Przeznaczona

بواسطة FunkyBlondie

339K 15.8K 1.1K

Victoria nigdy nie wyjeżdżała z miasta, nie wpatrywała się w niebo ani nie oglądała gwiazd. Jej życie toczy s... المزيد

Prolog
Girls night out !
Porwanie
W drodze
Kim jesteście?
Cześć Tato!
Rodzina
Ucieczka
Nieznajomy
Przemiana
Wilk
Przymierze
Rada
Ogień
Kara
Korzenie
Reguły
Luna (+18)
Nowości
Rozczarowanie
Rekrut
Rwąca rzeka
Ciemność
Uzdrowienie
Wstyd
Rekonwalescencja
Wilczek (+18)
Rozbicie
Siostrzyczka
Obcy
Wymagania
Prośba
Decyzje
Bieg
Chaos
Nadzieja
Sen
Rozbitkowie
Symbol
Czułości
Pora
Data
Wybraniec
Przyszłość (+18)
Skrawki
Igrzyska (Cara i Mick)
Igrzyska (Alice & Seth)
Igrzyska (Victoria&Robin)
Koniec... a może nowy początek?

Poświęcenie

5.5K 251 47
بواسطة FunkyBlondie

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Victoria

Kiedy się obudziła ognisko dogaszało, a Robina nigdzie nie było.  Przetarła zaspane oczy, gdy poczuła dochodzący do jej nozdrzy aromat kawy. 

-To ja!- Cara podała kubek termiczny, kiedy owinęła się ciepłymi skórami - Daj spokój Vi, przecież ja też mam cycki.

-Racja -  mruknęła przestając zaprzątać sobie głowę skromnością, a następnie sięgnęła po ubranie. 

-Robin prosił, żebym do Ciebie przyszła - powiedziała Cara.

-Gdzie on teraz jest? - zapytała, czując lekkie wyrzuty sumienia. W nocy nie dała mu przecież wypocząć. 

- Z Sethem i Mickiem. Do południa zostało niewiele czasu - powiedziała przyjaciółka spoglądając w słońce. 

-Gdzie się to odbędzie?

-Na skałach, tuż obok jaskiń. Niełatwy, śliski i pełen nierówności teren.

Vi poczuła jak w żołądku zaciska jej się supeł i nie jest w stanie niczego przełknąć. Podziękowała więc za kanapkę przyniesioną przez Carę i otrzepała ręce, spoglądając na przyjaciółkę z niemym pytaniem. 

-Myślisz, że... - zaczęła. 

-Nie wiem, ale jeśli nie chcesz się spóźnić, to musimy już iść.

***

Mick

 Jego myśli wciąż krążyły wokół sprawy, która od wczoraj nie dawała mu spokoju.

-Czy Kanadyjczycy poinformowali cię z kim będziesz walczył? - zapytał alfę. 

-Tak - odparł Robin rozciągając mięśnie klatki piersiowej.

-I ?- zapytał, nie mogąc się powstrzymać.

-Wolisz nie wiedzieć - odparł .

Mick skinął mu głową. A więc przeciwnikiem musiał być ktoś, kogo Robin znał. Dobrze znał. Ale czy wśród Kanadyjczyków, alfa miał jakiś znajomych?

-Ktoś chce się z tobą zobaczyć Rob- Seth wszedł na polanę odwracając ich uwagę od zaprzątających ich głowę myśli. 

-Kto?

-Ja - Mick spojrzał na Alice, która trzymała się tuż za Sethem.

-Zostawicie nas samych?- zapytała dziewczyna kierując słowa zarówno do niego jak i swojego alfy. 

-Jasne- skinął głową i wraz z Sethem odeszli na bok.

***

Alice 

Patrzyli na siebie bez słów. Przełknęła ślinę. 

-Siostrzyczko - gdy otworzył ramiona, rzuciła się w nie, a jej drobne ciało zaczęło drżeć od z trudem powstrzymanego szlochu.

-Nie chcę byś tam szedł- powiedziała ściskając go mocno.

-Alice - mruknął jej do ucha - proszę.

