Kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu, zdjęliśmy buty i weszliśmy do salonu. Od razu podszedł do nas zdenerwowany Suga.
S: Gdzie wy byliście? Wyszliście nie mówiąc nikomu nawet gdzie. - powiedział zdenerwowany
Ja: Na spacerze. - odpowiedziałam spokojnie
S: Zwariowałaś? Dobrze wiesz, że pewne osoby na ciebie polują. Już nie pamiętasz? A co gdyby coś ci się stało? - odparł, wymachując rękami. Z jednej strony było to miłe, że tak się o mnie martwi.
Ja: Yoongi uspokój się. Był ze mną Taehyung. Wrazie co by mnie obronił. Z resztą nic się nie stało. Widzisz, że jestem cała. - wytłumaczyłam, próbując uspokoić chłopaka.
S: Nigdy nie wiesz, kiedy coś ci się stanie, lub ktoś cie zaatakuje. - powiedział już normalnym głosem.
Ja: Ja rozumiem, że sytuacja jest jaka jest i zdaje sobie z tego sprawę. Ale to nie oznacza, że nie mogę teraz wychodzić z domu. Był przecież ze mną Taehyung. - pokazałam na chłopaka stojącego obok mnie.
S: Ehh.. Dobra, ale następnym razem mówcie chociaż jak będziecie chcieli gdzieś wyjść. - spojrzał to na mnie to na Taehyunga.
Ja: Dzięki. - uśmiechnęłam się do brata.
RM: Dobra chłopaki koniec tych pogawędek. Zbieraj się Taehyung. Jedziemy po nowy towar. - odparł blondyn, rudzając w kierunku korytarza, tak jak reszta.
V: Teraz? - westchnął niezadowolony
RM: Tak teraz.
Ja: Ale, że wszyscy? - spytałam, lekko zmartwiona.
J: Spokojnie zostanie z tobą Jhope. - wytłumaczył najstarszy, ubierają na siebie bluzę
Ja: Już się bałam. - zaśmiałam się
RM: Nie wiemy ile nam to zajmie, więc nie wiemy o której wrócimy. Nie czekajcie na nas. Możemy wrócić w nocy lub w najgorszym wypadku jutro.
Ja: No dobrze. Bądźcie ostrożni. - odparłam, jak już znikali za drzwiami
J: Zawsze jesteśmy. - zaśmiał się, po czym zamknął drzwi.
Kiedy wszyscy odjechali samochodem z podjazdu, odwróciłam się w stronę Jhopa.
Ja: Too... Co robimy? - spytałam
JH: Ledwo wyjechali, a tobie już się nudzi? - zaśmiał się, stojąc oparty o kanapę, z założonymi rękami na piersi.
Ja: A tobie się nie nudzi? - podniosłam jedną brew
JH: Dobra nudzi mi się. - zaśmiał się. - Może zagramy na konsoli?
Ja: Świetny pomysł. - wskoczyłam na kanapę. - Z chęcią spiore ci tyłem. - zaśmiałam się.
JH: Ta, jeszcze zobaczymy. - odezwał się, siadając obok mnie.
Po chwili oboje byliśmy zajęci grą i toczoną przez nas walką.
...
Ja: Ha! Wygrałam! - krzyknęłam wstając z kanapy, ciesząc się kolejną wygraną.
JH: Nie ciesz się tak bardzo, bo ja wygrałem z tobą wcześniej 2 razy. - obronił się, wstając.
Ja: Tak się tłumacz. Co robimy teraz? - spytałam, spoglądając w stronę okna. Na dworze było już cimno - Dość długo nam się pograło.
JH: A co byś chciała porobić? - spytał, wyłączając grę.
Ja: Pobawny się w chowanego. - zaproponowałam
JH: Naprawdę? Przecież to dziecinna zabawa. - Spojrzałam na niego z poważną miną.
Ja: A wyglądam jakbym żartowała?
JH: Eh.. No dobra, niech ci będzie.
Ja: Ale, żeby było trudniej to przy zgaszonych światłach. - zaśmiałam się.
JH: Ja zejdę na zawał kiedyś przy tobie. - zaśmiał się, łapiąc teatralnie za serce.
Ja: Dobra. Specjalnie dla ciebie, szukam pierwsza. Masz 30 sekund. - odparł, zgaszając światło, przez co w domu jak i na dworze było ciemno. Zaczęłam liczyć - 1,2,3...
JH: Ej! Ostrzegaj! - i to było ostatnie słowa jakie usłyszałam po rozpoczęciu gry.
