KISS ME SLOW

By Crazy__Princess9

268K 9.2K 2K

Nie wiedziałem, że to Ty na mnie czekasz, bo byliśmy dziećmi, kiedy zakochaliśmy się w sobie. Nie wiedzieliśm... More

Prolog
1.Gdzie jest Twoja dzisiejsza zabawa?
2.Nick, nie zostawiaj mnie tu.
3.Historia lubi się powtarzać.
4.Chcesz się mną zajmować?
5.Jesteś zazdrosny?
6.Czasami mam wrażenie, że opowiada o nas.
7.Żaden z nas na Ciebie nie zasługuje.
8.Pozwól mi Ci zaufać.
10.Chcesz mieć z nim dzieci?
11.Szaleje za Tobą.
12.Nie ma drugiej takiej, jak Ty, Victoria.
13.Zaczynamy zabawę.
14.Teraz ja się zrewanżuje.
15.Nikt się o tym nie dowie.
16.Nie da mi spokoju.
17.Tu chodzi o Ciebie.
18.Tą dziewczyną byłaś Ty.
19.Shane z Tobą przyszedł?
Nowa książka
20.Przy Tobie miłość była prawdziwa.
21.Rozstanie wpisane jest w miłość.
22.Zrobię wszystko.
23.I pomyśl o mnie.
24.Byłam Wam to winna.
25.Żaden z nas nie będzie jej miał.
26.Moje dziecko potrzebuje ojca.
27.Jesteście dla mnie wszystkim.
Epilog
Podziękowania
Nowa książka

9.Co powiesz na camping?

10.3K 330 41
By Crazy__Princess9

Victoria POV 

  
    - Zapraszasz mnie na wspólne wakacje? – pytam, a w moich oczach pojawia się błysk. 

    - Tak. – Przytakuje głową i cierpliwie czeka na moją odpowiedź. 

    - Zastanawia mnie tylko jedno – rzucam, krzyżując ręce na klatce piersiowej. – Wujek i ciocia sami Ci to zaproponowali, czy się sam wprosiłeś? – Posyłam mu chytry uśmiech.

    - Jak możesz w ogóle tak myśleć? – Udaje obrażonego. – To prawda, że cholernie się cieszyłem, gdy mi to zaproponowali, ale to był ich pomysł – zapewnia mnie. 

    - Mhm – mruczę, na co On jedynie przewraca oczami. – A co będę miała, gdy się zgodzę? – prowokuje go. 

    - Pomyślmy. – Zastanawia się, a w międzyczasie obejmuje mnie w talii. – Na przykład to – mówi, po czym atakuje moje usta swoimi. – Przez kilka dni – dodaje, gdy się od siebie odrywamy. 

    - Interesujące – komentuję, jednak jeszcze nie daję mu ostatecznej odpowiedzi. 

    - To jak? – Unosi jedną brew w górę. 

    - Chyba musisz mnie jeszcze przekonać – sugeruje, mając w tym wszystkim wyznaczony cel.

    - Ok. – Jego kąciki ust unoszą się w górę, kiedy orientuje się, o co mi chodzi. 

    Zanim zdąże wszystko zarejestrować, zostaję podniesiona w górę. Chłopak posyła mi zadziorny uśmiech i prowadzi do swojego motoru. Sadza mnie na pojeździe, po czym wyjmuje z kieszeni kluczyki. 

    - Gdzie mnie zabierasz? – pytam, a szatyn zajmuje swoje miejsce. 

    - Gwarantuje, że Ci się spodoba – anonsuje, odpalając silnik i włączając się do ruchu. 

    Tradycyjnie wtulam się w Nicka, choć pierwszy raz odchylam lekko swoją głowę i podziwiam piękny krajobraz, który po ułamku sekundy znika. Opiera swój policzek o ramię szatyna, czując się tak cholernie dobrze. 

    Już po kilkunastu minutach znajdujemy się w ślicznym miejscu, gdzie doskonale widać nasze miasto. Na dworze robi się coraz ciemniej, a słońce powoli zaczyna zachodzić. Przekładam jedną nogę przez motor, żeby móc siedzieć do tego cudownego widoku przodem. Kątem oka widzę, że Nicholas robi to samo. 

