Forever?

By kajasoko

8.1K 798 114

'Forever?' to dodatek do King Of Cocaine i Queen Of Cocaine. Krótkie opowiadanie o losach Margaret i Hombre ... More

1
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
Epilog

2

426 45 6
By kajasoko


Następnego dnia, budzi mnie słońce wpadające przez niezasłonięte okno w pokoju mojej córki. Unosząc głowę, zerkam na wtuloną we mnie Melanie i odrywając ją delikatnie od siebie, zsuwam się z małego, cholernie niewygodnego łóżka. Moja głowa pulsuje boleśnie, a mięśnie błagają o natychmiastowe rozluźnienie.

Tej nocy nie spałam za dobrze. Tak naprawdę, nawet nie wiem ile właściwie spałam. 

Kiedy zaniosłam Mel do łóżka, było tuż przed czwartą. Ponowne zaśniecie Melanie nie zajęło zbyt długo, natomiast ja, w dalszym ciągu nie mogłam zmrużyć oka. 

Nieustannie gapiąc się w biały sufit, rozmyślałam o Hombre i jego problemie. To naprawdę zaczęło mnie przerastać. Nie miałam pojęcia, ile zdołam jeszcze udźwignąć...

Zerkając na córkę po raz ostatni, zamykam za sobą cicho drzwi, po czym kieruję się do kuchni. Zegar na ścianie wskazuje dopiero siódmą, więc jak mogę się domyślić, spałam nie więcej niż godzinę. Poprawiając narzucony na ramiona szlafrok, podchodzę do ekspresu i ściągając z suszarki filiżankę nalewam sobie wczorajszej, niedobrej i zimnej już kawy. Upijam kilka łyków, ale kiedy moje usta mimowolnie wykrzywiają się w grymasie, postanawiam zaparzyć nową.

Nie mam ochoty nic jeść, jednak wiem, że mój żołądek nie przyjmie na czczo tego energodajnego napoju. Wyciągam więc kromkę pieczywa i nie zaprzątając sobie głowy robieniem kanapki, skubiąc kawałek po kawałku, po prostu spożywam suchy chleb. 

Kiedy kawa jest już gotowa, nalewam jej sobie do szklanki, po czym wychodząc do salonu, rzucam się na kanapę. Włączam cicho telewizor, jednak o tej porze, nic ciekawego nie ma w telewizji. Siedzę więc z kawą w ręku, bez celu gapiąc się w kosmicznych rozmiarów plazmę.

Dopiero po dobrych dwóch godzinach, moje dzieciaki zaczynają wystawiać głowy zza drzwi swoich pokojów.

- Cześć, mamo – wita się Martin i wchodząc do kuchni, otwiera lodówkę, wciągając z niej mleko

- Cześć – mówię uśmiechając się lekko, a kiedy widzę jak jego usta już prawie stykają się z szyjką plastikowej butelki, cmokam wymownie – Weź sobie szklankę – mówię, na co wzdycha. 

Nie komentuje moich słów, ale na szczęście posłusznie wykonuje moje polecenie.

- Tato jest w domu? – pyta, spoglądając na mnie niepewnie. 

W zasadzie, to nie wiem nawet co mu powiedzieć. Kiedy zniknęłam z Mel za drzwiami jej pokoju, słyszałam jak Hombre obijał się o meble przez jakiś czas, a potem usłyszałam trzaśnięcie drzwi frontowych. Nie wiem, czy wyszedł gdzieś, czy co właściwie robił, ale później nie zarejestrowałam już ponownego trzaśnięcia. 

Nie mając pojęcia jak odpowiedzieć na pytanie syna, podciągam się lekko i odstawiając kawę na szklany stolik, podnoszę się z kanapy, po czym ruszam w kierunku kuchni. Postanawiam zignorować jego pytanie i najzwyczajniej w świecie zmienić temat

- Skarbie, o której mam cię zawieźć na trening? – pytam, na co Martin zerka na wiszący w kuchni zegar

- Mam jeszcze czterdzieści minut – mówi, przyglądając mi się ze zmarszczonymi brwiami, przez co wiem, że zorientował się w mojej mało sprytnej zmianie tematu. 

No w końcu, jako matka, muszę być całkiem nieźle rozeznana w zajęciach moich dzieci... 

- W porządku – uśmiecham się ciepło i zbliżając się do syna, kładę dłoń na jego głowie, po czym całuje czule jej czubek – Pójdę się przygotować – oznajmiam, na co kiwa głową w zrozumieniu – Przygotujesz dla Mel płatki?

- Jasne – odpowiada, wzruszając przy tym ramionami. 

Z mocno walącym sercem i łzami cisnącymi się pod powiekami opuszczam kuchnię, kierując się do sypialni.

Nim naciskam na klamkę, wzdycham ciężko zastanawiając się nad tym, czy zastanę swoje łóżko zupełnie puste, czy może będzie w nim mój mąż. Moje dłonie drżą, a serce obija się niebezpiecznie szybko o żebra. Nie wiem właściwie, co bym wolała. Widzieć, że Hombre postanowił zostać w domu, czy może żeby go tutaj nie było. 

Zbierając się w sobie, drżącymi palcami naciskam na klamkę, po czym popycham cicho drzwi.

