W końcu, po długich namowach, Niallowi udaje się wyciągnąć Harry'ego z domu. Blondyn naprawdę zaczął martwić się o przyjaciela, który wychodzi z domu jedynie na uczelnię i do pracy. Siedzą przy barze i powoli piją drugie piwo, rozmawiając i żartując, kiedy Niall zauważa kogoś, kto niszczy jego dobry humor. Harry zauważa zmianę w zachowaniu chłopaka i chce sprawdzić, co tak wpłynęło na jego towarzysza.
- Nie odwracaj się - mruczy niebieskooki. Jednak chwilę później wszystko staje się jasne, bo obok nich pojawia się Kyle.
- Nie myślałem, że się jeszcze spotkamy - czarnowłosy zwraca się do Harry'ego.
- A ja miałem nadzieję, że się już nie spotkamy - odgryza się Styles, pociągając kolejny łyk z kufla.
- A co tam u ćpuna? - Pyta brązowooki - przepraszam, u Louisa - dodaje, cicho się śmiejąc. Harry podnosi się z miejsca i staje na przeciwko Kyle'a, ale nie zdąża nic powiedzieć, bo rozlega się dźwięk jego telefonu.
- Lou dzwoni - mówi do Nialla, po czym wchodzi na zewnątrz, żeby odebrać połączenie.
- Naprawdę nie możesz sobie odpuścić? - Horan zwraca się do Kyle'a, który wzrusza ramionami.
- Nie ma mowy - odpowiada czarnowłosy, po czym wraca do swoich znajomych.
Harry wychodzi przed pub i opiera się plecami o ścianę budynku, odbierając połączenie od swojego chłopaka.
- Cześć - słyszy w słuchawce głos Louisa.
- Wszystko w porządku? Czemu dzwonisz tak późno? - Pyta zaniepokojony brunet.
- Po prostu tęsknię i Sara pozwoliła mi zadzwonić ze swojego telefonu - mówi niebieskooki - nie daję już rady, chcę wrócić do domu - dodaje ciszej.
- Jeszcze tylko tydzień, dasz radę. Wierzę w ciebie, słyszysz? Jesteś najsilniejszym człowiekiem, jakiego znam i masz dla kogo walczyć - zapewnia go Styles - a jak w ogóle się czujesz? Jest lepiej? - Pyta.
- Tak, terapia mi bardzo pomaga, nie tylko z uzależnieniem, ale tak ogólnie. Dużo rzeczy zrozumiałem - odpowiada, po czym w tle słychać kobiecy głos - muszę kończyć, kocham cię - mówi, po czym od razu się rozłącza. Harry odchyla głowę i wzdycha cicho, patrząc w niebo.
- Rozumiem, że chcesz wrócić do domu - słyszy nagle głos Nialla.
- A mogę spać dzisiaj na waszej kanapie? - Pyta, odwracając głowę w stronę przyjaciela.
- Jasne - uśmiecha się blondyn, po czym obaj ruszają w stronę mieszkania Horana, które znajduje się kilka minut od pubu.
***
Tego dni Harry nie może wysiedzieć w samochodzie z podekscytowania. Wciąż nie może uwierzyć, że minął już miesiąc i za kilka godzin zobaczy Louisa. Kiedy Niall zjeżdża na stację benzynową, brunet patrzy na niego zawiedziony.
- Hazz, muszę zatankować, to zajmie góra dwadzieścia minut - śmieje się blondyn. Kolejka na stacji nie jest długa, więc po dziesięciu minutach ruszają w dalszą drogę.
Styles czuje szczęście i ekscytację, gdy przekraczają próg ośrodka. Nie może się doczekać aż ponownie będzie trzymał go w swoich ramionach. Chwilę później widzi uśmiechniętego szatyna, ciągnącego za sobą walizkę. Bez zastanowienia rzuca się w jego stronę i mocno go przytula. Tomlinson przyciąga go jeszcze bliżej siebie i wtula twarz w zagłębienie jego szyi.
- Cholernie tęskniłem - szepcze szatyn. Harry odsuwa się od niego i patrzy na jego rozpromienioną twarz.
