Za progiem rzeczywistości (W...

By _narcyzaa_

2.9K 691 343

Emilia czuje jak życie zaczyna odbierać jej wszystko co kocha. Jej rodzinny dom, przyjaciół, a przede wszyst... More

PROLOG
1. ROZDZIAŁ
2. ROZDZIAŁ
3. ROZDZIAŁ
4. ROZDZIAŁ
5. ROZDZIAŁ
6. ROZDZIAŁ
8.ROZDZIAŁ
9. ROZDZIAŁ
10. ROZDZIAŁ
11. ROZDZIAŁ
12. ROZDZIAŁ
13. ROZDZIAŁ
14. ROZDZIAŁ
15. ROZDZIAŁ
16.ROZDZIAŁ
17. ROZDZIAŁ
18. ROZDZIAŁ
19. ROZDZIAŁ
20. ROZDZIAŁ
21. ROZDZIAŁ
22. ROZDZIAŁ
23. ROZDZIAŁ
24. ROZDZIAŁ
25. ROZDZIAŁ
26. ROZDZIAŁ
27. ROZDZIAŁ
28. ROZDZIAŁ
29. ROZDZIAŁ
30. ROZDZIAŁ
31. ROZDZIAŁ

7. ROZDZIAŁ

108 34 14
By _narcyzaa_

  Słyszała ciche szepty. Czując zapach lawendy, łaskoczący ją w nos, powoli podniosła powieki, przy czym głośno kichnęła. Skąd czuła lawendę? I co to za szepty? Jej głowa pulsowała niemiłosiernie, a obraz przed nią zaczął powoli się wyostrzać. Zarysy tego co widziała stały się dość wyraźne, jednak widok jedynie spowodował, że dziewczyna niespokojnie podniosła się. Znalazła się kompletnie w innym, nieznanym jej miejscu. Poczuła narastajace z każda sekundą przerażenie. Nie mogła ze strachu się poruszyć, jakby jej całe ciało było spraliżowane. Bała się jakikolwiek ruch wykonać, więc jedyne co mogła robić to patrzeć na twarz przed sobą. 

Widziała  w podeszłym wieku mężczyznę, miał skośne oczy. Na głowie nieznajomego nie było ani jednego włosa, przez jego starość broda, zasłaniająca mu pół twarzy, nabrała siwej barwy. Oczy o błękitnych źrenicach wpatrywały się w nią badawczo. Niski wzrost nadawał jego sylwetce miniaturowy wygląd. Emi podparła dłonie o łóżko, na którym się znajdowała, a pod nią ugiął się materac, na którym usiadł starszy mężczyzna.

—Witaj już wstałaś, Emilio — powiedział ochrypłym głosem.

— K-kim pan jest? — wyjąkała - I co ja tu robię!? - podniosła głos zszokowana. Jednak staruszek dalej był tak samo spokojny jak wcześniej. Mimika twarzy ani postawa nie zmieniła się, za to powolnym i delikatnym głosem zaczął mówić dalej:

—Jestem twoim mistrzem będę cię uczył jak posługiwać się magią i jak nad nią panować. Pewnie o mnie już słyszałaś. Mów mi Harald,nie lubię jak nazywa się mnie "mistrzem" 

— Że ja ? Uczyć się magi?- zaśmiała się z niego. Przeciz to wszystko było tak absurdalne. Magia? Jaka magia? Co tu się dzieje? I skąd ten obcy jej mężczyzna zna jej imię. - Skąd wiesz jak ja... — nie dał jej jednak dokończyć.

— Znam od samego początku imię moich uczennic — odparł i zdjął z stołka obok filiżankę z napojem. — Nie zadawaj tyle pytań, tylko pij- zamieszał w napoju łyżeczką. - To herbata z ziół, pomoże na bóle głowy — powiedział i podsunął jej pod nos. Gdy tylko dziewczyna poczuła zapach mikstury od razu się skrzywiła. Czuła mieszankę trawy i zgniłego jabłka. 

— To obrzydlistwo?—  spojrzała zniesmaczona na gorący kubek, trzymany w ręce mężczyzny.

—Uwierz mi w smaku nie najlepsze, ale pomoże — oznajmił, podając w jej ręce napój. Nie wiedziała czy mądrą decyzją jest przyjęcie jej od nieznajomego staruszka herbaty o jej nieznajomym składzie, ale ból jaki doskwierał jej zdecydował za nią. Popatrzyła na herbatę, po czym jednym zdecydowanym ruchem, wzięła łyk napoju. Na twarzy dziewczyny pojawiła się kwaśna mina, spowodowana cytrynowym smakiem herbaty. Emi z trudem przełknęła ciecz, która po krótkiej chwili rozgrzała dziewczynę od środka. Odgarnęła kosmyk włosów, spadający na jej twarz, po czym wydusiła z siebie kolejne kaszlnięcie.

