I don't need a boyfriend anyw...

By as_like_me

1.5M 87.1K 53.4K

Kiedy leniwa i sarkastyczna Carter wraz z rodzicami przeprowadza się do małego miasteczka w Kalifornii, jej ż... More

1. Zac Efron tu mieszkał?!
2. Myślisz, że jest już za późno na powrót do Tokio?
3. Szkoła ssie...
4. Error! Ken i Barbie na wolności!
5. Pompon ci w oko!
6. Masz zamiar mnie prześladować, Vincent?
7. Fatalny kłamca.
8. Impreza w USA.
9. Boo, ty zdziro!
10. Stół szwedzki
11. Tylko wariaci są coś warci
12. Nienawidzę, kiedy próbujesz sprawić, że zacznę cię lubić.
13. Druga szansa
14. Szkolna nocowanka
15. Trafiony - zatopiony
16. Mądry Austin, głupia Carter
17. Hetero, homo & bi
18. Buntownicy z wyboru
19. Opóźniony refleks
20. Pozwól, że ci w tym pomogę
21. Zawody czas zacząć
22. Mam kontynuować?
23. Czarnowłosa i trzy misie
24. Poznaj mojego tatę
25. Projekt X
26. Zagrajmy w grę
27. Jeden dzień...
28. ... dwie strony medalu.
29. Pomieszane z poplątanym
30. Chłopak mojej dziewczyny
31. Ty i ja, ja i on
32. Halloween I
33. Halloween II
34. Te sprawy, o których nie wiemy
35. Poszukiwana - Poszukiwany
36. Gołe gierki
37. San Francisco, skarbie
38. Wielkie BUM
39. Dziewczyna, która ukradła Breeze'a
40. Co zrobisz dla miłości?
41. Wszystkie ręce na pokład
42. Pan Breeze
43. Kiedy musimy się pożegnać
44. Ty i ja, jakby sami
45. W Walentynki Walę Drinki
46. Mama i tata
47. Sprawa Lisy
49. Uciekająca panna młoda
50. Wszystko, co mamy

48. Widoki na przyszłość

8.8K 459 154
By as_like_me


— Nie mogę uwierzyć, że mnie tak wrobiłaś — Lisa pokręciła głową, kiedy razem przemierzałyśmy dziedziniec, by udać się na nasze wspólne zajęcia.

— Ale było warto, tak? — spojrzałam na nią wyczekująco.

Byłam cholernie ciekawa, jak potoczył się jej wieczór z Christiansenem i czy jest szansa, że coś w przyszłości wyjdzie z tej relacji. Naprawdę miałam taką nadzieję, bo obojgu życzyłam szczęścia, a gdyby odnaleźli je wspólnie to byłoby wręcz cudownie.

Lisa spuściła głowę, a jej kasztanowe loki opadły, zasłaniając zarumienione policzki.

— Było bardzo fajnie — przyznała. — Scott był bardzo miły.

— Musisz mi wszystko opowiedzieć — chwyciłam ją pod rękę, zmuszając tym samym, aby na mnie spojrzała.

— Dobrze — westchnęła nadal zakłopotana, ale zdając sobie jednoczenie sprawę z mojej determinacji. — Poszliśmy do baru i chciałam mu od razu oddać pieniądze za mój bilet, ale się nie zgodził — zaczęła swoją relację. — Usiedliśmy przy stoliku i Scott kupił nam napoje, a później słuchaliśmy wspólnie muzyki — kontynuowała przyjaciółka. — Była naprawdę świetna, a w przerwie zaczęliśmy rozmawiać o zespołach, których słuchamy — wzruszyła lekko ramionami.

— Brzmi spoko, jak na pierwszą randkę — skomentowałam.

— To nie była randka! — oburzyła się Lisa, swoim wybuchem przywołując w naszą stronę kilka ciekawskich spojrzeń.

Popatrzyłam na nią wymownie.

— W każdym razie — podjęła dalej temat. — Później rozmawialiśmy o szkole i naszych zainteresowaniach. Wspomniałam mu o kółku teatralnym i stwierdził, że sam chciał się zapisać, ale koliduje ono z treningami drużyny — powiedziała. — Posiedzieliśmy tak jeszcze jakieś dwie godziny, a później odprowadził mnie do samochodu i dał mi swój numer, żebym mogła mu dać znać, kiedy dotrę bezpiecznie do domu...

— Aww — wyrwało mi się.

Wyobraziłam sobie tego wielkiego Scotta Christiansena nerwowo przestępującego z nogi na nogę i próbującego znaleźć sposób, by jakoś zbliżyć się do Lisy. Musiałam mu przyznać, że ten pomysł z wymianą numerów, był bardzo dobry. Dużo mniej nachalny, niż gdyby wprost zapytał o numer mojej przyjaciółki, a jednocześnie okazał w ten sposób troskę.

