Powiedziałam mu tak jak jest. Moje życie nie jest jakoś specjalnie ciekawe.
-Mhm okej.
-Teraz twoja kolej.
-Moje też nie jest ciekawe. Od 2 lat gram na gitarze. Jak wiesz mam młodszą siostrę. Od młodego ojciec mi powtarzał, żebym się przygotował na studia prawnicze, ale ja nie chcę. Tak, naprawdę nie wiem co chcę. To ostatni rok, a ja nawet nie wiem gdzie iść na studia. Jestem między młotem a kowadłem. Z jednej strony chciałbym dalej rozwijać swoją pasję muzyczną, ale z drugiej strony chciałbym ciągnąć pasję sportowca.
-Z jednej czy drugiej strony masz i tak ciężko i tak. Muzyk i Sportowiec to dużo ciężkiej pracy przed tobą. Jest naprawdę dużo pracy, ale sporo kasy. Nawet jeśli nie chodzi ci o pieniądze to twój wybór co chcesz robić.
-Wiem.-mruknął.- a ty? Masz plany?
-Tak. Chcę otworzyć własną firmę, która będzie organizowała śluby.
-Po studiach?-zapytał.
-Tak.
-Fajnie. Jestem ciekaw gdzie pójdzie Katy.
-Katy myśli o aktorstwie albo modelingu.
-Uuu ciekawie.
-A twoi kumple?-zapytałam.
-Ian będzie fotografem. Od dzieciństwa uwielbia robić zdjęcia. Gdzie się nie wybierzemy, zawsze bierze ze sobą sprzęt. Bruno chcę dalej ciągnąć swoją pasję do sportu, to bardziej niż pewne, a Max chcę być projektantem.
-Każdy ma jakiś plan.
-Oprócz mnie.-prychnął.
-Masz plan. Nawet dwa. Jeśli A ci nie wypali to B.
-No w sumie.-wzruszył ramionami.
-Wstawaj.-mruknęłam i zaczęłam się rozbierać.
-Yyy.... co ty robisz?
-Idę sobie popływać.-przewróciłam oczami. Spojrzała na mnie jak na idiotkę.-No chodź.
Westchnął i się rozebrał.
Pobiegłam i wskoczyłam do wody na bombę. Kurwa! Jaka zimna!
Po chwili dołączył do mnie chłopak, również skacząc na bombę, przy okazji ochlapując mnie. Chuj!
-Pojebało cię pizdokleszczu?-warknęłam.
-A myślałam, że jednak jesteś miła.
-A weź sklej pizdę.-zmrużyłam na niego oczy.
-Daj spokój Lisa!-zaśmiał się.
A mnie to kurwa wcale nie bawiło.
Jasne! Wskoczyłam na bombę, ale do chuja pana jebanego makijaż miałam cały! A teraz wyglądam jak cholerna panda!
Warknęłam pod nosem. Namoczyłam rękę i próbowałam choć trochę zmyć z pod oczu tusz do rzęs.
-Nie jest źle.-powiedział.
Spojrzałam gniewnie na niego, a ten uniósł ręce w geście poddania się.
-To był twój pomysł przecież.-bronił się.
-Nie wkurwiaj mnie Williams!
-Po nazwisku to po pysku Russell.
Ughhh co za ameba jebana.
Podpłynęłam do niego i podtopiłam go, po czym wyszłam z wody.
Kląć wszystkimi przezwiskami na niego jakie znałam.
-Wracaj sobie chuju na nogach!-krzyknęłam.
Ubrałam na mokre ciało, moje ubrania. Wzięłam klucze i poszłam w pizdu.
-Poczekaj! No daj spokój Lisa! Nie zostawiaj mnie tu samego! Nie bądź taka!-krzyczał za mną.
Można się domyśleć, że biegł za mną. No cóż, ale ja już byłam w samochodzie i zamknęłam drzwi, tak żeby nie mógł wejść.
Mogłabym odjechać, ale to za chwilę. Chcę popatrzeć jak mnie błaga żebym go otworzyła. Jakie to przykre, że go tu zostawię, o jej.
Jestem mściwą osobą i nie mam wyrzutów sumienia, takie życie.
Zaczął pukać w szybę, pokazując mi złożone ręce, w geście prośby.
Niech sobie ten palant nie myśli, że go zabiorę. Nie ma tak dobrze, a on mnie nie ubłaga. A jak wróci to mnie nie zbyt interesuje.
Zapięłam pasy i uruchomiłam silnik.
Uśmiechnęłam się do niego sztucznie i mu pomachałam na pożegnanie, po czym szybko odjechałam, włączając sobie muzykę.
AARON
Co za wredna suka! Ja nie wierzę, że mnie tu zostawiła!
Sięgnąłem po telefon. Kurwa! Brak jebanego zasięgu!
Wyciągnąłem fajkę i zapaliłem ją.
Mam 2 wyjścia. Albo iść, poszukać zasięgu i zadzwonić po kogoś, albo rozpalić ognisko i przespać się tu.
Westchnąłem i po chwili namysłu, wybrałem opcje pierwszą.
Zajebie tą małą, sukę bez serca.
Jestem gorący chłopak i jakiekolwiek zimno mi nie przeszkadza, ale nie wtedy gdy jestem mokry i jest do chuja pierdolonego jesień! Wredna małpa bez uczuć!
