Epilog

1.5K 80 17
                                    

Wziąłem tabletki na ból głowy i wypiłem herbatę. Posprzątałem butelki z wczoraj i wyniosłem je. Ogarnąłem mieszkanie i wyszedłem z domu. Bylem umówiony z Sonyą. Zostały 2 dni do świąt, a ja chciałem dać jej prezent. Kupiłem jej bransoletkę z małym serduszkiem.

-Hej mała - uśmiechnąłem się i przytuliłem dziewczynę

-Hej braciszku - odwzajemniła uśmiech i mocno mnie przytuliła

-Mam coś dla ciebie - wyciągnąłem małe pudełko

-Ojeny nie musiałeś - włączyłem jej pudełko, a ona od razu je otworzyła. Znajdowała się w nim mała bransoletka z serduszkiem - Dziękuję

-Cieszę się, że ci się podoba - uśmiechnąłem się - Idziemy się przejść? - spytałem

-Jasne - uśmiechnęła się i zaczęła iść w kierunku parku było sporo śniegu, więc postanowiłem rzucić w dziewczynę śnieżką - Ej... Teraz dostaniesz - oddała mi, a ja w zamian lekko pchnąłem ją w górę śniegu

-I co? Wygrałem jak zawsze - powiedziałem zadowolony, ale nie spodziewałem się, że nastolatka zrobi mi to samo. Razem zaczęliśmy się śmiać hak opętani

-Zimno mi chodź na gorącą czekoladę - powiedziała pomagając mi wstać. Szliśmy opowiadając sobie różne śmieszne historie. Gdy dotarliśmy złożyliśmy zamówienie i zajęliśmy miejsce przy stoliku koło okna. Sonya opowiedziała mi o swojej nowej szkole i o tym jak jej się żyje z mamą. Podobno są bardzo pokłócone. Po pewnym czasie dostaliśmy swoje gorące czekolady

-Wybacz muszę odebrać - powiedziała - Halo? Ah dobra już idę - dołączyła się i dopiła czekoladę - Mamy gości muszę iść... - odpowiedziała smutno

-Okej, niedługo się zobaczymy - uśmiechnąłem się i zapłaciłem rachunek. Dziewczynę odprowadziłem pod sam dom.

-Wesołych świąt Newti - przytuliła mnie mocno

-Wesołych świąt Sonya - powiedziałem i wróciłem do domu

*2 dni później*

Choinka już ubrana, dom ozdobiony, stół gotowy, żeby siadać. Prezenty pod choinką. Rodzina przyjechała, a w mojej głowie siedzi jedno pytanie

-Czemu jest 6 dodatkowych miejsc? - spytałem Ave

-Jakby ktoś przyszedł...

-Ale aż 6? - dopytywałem

-Tak - wyminęła mnie i rozdała każdemu opłatek. Gdy każdy się nim podzielił Ava powiedziała, że wyjątkowo najpierw prezenty. Zdziwiło mnie to, ale otworzyłem swój. Dostałem bluzę, dokładnie taką samą jaką kupiłem Thomasowi. Każdy miał wiele prezentów, a ja tylko ten, ale nie zwracałem na to uwagi

-To nie wszystko skarbie - powiedziała kobieta

-WESOŁYCH ŚWIĄT!! - wskoczyli do domu Thomas, Brad, Minho, Liam i Brett. Rzuciłem się na nich i rozpłakałem

-O Jezu!! - wykrzyczałem - Jezu, Jezu, Jezu. Aaaaaaa - nie mogłem opanować emocji, spojrzałem na Ave i przytuliłem ją

-Cześć Newti - podszedł mój skarb i pocałował mnie w czoło

-Hej Thommy - przytuliłem go

-*klask klask klask*(wybaczcie musiałam to tu dodać ;*) no już siadamy do stołu - powiedział Janson

Wszyscy zjedliśmy posiłek, a ja chciałem poinformować moją rodzinę zastępczą o tym, że wprowadzam się do mojego chłopaka. Mam jeszcze 17 lat, ale Thommy jest pełnoletni. Wstałem od stołu i podszedłem do kobiety

-Chciałbym Cię o czymś poinformować... - zacząłem niepewnie

-O tym, że chcesz zamieszać z Thomasem? - zaskoczyła mnie

-Skąd wiesz?