- Pij, pij — odparł i wstał ze swojego miejsca. — Za chwilę powinno być o niebo lepiej— skierował się w kierunku drzwi.

- Zaczekaj – mistrz złapał za klamkę i odwrócił się do niej z pytającym wyrazem twarzy. - Gdzie ja jestem?

- A jak myślisz? - odpowiedział jej pytaniem na pytanie. Nic z tego nie rozumiała ani nie pojmowała. Przypuszczała, że może to kolejny z jej dziwacznych snów, ale nie mógł nim być skoro wszystko wokół wydawało się tak rzeczywiste, choć zarazem i nierealne. Nie wiedziała co myśleć ani co czuć w związku z tym. Bo gdzie teraz jest? I dlaczego tu jest?

- Nie rozumiem – zmarszczyła brwi zmieszana, na co Harald uśmiechnął się pod nosem.

- Witaj w Krainie Ailemie, Emilio, Wybrańcu żywiołu ognia - powitał ją, naciskając klamkę. Do Emilii jakby w pierwszej chwili nie doszły do niej jego słowa. Była jak posąg. Jego słowa były gwoździem do trumny. - Na komodzie masz ubrania, lepiej nie wyróżniać się od reszty tutaj– wyszedł z pokoju, zostawiając dziewczynę całą skołowaną i pełną buzujących w jej głowie myśli.

Dziewczyna wpatrywała się jeszcze przez kilka minut na drzwi, a potem zerknęła na ubrania idealnie złożone i położone na komodzie. Wybrańcu żywiołu ognia? Co to ma znaczyć? 

 Emi postawiła kubek z napojem na szafce nocnej i chwiejnym krokiem wstała. Sięgnęła po ubrania. Wciągnęła na siebie skórzane, brązowe spodnie, niebieską za dużą na nią o wiele koszulę, która wiązana była sznurkami, czarny gorset z metalowymi elementami i szare botki. Emilia próbowała przyzwyczaić się do niewygodnego stroju, który cały czas gdzieś jej zawadzał. Czuje się jak w średniowieczu, pomyślała i odgarnęła włosy z twarzy.

Pokój w którym się znajdowała był urządzony z drewnianych mebli. Pod jedną ze ścian było ustawione niskie łóżko, zrobione z belki, na której był miękki materac. Ozdabiało go czerwone w kratkę prześcieradło oraz poduszki. Na przeciwko łóżka znajdowała się wklęsła ściana zrobiona z grubego szkła, która zastępowała okna, mając taką samą funkcję. Na środku pokoju umieszczona była zrobiona z kory drzewa kolumna. Oznaczało to, że musiała znajdować się w domku na drzewie.

Dziewczyna podeszła do ściany, po czym oparła się o nią dłońmi i zaczęła przypatrywać się widokom.Za nią widać było pnący się bluszcz. Zamiast listków ozdabiały go fioletowe motyle, a towarzyszące im białe kwiatki, zapylały brzęczące pszczoły. Motyle odbijały na sobie różowe użyłkowanie. W powietrzu fruwały kolorowe świetliki. Delikatny wiaterek kołysał wysoko trawę, którą przyozdabiały białe niezapominajki. Można było zauważyć, że pomieszczenie w którym się znajdowała było wysoko położone. Z dołu widać było mały plac, wyklepany ciemnym piaskiem, a na nim mistrza Emilii oraz dwie dziewczyny, identycznie ubrane tak jak ona. Jedna była jasną blondynką, a druga miała kruczoczarne włosy, dosięgające jej prawie do pasa. Z ich wnętrza dłoni wystrzeliwały niebieskie wiązki światła. Trafiały w lewitującą tabele, oddaloną od nich o kilka metrów, a mistrz stojący tuż obok nich, uważnie przypatrywał się im, przy czym co jakiś czas poprawiał którąś z dziewczyn. W pewnym momencie podłoże pokryła siwa mgła, która wznosiła się wzwyż zasłaniając dziewczynie widok na plac. Silny wiatr zaczął huśtać drzewa, na tyle mocno, że ich gałązki wygięły się w jedną stronę. Listki zrobione z motyli spadały na glebę, pozbawiając drzew zacnych koron. Przejrzyste niebo, zakryły pochmurne chmury, na których pojawił się pierwszy błysk błyskawicy, przy czym z hukiem uderzył o ziemię. Z nieba zaczęły spadać na glebę duże krople wody, padające na mokre podłoże, wydobywały głośne dudnienie. Szum drzew zagłuszał śpiew ptaków, a cały urok krainy zgasnął. Z mgły wyłoniły się trzy postury jeźdźców. Emi oderwała się od szyby, podbiegła do drzwi wyjściowych. Łapiąc za wyrzeźbioną z drewna klamkę, pociągnęła ją i wyszła z pokoju. Zeszła schodami na dół i wyszła na zewnątrz. Twarz dziewczyny pokryły kropelki wody, które po jakimś czasie spływały na jej ubranie. Emi znalazła się na tarasie, gdzie kręte schody prowadziły na plac. Schodząc na dół odnalazła wzrokiem całą trójkę, podchodząc bliżej, zapytała:

