Przeznaczona

By FunkyBlondie

329K 15.6K 1.1K

Victoria nigdy nie wyjeżdżała z miasta, nie wpatrywała się w niebo ani nie oglądała gwiazd. Jej życie toczy s... More

Prolog
Girls night out !
Porwanie
W drodze
Kim jesteście?
Cześć Tato!
Rodzina
Ucieczka
Nieznajomy
Przemiana
Wilk
Przymierze
Rada
Ogień
Kara
Korzenie
Reguły
Luna (+18)
Nowości
Rozczarowanie
Rekrut
Rwąca rzeka
Uzdrowienie
Wstyd
Rekonwalescencja
Wilczek (+18)
Rozbicie
Siostrzyczka
Obcy
Wymagania
Prośba
Decyzje
Bieg
Chaos
Nadzieja
Sen
Rozbitkowie
Symbol
Czułości
Pora
Data
Wybraniec
Przyszłość (+18)
Poświęcenie
Skrawki
Igrzyska (Cara i Mick)
Igrzyska (Alice & Seth)
Igrzyska (Victoria&Robin)
Koniec... a może nowy początek?

Ciemność

5.9K 330 21
By FunkyBlondie

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Victoria

Stojąc w szeregu wraz z innymi rekrutami, Victoria z trudem próbowała opanować drżenie ciała. Było jej zimno. Od dwóch dni, Mick poddawał ich katorżniczym ćwiczeniom na świeżym powietrzu, które sprawiały trudność wilkom, a co dopiero jej.  Co prawda Cara i reszta starali się jej pomagać, ale ich działania nie przynosiły za wiele ulgi - po prostu pozwalały przetrwać dzień. 

-W ramach dzisiejszego ćwiczenia wejdziecie do jaskiń - mówił Mick, obrzucając ich wszystkich uważnym spojrzeniem. - Jaskinia w której będziecie ćwiczyć ma dwa wejścia. Wchodzicie jednym, wychodzicie drugim. Zachowujecie między sobą piętnastominutowy odstęp. Możecie się minąć, ale nie możecie ze sobą współpracować. Czy to jest jasne?

Victoria miała ochotę zapytać, czy zostaną wyposażeni w latarki, ale po chwili ich szkoleniowiec rozwiał jej wszelkie nadzieje, mówiąc że będą musieli polegać tylko na własnych zmysłach.

-Trzymaj - mruknęła Cara wciskając jej do ręki, małe kwadratowe pudełko. 

Victoria miała wrażenie, że Mick to zauważył, ale na szczęście dla niej, nie odezwał się. Być może nie chciał dodawać jej jeszcze kar, których i tak nie mogłaby znieść. 

Kiedy weszli do jaskini, zalała ją całkowita ciemność. Poruszała się totalnie po omacku, co rusz wpadając na ostre kamienie. Na szczęście Cara szła przy niej pomagając na tyle ile mogła. W pewnym momencie jednak Mick przerwał ich kooperację i kazał Carze iść za sobą. Victoria przez chwilę myślała, że dziewczyna rzuci się na niego z pazurami, ale nie zrobiła tego. 

-No dobrze!-  powiedział Mick, kiedy dotarli do początkowego punktu. - Cara zaczynasz! 

-Ale... - obruszyła się dziewczyna. 

-Nie dyskutuj ze mną, tylko biegnij- w głosie mężczyzny dało się wyczuć stalową nutę. 

-Będziesz tego żałował - powiedziała, po czym znikła w ciemności.

Victoria mogłaby sobie uciąć rękę, że słowa wypowiedziane przez jej nową koleżankę, ukruszyły kawałek muru, którym otoczył się ich szkoleniowiec. Zacisnął mocno wargi, ale nie zmienił swojej decyzji. Po kolejnych piętnastu minutach kazał ruszyć kolejnej osobie.  I kolejnej.

- Zostałaś ostatnia- zwrócił się do niej Mick po pewnym czasie, gdy zostali tylko we dwójkę.

-Nie dam rady przejść tego tunelu - odpowiedziała. 

-Nie mogę cię zwolnić z ćwiczeń. Może jeszcze tego nie dostrzegasz, ale twoje ciało powoli się uodparnia. 