Przeszedłem już 2 kilometry w 10 minut i dalej kurwa nie ma tego jebanego zasięgu! No ja pierdole!
Warknąłem pod nosem.
Jechało jakieś auto, próbowałem zatrzymać ale nie pykło. Skurwysyny się nawet nie zatrzymają!
Chamstwo! Przeszedłem kolejne 2 kilometry. Nic nie jechało, a zasięgu jak nie było tak nie ma. Do tego zaczęło się ściemniać, a ja miałem tylko 22% baterii! Zajebiście, prawda?!
Odpaliłem kolejnego papierosa.
Pierdolone Zadupie!
Minęło mnie kolejne auto, ale na marne moje próby machania ręką. Westchnąłem i się zaciągnąłem.
Sprawdziłem godzinę: 20:08.
Wypaliłem papierosa, a peta rzuciłem na drogę i zdeptałem.
Po 20 minutach doszedłem gdzieś, ale nie wiem gdzie. Zajebiście zgubiłem się! Krzyknąłem i kopnąłem kamyczkiem.
Sprawdzam telefon! Jest! Jedna kreska!
Odblokowałem Iphon'a i wybrałem numer do Iana.
Odbierz! No!
Po sygnale nagraj wiadomość...
Pocałuj mnie kurwa w wiadomość przyjacielu!
Tym razem wybrałem numer do Bruna. Na szczęście ten odebrał po 5 sygnałach.
-Halo?-mruknął.
-Powiedz, że masz czas i jesteś trzeźwy.
-Tak, mam i tak, jestem. A co?
Odetchnąłem z ulgą.
-Przyjedź po mnie.
-Nie ma sprawy. Gdzie jesteś?
-W tym problem, że nie mam pojęcia.
-Jak to?-zapytał.
-Stary, kurwa nie mam czasu na wyjaśnienia. Mam włączony GPS, znajdź mnie po telefonie póki się kurwa nie rozładował bo mam 16% baterii. Wyjaśnię ci wszystko później.
-Dobra. Na razie.
Rozłączył się, a ja wziąłem głęboki oddech.
Nie ma tu kurwa nic, jedynie pień po ściętym drzewie. Przewróciłem oczami, przeskoczyłem rów i usiadłem na tym pieńku. Teraz tylko czekać.
30 minut później.
Minęło pół godziny, a jego dalej nie ma. Zostało mi 6% baterii. Nawet nie wiem jakim cudem.
Szczerze? Mam dość tego wieczoru.
Była godzina 21:05. A ja nadal czekałem. Kompletnie nic, a nic nie jechało. Najgorszy wieczór w moim życiu!
Zapaliłem znowu papierosa bo nie miałem nic lepszego do roboty.
Po chwili zauważyłam światła i dobrze znany mi samochód. Czarny SUV mojego przyjaciela. Westchnąłem z ulgą i po chwili znajdowałem się na drodze. Zatrąbił i pokazał mi ręką abym wsiadł. Tak też zrobiłem.
-Sorry, że tak długo, ale w sklepie byłem.
-Nie ważne! Ratujesz mi dupę stary! Wiszę ci przysługę.-mruknąłem.
-Wyglądasz jak mokra kura.-skrzywił się, a ja przewróciłem oczami.- Zanim zadam ci pytania to masz.- podał mi koc, jedzenie, wodę oraz kabel USB, dzięki czemu podłączyłem sobie telefon.
Zjadłem bułki oraz napiłem się wody.
-Dzięki stary! Jestem ci bardzo wdzięczny.
-Nie ma za co, a teraz mów.-włączył ogrzewanie i ruszył.
-Spotkałem się dzisiaj z Lisą, bo obiecała mi przejażdżkę. Zabrałem ją nad jezioro. Pogadaliśmy i w ogóle, po czym stwierdziła, że sobie popływamy, więc się zgodziłem. Wkurwiła się na mnie i mnie zostawiła. Koniec historii.
-Pojebało ją? Rozumiem wszystko! Ale kurwa zostawić cię mokrego na jakimś zadupiu i to w chłodny wieczór?!
-No pojebało ją kurwa całkowicie!-warknąłem.
-Ja pierdole co za spierdolina umysłowa! Jak ją spotkam to ją zajebie! No kurwa bez jaj!
-Pierdolę to skoro ona miała mnie w dupie to ja ją też będę mieć i zemszczę , się na niej i mnie to nie obchodzi!-warknąłem.
-A ja ci w tym pomogę, bo za chuja nie przejdzie jej to płazem!-warknął i uderzył ręką o kierownicę.
Wcale się nie dziwię, że jest wkurwiony, bo sam nie jestem w lepszym stanie. Bo kto normalny się tak zachowuje?! Ona to raczej nie jest normalna. Przecież to chore! Cholerna idiotka!
Zauważyłem, że zaparkował pod moim domem.
-Pomyślimy jak się zemścić na niej, ale jak na razie, idź się ogarnij, bo matka dostanie zawału.-powiedział.
-Dzięki jeszcze raz stary.
Wziąłem co moje, przybiłem z nim piątkę i wyszedłem z jego auta.
Otworzyłem drzwi do domu i poszedłem się ogarnąć do swojej łazienki, po czym poszedłem spać.
Troszkę później dziś, przepraszam 💞
Buziole i do następnego! 💕