    - Tutaj jest tak magicznie – komentuję, patrząc się przed siebie. – Nigdy bym nie pomyślała, że kiedykolwiek będę oglądać zachód słońca z Tobą. – Chichoczę. 

    - Życie zawsze zaskakuje. – Wtóruje mi śmiechem. – Shane pewnie zabierał Cię na takie randki codziennie – mamrocze, jednak jestem w stanie go usłyszeć. 

    - Wcale nie – rzucam, przez co jego tęczówki od razu wbijają się w moją twarz. – Jesteś pierwszy – szepczę. 

    - I mam nadzieję, że ostatni. – Kładzie swoją dłoń na moim policzku i spogląda mi prosto w oczy. 

    - Chcesz mnie zabić? – nabijam się, parskając śmiechem. 

    - Nie. – Kręci rozbawiony głową w boki. – Chcę zatrzymać Cię przy sobie, jak najdłużej się da – wyznaje, na co w moim brzuchu pojawia się stado motyli. 

    Między nami zapada grobowa cisza, a ja nie mam bladego pojęcia, co mam w tym momencie zrobić. Chłopak przyciąga mnie bliżej siebie i składa na moich ustach czułego buziaka.

    - Jedźmy razem na te wakacje – mówię, gdy się od siebie odrywamy. – Chcę spędzić z Tobą czas – dodaje, przez co na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. 

***

    Na mojej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech, kiedy w moje oczy rzuca się dobrze znany mi domek. Nie mogę opanować swojego szczęścia, bo kocham to miejce, a dawno już tu nie byłam. 

    - I jesteśmy – odzywa się Nick, kiedy parkuje swój samochód. – To dzięki mnie się tak uśmiechasz? – Delikatnie szczypie mnie w policzek. 

    - Jesteś jednym z powodów – odpowiadam, cmokając go w policzek. – Po prostu jestem strasznie podekscytowana, że tu jestem – wyjaśniam i ponownie wyglądam przez okno. 

    - Przypomina Ci się dzieciństwo? – dopytuje, na co ponownie odwracam głowę w jego kierunku. 

    - Wakacje tutaj to był raj na ziemi – przypominam, bo zawsze tylko czekałam, żeby tutaj przyjechać i spędzić najwspanialsze chwile. 

    - Tu są moje pierwsze lata podrywania Cię – wypala, przez co wybucham śmiechem. 

    - Chodzi Ci o to, jak włożyłeś mi robaka w cycki? – Krzyżuję ręce na klatce piersiowej i unoszę brwi wysoko w górę. 

    - To też się do tego zalicza. – Wzrusza ramionami, na co krótko się śmieję. – A teraz chodź – ponagla mnie. –  Nie przyjechaliśmy tu siedzieć w samochodzie. – Otwiera drzwi od auta. 

    Powtarzam jego ruchy, po czym podążam w stronę wejścia. Wyciągam klucz spod wycieraczki, gdy szatyn zjawia się koło mnie z naszymi bagażami. Otwieram drzwi od mieszkania, do którego od razu wchodzimy. Rozglądam się wokoło, wciąż nie mogąc pojąć, że jest tu tak przytulnie i pięknie. 

    - Może Ci pomogę? – proponuję, kiedy dostrzegam, jak Nick męczy się z tymi torbami. 

    - Daj spokój – odpowiada, kierując się w stronę schodów. 

    - Wiesz, nie chcę, żebyś zaraz coś sobie złamał – oświadczam i idę za nim. 

    - Martwisz się o mnie? – pyta z nutką rozbawienia w głosie. 

    - Obiecałeś mi super romantyczny wyjazd, więc na to liczę – wyznaję, a moje serce dziwnie przyspiesza, gdy to wypowiadam. 

    - Nie złamię obietnicy – zapewnia mnie, kiedy wchodzimy do jednego z pokoi. – Ty chcesz mieć tu pokój czy tam? – Odwraca się w moją stronę. 

    - Jak to? – Marszczę brwi, nic nie rozumiejąc. – Nie masz pokoju ze mną? – Dziwię się.

    - Przecież tu jest tylko jedno łóżko. – Zauważa, lekko się uśmiechając. 

    - Ale jest dwuosobowe – ciągnę dalej. – Możesz spać ze mną. 

    - Jesteś tego pewna? – Odkłada wszystko na ziemię, po czym do mnie podchodzi. – Nie masz nic przeciwko? – Chce się upewnić.