Gdy skończyłam liczyć, zaczęłam szukać chłopaka. Zaczęłam od salonu, lecz jego tam nie było. Później kuchnia, łazienka, również go tam nie było. Weszłam na pierwsze piętro. Weszłam do pierwszego pokoju. Rozejrzałam się. W końcu podeszłam do łóżka. Nachyliłam się i zajrzałam pod nie. Był tam.
Ja: Mam cie! - krzyknęłam.
JH: Japierdole! - krzyknął przerażony, podnosząc głowę przez co uderzył się o łóżko. Po chwili wyszedł ze swojej kryjówki.
JH: Chyba będę miał guza. - zaśmiał się, masując czubek głowy, kiedy wchodziliśmy do salonu.
Już po chwili to ja zaczęłam się chować. Wbiegłam do któregoś pokoju i schowałam się w szafie. Nie miałam innego pomysłu. Znalazłam jakąs poduszkę. Chwyciłam ją. Siedziałam chwilę, kiedy usłyszałam Jhopa wchodzącego do pokoju. Słyszałam jak po nim chodzi i rozgląda się. W pewnym momencie, drzwi od szafy się otworzyły, a ja ujrzałam chłopaka przed sobą.
JH: Ha! Tu jesteś! - zaśmiał się
Od razu krzyknęłam, rzucając poduszką w twarz bruneta. Wybiegłam z szafy, po czym zaczęłam uciekać do salonu.
JH: Ty mała!! A ino cie złapie! - zaśmiał się, po czym zaczął mnie gonić.
Szybko zbiegłam po schodach, jednak kiedy wbiegłam do salonu, chłopak dogonił mnie i rzucił się na mnie, przez co leżeliśmy na podłodze. Kiedy chciałam się podnieść usiadł na mnie okrakiem.
JH: I co teraz? - spytał, po czym zaczął bić mnie poduszką.
Ja: Zejdź ze mnie! - Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. - Zejdz, jesteś ciężki!
JH: Sądzisz, że jestem gruby? - udał obrażonego.
Po jeszcze jakiś 5 minutach sprzeczki w końcu chłopak zszedł ze mnie.
Reszta wieczoru spędziliśmy w salonie na oglądaniu jakiegoś filmu. W końcu moje powieki zaczęły opadać, ułożyłam głowę na ramieniu jhopa.
JH: Jesteś zmęczona? Chcesz iść spać? - spytał
Ja: Nie, nie. - zaprzeczyłam
JH: Jest już późno, więc chłopacy wrócą zapewne jutro.
Ja: Dokończmy tylko ten film. - zaproponowałam
Pech jednak chciał, że zasnęliśmy oboje na kanapie przed końcem filmu, nawet nie wyłączając telewizora.
Leżałam wtulona w chłopaka z ułożoną głową na jego klatce, kiedy obudził mnie jakiś hałas. Otworzyłam lekko oczy. Koło łóżka w ciemnościach zauważyłam jakąś postać, patrzącą się w nas. Przestraszona otworzyłam szerzej oczy.
Ja: Aaa! - wydarłam się, a po chwili postać chwyciła mnie, ręką zasłoniła moje usta i zaczęła ciągnąć w stronę wyjścia. Jednak mój krzyk obudził chłopaka. Jhope wstał i zdezorientowany spojrzał na nas.
JH: Co jest?! - wstał z kanapy i zaczął się zbliżać - Zostaw ją!
Nie zdąrzył nawet podejść do nas, a za niego wyskoczyło nagle dwóch zamaskowanych kolesi. Jeden z nich chwycił kij i uderzył chłopaka w tył głowy przez co Jhope upadł na ziemię, tracąc przytomność.
Ja: Nie! Jhope! - krzyknęłam przerażona, próbując się wyrwać, chciałam do niego podbiec
? : Co mamy z nim zrobić? - spytał koleś z kijem
? : Zajmijcie się nim. - powiedziała osoba trzymająca mnie.
Ja: Zostawcie go! - to ostatnie co powiedziałam. Później straciłam przytomność.
★♡★
Dzień doberek. Powracam z kolejnym rozdziałem. Jak myślicie co się stanie z bohaterami? Jak zawsze mam nadzieję, że rozdział się podobał. Wyczekujcie następnych.
A tak jak wam minął dzień? Jak sobie radzicie po powrocie do szkoły (psychicznie) ? Cieszycie się? Tak wyglądam ja ⬇️