Przekroczyć Granicę

By Teen_spiritt

2.8M 91K 19.9K

Osiemnastoletnia Maddie jest nieśmiałą, zamkniętą w sobie nastolatką. Jej trudna przeszłość nie pozwala dziew... More

Prolog
Dom Maddie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Epilog

Rozdział 37

35.2K 1.1K 472
By Teen_spiritt

Siedziałam w piątkowy eiczór jak zawsze sama okryta kocem na kanapie i czytająca jakąś książke. W sumie nic ciekawego nie mam do roboty. Mama jest w delegacji jeszcze tydzień, więc będe jeszcze tydzień sama. Potem pare dni będzie w domu, ale i tak będzie pracować, później znowu wyjedzie. Ciekawe życie, prawda?

Gdy dostałam SMS-a chwyciłam telefon i weszłam w wiadomości. Zdziwiłam się widząc kto napisał, zwłaszcza, że nigdy nie pisaliśmy sms-ów.

Collin-Otwórz drzwi.

Zeszłam z kanapy i otworzyłam drzwi chłopakowi który stał w drzwiach. Miał jeansową koszule, zwykłe spodnie i czerwone buty.

-Hej.

-Hej, co tu robisz?-zapytałam gdy wszedł do środka. Zamknęłam drzwi i poszłam za nim.

-Chciałem ci powiedzieć, że jest dzisiaj impreza i może chciałabyś pójść. I tak nic nie robisz w piątek.

-Skąd ta pewność?-zapytałam, a ten wskazał palcem na salon gdzie znajdował się koc, otworzona książka, paczka niedojedoznych chipsów i pusty kubek po czekoladzie.-dobra, masz racje. Ale to mój sposób spędzenia wolnego czasu. Po drugie mogłeś napisać o imprezie, a nie przychodzić.

-A przyszłabyś na imprezę?

-Nie...

-No właśnie-powiedział szybko.-gdy tu będe nie będziesz miała możliwości, żeby odmówić.

-To się zdziwisz. Mówie nie-odparłam krzyżując ręce na piersi.

-Nie masz nic do gadania-uśmiechnął się.-ubieraj się i jedziemy na plażę.

-Byłam już na imprezie na plaży.

-Ta jest lepsza. Zobaczysz. Ubieraj się.

-Nie jestem typem imprezowiczki Collin, zrozum.

-Oj no chodź. Nie chce żebyś siedziała sama-powiedział, a mi nie wiedzieć czemu zabiło szybciej serce. Może to przez ten upał panujący w domu? Tak, raczej tak.

-Nie przeszkadza mi to. Mam przyjaciółkę. Książke.

-Z nią nie pogadasz-odparł.

-Z tobą też nie.

-Dlaczego?-zrobił zdziwioną minę.

-Chcesz narazić swoją opinię i gadać na imprezie ze świruską? Ludzie będą się na mnie patrzyć bardzo dziwnie, że przyjechałam z tobą autem. A twoi znajomi? Co by powiedzieli? Ta blondynka? Co by zrobiła?

-Pomyślałem o tym i stwierdziłem, że mam to gdzieś. Przynajmniej ludzie też będą cie unikać jak ognia.

-Tak, a gdy z tobą przyjadę na impreze to będą myśleć, że jestem twoją kolejną laską.

-Nie pomyślą tak-wywrócił oczami.

-Skąd ta pewność? Collin, ty masz swój świat ja swój. Nie narażaj swojej opini dla mnie. Co inni pomyślą? Że taki wielce, niebezpieczny, przerażający Collin nagle przyjeżdża ze zwykłą, dziwną dziewczyną?

-Maddie...-westchnął.

-Mówie prawdę-wyrzuciłam ręce w górę.-później będą mnie obgadywać, że jestem taka a nie inna, a ja to źle znoszę. Twoi koledzy będą mieli z ciebie niezły ubaw...

-Nie będą...