Od razu widać w nim było cechy dobrego stratega.

— I zadzwoniłaś do niego? — zapytałam, kiedy Lisa zamilkła.

— Oszalałaś, Carter?! — jej twarz wykrzywił grymas. — Napisałam smsa.

Zaśmiałam się, widząc jak znów się rumieni.

— Lepsze to niż nic — stwierdziłam.

— Tak... — przyznała dziewczyna. — Wymieniliśmy kilka wiadomości i zapytał, czy znalazłabym czas, żeby pójść z nim do kina w przyszłym tygodniu...

— Lisa! — spojrzałam na nią z niedowierzaniem i poprawiłam zsuwający mi się z ramienia plecak. — Tylko nie mów, że odmówiłaś!

— Skądże! — wymknęło jej się, przez co uśmiechnęłam się szeroko. — To znaczy, nie powiedziałam "nie".

— Och, Lis! — wtuliłam się w bok przyjaciółki, przyciągając ją mocno do siebie. — Tak się cieszę, że wszystko się dobrze układa! Mam nadzieję, że Christiansen nie odwali maniany i będziecie żyć razem długo i szczęśliwie — posłałam jej pełen szczerości uśmiech.

Naprawdę wierzyłam w swoje słowa.

*

Leżałam na plażowym ręczniku z nadrukiem plakatu reklamującego film "Titanic", który dostałam na święta od Toma. Stwierdził, że to będzie dla mnie idealny prezent, bo moje serce jest zimne jak góra lodowa, a życie tragiczne jak idący na dno statek.

Nie do końca miał rację, ale doceniłam tą złośliwą szpilkę.

Ja natomiast kupiłam mu zestaw bokserek z napisem "przepraszam, mam małego" nadrukowanym na tyłku. 

Oczywiście mnie wyśmiał, ale ja wiedziałam swoje.

No dobra, wcale nie. Jednak nadal to było zabawne.

W każdym razie, aktualnie leżałam w moim niebieskim bikini, opalając plecy i obserwując Toma i Evę bawiących się w wodzie. Dziewczyna próbowała mu coś tłumaczyć, ale on był zbyt pochłonięty walką z dmuchanym materacem w kształcie kawałka pizzy.

— Chyba nie mogą na niego wejść — odezwał się Vincent, siedzący obok mnie.

— To dlatego, że Tom tak skutecznie nasmarował Evę olejkiem, że teraz się ześlizguje — stwierdziłam, podsumowując moje kilkuminutowe obserwacje.

— Chciał być dokładny — Veen wzruszył ramionami, posyłając mi szelmowski uśmieszek.

— Skoro już o tym mowa — wychyliłam się poza ręcznik i sięgnęłam ręką do leżącej obok torby, wyciągając z niej krem z filtrem. — Twoja kolej się wykazać.

Przekazałam Breeze'owi smarowidło, posyłając mu chytry uśmieszek.

Zmierzył mnie wzrokiem, unosząc brew.

— Mam cię publicznie macać i to legalnie? — zapytał retorycznie. — Jak dla mnie czysta przyjemność.

Podniósł się ze swojego miejsca, otrzepując tyłek z piasku, a następnie stanął nade mną i zajął miejsce siadając na wysokości mojej miednicy, z nogami po obu stronach moich bioder.

— Miałeś smarować mi plecy, a nie wgniatać mnie w ziemię — skrzywiłam się, chociaż jego ciężar nie był dla mnie zbytnio odczuwalny.

— Teraz już wiesz jak się czuję, kiedy na mnie śpisz — odgryzł się.

Jego dłonie musnęły moją skórę, kiedy odpiął mój stanik i zsunął go lekko na boki, a następnie wycisnął sporą dawkę zimnego kremu na moje rozgrzane ciało. Cała zadrżałam, ale postanowiłam się na niego nie wydzierać, bo szybko jego ręce zaczęły swój delikatny masaż.

Poczułam jak się rozluźniam, kiedy palcami badał moją skórę, wykonując na niej jakieś nieznane mi kształty. Sprawiał mi przy tym wyraźną przyjemność, która zaczęła bardzo szybko kumulować mi się w dole brzucha. Nie miałam pojęcia jak to robił, ale wystarczył jego zwykły dotyk, abym czuła się rozpalona.

— Z przodu też cię mogę nasmarować — mruknął, pochylając się nad moim uchem.

Poczułam bijące od niego ciepło i zapragnęłam go pocałować, ale w taki sposób, że zapewne wyrzuciliby nas z publicznej plaży. To, że kilka metrów od nas stacjonowała rodzina z małymi dzieciakami, wcale nie pomagało.

