Ubrana i gotowa wyszłam z domu gdzie czekał na mnie Collin. Miał na sobie szarą, cienką koszulkę przez którą widziałam jego mięśnie i zielone shorty, a do tego czerwone adidasy.
-Długo czekałeś?-zapytałam podchodząc nieśmiało bliżej niego.
-Niedawno przyszedłem. Cześć piękna-schylił się i pocałował mnie krótko w usta.-to co? Idziemy?
-Yhym-przytaknęłam. Szatyn chwycił moją dłoń i razem ruszyliśmy w stronę plaży. Całą drogę rozmawialiśmy na mało intersujące tematy, a na miejscu byliśmy już po dziesięciu minutach.
-Woda będzie ciepła-odparł Collin ściągając koszulkę, a po chwili buty i spodnie zostając w samych, czarnych kąpielówkach. Ja stałam nieśmiało patrząc na swoje stopy.
-Nie rozbierasz się?-zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową. Usłyszalam jego westchnienie, a po chwili znalazł się obok mnie delikatnie chwytając mnie w talii.
-Nie wstydź się Maddie. Nie masz czego. Jesteś przecież piękna-wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz.-jak ktoś krzywo na ciebie spojrzy to będzie miał przechlapane, dobrze? A tu jest przecież plaża. Nie możesz chodzić ciągle w ubraniu-chwycił delikatnie moją sukienkę, a ja podniosłam głowę patrząc w jego oczy.-mogę?
Popatrzył na mnie błagalanie, a ja przełknęłam nerwowo ślinę i kiwnęłam twierdząco głową. Zobaczyłam lekki uśmiech Collina gdy delikatnie ściągał ze mnie sukienkę. Podniosłam ręce do góry, a po chwili materiał leżał już na piasku.
-Widzisz? Nie masz się czego wstydzić-mruknął tuż przy moich ustach delikatnie je muskając, a po chwili złączył nasze wargi na pare sekund.-chodź, pójdziemy do wody-chwycił mnie za ręke.-na trzy? Raz...dwa...trzy!
Ruszył przed siebie ciągnąc mnie więc zaczęłam przebierać szybko nogami starając się go dogonić. Śmialiśmy się bardzo głośno.
Gdy moje stopy zetkneły się z zimną wodą pisnęłam głośno, ale na reakcje było już za późno. Chłopak ciągnął mnie dalej, a po chwili straciłam grunt pod nogami i wpadłam do wody mocząc się od stóp do głów. Woda była lodowata więc gdy wypłynęłam pisnęłam cicho cała drżąc. Odgarnęłam mokre włosy z czoła i popatrzyłam na szatyna który był zanurzony do klatki piersiowej i głośno się śmiał.
-Idiota-syknęłam.-woda jets lodowata.
-Nie przesadzaj. Przyzwyczaisz się.
-Ugh!-ze złości chlapnęłam w niego wodą na co chłopak głośno się zaśmiał i odpłynął ode mnie na plecach.-wracaj tu!-pisnęłam płynąc do niego. Szatyn roześmiał się w niebogłosy i zaczął ode mnie uciekać.-Wracaj tu!
-W snach kochanie!-odkrzyknął płynąc dalej. Był jednak szybszy więc nie dałam rady go dogonić, więc po paru próbach złapania go prychnęłam pod nosem i stanęłam na piasku czując lekkie fale uderzające w moje ciało.
-Poddajesz się?-spytał będąc bardzo daleko ode mnie. Pokazałam mu środkowy palec i podpłynęłam do brzegu. Mój strój kąpielowy był cały mokry, dlatego postanowiłam się nie ubierać. Chwyciłam tylko sukienkę i otrzepałam ją z piasku. Spojrzałam na szatyna który był gdzieś bardzo daleko i pływał. Chciałam iść dalej, ale jakaś męska postać mi to uniemożliwiła.
-Witaj skarbie-powiedział, a ja doskonale go rozpoznałam. Spojrzałam w górę widząc wysokiego chłopaka.
Harry
Collin powiedział mi o nim wszystko. Chce się na mnie zemścić i nie powinnam z nim rozmawiać. Zaczynałam się go poważnie obawiać. Stał tuż przede mną z kpiącym uśmieszkiem. Cofnęłam się pare kroków, ale ten zaczął się przybliżać. Zacisnęłam dłonie na materiale ubrań czując jak cała drżę. Stałąm przed nim w samym bikini. Gdy to do mnie dotarło szybko zarzuciłam na siebie za dużą koszulkę Collina. Działałam automatycznie. Byłam zbyt przestraszona, aby reagować.
-Widze, że randka się udaje, hm?-zapytał, a ja kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć więc tylko stałam gapiąc się w jeden punkt.-kto by pomyślał, że Collin to taki romantyk.
Nagle koło mnie stanłą Collin, a ja odetchnęłam z ulgą i wreszcie poczułam się bezpiecznie. Kątem oka widziałam jak z włosów i ciała chłopaka spływa woda. Stał bardzo blisko mnie trzymając dłoń na dole moich pleców więc czułąm, że jest cały spięty i hamuje się aby nie wybuchnąć.
-Kurwa, co ty przy niej robisz?-warknął.
-Ja? Ależ nic-powiedział z kpiącym uśmiechem.-po prostu sobie gadamy.
-Odwal sie od niej.
-Nic jej nie robie-powiedział podchodząc bliżej mnie. Collin jednak stanął przede mną odpychając chłopaka, a ten cofnął się pare kroków do tyłu.-gościu, uważaj-syknął.-nie wiesz do czego jestem zdolny.
-Po prostu kurwa odpierdol się od niej. Dwa razy powtarzać nie będe. A jeżeli jeszcze raz zobaczę cie przy niej nie będe taki miły.
-Nie uderzysz mnie-zaśmiał się sarkastycznie.-a jak to zrobisz to wiesz do czego jestem zdolny.
Collin spiorunował go wzrokiem, a potem położył dłoń na moich plecach lekko mnie popychając więc posłusznie poszłam za nim.
-Nic ci nie zrobił?-spytał gdy się od niego oddaliliśmy.
-Nie. Nic-odparłam cicho.-po prostu zaczłą coś gadać.
-Na drugi raz omijaj go szerokim łukiem, albo zawołaj mnie od razu.
Pokiwałam głową patrząc na swoje stopy i nagle o czymś sobie przypomniałam.
-Rety! Twoja koszulka-chciałam ją ściągnąć, ale Collin chwycił mnie za ręce.
-Weź ją. I tak jest już cała mokra. A ty wyglądasz w niej lepiej-mrugnął do mnie, a ja się zaczerwieniłam, ale zostawiłam koszulkę na sobie i pozwoliłam chłopakowi odprowadzić mnie pod sam dom.