Przekroczyć Granicę

By Teen_spiritt

2.7M 90K 19.9K

Osiemnastoletnia Maddie jest nieśmiałą, zamkniętą w sobie nastolatką. Jej trudna przeszłość nie pozwala dziew... More

Prolog
Dom Maddie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Epilog

Rozdział 33

34.8K 1.1K 138
By Teen_spiritt

COLLIN

Wstałem rano z odziwo dobrym humorem. Może to przez to, że jest sobota? Albo...poprostu mam dzisiaj dobry humor. Wyskoczyłem z łóżka i wyjrzałem przez okno. Na niebie widać ciemne chmury które zwiastują tylko jedno-deszcz. Miałem dzisiaj ochotę troche pobiegać, bo dawno tego nie robiłem. Założyłem czerwoną koszulkę, na to czarną zapinaną bluzę z kapturem, szare dresy obniżone nieco w kroku i niebieskie adidasy z pomarańczowymi sznurówkami. Z takim strojem zawsze idę biegać, albo pakuje go na siłownię. Dziś nie miałem ochoty jechać na siłkę. Wolałem pobiegać.

Udałem się do parku ze słuchawkami w uszach słysząc jak lecą moje ulubione kawałki. Ludzi było mało;pewnie zmyli się widząc czarne chmury nad miastem.

Omijałem drzewa i garstkę ludzi którzy spacerowali. Coś jednak kazało mi się zatrzymać. W parku zobaczyłem na ławce siedzącą dziewczynę. Zmrużyłem oczy, a po chwili dotarło do mnie, że to Maddie. Siedziała na ławce wymachując nogami. Miała zwykłe rurki i szarą bluzę z kapturem który założyła na głowę. Mimo kaptura widziałem jej brązowe włosy które powiewały na wietrze. Zupełnie nie wiedziałem co robi o dwunastej w taką pogodę. Nagle zobaczyłem kolejną znajomą postać, a moje serce na moment stanęło z niewiadomych powodów. Zobaczyłem Harrego który żwawym krokiem szedł w stronę nic nie domyślającej się dziewczyny. Uśmiechał się, a jego wzrok skierowany był na mnie. Mimo średniej pogody miał na sobie krótkie spodenki i koszulke na ramiączkach.

Zacisnąłem dłonie w pięść widząc jak jest coraz bliżej dziewczyny. Nie wiedzieć czemu byłem cholernie przerażony tym co widziałem. Po chwili Harry uniósł palec wskazujący i przejechał nim po swojej szyji pokazując mi co ma zamiar zrobić Maddie. A wiedziałem, że taki gest nie oznacza nic dobrego. Szybko podbiegłem do dziewczyny i położyłem jej ręke na ramieniu. Maddie pisnęła i poderwała się na równe nogi głośno oddychając.

-Spokojnie, to tylko ja-powiedziałem starając się aby mój głos brzmiał pewnie.-co tu robisz?

-Ja...ja...-zaczęła się jąkać.-nie ważne-spuściła wzrok.-chciałam wyjść, pomyśleć.

-W taką pogodę?-uniosłem wysoko brwi, a dziewczyna wzruszyła ramionami. Instynktownie rozglądnąłem się do okoła, ale po Harrym nie było ani śladu.

-Wszystko dobrze?-zapytała cichutko dziewczyna, a ja spojrzałem na nią.

-W jak najlepszym-skłamałem.-wiesz...lepiej wracajmy, bo zaraz...-w tym momencie z nieba zaczęło lać, a my w pare sekund byliśmy przemoczeni. Usłyszałem głośny pisk Maddie i zaśmiałem się widząc, że jest mokra od stóp do głów.

-Chodź-powiedziałem głośno przekrzykując deszcz. Instynktownie chwyciłem ją za ręke i pociągnąłem w jedno miejsce; w stronę mojego domu.

-Gdzie mnie ciągniesz?-zapytała głośno, a ja wyczuwałem, że się zdenerwowała.-ja...mam dom w inną strone. Collin, puść! COLLIN!-widziałem, że jest przerażona i próbuje mi się wyrwać. Ignorując całkiem deszcz oraz to, że jesteśmy mokrzy stanąłem i odwróciłem się przodem do niej.

-Nie ufasz mi?-zapytałem, a dziewczyna pokręciła przecząco głową.-przecież nic ci nie zrobiłem.

-Ale mogłeś-odparła cicho, a nasz głos zakłócał deszcz.

-Ale nie zrobiłem-upierałem się.-przecież masz dalej dom, a u mnie się ogrzejesz i poczekamy aż deszcz się nieco uspokoi, co? No nic ci nie zrobie-szturchnąłem ją żartobliwie w ramie.-wiem jaką mam opinię i jaki jestem w oczach innych. Jestem chujem, frajerem, kretynem i można by tak jeszcze wymieniać w nieskończoność. Ale ten jeden raz weź mnie posłuchaj i po prostu chodź do tego pieprzonego domu bo zmarzniemy.

Popatrzyłem na Maddie która nerwowo przygryzała wargę i bawiła się swoimi palcami. W końcu kiwnęła głową, a ja chwyciłem ją za ręke i szybkim krokiem udaliśmy się w stronę mojego domu.