- Dobrze wyglądasz - stwierdza zielonooki, po czym całuje usta swojego chłopaka.
- I tak się czuję - uśmiecha się Louis, ponownie przytulając Harry'ego. Po miesiącu rozmów przez telefon, w końcu może go dotknąć, porozmawiać z nim, patrząc w jego w oczy i jest pewny, że już nigdy nie chce żyć bez niego.
***
W pomieszczeniu roznosi się zapach lawendowego płynu do kąpieli i głośny śmiech Harry'ego. Louis oplata go nogami w pasie i ściera pianę z jego policzka. Brunet odchyla głowę i patrzy na swojego chłopaka.
- Ostatnio robiliśmy to po naszym ślubie - śmieje się młodszy chłopak, wspominając ich wspólną kąpiel w Sevilli - zapomniałem, jakie to miłe - dodaje, przymykając powieki.
- A propos ślubu - mruczy Louis, odchrząkując cicho - chciałbym, żebyś został moim męże, ale tak oficjalnie - mówi, na co Styles prostuje się i siada przodem do niego.
- Czekaj, czy ty mi się właśnie oświadczasz? - Pyta zaskoczony.
- Chyba tak, znaczy, tak. Zdecydowanie tak. Chcę wziąć z tobą ślub i nigdy w życiu nie byłem niczego bardziej pewny - odpowiada Tomlinson, po czym następuje chwila cisza.
- Wow - szepcze w końcu Harry, po czym wychodzi z wanny i narzuca na siebie szlafrok.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem - stwierdza Louis, owijając swoje biodra ręcznikiem - rozumiem, że twoja odpowiedź brzmi „nie" - dodaje idąc za brunetem do kuchni.
- Tak, znaczy, nie. Ugh, chcę, ale zaskoczyłeś mnie. To poważna decyzja, to zdecydowanie coś innego niż symboliczny ślub na balkonie. Nie wiem, czy jestem na to gotowy - tłumaczy Styles.
- Rozumiem i obiecuję, że nie będę naciskać, wszystko w swoim czasie - odpowiada niebieskooki, wzruszając ramionami, po czym zabiera się za robienie herbatę, a Harry w między czasie wyciąga z lodówki jajka, żeby usmażyć jajecznicę.
- Ale nie jesteś zły, prawda? - Odzywa się Styles, kiedy siadają do stołu, żeby zjeść śniadanie.
- Jasne, że nie. Hazz, naprawdę, mamy czas, całe życie przed nami - uśmiecha się Louis.
***
Dla Harry'ego ten dzień nie należał do najlżejszych. Wykłady, ważny egzamin i dodatkowa zmiana w kawiarni, sprawiają, że chłopak pada ze zmęczenia. Od razu po przekroczeniu progu mieszkania, rzuca się na kanapę, układając głowę na kolanach Louisa, który ogląda „Czarne lustro" na Netflix.
- Idę spać, obudź mnie za tydzień - mruczy zamykając oczy. Tomlinson wplątuje palce w loki ukochanego i masuje delikatnie skórę jego głowy.
- Harry, wiesz, że nie musisz tyle pracować? W ogóle nie musisz pracować - odzywa się szatyn.
- Muszę, wiem, że twój ojciec chętnie nam pomoże, ale byłoby mi głupio brać od niego pieniądze - odpowiada Styles, przekręcając się na plecy, żeby spojrzeć na chłopaka.
- Rozmawiałem z nim dzisiaj i powiedział, że kiedy będę gotowy, mogę wrócić do pracy - mówi niebieskooki - i postanowiłem, że zacznę od przyszłego miesiąca - dodaje, na co Harry prostuje się i siada przodem do niego.
- Jesteś pewny? - Pyta, patrząc na niego uważnie.
- Tak, czuję się dużo lepiej, terapia bardzo mi pomaga i czuję, że już czas się podnieść i zacząć żyć normalnie - stwierdza Louis - a do tego, chcę cię trochę odciążyć, nie możesz ciągle zarabiać na nas obu - wzrusza ramionami, na co Harry uśmiecha się i przytula się do niego.
