Za progiem rzeczywistości (W...

By _narcyzaa_

2.9K 691 343

Emilia czuje jak życie zaczyna odbierać jej wszystko co kocha. Jej rodzinny dom, przyjaciół, a przede wszyst... More

PROLOG
1. ROZDZIAŁ
2. ROZDZIAŁ
3. ROZDZIAŁ
4. ROZDZIAŁ
5. ROZDZIAŁ
6. ROZDZIAŁ
7. ROZDZIAŁ
8.ROZDZIAŁ
9. ROZDZIAŁ
10. ROZDZIAŁ
11. ROZDZIAŁ
12. ROZDZIAŁ
13. ROZDZIAŁ
15. ROZDZIAŁ
16.ROZDZIAŁ
17. ROZDZIAŁ
18. ROZDZIAŁ
19. ROZDZIAŁ
20. ROZDZIAŁ
21. ROZDZIAŁ
22. ROZDZIAŁ
23. ROZDZIAŁ
24. ROZDZIAŁ
25. ROZDZIAŁ
26. ROZDZIAŁ
27. ROZDZIAŁ
28. ROZDZIAŁ
29. ROZDZIAŁ
30. ROZDZIAŁ
31. ROZDZIAŁ

14. ROZDZIAŁ

59 17 5
By _narcyzaa_

Emilia już od kilku dni ćwiczyła wraz z mistrzem magię i jej strukturę,na której bazowali. Od samego już ranka,zaczynała ćwiczyć refleks i panowanie nad magią. Słońce nadało barw wyspie, poprzez co można było uchwycić wzrokiem jeszcze więcej szczegółów.Piękne brzozy rosły ku niebu, a na ich gałązki sypały się płatki hiacyntów, które rozsypywały wróżki. Trawa pokryta została rosą i stała się jakaś żywsza. Pędy i cebulki pod ziemią się powoli rozkwitały, a ich korzenie rozwijały. Mech gdzieniegdzie ozdobił kory, a mrówki znalazły dla siebie idealne miejsce zamieszkania w korze brzóz. Ptaki latające i obserwujące z góry, szukały dżdżownic, które wiły się pomiędzy niezapominajkami, a także na gałęziach. Gdy te zostały schwytane dawano je na pożarcie małym pisklętom w dziupli pni drzew, które ćwierkały, że są głodne. Stwór bawił się ze swoim maleństwem wśród opadłych liści i szukały gałązek, dzięki którym mogłyby zbudować większe gniazdko. Zwierze uczyło swoje potomstwo znajdować pożywienia i przetrwać wśród magicznych stworzeń. . Emi oddawała powietrzu ciosy, jak nie pięścią to nogą. Ćwiczyła robienia uników i blokad, a także próbowała skoncentrować się na utrzymaniu jak najdłużej magii poza„kręgiem". Raz to jej wychodziło, raz nie jednak tak jak ptak uczący się latać wciąż próbowała wzlecieć ku górze. Pot z jej ciała spływał, a włosy przyklejały się do jej twarzy,jedyne co ją ochładzało to zimny wiaterek, dochodzący znad wodospadów. Determinacja buzująca w jej organizmie brała górę i dopóki nie udawało się to co robiła, nie przestawała. Widownie miała dużą. Ptaki zasiadały na gałązkach drzew i przypatrywały się postaci, wróżki skrycie wychylały się zza pni, ale był ktoś jeszcze. Mistrz patrzący na to wszystko z ukrycia, dumny się stał z Emilii, która zaczęła angażować się w życie ich krainie.Ciągle jednak Emilia miała z tyłu głowy słowa mistrza,wypowiedziane wczoraj „Ty jesteś pieczęcią pewnej rzeczy, która musi być otworzona, aby zdradzić sekret, który twój ojciec ukrył", co mógł mieć na myśli? Co to miało oznaczać? Jedyne co ją odciągało to zatracanie się w nauce.