    - Nie żartuję. Możesz mieć pokój ze mną – oznajmiam, dając mu znak, że mówię poważnie. 

    - Ok – rzuca i pcha mnie niespodziewanie na miękki materac. 

    Wydaję z siebie cichy pisk, a szatyn nachyla się nade mną, podpierając się na rękach. Przez chwilę jeździ dokładnie wzrokiem po mojej twarzy, aż w końcu przywiera do mnie swoimi ciepłymi wargami.

***

    Szukam w torbie swojej piżamie, zaczynając wątpić, czy w ogóle ją zabrałam. Wzdycham smętnie, kiedy moje przypuszczenia okazują się prawdą. Przeglądam swoje ubrania, chcąc znaleźć coś, co może mi posłużyć jako prowizoryczna piżama. W tej samej chwili w pokoju pojawia się Nicholas, który dopiero co wyszedł spod prysznica. 

    - Czego szukasz? – pyta, gdy dostrzega, co robię. 

    - Zapomniałam piżamy i muszę jakąś sobie znaleźć – odpowiadam i nadal grzebie w bagażu. 

    - Jak dla mnie możesz spać nago – rzuca, przez co patrzę na niego z politowaniem. 

    - Brzmi super, ale nie – mówię, kręcąc głową w boki. 

    Chwytam w ręce jakąś bluzkę i luźne spodenki, a następnie kieruję się w stronę łazienki. Moje plany przerywa chłopak, który zagradza mi drogę. Unoszę swoje brwi wysoko w górę, oczekując jakiś wyjaśnień. Nagle rzeczy, które trzymam, zostają mi odebrane i rzucone gdzieś na bok. 

    - Co Ty robisz? – Posyłam mu niezrozumiałe spojrzenie. 

    - To nie może być Twoja piżama – protestuje, na co jeszcze bardziej staje się zdezorientowana. 

    - Bo...? – Chcę uzyskać sensowne wytłumaczenie. 

    - Bo... – zaczyna i schyla się nad łóżkiem, żeby wziąć z niego swoją koszulkę. – ...będziesz spać w mojej koszulce. – Podaje mi swoje ubranie. 

    - Co za zaszczyt – żartuję, a On komentuje to delikatnym śmiechem. – Dziękuję – dopowiadam, po czym go wymijam i wchodzę do łazienki. 

    Jak najszybciej próbuję uporać z ogarnięciem się i w zaskakującym szybkim tempie mi się to udaję. Ubieram na siebie koszulkę Nicka, przeglądając się w lustrze. Do moich nozdrzy dochodzi jego zapach perfum, od którego chyba się uzależniłam. W końcu postanawiam opuścić pomieszczenie, bo czuję, że robię się coraz bardziej śpiąca i jedyne o czym marzę, to wtulenie się w ciepłą kołderkę.  

    Przechodzę do sypialni, gdzie szatyn już leży w łóżku. Odkładam trzymane ciuchy gdzieś w wolne miejsce, po czym kładę się koło niego. 

    - To dobranoc – zagaduje, wyłączając lampkę. 

    - Dobranoc – wypowiadam półszeptem, przytulając się do miękkiej poduszki. 

    Zamykam swoje powieki i próbuję zasnąć, jednak przeszkadzają mi jakieś głosy z dołu. Marszczę brwi, wsłuchując się w nie, ale są niewyraźne. Moje serce znacznie przyspiesza, kiedy dochodzi do mnie, że ktoś tam może być. 

    - Nick. – Delikatnie szarpię go za ramię. – Nicholas, tam ktoś jest – szepczę zdenerwowana. 

    - Co? – mamrocze na półśpiąco.

    - Słyszę kogoś na dole – informuję, przybliżając się do niego. 

    - To wiatr – rzuca, otwierając na chwilę oczy, ale potem od razu je zamyka. 

    - W domu? – panikuję przerażona. 

    - Mała, nie denerwuj się – uspokaja mnie i zaczyna głaskać po włosach. – Przecież w domu jest alarm – przypomina. 

    - Ale mógł się zepsuć – upieram się, na co On głośno wzdycha. 

    - Chodź tu. – Przyciąga mnie bliżej siebie, obejmując moją talię. 

