No to wT.O.Pa [gtop]

Por GhelexiLenelox

8.6K 766 1K

Jiyong ma dość tego, że ciągle jest na dole, więc planuje za wszelką cenę zacząć dominować w związku. Proble... Mais

하나 - Jak poznałem tego idiotę
둘 - Wyprowadzka wprowadzka
셋 - Porządek to podstawa
녓 - Moja gorzka tajemnica
다섯 - Impreza, alkohol i...
여섯 - Zmiana i chęć zmiany
일곱 - Uciekam i nikt mnie nie goni
여덟 - Rozmowa, która może zmienić wiele
열 - Zadzwoniłem pod podany numer
열하나 - Wyciąganie wniosków nie jest prostą sprawą
열돌 - Nowa droga życia
열셋 - Kiedyś nadejdzie moment, w którym wyznam ci prawdę
열녓 - Mam na ciebie wyjebXXX
열다섯 - To był dzień, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy
열여섯 - Moje serce kocha przeszłość oraz teraźniejszość
Epilog
Ciekawostki + Fakty

아홉 - Milczenie na pewno nie jest złotem

404 37 42
Por GhelexiLenelox

Spoglądałem na mężczyznę, który jak się okazało był ode mnie starszy o pięć lat. Jego grzywka była ułożona dokładnie tak samo jak kapitana Levi'ego z anime Shingeki no kyojin*.

Przyglądałem mu się dokładnie, z uwagą i byłem naprawdę zauroczony jego pulchnymi policzkami. Nie wiedziałem czy mogłem je tak określić, ale... Były po prostu duże, ale nie sprawiały, że dodawało mu to kilogramów. Yesung był naprawdę chudy i zgrabny.

— Seungri mi mówił, że pracujesz w sklepie, to prawda? — zapytał starszy, a ja przytaknąłem.

— Wow — Yesung był tą wiadomością bardzo zaskoczony.

— Co w tym dziwnego? — spytałem.

— Myślałem, że jesteś jakimś modelem, czy coś w tym rodzaju — mężczyzna uśmiechnął się do mnie i znów, po raz kolejny mogłem zobaczyć jego zniewalający uśmiech.

Zarumieniłem się delikatnie i także, niekontrolowanie się uśmiechnąłem. Przestawałem przy nim udawać twardego faceta i zacząłem się zachowywać spokojnie oraz naturalnie. Już od dawna się tak nie czułem.

Nagle Jongwoona sztuchnął białowłosy, który siedział tuż obok swojego kuzyna.

— Ej! Kto ci pozwolił podrywać mojego hyunga, co? — Seungri się zaśmiał, a ja automatycznie przestałem to robić.

Co on miał na myśli mówiąc 'mój hyung'? Jaki 'twój' baranie?! Nie miałeś żadnego prawa mnie tak nazywać.

Podczas, gdy ja zacząłem się w myślach wkurzać na młodszego, usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Jak byłem w gronie znajomych, to raczył się odezwać? Spojrzałem na wyświetlacz i osobą, która do mnie dzwoniła był T.O.P. Posmutniałem w jednym momencie, ale nie miałem zamiaru psuć sobie, o dziwo, fajnego spotkania. Odzuciłem połączenie i znów popatrzyłem na dwóch facetów, którzy oboje z przejęciem patrzyli na moją osobę.

— Czy wszystko w porządku? — dopytał mnie Yesung.

— Właśnie hyung, jest ok? — dodał młodszy.

Nie miałem pojęcia dlaczego aż tak bardzo się mną interesowali? Mój dawny wróg przejmował się tym, jak się czułem? Coś było tutaj, nie tak. Natomiast pytanie Yesunga sprawiło, że poczułem się kochany. To głupie, bo znaliśmy się dopiero od ponad godziny.

— Tak — zapewniłem tę dwójkę i odstawiłem pusty kufel po piwie na brzeg stołu.

Rzuciłem na blat, niemały napiwek i oznajmiłem mężczyzną, że będę musiał już iść.

— Dobrze mi się z wami rozmawia, ale muszę już wracać do domu. Jestem trochę zmęczony.

— Ou... — wyrwało się z ust starszego, który wyglądał na zasmuconego. Po chwili jednak wstał ze swojego miejsca i uśmiechnął się do mnie. — Rozumiem, przyszedłeś się z nami spotkać od razu po pracy, pewnie jesteś głodny. Miło było mi cię poznać.