                                                                               ***

Czarne chmury wisiały nad krainą bowiem, a za niedługo miały spaść pierwsze krople deszczu. Plaiton zaczął mieć plany, które musiał zrealizować. Miał mu pomóc niejaki szaman, dzięki któremu dowie się od młodej czarownicy tego co tajemnicą wśród nich jest. Wspomina się, że to czarownice jedyne wiedzą o zaklęciach zakazanych, jednak żadna z nich nie może powiedzieć nikomu o nich spoza klanu, a tym częstsza stała się legenda wśród czarownic, wiedźm i gnomów o Księdze Druidzkiej. Pieczęć przelana krwią stanowiła warunek, że gdy ktoś powie tajemnice o tym gdzie się znajduje Księga karane jest to śmiercią. Żadna z czarownic nie zamierzała nic mówić. Szaman zna się na czarach, dzięki który mnie tylko może widzieć wspomnienia, a także patrzeć co może się stać w bliskiej przyszłości, natomiast to zależy od decyzji,które ludzie podejmują. Wszędzie już kołysały nowinki o tym, że Plaiton może stać się prawdziwym królem, każdego błąkała ta myśl i wprawiała ich w gęsią skórkę. Wiedzieli co się stanie,gdy korona zostanie dana Plaitonowi. Jedynie co mogli zrobić to czekać na cud, ale i tak już nadzieja zaczynała gnić.

- Cóż cię sprowadza drogi Panie do mnie – powiedział szaman,szukając czegoś w szafkach.

-Znalazłem młodą wiedźmę, która mogłaby pomóc mi, jednakże ty także mi potrzebny jesteś. Przecież nie poświęcę czarownicy,która by mogła się jeszcze przydać. Nieprawdaż? - wyjaśnił.

-Ach tak jaśnie pana, ach tak - ciągnął dalej. - Więc czy się nie mylę o zakazaną tajemnicę ich chodzi ?

-Jakże ty spostrzegawczy – zaśmiał się. - Dzięki władzy uzyskam całą krainę, a wraz z krainą i jej energię –uśmiechnął się.

- Ależ panie – zaciął się, odwracając głowę. - Gdzie my zaś będziemy ?

-Wy ? - wybuchnął z niedowierzania. - Jacy wy?

-Ma pan racje, ma pan racje – powtarzał po cichu. - Przepraszam jaśnie pana – błądził wzrokiem.

-Ruszajmy nie ma na co czekać, czas goni.

                                                                                 ***

Jednak tam gdzie czarne chmury zasłaniają niebo, na górze jasne barwy śpiewają, a obłoki zacierają błękit na niebiosach. Szum i wiatr wędruje wśród pni drzew.

-Od ilu mnie tak obserwujesz? - odwróciła się dziewczyna w jego kierunku.

-A czy to w ogóle ważne ? - zaśmiał się. Cmoknął, a wtedy stwór podbiegł do niego i otarł swój łeb o jego ramię. - Wydaje mi się, że już czas, abyś zrównoważyła magię

-Zrównoważyła magię?Co to w ogóle oznacza? A co z ćwiczeniami ?- zdziwiła się jego nagłą decyzją. - Przecież powinniśmy je poćwiczyć, nie uważasz? Jeszcze nie wystarczająco umiem.

-Posługiwanie się magią, masz we krwi- wskazał palcem na jej klatkę piersiową. - Czarownica taka jak ty, niewiele potrzebuje aby pojąć jak się nią obsługiwać - oznajmił

-Dlaczego tylko ja się uczę? - zapytała.

-Cóż...Wendy i Susan należą do tego świata, więc urodziły się jako dzieci, które od małego żyły z magią. Jednakże lata praktyki by nauczyć się całkowicie magii, lecz wierzę w to, że dzięki wykorzystania w dobry sposób swej mądrości możesz zdziałać cuda...Nie tylko magia stanowi tu część, która jest najważniejsza, a dobry rozum... Zdołam nauczyć cię jak najwięcej przez ten krotki czas, jednak to będzie twoja decyzja jak tę naukę przeniesiesz na rzeczywistość... – dodał.

-To bez sensu..Dlaczego Kraina, nie dała mi wcześniej znaku

-Jeżeli tak zdecydowała miała ku temu powód, być może wie, że poradzisz sobie – wyjaśnił.

-To wszystko jest takie pogmatwane. Niedawno oglądałam Harrego Pottera i marzyłam o fantastycznym świecie, a teraz staje się niemal rzeczywistością

- Zobaczysz jeszcze wiele rzeczy, które będą do niepomyślenia w twoim świecie, a dla nas codziennością...Po pewnym upływie czasu zrozumiesz....A teraz chodź, pora iść.

