amazing || ᵈᵉˢᵗⁱᵉˡ ᵃᵘ -- ZAWI...

By brak__brak

1.4K 207 105

❝ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴍᴀᴋᴇ ᴍᴇ ʟᴏsᴇ ʏᴏᴜ ᴛᴏᴏ ❞ Dean razem ze swoim młodszym bratem Samem i ich ojcem Johnem, powracają do sw... More

I. Nowe Życie Braci Winchester
II. Cześć, Jestem Twoim Sąsiadem
IV. Śmiertelne Zauroczenie
V. Zjazd Rodzinny
VI. Miasto Strachu
VII. Głupie Wygłupy Głupich Głupków
VIII. Oczy Smutku i Głupoty
IX. Cukierkowy Pocałunek
X. Kryształowe Łzy
XI. Kochane Sekrety
XII. Zły Czas

III. Poznajcie Anioła

136 21 6
By brak__brak


Obudził go jakiś hałas. Podniósł głowę i rozejrzał się nieprzytomnie.

-Wstawaj, leniu.

Castiel przetarł oczy dłońmi i spojrzał na sprzątającą papierki po cukierkach Charlie. Usiadł i sięgnął po telefon. Spojrzał na godzinę.

-Muszę wracać do domu. Miałem tam być godzinę temu. Ojciec będzie zły...

-Chuck Novak miałby nakrzyczeć na swojego aniołka?- zaśmiała się -Leć.

-Na pewno dasz sobie radę?

-Na pewno.

Castiel uśmiechnął się. Założył buty, bluzę, wziął plecak i wyszedł z domu swojej przyjaciółki.

Wspaniale było się ujawnić przed rodziną. Teraz przynajmniej Chuck nie będzie się czepiał, że on z Charlie uprawia sex podczas nocowań. Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewał się, że zostanie na cały weekend. Charlie potrzebowała go, po prostu zasnęli. Tyle. Spojrzał na ekran telefonu. Było piętnaście po siódmej. Jeszcze do szkoły musi iść...Charlie i on nie mieszkali od siebie daleko- na tej samej ulicy, jakieś osiem domów dalej.

Kiedy wchodził do domu, zauważył, że stary dom państwa Hudson jest zajęty. Pewnie ktoś się wprowadził. W sumie mógł się tego spodziewać. Nie raz widział pod ich domem, jak i w nim, jakiegoś faceta, ale nigdy do niego nie zagadał. Wyglądał na zmęczonego życiem. A teraz z domu nie wyszedł ten mężczyzna, tylko jakiś młody chłopak, na oko w jego wieku. Co zadziwiające szedł wprost na jego dom.

-Hej!- przywitał się wesoło wysoki chłopak, kiedy podszedł na tyle blisko domu, by zauważyć Novaka.

-Witaj.

Brunet wskoczył na ganek, na którym stał Castiel. Był od niego wyższy.

-Jestem Sam Winchester, wprowadziłem się tam z ojcem i bratem- wskazał na dom na przeciwko- Jesteś którymś z braci Gabriela?

Castiel uśmiechnął się i podniósł brwi do góry.

-Tak, jestem Castiel Novak.

Uśmiech Sama, co dziwne, się poszerzył.

-Super. Gabe dużo mi o tobie mówił. Powiedział, że...

Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich mężczyzna. Był średniego wzrostu, miał brązowe oczy i włosy, które miały loczki. Był w granatowym szlafroku w niebieskie paski.

-Ty to pewnie Sam- uśmiechnął się- Ja to Chuck Novak, ojciec całej gromady.

-Miło mi.

Castiel wszedł do środka i od razu przeszedł do sporej kuchni, w której był mały bałagan (jak w całym domu) i byli tam już jego bracia. Baltazar i Gabriel byli jeszcze w piżamach. Na szafkach jak zwykle chodził Jessy- bury kotek, który był najsprytniejszym kotem na świecie.

-Nie zgadniesz co...- odezwał się Baltazar, stawiając przed młodszym bratem kanapki i ciepłą kawę.

Castiel usiadł na krzesełku i wziął łyka kawy.

-No co?-rzekł w ogóle nie zainteresowany.