— Mhm... — zamruczałam jak zadowolony kot. 

— Chyba, że masz ochotę na coś innego — wargi Veena musnęły mój kark, przez co przełknęłam głośno ślinę.

Wiedziałam, że specjalnie mi to robi.

— Wystarczy — zarządziłam, bojąc się dokąd ta zabawa może nas doprowadzić.

To naprawdę nie było odpowiednie miejsce.

Chłopak zaśmiał się cicho, a następnie ponownie zapiął mój stanik i zsunął się ze mnie, zajmując miejsce obok na własnym ręczniku.

— Myślałem, że dasz się bardziej podpuścić — stwierdził z udawanym niezadowoleniem.

— Żebym ja ciebie nie podpuściła — ostrzegłam.

— Planujesz coś? — uniósł na mnie brew, kiedy obróciłam głowę w jego stronę i popatrzyłam na jego przystojną twarz.

— Możliwe, że dzisiaj na kolacji z moimi rodzicami zacznę ci robić dobrze ręką pod stołem — wzruszyłam niewinnie ramionami. — Ale skoro jesteś mistrzem samokontroli, to nie powinno być problemem?

Widziałam jak jego szczęka się napina.

Zanim zdołał mi odpowiedzieć, usłyszałam brzęczenie swojego telefonu, więc ponownie zanurkowałam do torby i wyciągnęłam urządzenie. Zobaczyłam na ekranie powiadomienie z wideochatu i wywalone na cały ekran zdjęcie Austina.

Bez wahania przesunęłam palec po wyświetlaczu i po chwili moim oczom ukazała się twarz przyjaciela.

— Hej, blondyno! — rzuciłam z szerokim uśmiechem. — Właśnie myślałam, że wypiłabym sobie teraz twoją czekoladową kawę...

— Mogę ci ją zrobić — stwierdził chłopak. — Ale dostawa może trochę potrwać.

Poczułam jak Veen się przysuwa, a po chwili jego podbródek wylądował na moim ramieniu.

— O proszę! Mamy drugą połowę Varter — Austin wyszczerzył z zadowoleniem zęby. — Co porabiacie?

— Plażujemy z Tomem i Evą — odpowiedział mój chłopak. — Właściwie my plażujemy, a oni uczą się pływać na materacu.

— A gdzie jest druga część teamu Rostin? — zapytałam i zwróciłam uwagę na idealnie białą koszulę, którą miał na sobie blondyn. — Wybieracie się gdzieś?

— Proszę bardzo — przyjaciel obrócił kamerę tak, że na ekranie zobaczyliśmy przebierającego się Roba. — Idziemy na kolację z moim kuzynem i jego żoną — wyjaśnił, kiedy jego chłopak próbował stoczyć nierówną walkę z zapinaniem mankietów.

— Przez te wasze rodzinne kolacje, przytyłem trzy kilo — odezwał się Robert. — Dobrze, że cię tu nie ma Veen, bo byś mnie cholernie zwyzywał za opuszczanie treningów.

— Raczej — Breeze wywrócił oczami. — Ale technika najpierw masa, później rzeźba też ma swoje zalety.

— Zwłaszcza jak cały czas jest potwornie zimno — dodał Rob, dla którego wyprowadzka z wiecznie pogodnej Kalifornii musiała być nie lada szokiem.

— Fakt — Austin ponownie skierował kamerkę na siebie. — Tak się przyzwyczaiłem do tego waszego gorąca, że przez pierwsze dwa tygodnie odmarzał mi tyłek.

— To musiało być straszne — Veen posłał mu sugestywny uśmieszek.

Uniosłam rękę i pacnęłam go w głowę, ale po chwili wplotłam palce w jego miękkie włosy i zaczęłam je przeczesywać. To było tak przyjemne, jakbym głaskała puszystego szczeniaczka.

— Musimy umówić się na dłuższą rozmowę — stwierdził Austin. — Zaraz będziemy wychodzić, więc może zdzwonimy się jutro? — zapytał.

— Nie mamy planów — zerknęłam na Veena szukając potwierdzenia. — Pewnie będziemy zalegać na kanapie i oglądać filmy, jak w każdą niedzielę.

— Znajdźcie chwilę na wyprodukowanie mi chrześniaka! — przypomniał Austin.

— O to się nie martw — Breeze puścił mu oczko, a ja za karę pociągnęłam go mocno za włosy, na co się skrzywił.

Austin zaśmiał się na nasze przepychanki, a następnie w kadrze pojawił się ponownie Rob i razem się z nami pożegnali.