Szatyn podał mi swoją dłoń, którą uścisnąłem, a wtedy poczułem skrawek jakiegoś materiału. Yesung przyłożył do swoich ust palec wskazujący dając mi tym samym znak, abym niczego nie mówił Seungri'emu. Trwało to dosłownie kilka sekund. Jongwoon przemycił mi małą karteczkę wtedy, gdy jego kuzyn podnosił się z krzesła.

— Mi... Ciebie też miło było poznać — powiedziałem i patrzyłem wprost w oczy szatyna.

Chwyciłem mocniej karteczkę, którą zacisnąłem w swojej dłoni, posłałem Yesung'owi uśmiech, ale to wszystko zobaczył Seungri i dyskretne zagranie starszego nie wypaliło.

— Ej no! Yesung, to było nieczyste zagranie — powiedział pełen udawanego żalu, Lee.

Yesung zaśmiał się i poczuł spore zakłopotanie. Zerknął na swój zegarek i wyglądało na to, że mój hyung zapomniał o czymś ważnym.

— Matko kochana! Już jestem spóźniony — wyznał przy nas Jongwoon, a nasza dwójka była kompletnie zdezorientowana. — Przepraszam was bardzo, ale muszę się pilnie z kimś spotkać, do zobaczenia — wyznał szatun i szybkim krokiem ruszył do wyjścia.

Od razu zdołał złapał taksówkę, wsiadł do niej, a ja stojąc na środku baru mogłem jedynie patrzeć jak obiekt moich westchnień odjeżdżał...

Poczułem jak ktoś mocno klepnął mnie w plecy. Tym kimś oczywiście był Seungri, którego od razu zmierzyłem wzrokiem.

— Chodź stary, odprowadzę cię do domu.

— Nie trzeba, sam tam trafię.

Białowłosy parsknął śmiechem.

— W to nie wątpię — powiedział i finalnie, razem wyszliśmy z baru kierując się na moje skromne osiedle.

Nie stawiałem wielkich i szybkich kroków. Nie prędko było mi się zobaczyć z Seunghyunem. To znaczy z moim Seunghyunem, bo jeden szedł obok mnie, ale w sumie, tego też nie chciałem widzieć... A mimo to wracałem z nim do mojego domu.

Białowłosy szedł trzymając sznurków od swojej bluzy i wreszcie przerwał ciszę jaka między nami nastała. A było tak miło...

— I co sądzisz o Jongwoonie?

— Jest w porządku, naprawdę dobrze mi się z nim rozmawiało, ale kompletnie nie rozumiem dlaczego się z nami spotkał?

Młodszy nagle zatrzymał się w miejscu. Nie miałem pojęcia dlaczego, byliśmy już tak blisko mojego miejsca zamieszkania, że mógłby zrobić jeszcze te kilka kroków... Białowłosy bacznie mi się przyglądał, co sprawiało, że zaczynałem się czuć bardzo nieswojo.

— Chciałem się od niego czegoś nauczyć — wyznał, co sprawiło, że miałem jeszcze większą pustkę w głowie przed zadaniem pytania.

Nie miałem pojęcia, że tak się dało...

— Niby czego nauczyć? — ciągnąłem temat dalej, choć miałem złe przeczucia.

Młodszy uśmiechnął się i ponownie zaczął się przyglądać mojej sylwetce. Zacząłem się czuć jak panienka, którą podglądają przez dziurkę od klucza...

— Tego jak patrzeć na mężczyzn i z nimi flirtować.

— C o? — opuściłem swoją dolną wargę ze zdziwienia i wpatrywałem się w te drapieżne oczy młodszego.

Białowłosy zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, a na plecach przeszły mnie ciarki. Już chyba zacząłem rozumieć dlaczego Yesung się zjawił w tym barze. Jaki ja byłem głupi...

— Jak ja mogłem nie zauważyć tego jaki jesteś seksowny? — szepnął uwodzącym głosem, za którym bym poszedł, gdybym był cholernym idiotą.

— O czym ty mówisz? — białowłosy zignorował moje pytanie.

—  To nie są żarty jak w liceum. Naprawdę jesteś w porządku, w dodatku świetnie wyglądasz i jest w tobie coś, co przyciąga zarówno kobiety, jak i mężczyzn.

Może i tak, ale ty ode mnie wara!

Chciałem cofnąć się o krok, ale wtedy poczułem jak młodszy, nieco wyższy ode mnie mężczyzna chwycił mnie za biodro i nie dał mi się ruszyć. Zbliżył do mnie swoją twarz, która była naprawdę przystojna, ale to nie miało teraz żadnego znaczenia. Chłopak lustrował teraz moją twarz, która prezentowała obecnie kamienny wyraz, ale w moim wnętrzu panowała panika.