-Będą-warknęłam przerywając mu.-ta twoja blondynka mnie zabije, a pozostali chyba oszaleją gdy zobaczą mnie z tobą. To nie mój świat Collin. Nie niszcz reputacji tylko i wyłącznie dla mnie! Mi na prawdę wystarcza książka, czekolada i dobry film. Imprezy, alkohol i taniec nie jest dla mnie. Nie zmienię się Collin. Taka zostałam wychowana. Jestem beznadziejną, nudną nastolatką która siedzi sama jak dziki zwierz i nigdy nie wychodzi nie licząc szkoły i parku. To cud, że teraz stoję z tobą sama w domu i z tobą rozmawiam, bo nigdy bym się na to nie odważyła, ale impreyz gdzie będzie tabun ludzi nie jest dla mnie. Zrozum, niektórzy są duszą towarzystwa, inni nie. A ja...-nie zdążyłam dokończyć, bo Collin podszedł do mnie pokonując dzielącą nas odległość, złapał twarz w swoje dłonie i wpił w moje usta. Jasna cholera. Zrobiłam wielkie oczy czując usta chłopaka na swoich. Całuję się pierwsyz raz nie licząc krótkich buziaków gdy miałąm trzynaście lat. Kompletnie nie umiałam się całować więc stałam jak kołek z opuszczonymi rękami, podczas gdy Collin mnie całował. Pocałunek trwał parę sekund po czym się ode mnie odsunął.

-Zamknij się-warknął wciąż blisko mnie.-po prostu się zamknij i mi zaufaj. Nie interesuje mnie opinia innych. Polubiłem cie, jesteśmy jakby...coś w rodzaju znajomych więc chciałbym zabrać cie na impreze i zapoznać z chłopakami. Są spoko. Na prawdę. Po prostu tam ze mną pójdź i zobaczysz, że będzie fajnie. Nie spuszczę cie z oka.

Nadal stałam z wielkimi oczami patrząc się na niego. Collin po chwili zrobił parę kroków do tyłu i spytał się:

-Gdzie masz pokój?

Nie zdolna do wypowiedzenia jakichkolwiek słów spojrzałam na schody, a szatyn mnie zrozumiał i pobiegł na górę. Dotknęłam palcami lekko spierchniętych ust i w końcu za nim poszłam. Nie wierzę, że mnie pocałował. Ja...nigdy nie pozwalałam się zbliżyć nikomu aż do tego stopnia. Nie czułam jednak motylków w brzuchu, ani nic w tym rodzaju. Totalna pustka. Jedynie szok i lekki strach.

Weszłam do mojego pokoju gdzie Collin grzebał w mojej szafie.

-Co robisz?

-Szukam ci sukienki-odparł, a ja się zaśmiałam.

-Nie nie. Pójdę w spodniach.

-Żartujesz. Ja cie zapraszam an imprezie to ja szukam ci sukienki.

-Collin, nie lubie sukienek...

-Raz dla mnie założysz.

-Nie ma mowy.

-W ogóle nie masz tutaj sukienek albo krótkich spodenek. Musimy iść na zakupy-mamrotał.

-Collin, zostaw to. Pójdę w jeasach.

-Hm...no nic tu nie ma-kontynuował inorując moje prośby.-o, znalazłem jakąś. Patrz.

Wyciągnął z szafy pudrowo różową sukienke na ramiączkach. Kupiła mi ją kiedyś mama, ale to było chyba rok temu i nigdy w niej nie chodziłam.

-Nie założę tego.

-Trzymaj-rzucił w moją stronę materiał.-jeżeli jej nie założyszsam cie w nią ubiorę. A jestem do tego zdolny-po tych słowach wyszedł z pokoju zamykając drzwi.

Continue Reading

You'll Also Like

280K 18.3K 90
Ona oddała mu serce, ale on wciąż nie potrafił wyrzucić ze swojego innej dziewczyny. Kiedy Stella zaczyna wierzyć, że jej związek z Gabrielem poko...
1.6M 103K 80
Od dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale...
454K 18.1K 37
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...
9.3K 868 40
Cameron to dziewczyna, która uwielbia imprezować razem z przyjaciółmi, którzy są dla niej najważniejsi. Już od dawna nie zwróciła uwagi na żadnego ch...