- Jestem z ciebie cholernie dumny - szepcze, po czym kładzie głowę na jego ramieniu. Louis całuje czubek jego głowy i uśmiecha się wtulając nos w jego włosy. Nikt nigdy nie powtarzał mu, że jest z niego dumny, jak Harry, który robi to każdego dnia, odkąd Tomlinson podjął decyzję o leczeniu. Codziennie jest wdzięczny, że los postawił tego chłopaka na jego drodze i z dnia na dzień zakochuje się w nim coraz bardziej. Przez dłuższą chwilę siedzą w ciszy, po prostu przytulając się do siebie i ciesząc swoją bliskością. W końcu Louis słyszy ciche pochrapywanie swojego chłopaka. Podnosi go z kanapy i zanosi do łóżka, po czym nakrywa go kołdrą.
Harry'ego budzą promienie słońca padające prosto na jego twarz. Marszczy nos, powoli otwierając oczy. Nie ma pojęcia, która jest godzina i nie pamięta, gdzie położył telefon. Podnosi się z łóżka i rusza w stronę kuchni, z której czuje zapach naleśników. Louis stoi przy kuchence, cicho podśpiewując.
- Wyspałeś się? - Pyta od razu szatyn, na co Styles kiwa głową. Brunet siada przy stole i przeciera twarz dłońmi.
- Która jest godzina? - Mruczy zaspanym głosem.
- W pół do pierwszej - odpowiada Tomlinson, a zielonooki patrzy na niego zaskoczony.
- Po południu? Przecież, ja powinienem być w pracy - mówi spanikowany.
- Spokojnie, wszystko załatwiłem. Zadzwoniłem rano, że jesteś chory - wyjaśnia, stawiając przed chłopakiem talerz z naleśnikami i szklankę z sokiem pomarańczowym - chciałem, żebyś się w końcu wyspał - dodaje, widząc zdziwioną minę bruneta. Harry podnosi się z krzesła, po czym podchodzi do Louisa i przytula go od tyłu.
- Mówiłem już, że cię kocham i jesteś najlepszym chłopakiem na świecie? - mruczy przyciskając usta do karku szatyna.
- Coś wspominałeś - śmieje się niebieskooki - a teraz jedz, bo ostygnie - dodaje, wskazując szpatułką na talerz, który chwilę wcześniej postawił na stole.
- Najpierw wezmę prysznic i umyję zęby, wracam za dziesięć minut - mówi Styles, po czym wychodzi z kuchni i kieruje się do sypialni, po czyste ubrania.
Harry przekracza próg domu dziecka i od razu w stronę gabinetu Eleny. Kiedy wchodzi do pomieszczenie, kobieta rozmawia przez telefon, ale przywołuje go do siebie gestem dłoni. Chłopak siada na krześle po drugiej stronie biurka i czeka aż blondynka skończy rozmowę.
- Nie spodziewał się ciebie dzisiaj tutaj - Elena uśmiecha się, odkładając słuchawkę.
- W sumie przyszedłem tak jakby służbowo, potrzebuję rady - zaczyna niepewnie Harry - ostatnio rozmawialiśmy z Louisem o przyszłości, o ślubie, o dzieciach i obaj jesteśmy zgodni, że wolimy adoptować dziecko niż wynajmować surogatkę - mówi, a kobieta patrzy na niego zdziwiona.
- To chyba dobrze, chcecie dać dziecku dom i rodzinę - stwierdza.
- Tak, ale mamy mały problem, bo Lou był na odwyku i boję się, że może nas to dyskwalifikować - tłumaczy brunet - martwię się o niego, że poczuje, że to jego wina - dodaje.
- Harry, spokojnie. To jest jakieś utrudnienie i przeszkoda w procedurze adopcyjnej, ale nie dyskwalifikuje was całkowicie. Wszystko zależy od opinii psychologa, z którym będziecie rozmawiać. Nie musisz się martwić - odpowiada blondynka. Jej słowa uspokajają Harry'ego i chłopak oddycha z ulgą.