23.I pomyśl o mnie.

5.2K 219 63
                                    

Victoria POV

Słucham opowieści mamy, która opowiada o kolejnej chorej akcji naszej szalonej sąsiadki. Próbuję jej słuchać, ale nie mogę skupić się na niczym poza rozmyślaniem, ile życia mi jeszcze zostało. Tak bardzo chciałabym powiedzieć jej wszystko, co się wydarzyło i poinformować ją, że jestem bliska śmierci, lecz nie jestem w stanie się wysłowić na ten temat. Nie mogłabym patrzeć, jak łamie jej się serce. Na razie wolę jeszcze to przed nią ukryć.

- Tak więc, chyba nie tęsknij za panią Wilson. - Śmieje się moja rodzicielka, kończąc swoją wypowiedź.

- Może to dziwne, ale brakuje mi jej niezapomnianych akcji - przyznaję, bo nasza sąsiadka zawsze robiła coś nieprzewidywalnego i trudno byłoby tego nie polubić.

- A właśnie... - Reflektuje, jakby coś sobie przypomniała. - Kiedy przyjedziecie do nas z Nicholasem? W sumie to byłoby nasze pierwsze spotkanie, odkąd zaczęliście oficjalnie ze sobą chodzić - zauważa, znacząco się uśmiechając.

- Bardzo byśmy chcieli, ale mamy tyle na głowie, że nie możemy znaleźć na nic czasu - ucinam krótko, czując, jak moje serce lekko się zaciska.

Przede wszystkim próbujemy dowiedzieć się, jak nazywa się trucizna, która pływa w mojej krwi i przyrządzić do niej antidotum, ale tak się składa, że pieprzony Shane zniknął, tym samym odbierając mi jakiekolwiek nadzieje. Im bardziej uświadamiam sobie, że to naprawdę nie jest koszmar, a ja jestem bliska śmierci, tym bardziej chcę zaszyć się w łóżku i jedynie płakać.

- Powinniście trochę odpocząć. Jesteście bardzo przemęczeni - stwierdza, a ja w stu procentach się z nią zgadzam. - Zastanowicie się nad tym? - nalega.

- Spróbujemy coś wymyślić - daję słowo, nie chcąc sprawiać jej przykrości.

- No ja myślę - wypowiada stanowczo, a jej wzrok ucieka w jakimś kierunku. - Ben, jesteś w samą porę. Tori dzwoni - informuje radośnie, podczas gdy na ekranie laptopa pojawia się sylwetka mojego taty.

- Cześć, córcia. - Jego twarz rozpromienia się, na co w moim sercu od razu pojawia się dziwne ciepło. - Wszystko w porządku?

- Tak - kłamię, modląc się, żebym była na tyle przekonująca, że można w to uwierzyć.

- Właśnie przekonywałam Tori, aby razem z Nickem nas odwiedzili - mówi mama, posyłając mi ukradkowe spojrzenie.

- Dobry pomysł - zgadza się, wciąż mając na twarzy ten szeroki uśmiech, który tak bardzo kocham. - Przecież muszę jeszcze powyrywać Nickowi ręce i nogi - nabija się, przez wszyscy parskamy śmiechem.

- To chyba lepiej, żebyście nie przyjechali - żartuje kobieta, co rozbawia nas jeszcze bardziej.

- Przemyślimy to - powtarzam, puszczając do nich oczko. - Kocham Was - wyznaję, momentalnie poważniejąc, bo może to być ostatnia chwila, kiedy im to mówię.

- My Ciebie też, najbardziej na świecie - odpowiadają, a ja mam wrażenie, że zaraz się rozpłaczę. - Do usłyszenia! - Patrzę jeszcze na ich uśmiechy do momentu, aż na ekranie pojawi się czarny ekran.

Zamykam klapkę monitora, ścierając łzę z policzka. Dlaczego życie musi być takie niesprawiedliwe? Mam ochotę teraz krzyczeć, ale i do nikogo się już nie odzywać. Siedzę tak przez chwilę w bezruchu, gdy nagle przy moim boku pojawia się Cindy.

- Nie chciałam Ci przeszkadzać - zagaduje, nawiązując do mojej rozmowy z rodzicami.

- Musiałam do nich zadzwonić. Chociaż ten... - zaczynam, lecz nie jest dane mi dokończyć, bo dziewczyna wchodzi mi w słowo.

KISS ME SLOWWhere stories live. Discover now