Słysząc jego słowa, Victoria miała ochotę parsknąć śmiechem. To, że nie widział jej krwawiących ran, nie oznaczało, że ich nie było. 

-Leć, im szybciej przejdziesz próbę, tym szybciej będziesz mogła wypocząć - powiedział wskazując jej ręką tunel.

-A ty? -zapytała.

-Ja? Będę czekać na ciebie u jego końca. Powodzenia - powiedział znikając w miejscu, z którego weszli do jaskini. 

Victoria została sama. 

*** 

Mick

Było już dobrze po zmroku, a na polanie paliły się ogniska, kiedy jedna z młodszych dziewcząt do niego podeszła. 

- Mick, nie ma ich! -  powiedziała spanikowana, przerzucając swój gruby warkocz na plecy. 

Wiedział o tym. Cholera. Doskonale o tym wiedział. Wpatrywał się w to przeklęte wejście do jaskini od dobrych czterdziestu minut, ale w niczym to nie pomagało. Nie było zarówno Cary jak i Victorii. 

-Może powinniśmy iść im pomóc? - zapytał jeden z chłopaków, przeczesując swoje długie ciemne włosy. 

-Nie chcę znowu tam wchodzić! - w głosie dziewczyny zabrzmiało z trudem skrywane przerażenie. Dopiero teraz zobaczył, że jej ręka owinięta jest ciasno bandażem. 

-Co się tu dzieje? - kiedy z mroku wyłonił się Robin, wszyscy na polanie zamilkli.

-One nie wyszyły. Musiały utknąć w tej przeklętej jaskini - powiedziała dziewczyna, a jej duże niebieskie oczy spoczywały w oskarżycielskim tonie to na jednym to na drugim z mężczyzn. 

-Wracajcie do głównego obozowiska. 

-A one? 

-Poszukamy ich - powiedział Robin i skinął głową w jego kierunku. 

*** 

Robin

Nie wiedział co przygnało go na polanę, ale jednego był pewny.  Powinien był posłuchać wczoraj Micka, który mówił, że Victoria nie da rady przejść  szkolenia. 

-Czy ktoś jeszcze nie wrócił? - spytał kiedy zostali sami. 

-Cara 

-Czy jest szansa, że dziewczyny są razem? 

-Nie wiem, chociaż chciałbym, żeby tak było. Kazałem Carze ruszyć jako pierwszej. Może została, żeby poczekać na Victorię? 

-Rozdzielmy się. Ty idź stąd, a ja wrócę do punktu początkowego - zaordynował Robin. 

- Do zobaczenia przy ognisku - powiedział Mick i ruszył w stronę jaskini. 

*** 

Cara

Próbowała, przedostać się do Victorii, ale nie mogła nigdzie jej znaleźć. Mimo, iż była wilkiem, jej pole widzenia było dość mocno ograniczone. Od dziecka miała kłopoty ze wzrokiem, a poruszanie się w ciemności stanowiło dla niej prawdziwe wyzwanie. Gdyby chciała, mogłaby przedostać się do wyjścia podążając jedynie śledząc zapach innych wilków, ale nie chciała zostawiać Victorii samej. W pewnym momencie musiała usiąść. Była zbyt zmęczona, żeby brnąć dalej wśród ostrych kamieni, które i tak już dość mocno poharatały jej dłonie. Oprócz potu oblepiającego jej skórę, czuła sączącą się z zadrapań krew.  Zaklęła opadając na kamień. 

***

Victoria

Miała wrażenie, że popada w obłęd. Nie wiedziała jak długo znajduje się w ciemności oraz ile udało jej się przejść. Było jej zimno. Drżała. Przeczuwała, że to gorączka wywołana przeziębieniem, którego nabawiła się podczas kąpieli w rzece. Usiadła na kamieniu i przymknęła oczy. Musiała odciąć się od panującej ciemności. Schowała zimne dłonie do kieszeni. W pewnym momencie pod palcami wyczuła niewielkie pudełko. Zapałki od Cary! Drżącymi dłońmi wyciągnęła je i zapaliła jedną. Niewielkie światełko zgasło jednak po chwili zabierając ze sobą resztki nadziei. 

*** 

Mick

Kiedy zobaczył jak stoi przy kamiennej ścianie, poczuł jak zalewa go fala ulgi. 

