54

829 62 13
                                    

Wstałem, ubrałem mundurek, który otrzymałem od Avy i poszedłem do łazienki. Wykonałem czynności z nią związane i gotowy poszedłem na śniadanie. Gally zapoznał mnie z sytuacją w szkole. Z kim się trzymać, a z kim nie. Dziś zawiózł nas Janson. W szkole byliśmy 10 minut przed dzwonkiem. Z Gallym poszliśmy do sekretariatu po książki. On poszedł pod swoją salę, a ja pod swoją. Byłem w czapce, a z tego co wiem tu nie wolno ich nosić... Nic nie poradzę. Nie chce żeby widzieli aż tak moją głowę. Usiadłem na ławce i sprawdziłem jaki przedmiot będę miał. Okazało się, że godzinę wychowawczą. Po dzwonku przyszła nauczycielka. Była bardzo atrakcyjną kobietą. Wszedłem do sali jako ostatni. Ona oczywiście kazała mi się przedstawić.

-Przedstaw nam się. I proszę zdjąć czapkę...

-Jestem Newt i mam 17 lat. Przeprowadziłem się. I nie mogę zdjąć czapki...

-Nie możesz bo? - spytała

-Bo... Po prostu nie mogę... - powiedziałem i usiadłem w wolnej ławce z tyłu środkowego rzędu. Większość uczniów nie zwracała na mnie zbytniej uwagi i bardzo mi się to podobało. Wyciągnąłem zeszyt do rysowania. Zacząłem coś gryzmolić. Nie bardzo słuchałem nauczycielki. Bardziej interesował mnie mój zeszyt.

Po dzwonku wyszedłem z klasy i usiadłem na ławce

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po dzwonku wyszedłem z klasy i usiadłem na ławce. Podeszła do mnie grupka dziewczyn.

-Ym cześć - odezwałem się pierwszy bo one stały i patrzyły na mnie.

-Cześć. Jestem Brenda - powiedziała dziewczyna w krótkich brązowych włosach.

-Newt - powiedziałem mało zainteresowany

-Czemu masz czapkę? - spytała

-Bo jestem chory i chcę ją mieć. Tak będzie po prostu lepiej.

-Masz raka? - spytała od razu

-Brawo... - odezwałem mało podekscytowany - Nie chce o tym mówić - dodałem

-Wyzdrowiejesz? - dążyła temat

-Raczej nie... Starczy przesłuchania co? - krótko skończyłem temat

-A no okej - powiedziała

-Daj mu spokój - usłyszałem głos jakiegoś chłopaka - cześć jestem Max

-Newt - powiedziałem

-Chodź oprowadzę Cię po szkole - zaproponował. Ruszyłem za nim. Po drodze spotkałem Gally'ego

-Newt! - zawołał i ruchem dłoni pokazał, że mam przyjść - To mój przyrodni brat Newt - powiedział do swoich znajomych

-Siemka - powiedzieli równo

-Hej - odpowiedziałem i w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Poszliśmy wraz z Maxem do sali. Usiadłem w 3 ławce bo tylko tam było miejsce i wyciągnąłem książki do angielskiego. Lekcja była spoko. W mojej starej szkole był wyższy poziom. W połowie lekcji do sali wbiegła jakaś uczennica. Była bardzo podoba do Sony tylko miała inny kolor włosów. Usiadła koło mnie i od razu została zaproszona do tablicy, a ja dostałem wiadomość. Odczytałem ją, a na mojej twarzy od razu zawitał uśmiech.

*Od skarb*

Hej skarbie. Jak w nowej szkole i nowym domku?

*Do skarb*

Nie jest najgorzej. Okazało się, że Ava i Janson mają jednego syna. Jest rok starszy ode mnie. Właśnie mam angielski. Do klasy chodzi ze mną bardzo podoba dziewczyna do mojej siostry. Czy to możliwe, że Sonya chodzi ze mną do klasy?

na odpowiedź nie musiałem długo czekać.

*Od skarb*

To przynajmniej masz z kim pogadać. Możliwe, że podczas ucieczki twoja mama i siostra przeprowadziły się tu.

*Do skarb*

W sumie to myślenie może być dobre. Jak w szkole?

*Od skarb*

Bez Ciebie nudno. Brad i Minho ciągle się obejmują i cmokają w sumie tak samo jak Liam i Brett. Dziwi mnie to bo ciągle się kłócą, ale są razem... Scott zerwał z Allison, a Ethan nie może się pozbierać bo stracie Jareda.

*Do skarb*

Zerwał z nim?

*Od skarb*

Miałem Ci tego nie pisać tylko powiedzieć przez telefon...

*Do skarb*

Pisz co się stało!

*Od skarb*

Miał wypadek i... On... Jest w śpiączce

*Do skarb*

Nie... To niemożliwe... On nie mógł, on musi...

*Od skarb*

Przykro mi... Kochanie później napiszę bo zaraz babka od historii zabierze mi tel. Kocham Cię :*

Było mi strasznie przykro. Po moich policzkach poleciały łzy. Jared był moim przyjacielem. Jako pierwszy zdobył moje zaufanie... Spakowałem książki i zeszyt po czym spojrzałem na godzinę. Jeszcze pół godziny do końca lekcji... Wpadłem na świetny pomysł.

-P-proszę Pana - powiedziałem

-Tak? - spytał

-Mogę zadzwonić do rodziców? Źle się czuję

-Tak proszę - pozwolił

-Zabrałem plecak i wyszedłem na korytarz zadzwonić do Avy.

-Halo?

-Cześć. Źle się czuje. Mogę iść do domu? - spytałem

-Tak zaraz będę po Ciebie. - powiedziała lekko drżącym głosem. Kobieta była pod szkołą około 15 minut po tym jak do niej zadzwoniłem. Wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy do domu. Dojechaliśmy na miejsce w ciszy, poszedłem do siebie i położyłem się na łóżku. Zacząłem myśleć co im powiedzieć, żebym pojechał. Z szafy wyciągnąłem swoje oszczędności, po podliczeniu ich stwierdziłem, że uciekanie nie ma jeszcze sensu.

-Newt! Chodź coś zjeść - zawołała Ava. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do kuchni. Tam na stole leżał cały talerz kanapek.

-Ymm... Nie wiem jak zacząć tą rozmowę, ale mój przyjaciel miał wypadek. Jest w śpiączce, czy mógłbym jechać do niego? - spytałem z nadzieją - mam swoje oszczędności, więc pojadę pociągiem za nie, a zatrzymam się u kolegów

-No dobrze - Nie musiałem długo jej namawiać.

-Bardzo dziękuję! - powiedziałem podbiegając i przytulając kobietę

*Od autora*

-Witam was po bardzo długiej przerwie. Tak na wieczór stwierdziłam, że wstawię rozdział.  Nawet nie wiem czym zacząć. Bardzo sie cieszę, że znów wracam do pisania. Po prostu mam nadzieję, że rozdział się podoba, jeśli tak proszę o zostawienie gwiazdki lub komentarza.

Oprawca, Czy Ukochany? ~ NewtmasWhere stories live. Discover now