— Co ty wyprawiasz?! — krzyknął, ktoś zza moich pleców.

Razem z Seungrim spojrzeliśmy w kierunku mężczyzny, który zwrócił się do białowłosego tym swoim piskliwym głosem.

Daesung szedł w naszą stronę, tak jakby miał zaraz któremuś z nas przywalić. Patrzyłem na przyjaciela, który dzisiejszej nocy dał się wykorzystać różowowłosemu zdrajcy. Miałem ochotę na niego nawrzeszczeć, ale tak naprawdę... Nie potrafiłbym tego uczynić.

Kang był dla mnie jak brat, oczywiście adoptowany, ale jednak brat. Był tak pogodną, zabawną osobą, że nie mógłbym się na niego długo gniewać. Wiedziałem, że to, co między nimi zaszło było winą Seunghyuna. Byłem o tym przekonany.

Szatyn podszedł do naszej dwójki i odepchnął on ode mnie Seungri'ego. Białowłosy zaśmiał się, gdy odszedł ode mnie na kilka kroków. Daesung zaczął mnie osłaniać własnym ciałem, nie odrywając wzroku od młodszego.

— Czego ty od niego jeszcze chcesz co?! Wróciłeś, żeby dalej się nad nim znęcać?! — Kang brzmiał trochę jak przewrażliwiona kobieta broniąca swojego młodego...

Złapałem się za czoło i chciałem, aby Daesung przestał się ośmieszać. To, co on wyprawiał było żałosne. Przecież Seungri nie chciał mi niczego zrobić...

— Co się szczerzysz?! Za dużo masz zębów?! Wypad stąd! — szatyn naprawdę się wkurzył widząc człowieka, przez którego cierpiałem przed długi czas, ale ja puściłem to w niepamięć. Niech tak zostanie...

— Daesung, wystarczy — powiedziałem, łapiąc go za ramię.

Spojrzałem po chwili na białowłosego, który włożył ręce do kieszeni swojej bluzy i zaczął odchodził, stawiając kroki w tył. Ciągle nie przestawał się uśmiechać.

— Miło było, hyung. Mam nadzieję, że to powtórzymy — Seungri puścił do mnie oczko, a tuż po chwili zniknął za rogiem ulicy.

To, co się między wydarzyło było dla mnie naprawdę dziwne. Nie rozumiałem jego zamiarów, wyglądał tak jakby znów zaczynał jedną ze swoich gier, ale tak właściwie po co miałby to robić? Przecież nie miał już widowni pod postacią innych uczniów.

Spoglądałem ciągle w miejsce, w którym moje oczy utraciły Seungri'ego z pola widzenia. Chciałem zadać mu jeszcze mnóstwo pytań, ale przeszkodził nam Daesung. Ten sam facet, który przed chwilą stanął naprzeciw mnie. Położył dłonie na moich barkach i zaczął mną potrząsać.

— Co to było, hyung?! To twój wróg! Zapomniałeś do jasnej ciasnej?!

Daesung zachowywał się wobec mnie tak jakby nic się między nim, a moim chłopakiem nie wydarzyło. Jasne, ja też wszystkich rzeczy dokładnie nie pamiętałem, ale... Potem czułem ból, zauważyłem zabrudzone łóżko. W każdym bądź razie szatyn musiał być świadomy tego, że ktoś go przeleciał!

Był tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć.

— Daesung, zrób kilka kroków w przód i w tył, a potem się schyl — zacząłem przyglądać się nogom przyjaciela, a on jedynie ugiął je w kolanach.

— Martwię się o ciebie hyung...

Nie zrobił tego... Nawet tak niewielkiej przysługi... Popatrzyłem w oczy kumpla, który zrobił mi największe świństwo i odparłem z żalem :

— Akurat.

Powiedziałem tylko to jedno słowo i odszedłem w kierunku własnego mieszkania. Daesung nie zamierzał mnie gonić, ponieważ spieszył się do pracy. Był nowy, a więc głupio byłoby się tak spóźniać. Idąc do domu, bałem się, co tam zastanę. Nieposprzątany bałagan, zużyte gumki pod łóżkiem i co jeszcze?

Czułem odrazę do Seunghyuna... Ale koniec końców musiałem wrócić przecież do domu, prawda?

Wszedłem do mieszkania i ku mojemu zdziwieniu było czysto. To na pewno za sprawą Daesunga, bo T.O.P by się nie schylił po nic... Przez ułamek sekundy byłem wdzięczny kumplowi, który zadbał o porządek przed swoim wyjściem, ale potem dotarło do mnie, że chłopak chciał jedynie zatrzeć ślady.