Wzdycham ciężko kiedy zauważam go zaplątanego w pościeli. Jest zupełnie nagi, śmierdzi od niego na kilometr i do tego strasznie chrapie. Nie mam pojęcia jak mogłam nie usłyszeć tego podchodząc do drzwi. Przechodzę cicho na palcach do łazienki i dopiero znajdując się w jej wnętrzu, wypuszczam z ulgą powietrze. Zrzucam z siebie piżamę, po czym rozsuwając drzwi kabiny, wchodzę pod prysznic.

Kila minut później, jestem już świeża i pachnąca. Nie kłopoczę się z robieniem makijażu. Myję jedynie twarz oraz zęby, przeczesuję włosy, po czym ponownie wchodzę do sypialni. W kwestii mojego męża nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu śpi w tej samej pozycji, nie mając pojęcia o Bożym świecie. Patrząc na niego, kręcę głową na boki i wzdychając cicho, podchodzę do garderoby. 

Wybieram zwykłe legginsy oraz szeroki t-shirt, a kiedy jestem już gotowa, nie patrząc za siebie, opuszczam swoją sypialnię. Choć, nie jestem pewna, czy mogę ją tak jeszcze nazywać. Co raz rzadziej spędzam w niej czas. Zazwyczaj sypiam z Mel, a czasami w pokoju gościnnym. Nie mam ochoty sypiać obok wiecznie nawalonego męża.

Ponownie wchodzę do kuchni, lecz tym razem zastaję w niej dwójkę moich dzieci, dzielnie jedzących śniadanie, przygotowane przez mojego małego chłopca. Uśmiecham się na ich widok i podchodząc bliżej, zakładam ramiona na ich barkach i przytulając ich do swoich boków, składam po jednym czułym całusie na czubkach ich głów

- Kocham was bardzo, bardzo mocno – mówię, na co oboje odpowiadają tym samym. 

Zerkam na zegar i widząc że zostało nam nie więcej niż dziesięć minut, pospieszam swoje pociechy. Sprzątam ze stołu pozostałości po śniadaniu, a oni w tym czasie przygotowują się do wyjścia. Nim jednak udaje nam się wyjść z domu niepostrzeżenie, z sypialni wychodzi Hombre. Jego krok w dalszym ciągu jest chwiejny, włosy rozczochrane, a oczy czerwone od alkoholu, co mówi mi że najprawdopodobniej w dalszym ciągu jest jeszcze pijany. Na całe szczęście miał tyle rozumu, by wciągnąć na siebie wczorajsze, nieco przybrudzone dżinsy

- Cześć – wita się z nami, ale jesteśmy w takim szoku że w ogóle się do nas odezwał, że nie odpowiadamy na jego przywitanie – Gdzie idziecie? – pyta, spoglądając na nas ze zmarszczonymi brwiami. 

Mam ochotę odpowiedzieć mu gówno cię to obchodzi, ale ze względu na dzieci, powstrzymuję swój cięty język

- Jadę odwieźć Martina na trening i zabieram Mel ze sobą – mówię, wpatrując się uważnie w jego zmarnowaną twarz. 

Jest dziś nadzwyczaj cichy, co wprawia mnie w niemałe zaskoczenie. Normalnie już rzuciłby jakimś głupim, prześmiewczym komentarzem, jednak jakimś cudem dzisiejszego dnia, udaje mu się przed tym powstrzymać. Kiwa jedynie głową w zrozumieniu i wzdychając cicho, posyła nam coś na kształt lekkiego uśmiechu.

- Może pojedziesz z nami, tatusiu? – pyta Mel, na co patrzę na nią z szeroko otwartymi oczami. 

Hombre również jest zaskoczony słowami naszej córki, co widać wyraźnie w jego spanikowanych, zdziwionych oczach. Wplata palce we włosy i drapiąc się po głowie posyła córce zakłopotany uśmiech

- Z chęcią – mówi, na co uradowana Mel, podskakuje z radości, jednak po chwili ojciec studzi jej zapał – Ale nie dzisiaj, skarbie... Mam wiele pracy – dodaje, a ja prychając pod nosem, kręcę głową z niedowierzaniem

- Och – mówi zawiedziona – W porządku. Nic nie szkodzi – uśmiecha się lekko, jednak wiem, że to tylko dobra mina do złej gry. 

Jest zawiedziona i zrobiło jej się przykro. Hombre też to widzi, bo jego grdyka porusza się nerwowo, a przez twarz przelatuje cień wstydu

Nie mogąc znieść jej smutnej miny, kładę dłoń na czubku jej głowy, po czym głaszczę ją delikatnie

- Chodź, słońce – mówię cicho, na co kiwa głową – Odwieziemy Martina, a potem pojedziemy na wielkie lody, okej? – pytam, a jej buzia nieco się rozjaśnia.

Kiedy dzieciaki kierują się do drzwi, zerkam na Hombre i widząc jak wpatruje się we mnie uważnie, posyłam mu mordercze spojrzenie. Wzdychając ciężko opuszcza nisko głowę, co po raz kolejny mnie zaskakuje. 

Czyżby dopadły go wyrzuty sumienia?

Continue Reading

You'll Also Like

68.9K 2.4K 42
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
6.6K 630 22
Kto nie znał Jamesa Pottera? Chłopaka należącego do szkolnej elity, rozrabiakę wszechczasów i jednego z huncwotów. Miał wybujałe ego sięgające Słońca...
3.7K 412 19
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
40.9K 1.7K 102
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...