Harald podszedł do pękatego pnia drzewa, pod którym spędzili noc.Przyłożył do niego dłoń i opuszkami przejechał po wgłębieniach kory, spod której zaczęły prześwitywać jakby smugi promieni słonecznych. Emi otworzyła szeroko oczy i ze zdumieniem popatrzyła się na mistrza. Z ust Haralda zaczęły wypływać ciche szepty jakiś zaklęć, aż w pewnym momencie kora pękła, a za nią widać było duży otwór w pniu i tunel, który porośnięty był wilgotnym mchem.

-Co to takiego?

-Właśnie zabieram cię do źródła energii krainy, tam wszystko ci pokażę.

- Zawsze w horrorach jest jakiś ciemny tunel bez końca

-Nie marudź, tylko wchodź

Emilia schyliła się i zajrzała do ciemnego tunelu. Z wahaniem na czworaka zaczęła iść przed siebie, a za nią mistrz. Kropelki żywicy kapały na jej nos, a ręce były mokre od spodu pnia. Idąc tak przez tunel, nagle dziewczyna znalazła się w ślepym zaułku.

-Gdzie teraz?

Mistrz wygramolił się na przód. Dotknął linie pnia i zaczął je przesuwać.

-Co ty robisz?

-Otwieram przejście

Gdy linie pnia utworzyły okrąg drewniana ściana otworzyła się jak drzwi, a przed Emi ukazał się znajomy jej obraz. Duży most piął się wzwyż, a bluszcz który oplątywał go obwisał z niego dotykając tafli wody, która znajdowała się nad mostem, który prowadził do ciemnego lasu rozrastającego się w oddali. Skały wychylające się z wody oplatały błękitne gałązki z białymi,świecącymi się kwiatami, a świetliki o niebieskim kolorze latały wśród drzew i nad jeziorem. Powierzchnie wody ozdabiały także swobodnie kładące się na niej śnieżnego koloru lilie. Emilia wydobyła się z pnia drzewa i zaczęła się uważnie rozglądać. Mistrz dołączył do niej.

-Chwila – zacięła się. - Skądś to miejsce znam – zamyśliła się. - Tak ! To był mój sen !

-Wiem sam go zrobiłem - powiedział

-Co takiego? To ty ? - zmarszczyła brwi.

-Można tak powiedzieć, jakoś musiałaś zauważać symptomy –wyjaśnił.

-Jak to robiłeś?

-Magia- zaśmiał się. - Ale to nie temat na dziś – powiedział. -Czas nauczyć cię równowagi

-Równowagi? Czyli?

-Pamiętasz krąg o którym mówiłem?

-Tak, pamiętam

Mistrz zaczął przechadzać się po trawie.

-No więc by nasza magia nie wymknęła się z naszej kontroli musimy się nauczyć chodzić po linii kręgu, utrzymując jej równowagę między zewnętrzną częścią kręgu a między wewnętrzną częścią, czyli ją w ten sposób zrównoważyć.

-A więc? Co mam robić? - dziewczyna odwróciła się w kierunku mistrza, którego nie mogła odnaleźć wzrokiem. Emi zaniepokojona zaczęła się rozglądać i krzyknęła:

-Mistrzu!?

Szelest liści zwrócił uwagę dziewczyny, która odwróciła się w kierunku dochodzącego odgłosu. Emi przyglądała się dokładnie pieniom drzew. Powoli podeszła do nich bliżej, a szelest stawał się coraz głośniejszy. Emilii oddech stał się niespokojny, a jej umysł miał mroczne myśli, dziewczyna zaczęła się cofać, gdy nagle zza krzaków wyleciał feniks. Odetchnąwszy swój wzrok skierowała na feniksa, który czekał aż za nią zacznie iść.

-Ty pewnie wiesz gdzie go znajdę, co?

Ptak nie zwracając uwagi na zadane przez nią pytanie ruszył w kierunku mostu. Dziewczyna krzyknęła za nim:

-Zaczekaj!