Nie wiem jak ja to zrobię, ale będę milczeć, chcę zobaczyć, czy Seunghyun się przyzna do błędu. Jeżeli mu, choć trochę na mnie zależy to powinien to zrobić...

Przeszedłem przez wąski korytarz do salonu. Różowowłosy siedział na krześle, które przeniósł z pokoju do salonu i ustawił je w takim miejscu, aby mógł w razie czego mi je odebrać, gdybym znów chciał je wystawiać poza okno. Sprytnie.

To mi akurat nie przeszkadzało, gdzie ten grat stał, ale wkurzało mnie to, że Seunghyun palił sobie papierosa w mieszkaniu! Dobrze wiedział, że tego nieznosiłem! Starszy spojrzał w moim kierunku, ale nie miałem siły, aby się kłócić o takie coś. Chyba się zmieniłem po spotkaniu z Yesungiem. Myśl o szatynie sprawiła, że postanowiłem podejść do sprawy palenia w domu na spokojnie. Mimo tego, że różowowłosy mnie prowokował chuchając dymem w moim kierunku.

— Musisz tak ciągle jarać? — zapytałem, bo poczułem, że to nie był zapach zwykłego papierosa a zioła.

— Co ci to przeszkadza?

— Nie chce, żeby w domu śmierdziało trawą.

Seunghyun patrzył mi prosto w oczy i znów zaciągnął się używką.

— Jaram — odparł, zjeżdżając swoim tyłkiem na samą krawędź krzesła. — Jak smok — dodał.

Starszy wstał na równe nogi i zachowywał się normalnie. Oczywiście na swój sposób. Dopalił papierosa do końca, a peta wrzucił do plastikowego kubka po jogurcie.

Był perfidnym kłamcą, nie posiadał żadnych wyrzutów sumienia po tym, co zrobił... Jak ja w ogóle mogłem z nim jeszcze rozmawiać? Powinienem go wyrzucić z domu wraz z tym jego cholernym krzesłem!

Lecz... Nie potrafiłem tego zrobić. Pomimo wszystko nadal zależało mi na tym facecie. Może byłem głupi i naiwny, ale... Chciałem mu dać jeszcze jedną szansę, zaczekam do jutra. Jeśli nie przyzna się do swojej winy to się pożegnamy...

— Gdzie byłeś? — powiedział Seunghyun, który nie wydawał się być w humorze. — Nie odbierałeś ode mnie telefonów — wypomniał mi to i zaczął podchodzić do mnie coraz bliżej aż moje plecy zetknęły się ze ścianą.

Nie zrobiłem niczego innego prócz uchylenia ust. Moje ciało przeszedł dreszcz, bo wystraszyłem się chłopaka. Nie miałem pojęcia czego i ile się zjarał?

Starszy dotknął mojego policzka i zaczął go delikatnie gładzić, a ja stałem nieruchomo przy ścianie.

— Tęskniłem, smoczku — powiedział, a tuż po chwili chłopak wpił się w moje usta, a jego język szybko wdarł się do moich ust.

Moje nogi stały się miękkie, ugieły delikatnie pod wpływem tej cholernej przyjemności jaką Seunghyun mnie obdarował. Powinienem się bronić, zacząć go odpychać, ale nie potrafiłem... Dobrze, jeszcze ten jeden raz niech to on stanie na wysokości zadania i sprawi, abym poczuł się dobrze, ale następnym razem to ja będę dominował. Na pewno ja!

Seunghyun oderwał się od moich ust i popatrzył na moje rumiane policzki oraz rozmarzone oczy, które przyglądały się jego idealnej twarzy. T.O.P uśmiechnął się do mnie, bo wiedział, że znów miał nade mną całkowitą kontrolę. Pozwalałem mu na to. Może jeśli teraz mu się oddam to... Dostrzeże jestem czegoś wart i zacznie żałować zdrady?

Różowowłosy znów zaczął gładzić jeden z moich policzków. Po chwili jego palce delikatnie zacisnęły się na moich policzkach, a ja polizałem wewnętrzną część jego dłoni. Starszy ponownie się rozpromienił na twarzy, ale tuż po sekundzie jej wyraz się zmienił, a jego dłoń zacisnęła się na mojej twarzy czym sprawił mi ból.

— Seung...hyun...

Hyung zbliżył się do mojej twarzy i głęboko spojrzał w moje przerażona tęczówki.

— Myślałeś, że się nie dowiem z kim się spotykasz po pracy, co? Daesung do mnie zadzwonił od razu, gdy was zobaczył razem. Kazał mi z tobą porozmawiać. Oj, ja już sobie z tobą porozmawiam — powiedział to takim tonem, że mogłem się spodziewać najgorszego.