-No zgadnij- sarknął złotooki, udając głos Baltazara.

Najstarszy brat przewrócił oczami.

-Wujek Zachariasz zadzwonił do taty, chyba Anna ma kłopoty.

- Czemu mnie to nie dziwi?- mruknął do siebie Cas- Zawsze dzwoni, kiedy ma problem. Albo kiedy Anna go ma.

Do kuchni wszedł Chuck, a za nim podążał Sam. Gabriel uśmiechnął się.

- Siema, młody.

-Hej, Gabe- przywitał się.

Winchester usiadł obok Castiela.

-Baltazar- przedstawił się brunet.

-Część. Sam Winchester.

Baltazar wyszedł i pobiegł schodami na górę.

-Więc wszyscy się już znamy? Super. Idę się ubrać.

Złotooki poszedł na górę, a jego nowy znajomy został sam z Castielem, bo Chuck zamknął się w jakimś pokoju. Sam spojrzał ukradkiem na szatyna. Był bardzo blady, pod oczami miał szare sińce, a usta miał popękane. Chyba się odwodnił.

-Co ty tu tak właśnie robisz?- zapytał wreszcie Castiel.

Winchester spojrzał na niego zdziwiony.

-Gabriel powiedział, że mnie zawiezię do szkoły.

-Ta, chyba na wagary.- mruknął pod nosem Novak.

Brunet zmarszczył brwi, sekundę później jednak się już uśmiechał.

-Eh. Nie szkodzi. Mój brat może mnie jeszcze podwieść. Jak chcesz możesz jechać z nami - wymyślił Sam.

-Och, dzięki, ale przejdę się...

Tak naprawdę to pojedzie rowerem, ale chyba nie będzie się za to małe kłamstwo smażył w piekle.

Sam pokiwał głową.

-Powiesz Gabrielowi, że będziemy na niego czekać?

-Jasne.

-Dzięki.

Sam wyszedł. Niebieskooki westchnął głęboko. Nie lubił rozmawiać z nieznajomymi. Albo w ogóle z nikim, oprócz bliskich przyjaciół i rodziny. Zjadł małą miseczkę płatków z mlekiem i pozmywał po sobie naczynia. Nagle Jessy wskoczył na jego plecy z górnej półki i zaczął się łasić.

-Ty podła kreaturo. Wiesz, że cię uwielbiam i jeszcze to wykorzystujesz w tak podły sposób- powiedział do kotka, kiedy ten wszedł na stół i zaczął głośno mruczeć oraz patrzeć na niego swoimi brązowymi, dużymi oczkami.

Castiel wziął go na ręce i przytulił do siebie. Pocałował go w główkę i podrapał pod podbródkiem. Jessy przymrużył oczy z przyjemności.

-Zaraz udusisz tego kota tymi przytulasami.

Castiel podskoczył wystraszony, przez co opuścił kota. Jessy zły takim traktowaniem, prychnął, najeżył się i pobiegł gdzieś w głąb domu. Młody Novak spojrzał na swojego brata.

-Musisz się zawsze tak skradać?!

Gabriel zaśmiał się głośno i sięgnął swoją kurtkę oraz plecak.

- Sam powiedział, że będą na ciebie czekać.

- Będą? W liczbie mnogiej?- zdziwił się i poprawił kołnierzyki kurtki.

Jego młodszy brat wzruszł ramionami.

-Tak powiedział. Będziemy na niego czekać.

-Pewnie chodziło mu o swojego brata- mruknął pod nosem, przeglądając się w lusterku- Zabierzesz się z nami? Wiedziałem zdjęcie tego Deana. Wygląda nieziemsko.

-W sensie?

-Jest bardzo przystojny- uśmiechnął się chytrze i wyszedł.

***

Castiel wszedł do szkoły i poszukał wzrokiem swoją paczkę przyjaciół, których wypatrzył przy szafce jego i Charlie. Byli wszyscy. Charlie, Crowley, Meg, Gabriel i Jessica (której szczerze mówiąc nie bardzo znał). Przywitał się z nimi, do plecaka schował potrzebne na dzisiejsze zajecia notatki.

