Lekcja Fizyki minęła szybko. Sprawdzian nie był taki trudny jak myślałem... Następną lekcją był w-f. Nie bardzo chciałem ćwiczyć, ale nie miałem wyjścia. Już ostatnio nie ćwiczyłem. A okres nie może być moją wymówką (sorry musiałam😏🤣) . Po dzwonku skierowałem się do szatni. Chciałem jak najszybciej się przebrać. Nie chciałem aby ktokolwiek widział mój nadgarstek. Szybko ściągnąłem koszulkę i założyłem tą na wf, przebrałem spodnie na spodenki i wszedłem na salę gimnastyczną. Mieliśmy dziś koszykówkę. Mój ulubiony sport. Dobraliśmy się w drużyny. Ja byłem z Bratem, Minho,bliźniakami oraz Liamem. Oczywiście było nas więcej, ale to była nasza paczka. Po skończonym meczu, który wygrała nasza drużyna wróciliśmy do szatni.
-Ej nie wiedziałem, że tak dobrze grasz w kosza - odezwał się Thomas
-No dokładnie. Nie wyglądasz na takiego. Bez obrazy - dołączył się Scott
-No wiem, że nie wyglądam na takiego, ale lubię ten sport.
-Newt? - usłyszałem cichy głos Brada
-Tak Brad? - odezwałem się
-Chciałbym porozmawiać. Chodź na chwilę... - powiedział zaniepokojony
Przebrałem się i ruszyłem za przyjacielem.
-A więc o co chodzi? - spytałem
-Widziałem twój nadgarstek... Czemu? - spytał smutny
-J-ja nie mogę... Nie mogę powiedzieć... Wtedy byłoby jeszcze gorzej... Nie mów nikomu... P-proszę...
-Jak się przebierałeś widziałem też rany na twoich plecach... To, że ktoś Cię krzywdzi nie jest w porządku... Postaw się. Poproś o pomoc...
-MI SIĘ NIE DA POMÓC!!! ZROZUM TO! NIKT MI NIE POMOŻE... WSZYSTKO SIĘ POPSUŁO. - wybuchem
-Spokojnie. Wszystko się ułoży- zapewniał mnie
-NIC SIĘ NIE UŁOŻY! IDŹ SOBIE DO KOGOŚ INNEGO I JEMU WCISKAJ TEN KIT! NIC NIE WIESZ O ŻYCIU... NIE ZNASZ SYTUACJI I JEJ NIE POZNASZ WIĘC SIĘ NIE MIESZAJ! - wykrzyczałem i ruszyłem w kierunku sali matematycznej.
Wszedłem do sali i usiadłem w ostatniej ławce. Chwilę przed dzwonkiem weszła nasza paczka. Spojrzałem na Brada. Płakał... Nie chciałem tak reagować, ale to było silniejsze ode mnie... Nie potrzebnie też mieszał się w moje sprawy. Widziałem jak chłopcy się na mnie patrzyli. Na pewno im powiedział. Cała lekcje siedziałem sam. Po matematyce postanowiłem urwać się z lekcji. Gorzej w "domu" o ile moge to miejsce tak nazwać nie będzie. Wyszedłem ze szkoły i ruszyłem przed siebie. Wsiadłem w pierwszy lepszy autobus i pojechałem do miasta. Usiadłem na moście i spojrzałem na swoje nogi które zwisały tuż nad rzeką. (Załącznik. Nie mam lepszego zdjęcia) Wyciągnąłem papierosa i zapaliłem go. Myślałem nad ucieczką. Zbierałem dość długo pieniądze, niestety nie mam jeszcze wystarczającej sumy, A do pracy nikt mnie nie weźmie... Po tym jak skończyłem palić zszedłem z mostu i ruszyłem w kierunku centrum miasta. Oparłem się o ścianę jakiegoś budynku,który znajdował się w małej uliczce. Cały czas myślałem jak zarobić...
-Przepraszam Pana - usłyszałem
-Tak? - odpowiedziałem
-Szukam pracownika - powiedział mężczyzna po 40.
-Hm ciekawe. Mogę dowiedzieć się szczegółów? - spytałem
-Wejdź do środka - powiedział i otworzył drzwi od budynku, o który się opierałem.
Ruszyłem za mężczyzną. Wchodząc do budynku zauważyłem przy każdych drzwiach stało dwóch ochroniarzy. To miejsce wydawało mi się dziwne. Weszliśmy do pierwszych drzwi i już wiedziałem, że to nie był dobry pomysł aby tu wchodzić. Weszliśmy do kolejnego pomieszczenia...
-Chyba już wiesz co to za miejsce? - odezwał się
-Wie Pan co? Ja może pójdę - powiedziałem
-Mów mi James - stwierdził
-O-okej James. Ja jednak nie jestem zainteresowany. - powiedziałem, przecież nie będę tańczył dla obleśnych starych facetów
-Będziesz miał wybór czy chcesz tańczyć, może jednak chcesz być chłopcem do korzyści? Dobrze płatna praca. A ty się do niej nadajesz... Masz świetne ciałko i niewinną buźkę... Cena za jeden taniec to 1000 zł. A za korzyści dla innych 2000 zł. Myślę że to dobra robota. I same przyjemności. - nie dał za wygraną
-Nie jestem zainteresowany... Raczej tu nie wrócę, więc powodzenia w kręceniu burdelu - powiedziałem na odchodne. Otworzyłem drzwi, a za sobą usłyszałem krzyk Jamesa:
-ŁAPAĆ GO!!
Chwilę po tym wszystkie drzwi zostały zastawione przez ochroniarzy. Teraz już nie miałem szans na ucieczkę.
*Od autora*
Hejka. Dzisiejszy rozdział bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że wam też. Zmieniłam trochę plan na niego, mimo to podoba mi się to, że coś sie w nim dzieje. O Newta nie musicie się martwić spokojnie. Gwiazdki i komentarze mile widziane. Buziaki😘😘