-Mówi mi. Zgadzam się,  ale pod warunkiem, że raz w tygodniu nas odwiedzasz i skończysz szkołę z dobrymi wynikami - pogroziła mi palcem

-Naprawdę? Dziękuję Ci tak bardzo dziękuję - mocno ja przytuliłem -  wyjedziemy w drugim dniu świat. Jesteś niesamowita - powiedziałem, a ona lekko się uśmiechnęła

-Chłopacy!! Mieszkam z Thomasem - podbiegłem do nich

-Tak się cieszymy - powiedział Brad przez łzy. Usiedliśmy do stołu i znów rozmawialiśmy ze wszystkimi

Święta spędziliśmy wszyscy razem, a drugiego dnia zacząłem sie pakować.

-I co gotowy? - spytał Thomas przytulając mnie

-Chyba tak - odpowiedziałem - Chciałbym pożegnać się jeszcze z Sonyą

-Nie ma sprawy - uśmiechnął się i zabrał moje torby

-Dziękuję wam za wszystko - przytuliłem po kolei każdego z mojej rodziny adopcyjnej- Gdyby nie wy, pewnie skończyłbym na dnie - wzruszyłem się lekko

-Mamy nadzieję, że będziesz nas odwiedzał- powiedział Gally

-Jasne - uśmiechnąłem się i ostatni raz pożegnałem. Wsiadłem do auta Thomasa i pojechaliśmy do kawiarni, w której widywałem się z siostrą

-Wyjeżdżam do Thomasa - powiedziałem przytulając siostrę

-Będziesz mnie odwiedzał? - spytała płacząc

-Jasne, nie płacz mała- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło - Przecież nie wyjeżdżam na drugi koniec świata - zaśmiałem się. Muszę jechać zadzwonię jak dojadę- przytuliłem ją i wróciłem do auta. Dopiero tam się rozpłakałem, bo niedawno znalazłem moją młodszą siostrę, a już się rozstajemy

-Nie płacz kochanie - położył mi rękę na udzie

-Cieszę się, że będziemy razem mieszkać. Mój stary dom jest wolny... Co powiesz na niego?

- Na prawdę chcesz tam wracać? - spytał z troską w głosie

-Z Tobą tak - uśmiechnąłem się. Byłem bardzo zmęczony i zasnąłem - Jesteśmy- usłyszałem, więc wysiadłem i zabrałem moje torby. Wspólnie weszliśmy do mojego starego domu. Panował tu straszny bałagan. Od razu wszystkie wspomnienia wróciły, ale czułem się tu dobrze z moim chłopakiem.

-Ale bałagan - zaśmiałem się - Trzeba tu sprzątnąć

-Zgadzam się - powiedział. Razem zabraliśmy się do pracy. Już po godzinie było czysto

-To teraz jesteś mój- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, podniósł mnie do góry i zniósł do mojego pokoju. Delikatnie położył na pościeli i zdjął z siebie koszulkę. Po chwili zdjął też moje ubrania. Niczego więcej do szczęścia nie potrzebowałem, ponieważ miałam cały swój świat przed sobą

*Od autora*

Tym akcentem kończę swoje opowiadanie. Wiem słaba końcówka, ale lepsza nie będzie. Chciałabym wam ogromnie podziękować, ponieważ nigdy nie spodziewałabym się takiej ilości wyświetleń. Jesteście niesamowici. Mam nadzieję, że ff wam się podobało. Dziękuję, że
byliście. Buziaki♡♡

Oprawca, Czy Ukochany? ~ NewtmasМесто, где живут истории. Откройте их для себя