— Co się dzieje? — zapytała niemal krzycząc, aby ją usłyszał.

— Co ty tu robisz? - posłał jej wrogie spojrzenie, po czym jego wzrok powędrował w inną stronę. - Już tu są — odparł, powoli się rozglądając.

— Kto jest? — powiedziała z zakłopotaniem.

—Druidzi —odpowiedział, gdy nagle z siwej mgły ujawniły się trzy zakapturzone postacie, jadące na koniach. Przez kaptury nie mogło się zobaczyć ich twarzy, widać było jedynie czarne jego wnętrze. Jeden z druidów, trzymał w dłoni kartkę zwiniętą w mały rulonik.

—*Regem ma dla was wiadomość! — powiedział, rozwijając kartkę. — *Electi wasz wybór jest prosty. Dołączcie do mej armii, a będziecie u mego boku I stworzę was jako władczynie tej krainy. Z mistrzem I swoją resztą kręgów nie macie szans by mnie powstrzymać, a co dopiero pokonać. Do zobaczenia. — przeczytała, jedna z zakapturzonych postaci. Czarno włosa była na tyle zbulwersowana, że miała już podejść do druidów i rozerwać list na małe kawałeczki, jednak mistrz powstrzymał ją. Dziewczyna chciała uwolnić się z sideł Haralda, jednakże na próżno. Gdy tylko druidzi odjechali, mistrz puścił czarno włosa, która podeszła do Emi.

— To wszystko twoja wina — wycedziła przez zaciśnięte zęby, patrząc na nią wrogo.

-Wendy, daj spokój— szepnęła jasno włosa do jej ucha, odciągając ją od Emilii. Emi zakłopotana wpatrywała się w plecy Wendy.

-Susan, Wendy – spojrzał się na dziewczęta. - Ruszajcie do kręgu*papilionem, szukajcie kobiety o pseudonimie Havati i przekażcie jej, żeby się przygotowali –mistrz urwał jeden z rosnących dmuchawców wokół placu. - Zaprowadzą was do kręgu, idźcie ich śladem, a znajdziecie drogę – dmuchnął na kwiat, który rozsypał się z pięknej białej kuli na drobne ziarenka.Rozdzieliły się i zaczęły frunąć w głąb ciemnego lasu, a dziewczęta nie czekając ruszyły za nimi.

-Krąg pa..co? - zmarszczyła brwi. - Co się dzieję ?

- Nie do wiary, że miał ze wszystkim racje – szepnął.

- Hę? - zdziwiła się.

*Papilionem– po łacińsku ''motyl''

*Regem-po łacińsku "król"

*Electi-po łacińsku "Wybrańcy"

Hejkaa kochani <3 Jak tam dzień wam mija? Ja mimo wypitych trzech kaw padam ze zmęczenia.

Miłego dnia wam życzę, a raczej już wieczoru w sumie:**

Continue Reading

You'll Also Like

1M 37.9K 49
- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną kla...
781K 45.7K 200
Tłumaczenie PL Czczony jako najpotężniejsza osoba w kultywacji, Wielki Mistrz Yu Yan ostatecznie przyjął ucznia po ponad 16 000 lat oczekiwania. Zaof...
11.1K 212 14
[Zapisy otwarte] Polska Akademia Sztuk Magicznych Urocznia (w skrócie PASMU), to szkoła ponadpodstawowa dla wszystkich osób z mocą magiczną, mieszkaj...
56.2K 5.3K 24
Odebrano mu ją. Uwięziono. Ukryto. Gdy Souline trafiła w ręce wroga, potwór czyhający pod skórą króla Ognia, wypełznął na wierzch. Ames zrobi wszystk...