-Nie chcę żebyś zginął... 

-Mimo, że cię oszukałem? Że oddałem cię Sethowi w ramach przymierza? Że rozdeptałem twoje marzenia?

-Wciąż jestem na ciebie za to wściekła, ale... 

-Tak?

-Ale i tak nie chcę, żeby coś ci się stało. Obiecaj mi, że...

-Ciii Alice, nie proś mnie o to. W tej walce będzie jeden zwycięzca i jeden poległy. Jeśli nie wygram...

-Proszę!- jej palce nerwowo zacisnęły się na jego ramionach.

-Obiecaj mi coś- powiedział spoglądając na nią z troską.

-Tak?

-Wiem o umowie, którą zawarłaś z Sethem i o igrzyskach. Obiecaj mi, że jak przegram to z nim zostaniesz. Przynajmniej do czasu, do kiedy ustabilizuje się sytuacja. On zapewni ci bezpieczeństwo. 

-Robin...

-Obiecaj mi!

-Dobrze, obiecuję.

-Muszę się przygotować - powiedział zwalniając uścisk jej dłoni i ocierając jej twarz z łez. Skinęła mu głową i połykając łzy wycofała się z poza zasięg jego widzenia. Nagle poczuła, że ktoś przyciąga ją do siebie w silnym uścisku. 

-Trzymam cię- mruknął jej do ucha Seth . 

-Seth on... 

-Wiem - powiedział składając pocałunek na jej czole. - Pójdziesz ze mną  czy zostaniesz tutaj?

-Nie wybaczyłabym sobie, gdybym tu została...

-W takim razie chodźmy - powiedział obejmując ją ramieniem. Poczuła spokój. 

***

Victoria

Jeszcze nigdy nie widziała tylu wilków. Przyszły chyba wszystkie. Nawet w czasie obrad rady nie było ich tyle. Spojrzała na plac na którym mięli walczyć.  Skały były śliskie i ostre. Łatwo było się z nich zsunąć, albo zostać zrzuconym przez  przeciwnika. Przełknęła nerwowo ślinę. 

-Będzie dobrze - mruknęła Cara ściskając ją za rękę. 

Vi nie była tego taka pewna. Gdzieś w oddali zobaczyła Keitha. Stał samotnie pośród Kanadyjczyków podpierając się na kulach. Jego wzrok był pusty. 

-Jesteście gotowi?- rozmyślania Vi przerwał szeryf, który został naznaczony przez wszystkich jako sędzia pojedynku.

-Tak-  głos Robina był donośny, gdy odbijał się pośród skał.

-Ja również jestem gotowy!- dopiero teraz przeciwnik Robina wyszedł z tłumu. Vi zamarła, Alice krzyknęła cicho i schowała się w ramionach Setha. 

-To niemożliwe!- powiedziała Cara nieruchomiejąc.

Vi była tego samego zdania.

-To dlatego, skurczybyk nie chciał nam powiedzieć- powiedział Mick patrząc na równie zszokowanego jak on  Setha. Przed półnagim Robinem stał mężczyzna, którego znali. Jego lekko oliwkowa skóra błyszczała w słońcu, a twarda szczęką zdradzała upór. Przed Robinem stał Zach.

***

Robin

Wyczuł poruszenie, kiedy Zach wyszedł z tłumu Kanadyjczyków. Na  ich  twarzach zagościł szok i niedowierzanie. On nie był tak bardzo zdziwiony. Wszak dostał przecież nazwisko w wiadomości, która przysłali mu Kanadyjczycy. 

-Czy jesteście pewni?- w głosie szeryfa zabrzmiało zwątpienie.

-Tak- skinął głową.

-Tak- głos Zacha był mocny, a ciemne oczy przewiercały tłum.

-Walczycie o ostateczną dominację. O przetrwanie. Jeśli Zach wygra, na terenie zostanie przyjęte prawo Kanadyjczyków i wszystkie watachy będą mu podległe. Jeśli wygra Robin, Kanadyjczycy odejdą. Walczycie na śmierć i życie. Czy to jasne?

Obydwoje skinęli głowami i podali sobie ręce.