    Szatyn chowa swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi, a ja się w niego wtulam. Czując ciepło, jakie od niego bije, przymykam swoje oczy i nie muszę długo czekać, żeby zapaść w głęboki sen. 

***

    - Czy musimy gdzieś wyjeżdżać? – marudzę, kiedy zmierzamy w kierunku auta. 

    - Przecież nie możemy cały dzień oglądać filmów na Netflixie. – Śmieje się, chwytając moją dłoń. 

    - Ale dopiero wczoraj przyjechaliśmy. Możemy zostawić sobie zwiedzanie na jutro – proponuję, mając nadzieję, że uda mi się go przekonać. 

    - Nie ma mowy – zaprzecza dobitnie. – Pojedziemy tylko w jedno miejsce – oznajmia, stając w miejscu, a ja czuję, jak moje plecy stykają się z samochodem. 

    - A gdzie my w ogóle jedziemy? – pytam, bo nawet nie wiem, jaki mamy cel podróży. 

    - Niespodzianka – ucina krótko, na co przewracam oczami. 

    - To nie fair. – Wydymam wargi i odwracam od niego wzrok. – Nigdzie nie jadę. – Wzruszam ramionami, chcąc go wyminąć, jednak On mnie przed tym powstrzymuje. 

    Szatyn kładzie swoje ciepłe dłonie na moich policzkach, które zaczyna subtelnie gładzić. Spogląda mi głęboko w oczy, przez co czuję, jakbym była lekka, jak piórko. Nie muszę długo czekać, żeby przybliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze wargi. Bez zastanowienia odwzajemniam pocałunek, przenosząc ręce na jego kark. Nicholas pogłębia pocałunek, ale niestety nie trwa on długo. Jęczę niezadowolona, bo chciałabym, żeby to zbliżenie między nami było dłuższe. 

    - Jak pojedziesz ze mną w jedne miejsce, to dostaniesz więcej – szepcze wprost w moje ucho. 

    - Baran – syczę, po czym otwieram drzwi od auta i do niego wchodzę. 

    Przez szybę widzę, jak na twarzy chłopaka pojawia się szeroki uśmiech. Już po kilku sekundach zajmuje swoje miejsce i odpala pojazd, zaczynając gdzieś jechać. 

    - Jak wrócimy, jesteś zmuszony obejrzeć ze mną film romantyczny – anonsuje, splatając swoje ręce. 

    - Zapomniałaś, że masz szlaban? – nabija się, nawiązując do tego, jak się upiłam. 

    - Trudno – rzucam, przekręcając głowę w jego kierunku. – Oglądasz i koniec. 

    - Dobrze, księżniczko – zgadza się, posyłając mi swój specyficzny uśmiech, a ja nie mogę się powstrzymać i sama zaczynam się uśmiechać. 

    Między nami zapada cisza, którą przerywa jedynie grające radio. Opieram swoją głowę o szybę i przyglądam się widokowi za oknem. W moje oczy rzuca się pełno drzew, co utwierdza mnie w przekonaniu, że znajdujemy się w lesie. 

    - Nick, po co my tu jedziemy? – odzywam się, zauważając, że droga się dłuży i dłuży. 

    - Już jesteśmy blisko – oświadcza, wjeżdżając na jakąś polanę i w tym samym momencie się zatrzymuje. 

    - Gdzie jesteśmy? – dopytuję, wysiadając z auta, tak jak On. – Dookoła jest las, a tutaj nie ma nic ciekawego – dodaję, stając naprzeciwko niego. 

    - Bo tutaj jest świetne miejsce na rozbicie namiotu – mówi beznamiętnie, na co rozchylam lekko swoje wargi. 

    - O czym Ty mówisz? – wypytuję dalej, nic nie rozumiejąc. 

    - Co powiesz na camping? 

Continue Reading

You'll Also Like

427K 17.3K 54
A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opałach jednak już dawno minęły. Hank jest...
5.3M 13.8K 3
Młoda, niewinna i zawsze poukładana Hailie Monet w przykrych okolicznościach dowiaduje się o tym, że ma aż pięciu starszych, obrzydliwie bogatych, wł...
352K 31.6K 17
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
350K 12.8K 67
Historia kobiety z 2 dzieci, która po 16 latach związku bierze rozwód. Liliana jest redaktorka sportowa i właśnie ma przeprowadzić wywiad z gwiazdą m...