Przekręciłem klucz w drzwiach i otworzyłem ja, a następnie razem weszliśmy do środka. Byliśmy cali mokrzy i zmarznięci. Woda kapała nam z ubrań i włosów. Spojrzałem na Maddie która cała drżała. I muszę przyznać, że wyglądała uroczo z przemokniętymi ubraniami i gdy dygotała z zimna.

-Może...dać ci jakieś ubrania?-zaproponowałem. Głupi ja nie pomyślałem, że jak zaprosiłem ją to raczej nie będzie siedziała w mokrych ubraniach, a jak na złość nie mam żadnych damskich ubrań;nawet mojej matki.

-Um..a masz jakieś damskie?-zapytała cichutko.

-Wiesz...mieszkam tu ja, więc...raczej nie-wzruszyłem ramionami.-wiesz gdzie jest mój pokój? Tam możesz coś sobie wziąźć.

-Um...nie trzeba. Posiedze w tym.

-Nie wygłupiaj się. Weź sobie coś, a ja zrobię coś do picia na rozgrzanie-odparłem i zobaczyłem, że Maddie patrzy na mnie jak na idiotę.-nie bój się-parsknąłem śmiechem.-ty na prawdę mi nie wierzysz dziewczyno.

-Mam ku temu powody-powiedziała z lekkim uśmiechem.

-Zapewniam cie, że nic ci sie tu nie stanie. Idź po jakieś cuche ciuchy, bo zaraz to zamarzniesz na kość. Chociaż...słyszałem, że jak jest ci zimno to należy pozbyć się ubrań. W tedy będzie cieplej-powiedziałem z chytrym uśmieszkiem, a Maddie się zaczerwieniła.

-Pójdę po jakieś ubrania-wyszeptała.

-Weź jakieś spodnie i koszulę-powiedziałem gdy ta wspinała się po schodach. Ściągnąłem bluzę, koszulkę i dresy zostając w samych dresach. Wytarłem mokre włosy podkoszulkiem i odłożyłem je gdzieś w kąt. Potem posprzątam.

Ruszyłem do kuchni gdzie zacząłem robić gorącą czekoladę. No bo...kto nie lubi gorącej czekolady?! Podczas gdy mleko się gotowało nasypałem do dwóch kubków trochę czekolady i zalałem gorącym mlekiem.

W tym momencie z góry zeszła Maddie. Widziałam jaka jest nieśmiała. Bawiła się swoimi palcami nie patrząc na mnie. Miała na sobie moje jakieś czarne dresy w których już nie chodzę i...ciemnozieloną koszulkę z napisem "Największe ciacho na świecie". Widząc podkoszulek mocno zagryzłem wargę i zacisnąłem dłonie w pięść. Nie wiem jak znalazła ten podkoszulek. Nie nosiłem go już...dawno. Tylko jedna osoba go nosiła. I to jednej mi przypomina.

-Wszystko dobrze?-usłyszałem jej głos więc na nią spojrzałem starając się przybrać obojętny wyraz twarzy.

-Nie. Wszystko w porządku-mruknęłam drapiąc się po karku. Widziałem jak Maddie spuszcza wzrok zaczerwieniona pewnie na widok półgołego chłopaka przed nią.

-Mógłbyś...się...um...ubrać?-zapytała speszona odwracając ode mnie wzrok.

-Jak sobie życzysz księżniczko-ukłoniłem się teatralnie.-na blacie masz gorącą czekoladę. Ja wrócę za pare minut.

Ubrałem pierwsze lepsze ubrania i zbiegłem na dół. Maddie stała oparta o blat trzymając w dłoniach kubek. Jej włosy zarzucone na jedną stronę nadal były wilgotne.

-Oglądniemy coś?-zaproponowałem, a Maddie pokiwała głową. Wziąłem z blatu drugi kubek i poszliśmy do salonu.

-Chcesz?-zapytałem podając jej biały koc, bo widziałem jak dygota z zimna, ale ta tylko spuściła głowę w dół.-weź. Widzę, że ci zimno.

Niechętnie chwyciła koc i przykryła się nim popijając czekoladę.

-Na co miałabyś ochotę?-zapytałem chcąc ją troche rozluźnić.

-Obojętnie-wzruszyła ramionami, więc przełączyłem na jakiś kanał rozsiadając się wygodnie na kanapie.

Continue Reading

You'll Also Like

6.9K 260 34
Druga część trylogii "Again" Nigdy nie uczyłam się na błędach... Elena zaczęła studia. Wie, że to co wydarzyło się rok temu w Santa Monica jest tajem...
503K 17.8K 44
[Okładkę wykonała @Stokrotka_222_11] Minnie jako córka mężczyzny, siejącego postrach nad miastem. Nigdy nie miała łatwo. 17-latka nie była już małym...
21.1K 520 23
„𝑹𝒐𝒛𝒑𝒆̨𝒕𝒂𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒑𝒊𝒆𝒌𝒍𝒐 𝒏𝒂 𝒛𝒊𝒆𝒎𝒊, 𝒏𝒂𝒅 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒎 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒚𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒘 𝒔𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒑𝒂𝒏𝒐𝒘𝒂𝒄́"...
342K 14.8K 75
*3. część opowiadania "Tajemniczy Współlokator"!* Wszystko miało być dobrze. Wszystko, co razem przeszli miało wyłącznie zwieńczyć miłość i oddanie...