Mój chłopak nie tylkk był wściekły z tego powodu, że zobaczyłem się z innym, ale także jego organizm nie reagował logicznie, bo przejął nad nim kontrolę jakiś narkotyk.

Seunghyun puścił moją twarz, a skóra w tym miejscu zaczęła pulsować. Różowowłosy złapał za moją koszulkę i ściągnął ją ze mnie siłą. Próbowałem go uderzyć, ale to nic nie dało. Starszy szybko się zorientował, co zamierzałem. Chwycił mnie za nadgarstek i rzucił na kanapę, która stała obok.

Odwróciłem się w kierunku chłopaka i spojrzałem na niego z przerażeniem. Miałem na sobie już tylko skarpetki i spodnie. Wiedziałem, że długo one nie pozostaną na moim ciele. Seunghyun sądził, że go zacząłem zdradzać! Ma tupet! Przecież to on to zrobił, nie ja!

— Spotkałem się z nim tylko raz!

— Bo ci uwierzę — prychnął pod nosem. — Pewnie dawał ci dupy i to dlatego zachciało ci się dominacji. Nie jestem taki, smoczku. Zaraz się o tym przekonasz.

Starszy złapał za moje nogi, a ja zacząłem nimi wierzgać, lecz bezskutecznie. Chłopak był ode mnie o wiele silniejszy. Chwycił za krawędź jeansów i ściągnął je razem z moimi bokserkami, pozostawiając kompletnie nagiego na kanapie.

Chciałem się skulić, ukryć przed jego wzrokiem, ale on mi na to nie pozwolił. Różowowłosy rozsunął swój rozporek i przyciągnął mnie na krawędź kanapy.

— Proszę nie... — powiedziałem, przykładając rękę do swoich ust.

— Trzeba było być grzecznym — wyznał i nie licząc się z moimi słowami, zaczął opuszczać swoje spodnie.

Seunghyun siłą rozchylił moje szczupłe nogi i nie tracąc czasu nakierował swojego penisa na mój otwór i wszedł we mnie do samego końca. Krzyknąłem, czując ból i jednocześnie odchyliłem się w tył, czując jak po mojej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy.

Czułem się jak tania dziwka, a nie jak chłopak, którego Seunghyun kiedyś lubił. Jeszcze przed jego wyjazdem do Japonii nasze stosunki wyglądały zupełnie inaczej, czułem się taki kochany. Różowowłosy robił wszystko, aby dać mi jak najwięcej rozkoszy. Czego mi było brak? Dlaczego musiałem wyjechać mu z propozycją dominacji? Teraz miałem za swoje.

Moje plecy ocierały się o materiał kanapy, na której T.O.P mnie posuwał. Jego grymas na twarzy świadczył o tym, że robił to na siłę znie był przytomny swoich działań, przynajmniej nie do końca. Był otumaniony tym, co niedawno jarał, ale to go w ogóle nie usprawiedliwiało...

Bawił się mną, zaczął karać, uderzając w moje nogi i pośladki, które uniósł, aby zmienić nieco swoją pozycję. Zaczął przyspieszać swoje ruchy, a ja nie byłem w stanie niczego zrobić. Po prostu leżałem na kanapie i oddałem mu się całkowicie. Moje początkowe próby walki nie dały żadnego efektu, więc... Poddałem się, czekając na moment, który wreszcie nadszedł.

Seunghyun opadł na moje ciało, które docisnął do skrzypiącej kanapy. Zaczął nierównomiernie oddychać i gładził ręką mój tors.

Brzydziłem się sobą, brzydziłem się tego, że starszy mnie dotykał. Jeszcze kilka godzin temu jego dłonie pieściły inne ciało... Jak on mógł?

A jak ja mogłem...

Mimo wszystko go jeszcze lubić?







***

*Shingeki no kyojin (jap. しんげきのきょうじん) - anime na podstawie mangi o tym samym tytule. Bardziej znane jeśli mówimy 'Attack on titans' bądź 'Atak tytanów'. A oto Levi

GD 😢😢

Scenę, w której T.O.P pali zioło, a właściwie wypowiedziane tam kwestie wymyśliłam wraz z @kanekighoul2424

Continuar a ler

Também vai Gostar

1.9K 196 15
| zakończona | Gdzie San jest w szpitalu... I brakuje mu 'czegoś', co wcześniej 'miał'... Nigdy nie wiesz, co cię spotka w życiu. Jakie przeszkody, k...
68.1K 3.6K 124
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
648K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
118K 8.9K 54
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...