Odłożyłam telefon na skrawek ręcznika i przekręciłam się na plecy.

Vincent korzystając ze zmiany pozycji, wspiął się na mnie i przygwoździł mnie swoim ciałem.

Posłałam mu niezadowolone spojrzenie, kiedy popatrzył na mnie z góry.

— Co ci mówiłam o podpuszczaniu? — próbowałam udawać wkurzoną.

— Że seks na plaży to twoje marzenie — kąciki jego ust powędrowały ku górze.

— Zboczeniec — prychnęłam cicho.

Jego szare tęczówki skanowały każdy fragment mojej twarzy, na skutek czego poczułam jak się czerwienię. Mimo wszystkiego, co robiliśmy, nadal nie potrafiłam wytrzymać intensywności jego spojrzenia w takich chwilach, jak ta.

— Podoba ci się to co widzisz? — postanowiłam przerwać napięcie, zadając mu najbardziej oklepane pytanie świata.

— Tak — pochylił się, dotykając swoim nosem czubek mojego. — Podziwiam widoki na moją przyszłość.

Uniosłam lekko głowę i zaczepnie musnęłam jego usta.

— Naprawdę? — posłałam mu chytry uśmieszek, patrząc wprost w jego cudowne oczy. — Ja też.

*

Przeprowadzając się do Arroyo Grande, nie miałam pojęcia jak zmieni się moje życie. Do tej pory znałam tylko wieczne podróże, pakowanie walizek i pobyty w hotelach. Nigdy wcześniej nie chodziłam do normalnej szkoły, ani nie miałam znajomych, z którymi mogłabym codziennie się widywać i spędzać czas.

To wszystko było dla mnie obce i chociaż nie chciałam się do tego przyznać nawet przed samą sobą - przerażające.

Początkowo starałam się grać twardą i nieugiętą, aby nikt nie wyczuł moich słabości.

W ten sposób chroniłam siebie i nikt nie mógł mnie zranić.

Znalazł się jednak pewien chłopak, który wytrwale podkopywał ten mój mur i nie poddawał się nawet przez sekundę.

Nadal nie mogłam uwierzyć i znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego Vincent Breeze kocha mnie pomimo tego, jak źle go traktowałam i jak wiele przykrości mu sprawiłam. Jednak kochał mnie. On pierwszy wykonał trud, by dostać się do mojego serca i po tym wszystkim, co razem przeszliśmy wiedziałam, że zostanie w nim już na zawsze.

W moim życiu spotkało mnie wiele szczęścia - miałam kochającą rodzinę, cudownego chłopaka i oddanych przyjaciół.

Kochałam ich wszystkich, bo dzięki nim pierwszy raz w życiu poczułam, że należę do miejsca, w którym się znajduje. Byłam w domu. Oni byli moim domem i miałam nadzieję, iż zostanie tak niezależnie od okoliczności.

Nie miałam pojęcia, co przyniesie nam przyszłość.

Może znów za kilka miesięcy się przeprowadzę?

Może Eva wyjedzie i będziemy za nią tęsknić jak za Robem i Austinem?

Przynajmniej jednego byłam pewna - jeżeli ci na kimś zależy, to nie ważne jak wielkie odległości was dzielą, zawsze znajdziecie do siebie drogę.

A kiedy telefony i listy nie wystarczają, po prostu kradniesz tego kogoś dla siebie.

I ja też miałam taki plan na czarną godzinę, a mój obiekt wcale nie protestował.


Przypominam!

piątek g. 10:00 - rozdział 49 i g. 20:00 rozdział 50

W piątek o 20:00 zapraszam również na premierę pierwszego rozdziału "supercollide"!

Zapraszam do śledzenia mojego autorskiego konta na instagramie, żeby być ze mną w kontakcie i uzyskiwać na bieżąco informacje dotyczące moich książek:

user na ig: as.like.me

www.instagram.com/as.like.me

Continue Reading

You'll Also Like

894K 19.4K 34
04/01/19 - 24/04/19 Co się stanie jak jeden z wrogów zakocha się w drugim? Czy Jane odwzajemni jego uczucie i będzie w stanie wybaczyć mu wszystko? C...
359K 4.7K 8
[ 2 tom "Tamtego Lata"] 💕 ❗️Czytanie bez znajomości 1 tomu nie ma sensu❗️ Minęły dwa lata odkąd Lea Woods na dobre opuściła Westfield. Choć nigdy n...
64.5K 2K 28
Może to i tak niczego nie zmieni, kiedy złapiesz się na poczuciu braku, ale wiem, że teraz łatwiej nam będzie tęsknić, niż fizycznie być obok. Zrobil...
38K 2K 6
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...