Peril life // Janoskians

By crazyblond

59.9K 4K 274

Po zniknięciu rodziców nie mieliśmy zamiaru wyprowadzać się ze słonecznego LA. Nigdy nie miałam przyjaciółek... More

Prologue
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34 cz.1

Rozdział 2

2.9K 179 3
By crazyblond

Zostałam obudzona prze stewardessę w niebieskim uniformie. Poinformowała mnie o lądowaniu. Podziękowałam jej grzecznie i zapięłam pasy. Za mną Victor razem z Tori gadali o czymś zawzięcie. Wyłapywałam tylko niektóre słowa : auto, broń, Janoskians, narkotyki, szkoła, Victoria. Nie wiem o co chodziło. I szczerze byłam zbyt zmęczona aby się tym przejmować. Dwadzieścia minut później wysiedliśmy z samolotu a ja byłam już w pełni przytomna.
-Co czym rozmawialiście na pokładzie? - spytałam kiedy czekaliśmy na walizki.
-O niczym - odparł mój brat.
-Słyszałam moje imię.
-Chodziło o mnie - sprostowała zielonooka.
Wzruszyłam ramionami i złapałam jedną ze swoich walizek. Kiedy już każdy miał swoje bagaże ruszyliśmy na parking. Victor wyglądał jakby czegoś szukał.
-Jest - krzyknęła Tori.
Podeszliśmy do nowej, białej Toyoty Corrolli. "O matko! Jak ja bym chciała teraz obejrzeć to cacko od środka. Ale nie. Uspokój się." Wsiedliśmy do środka a mój nos wypełnij zapach nowej skóry. Ruszyliśmy i wyjechaliśmy z terenu lotniska.
-Victor? Skąd masz to auto?
-Myślisz, że nie mam tu znajomości? Kupiłem je a mój kumpel Tayler podrzucił je na lotnisko.
-WOW! Fajnie. No zapomniałam jak świetnego brata mam - wychyliłam się i cmoknęłam go w policzek.
-Załatwiłem ci też już szkołę. Ale to nie zwalania cię z obowiązku noszenia broni. Tutaj też mam wrogów.  Niewielu wie, że mam siostrę ale zawsze musisz być bezpieczna.
-Zapomniałabym - przewróciłam oczami, ironizując.
-Będę tymczasowo mieszkał w Adelaide. Bo tam jest najgorzej a tu w miarę spokojnie.
-W miarę - zaśmiałam się. - Już nie jest, bo Crawfordowie przyjechali.
Victorii zrobiło się smutno.
-Przecież jesteś częścią rodziny - posłałam jej mój firmowy uśmiech.
Odwzajemniła go. Wjechaliśmy właśnie na podjazd prześlicznego niebieskiego jednopiętrowego domku.
-Tu będziemy mieszkać? - wypaliłam wysiadając a auta.
-No tak. Wiem. Nie mamy za oknem oceanu ale niedaleko stąd jest zatoka.
-O boże! Czy może być coś lepszego? - rozejrzałam się wkoło.
Z domku po mojej prawej stronie wyszedł wysoki, świetnie zbudowany brunet. Gdyby nie moja samokontrola zaczęłabym się ślinić.
-A jednak może - zaśmiałam się flirciarsko.
Victor spojrzał w tę samą stronę co ja. Chłopak właśnie wyjmował listy ze skrzynki. Mój brat zacisną ręce w pięści.
-Już spokój - odparła Tori.
-Coś się stało? - spytałam.
-Wejdź do domu Vicky. Teraz - odpowiedział ostrym tonem.
Nasza trójka skierował się w stronę niebieskiego budynku. Szłam ostatnia i szybko spojrzałam w stronę bruneta. Patrzył się na mnie. Kiedy nasze oczy się spotkały uśmiechnął się uroczo i pomachał mi. Odmachałam mu i weszłam za bratem. Dom wewnątrz był ogromny. Po lewej rozciągała się kuchnia połączona z salonem a po prawej były schody prowadzące na piętro.
-Tori. Zmiana planów. Wyjeżdżam dziś.
-Cholera. Nie wiedziałam, że oni tu są.
-Oni? Mówicie o tym brunecie? Nie wydaje się groźny.
-Och to dobrze - burknął mój brat.- Bo to jeden z tutejszego gangu. Musisz wkupić się w ich łaski. Mają cię przyjąć do siebie. Tori będzie cię pilnować. Bo mnie mogą rozpoznać.
-Co? Czy dobrze zrozumiałam? Jesteś też znany na innych kontynentach? A ja mam wejść do ich gangu żeby wykradać informacje dla was?
-Mądra dziewczynka - zaśmiał się Vic.
-Założę podsłuchy w jej rzeczach - dodała brunetka
-Co? W moich? Dlaczego?
-Będziesz z nimi chodzić do szkoły. Musisz z którymś zacząć chodzić. Wiem, że to trudne, po tym co się stało w LA ...
-Dam radę. Tak? Tamta sytuacja mnie nie zmieniła. To, że raz nas się nie udało nie skreśla tych skończonych misji. Jestem profesjonalistką - wykrzyknęłam przerywając.
-Wiem. Dobrze cię wyszkoliłem.
-Nie schlebiaj sobie - warknęłam ale nagle oprzytomniałam. - Boże, przepraszam. Wiesz jak rozgrzebywanie starych rzeczy mnie wkurza.
-Wiem i to ja ciebie przepraszam. Wbij się do nich i zbieraj jak najwięcej informacji. Tori przekaże je mnie. Zostawię wam całą kasę. Biorę tylko tyle żeby dojechać do Adelaide. Stamtąd do was zadzwonię.
-Zostań chociaż do jutra - poprosiłam.
-Dobrze. Ale z samego rana wyjeżdżam. A teraz chodźmy zobaczyć dom.
Wbiegłam po schodach zwiedziałam dom. Na piętrze były trzy pokoje i wielka łazienka.  Największy był jak sądzę dla Tori i mojego brata, najmniejszy gościnny, więc średni przypadł mi. Był w kolorze zieleni i ciemnego fioletu a na środku stało dwu osobowe łóżko.
-Ponieważ kochasz projektować nie kończyli tego pokoju.
-Nie kończyli? Jest boski - odparłam rzucając się na łóżko.
-Cieszę się. Idę po nasze walizki - odparła Doncasto i zeszła po schodach.
-Musimy pogadać - westchną Victor i siadł obok mnie.
-Mam się bać?
-Nie. Chodzi o to wszystko. Powinienem ci wcześniej powiedzieć jaki wkład masz w tę akcję.
-Spokojnie. Dam radę. Dobrze mnie wyszkoliłeś - przytuliłam się do brata.
-Kocham Cię młoda. Wiesz? - wymruczał mi we włosy.
-Wiem. Ja ciebie też. Ale nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego muszę zbierać te informacje o nich?
-Bo muszę się ich pozbyć.

~~~~

Hejka. Wiem, że było kilka wyświetleń. Jeśli wam się podoba kom/gwiazdki.

Proszę, to motywuje do dalszej pracy ;)

Continue Reading

You'll Also Like

129K 5.8K 54
❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu.
5.7K 614 34
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...
49.3K 3.2K 76
Gdzie ona zostaje mu podarowana jako prezent
22.9K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...