 -Nie!- to Keith rzucił się w przód, chcąc wyrazić swój sprzeciw, ale dwoje Kanadyjczyków powstrzymało go przed wtargnięcie na pole bitwy.

-Nie masz tu nic do powiedzenia Keith! Porozumienie było z Mosesem.  - jeden z przedstawicieli Kanadyjczyków usadził go w miejscu ostrym spojrzeniem.  

-W takim razie zaczynajcie!- powiedział szeryf, a oni skoczyli ku sobie przemieniając się w wilki. 

***

Victoria

Chciała zamknąć oczy i uciec, ale nie mogła tego zrobić. Zach! Co za podłość ze strony Kanadyjczyków!  Gdyby to był ktokolwiek inny, ale Zach? Jej przyrodni brat? Nawet jeśli Robin wygra, to czym okupione będzie to zwycięstwo? Spojrzała na przeciwników. Przez chwilę krążyli wokół siebie, pozwalając sobie na badanie przeciwnika. Dopiero po chwili rzucili się sobie do gardeł, szczerząc kły. Victoria usłyszała głuche jęknięcie, gdy Zach przeorał Robinowi bok ostrymi pazurami.  Jej alfa odskoczył jak oparzony i niemal poślizgnął się na skałach upadając. Podniósł się jednak szybko i po chwili wojownicy znów zwarli się w śmiertelnym tańcu.

*** 

Seth

- Seth - poczuł jak dziewczyna ściska go kurczowo za rękę. - Zrób coś!

-Alice, proszę... 

-To nie może tak się skończyć - w jej głosie słychać było panikę -  Oni nie mogą ze sobą walczyć! To nie fair Seth! To... 

-Wiem, kochanie - powiedział przyciskając ją mocniej do siebie. - Przykro mi. 

*** 

Robin

Kiedy znów zwarli się w walce, zobaczył jak pysk Zacha zbliża się do niego. 

-Zabij mnie!- warknął cicho Zach szczerząc kły.

Robin jęknął gdy przeciwnik  przejechał pazurem przez jego pysk, zahaczając o delikatny organ jakim u wilka jest ucho.

-Kurwa! Czego nie rozumiesz? - warknięcie Zacha stało się ponaglające- oni właśnie tego chcą! Chcą, żebyś miał wątpliwości! Żebyś mnie nie zabił! Żebyśmy wykrwawili się tu oboje!- mruknął gdy Robin ugryzł go w ramię.  Oboje dyszeli ciężko. 

-Tylko tak mogę odpokutować winę swojego ojca! No już! 

Robin przymknął oczy i  zdał sobie sprawę, że Zach podwinął łapę w taki sposób, żeby łatwiej mu było go położyć na plecy. Wykorzystał to. Poczuł, że przeciwnik zwolnił uścisk i warknął głucho.  Wiedział, że  Zach ma rację. 

-No już!- warknął Zach, trącając go łapą w brzuch i imitując tym samym atak.-  No już!

Robin zamknął oczy, po czym skulił się w sobie i wyprostował kończyny, a następnie przekoziołkował tak, że Zach znalazł się poza urwiskiem. Głośny gruchot łamanych kości sprawił, że wszyscy zebrani na skałach umilkli. 

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

125K 4.9K 22
# 10 miejsce Młoda nie letnia dziewczna i facet po 40-stce. Co stanie się gdy ukochana córeczka tatusia zakocha się w jego wrogu
5.8K 418 7
Historia poboczna z książki Skradziona Wolność. Jak potoczyły by się losy Larissy, gdyby nigdy nie poznała Luis'a i nie dowiedziała się o swojej prze...
382K 22.7K 70
Luka to młody wilkołak, który jest... omegą. Wiedzą o tym tylko jego rodzice. Tyler to młoda Alfa. Ma szczęśliwą rodzinę ale... nie zna sekretu swoje...
1.5M 64.2K 61
Siedemnastoletnia Kate ukrywa swoje wilcze wcielenie. Czy można uciec przeznaczeniu? A może znajdzie się ktoś, kto przebije się przez jej uczuciową...