-Cara! - zawołał, ale dziewczyna nie odezwała się. Brnęła dalej w kierunku przeciwnym do wyjścia, po omacku przesuwając dłońmi po kamiennej ścianie.

-Cara! - nie zdołał ukryć w głosie paniki, kiedy nie odezwała się. 

Podbiegł do niej i złapał za zimne ręce pokryte czymś lepkim. Dopiero kiedy syknęła z bólu zrozumiał, że ta lepka ciecz, to krew. 

-Co ty tu robisz? - spytała podnosząc głowę i szukając go wzrokiem. Dopiero po chwili, kiedy nie zdołał podchwycić jej spojrzenia, zrozumiał, że dziewczyna nie widzi go. Coś ścisnęło go w dołku. 

-Przyszedłem po ciebie - powiedział i nie mogąc się opanować przyciągnął ją do swojego twardego torsu. 

-Puść- powiedziała tak cicho, tak że ledwo usłyszał jej słowa. Miał wrażenie, że bolą jak policzek. - Muszę znaleźć Victorię. 

-Robin jej szuka - zmusił się, żeby zdjąć dłonie z jej ramion. - Ja przyszedłem po ciebie.

-I rozumiem, że mam być ci dozgonnie wdzięczna? - prychnęła odsuwając się od niego. - A może jutro na nowo zaprowadzisz mnie do jaskini i każesz przejść przez tunel skoro dziś nie wykonałam prawidłowo zadania?  Może będę przechodzić go tak często, aż wreszcie poczujesz się usatysfakcjonowany? 

-Ja... - po raz pierwszy od dawna, nie wiedział co odpowiedzieć. Widząc, jak dziewczyna drży, zdjął swoją katanę i zarzucił jej na ramiona. 

-Nie potrzebuję twojej pomocy! - rzuciła. - Jeśli faktycznie Robin, poszedł szukać Victorii to sama wrócę do obozowiska. Możesz iść. 

-Przecież nie widzisz w ciemności- mruknął,  dopiero po chwili zdając sobie sprawę dlaczego szła przy ścianie. 

-Skąd wiesz? Wreszcie spojrzałeś w moje papiery, czy może zaalarmował cię widok krwi na moich dłoniach? 

-Cara ... - ponieważ jej oskarżenia były całkowicie słuszne, a dziewczyna balansowała na granicy histerii postanowił nie dyskutować z nią więcej tylko chwycił ją w pół i przerzucił sobie przez ramię. 

-Zostaw mnie, ty cholerny... 

-Uspokój się wreszcie! - wiedział, że krzyk nie był najlepszym rozwiązaniem, ale był zbyt zdenerwowany, żeby zachować spokój. - Albo cię znokautuję.

-Oczywiście-  mruknęła dziewczyna - inaczej nie potrafisz. 

Zamknął oczy i policzył do dziesięciu, by zatrzymać wybuch gniewu, do którego było mu całkiem blisko. 

*** 

Robin 

- Victoria, Victoria! - Robin czuł jak ogarnia go przerażenie, kiedy dziewczyna nie reagowała na jego słowa. Znalazł ją dosłownie przed chwilą, kompletnie nieprzytomną, mamroczącą coś pod nosem. Przytknął dłoń do jej czoła. Była rozpalona. Przeklinając siebie w duchu uniósł ją w ramionach i pognał do wyjścia z jaskini. 



Continue Reading

You'll Also Like

46.4K 1.8K 30
Wszystko wydaje się normalne, ale jednak nie do końca. Poznaj opowieść o niezwykłej Amelii, która nie do końca jest człowiekiem.
4.5K 221 11
Po starciu z Dekieną wszyscy myśleli, że Sophie nie żyje, ona się jednak obudziła, ale już nie była taka sama. Te kilka dni niemal śmiertelnego snu z...
39.8K 2.1K 33
Niki wraz z przyjaciółmi próbuje zapowiedz wojnie, która może sprawić, iż wszyscy niewinni ludzie mogą zginąć. Ich zadanie jest proste znaleźć i uwol...
1M 59K 59
Mallory Stadfort jest uciekinierką. Zostawiła daleko w tyle rodzinę i najbliższych. Ukrywa się, posługuje fałszywymi tożsamościami, nigdzie nie zosta...