Pobiegła za feniksem, gdy niespodziewanie ptak zanurkował do wody i zniknął pod jej taflą. Dziewczyna zdziwiona ukucnęła przy brzegu i dotknęła palcem wody, na której pojawiły się okręgi powoli powiększające się. Jednak jej uwagę przykuło odbicie w wodzie, w którym widać było za nią stojącą, czarną rozmytą postać.Przestraszona szybko się odwróciła, jednakże nikogo nie było poza nią. Zmieszana, zmarszczyła brwi i zaczęła się cofać, aż natknęła się na most, na którego weszła. Przyspieszyła kroku,jednak wtedy coś ją dotknęło za nadgarstek i wykręciło rękę.Emi wyszarpała się z czyichś rąk, których nie mogła dojrzeć.Wciąż widziała jedynie pustkę. Słysząc kroki, szybko odwróciła się. Nie wiedząc kiedy, ktoś podłożył jej nogę, upadła nieomal spadając z mostu. Zwisając z niego próbowała zahaczyć nogą o pień, by wdrapać się ponownie na most. Huśtając się wreszcie udało się jej wejść z powrotem na most. Jej oddech stał się szybszy, a ciśnienie wzrastało z każdą chwilą. Poczuła w pewnym momencie dłoń na swojej nodze, która pociągnęła ją, a dziewczyna upadła uderzając głową o pień. Siadając i mrużąc oczy, masując głowę, zauważyła coś ciekawego. W chwili kiedy zmrużyła oczy zobaczyła tą samą czarną, rozmytą postać co w odbiciu wody. Ponownie zamknęła oczy, dzięki czemu mogła śledzić ruchy swoich przeciwników. Gdy tylko jej wróg zbliżył się do niej, dziewczyna podniosła do góry dłonie, przy czym podniosła kawałki drobnych kamieni. Podchodząc bliżej do rozmytej postaci,skierowała swoje ręce w jego kierunku, poprzez co kawałki kamieni uderzyły w przeciwnika. Kiedy kolejna postać chciała złapać jej nadgarstek, Emi odepchnęła go i pracując opuszkami palców,stworzyła z smug ognia, ognistą kulę, którą wycelowała we wroga. Nie zauważając jeszcze jednej rozmytej postaci, nie zdążyła zareagować na jego atak, poprzez co straciła równowagę, spadając z mostu prosto do jeziora, znajdującego się nad nim. Dziewczyna wynurzyła się z wody, biorąc głęboki oddech. Po chwili obok niej usłyszała klaskanie w dłonie, natychmiastowo odwróciła się.Przed sobą zauważyła mistrza, który powiedział:

- Czego brakło?

-Koncentracji – westchnęła, wypływając na brzeg. - Kim oni byli? - zapytała.

-Kim? Raczej powinnaś zapytać czym – zaśmiał się.

-Co to znaczy? - nie zrozumiała.

-To była iluzja – odpowiedział. - Tam w *krągu eclipsim dużo jest rzeczy, które wydają się prawdziwe, lecz nimi nie są

- Sekunda – zamyśliła się. - Krąg..ecli? Co? - zmieszała się.

-Istnieją jeszcze dwa kręgi. Krąg strutionum to krąg, w którym żyją wiedzmy i wiedźminie, specjalizują się w przepowiedniach iw jakieś części także magią – wytłumaczył.

-Nie wiedziałam, że są inni – zdziwiła się.

-Przecież jeden gatunek nie mógł być w tak ogromnej krainie –zaśmiał się.

-A krąg eclipsim?

-Należy do druidów, oni manipulują pogodą, porą dnia –wyjaśnił. - Tworzą iluzję, dlatego wkraczając tam trzeba być przygotowanym na wszystko.

*Papilionem – motyl (po łacińsku)

*Eclipsim – zaćmienie (po łacińsku)

*Strutionum – sowa (po łacińsku)


Hejoo, w którym chcielibyście być kręgu? Papilionem, Strutionum czy Esclipsim? 

Miłego dniaa <3




Continue Reading

You'll Also Like

15K 875 37
Po zakończonej, jak i wygranej bitwie o Hogwart, uczniowie wracają powtarzać rok jak i skończyć edukację. Dużo się zmieniło, natomiast sami uczniowie...
843K 59.4K 133
Tytuł: The Monster Duchess and Contract Princess Polski tytuł: Potworna Księżna i Kontraktowa Księżniczka Autor: Rialan Tłumaczenie z języka angiel...
40.8K 3.1K 62
Od dwudziestu lat wampiry muszą żyć w ukryciu, ponieważ moc czarowników się rozwinęła i stała na tyle potężna, że zdołała pokonać krwiopijców. Króles...
763K 50.3K 200
Oryginalny tytuł: "사실은 내가 진짜였다" (czyt. "Sasil-eun Naega Jinjjayeossda") Tytuł angielski: "Actually, I Was The Real One" Polski tytuł: "Prawdę m...