-Hej, Castielku!- zawołał tak dobrze znany przez niego głos.

Przewrócił oczyma i modląc się do Boga by były to tylko przezwiska, odwrócił się do tej bandy idiotów. Jak zwykle największy imbecyl prowadził- Alastair. Za nim szli Lilith, Ruby, Bela i Azazel. Chociaż mu dokuczali od początku szkoły, to nie miał do nich żalu. Nienawidził ich przez bardzo długi czas, ale w końcu stwierdził, że nie warto. Niektórzy po prostu tacy są. Wybaczył im, chociaż nie było to łatwe.

- Jak tam weekend, Aniołku? Twój brat znów dał się złapać glinom?- zażartowała Lilith, a jej znajomi się szyderczo zaśmiali.

No, nie był to żart pierwszych lotów, jednak zabolało. Naprawdę już wszyscy wiedzieli, że Baltazar wybrał sobie inspirację życiową wróg publiczny numer jeden? Nie były to wielkie kradzieże, jednak może przez to trafić do poprawczaka. Kretyni odeszli, zaśmiewając się w niebogłosy z innych.

-Wszystko dobrze, Cas?- zapytała zaniepokojona rudowłosa.

-Tak. Jak zawsze...- odpowiedział automatycznie.

Nie wiedział czemu tak odpowiedział, ale co się będzie tym zamartwiać.

Spojrzał w prawo od niechcenia i znieruchomiał. Zobaczył najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek dane było mu oglądać. Poczuł motylki w brzuchu. I jak szybko zielone oczy się pojawiły- tak też szybko zniknęły.

-Nie!- wykrzyknął, aż kilka osób na nich spojrzało.

-A tobie co?- zapytał Crowley.

Castiel nerwowo poprawił sobie włosy, co nic nie dało i tak był zestresowany znów niewiadomo czym oraz i tak wyglądały jakby przeszły przez nie huragan. Schował dłonie w kieszeniach bluzy i spojrzał na czubki swoich trampek.

-Nic. Tak tylko sobie...trenuje gardło?

-Nas pytasz? Jak ty nie wiesz co ty sam odpierdalasz to słabo z tobą, Cas- zachichotał Gabe.

Trenuje gardło?, chłopak przybił sobie piątkę za wymyślenie takiego wspaniałego wytłumaczenia, dlaczego krzyknął ni z tego i owego "Nie!".

Powinienem dostać nobla za myślenie w ekstremalnych warunkach/ pod presją czasu, pomyślał sarkastycznie.

-Okay, to ja lece. Nara, bitches.- rzuciła Charlie i już w następnej sekundzie była na końcu korytarza.

-Pa! Do zobaczenia! Umrę z tęsknoty! Kochamy cię! Nie zawiedź nas! - krzyknęli chórem.

-"Nie zawiedź nas"? Będzie mieć jakiś egzamin?- spytał niewtajemniczony młody Novak.

-Nie my, tylko Bradbury. W jakiejś grze musi przejść super level, żeby zostać super królową, super gry- odpowiedziała Meg.

Cas pokiwał głową.

-Ja też już pójdę. Zaraz będzie dzwonek- odezwała się Jessica.

-Pójdę z tobą, Jess. Mamy lekcję obok siebie- rzekł Gabriel i odeszli.

-Też już idę. Nara, Frajerzy- pożegnał się Crowley.

-Po co się żegnamy? Dopiero przyszliśmy- zdziwił się Castiel.

-Charlie pewnie całe swoje przerwy i popołudnie przeznaczy na grę, Gabe musi zrobić projekt z jakąś Kali i Merkurym, Crowley pewnie pójdzie na wagary, a Jess zostanie w bibliotece i przeznaczy przerwy na naukę. A ja chyba pójdę jak normalna uczennica na lekcje. Do zobaczenia, Clarence.

I również odeszła.

- Super- wymamrotał.

Chwilę później zadzwonił dwonek na lekcję i poszedł do sali.

Continue Reading

You'll Also Like

32.9K 2.4K 114
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
17.1K 3K 19
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
123K 9.2K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
14.3K 1.3K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...