twierdza strachu vol.3 - Odna...

By rymcymcymxo

9.2K 1.5K 496

Jest blisko, tuż za nimi. Dogoni ich i przypomni o starych błędach. Przeszłość w końcu ich dopadnie, położy... More

Od autorki.
prolog
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#10
#11
#12
#13
#14
#15
epilog

#9

455 82 32
By rymcymcymxo

Choć miast na świecie było wiele, niektóre nawet nie wchodziły w grę. Richard nie brał pod uwagę miejscowości położonych w Europie, gdyż spodziewał się, że w takim wypadku z ukrywaniem się mogą wystąpić trudności, a i to czym miał zamiar się zająć, nie miało mu w tym pomagać. Ameryka Północna wydawała się dobrym miejscem do poszukiwań nowego domu i tworzenia swojego nowego wizerunku, bo choć Freitag miał świadomość, że nadejdzie wkrótce czas, kiedy będzie mógł powrócić do dawnego życia, to nie był do końca pewien czy chce do tego wracać.

Zmienił zdanie na temat wielu rzeczy, a dniem, w którym Richard zaczął dostrzegać, że może warto podejść do wszystkiego z innej strony był dzień, w którym trafił do twierdzy. Kiedy pierwszy raz usłyszał o tym pomyśle był do niego sceptycznie nastawiony, tym bardziej, że skoczkowie nie mieli wiedzieć co ich czeka, jednak po wizycie Markusa, który szczegółowo objaśnił mu plan działania i podał trzy mocne argumenty za tym pomysłem, Niemiec stwierdził, że może warto spróbować. Chociaż raz odciąć się od skoków i na chwilę stać się kimś innym, mózgiem całej operacji.

Bo przecież właśnie nim był — mózg całej operacji, który siedział w ukrytym pomieszczeniu i obserwował wszystkich, jakby to był Big Brother. Oczywiście pomysł wyszedł w pełni od Markusa, Walter zapalił dla idei zielone światełko, jednak nie powiedział o tym nikomu więcej, a i sam podczas pierwszej próby nie przebywał na terenie twierdzy. Markus początkowo był z innymi skoczkami, ale upozorował swoją śmierć, żeby coś zaczęło się dziać. Dopiero później dołączył do Richarda i wszedł do jego świątyni, w której stał komputer i kamery. Wszystko szło zgodnie z planem, no może poza wizytą Gregora i Daniela w jego malutkiej świątyni, ale i tą sprawę szybko rozwiązali. Tylko Manuel na tym wszystkim ucierpiał, ale Walterowi łatwo było go spisać na straty. Każda rewolucja sprawia, że pojawiają się jej ofiary — stwierdził pewnego razu. A jakiś czas później sam się nią stał.

Richard zawsze podejrzewał, że w głowie Waltera zachodzą bliżej nieokreślone procesy, które zmierzają w złym kierunku i już nawet nie chodziło mu o czytanie gazety od tyłu, chociaż i to wydawało się być nie na miejscu. Można to było zgonić na jego wiek i starość, która powoli zaczynała łączyć się z nim przez krótkofalówkę — jednak jak z czasem się okazało Walter po prostu zaczął wariować i tworzyć w swojej głowie plan pozbycia się wszystkich, którzy znajdowali się w twierdzy. Podczas pierwszej próby Manuel pokrzyżował jego plany, przy drugim podejściu brakowało naprawdę niewiele, żeby wszyscy skoczkowie stracili życie, jednak i tym razem Fettner uratował sytuację, chociaż wszyscy powoli zaczynali godzić się z tym, że zwariował. Xavier zabił Waltera i zdaniem Richarda bardzo dobrze się stało, że tak potoczyła się cała sytuacja. Eliminacja słabych ogniw zawsze miała pozytywne konsekwencje. Świat nie może pozwolić sobie na takie błędy. Gdyby Hofer nadal żył, kto wie co przyszłoby mu do głowy. Najpierw śmierć kilku skoczków — potem zagłada całego świata.

Richard mieszkał w niewielkim mieszkaniu na obrzeżach Toronto i rzadko kiedy je opuszczał. Można by powiedzieć, że przyrósł do fotela na kółkach, który stał tuż obok komputera. Zawsze miał do niego słabość i nie bez przyczyny w twierdzy wciąż przy nim siedział. Na żadne kursy nie uczęszczał, kształcił się sam na własną rękę, siedząc w domu i czytając różne fora na temat programowania i innych interesujących go rzeczy, ale z biegiem czasu to przestało mu wystarczać. Spróbował swoich sił w włamywaniu się na różne strony i konta i choć początkowo szło mu to bardzo opornie, z czasem nabrał w tym doświadczenia i wszystko zajmowało mu dosłownie kilka minut. Kiedy nadszedł moment, w którym trzeba było się ukryć, od razu wiedział, że zajmie się właśnie tym. Powiedział o tym nawet Markusowi, bo choć wiedział, że ten jest policjantem, miał również świadomość, że jest jego przyjacielem, a przyjaźń cenił sobie ponad wszystko.

Eisenbichler od kilku dni nie odbierał od niego telefonu, co wprawiło Richarda w niemałe zdziwienie, gdyż zawsze odbierał, choć w wielu przypadkach robił to bardzo niechętnie, co dało się wyczuć w jego głosie. Freitag martwił się o swojego przyjaciela, jednak po sprawdzeniu, gdzie znajduje się jego telefon okazało się, że jest w mieszkaniu, więc brak jakiegokolwiek znaku życia zgonił na to, że Markus ma go po prostu dość.

Czasami takie drobne umiejętności ułatwiały sprawy, na przykład tak jak w tym przypadku, ale Richard nigdy nie uważał, że postępuję źle. Twierdził, że to kwestia podejścia. On tylko włamuje się na różne strony i zdobywa z nich informacje na zlecenie różnych osób, a to wcale nie jest nic złego. Złe jest dopiero to co te osoby robią ze swoją wiedzą i w jaki sposób ją wykorzystują. Dla Richarda to był tylko sposób na szybki zysk. Praca w ciszy, w małym mieszkaniu, za dobre pieniądze. Właśnie o to mu chodziło.

Kiedy usłyszał pukanie do drzwi trochę się zdziwił. Nigdy nie spotykał się z klientami w mieszkaniu, bo zazwyczaj umawiał się z nimi na mieście. Właściciel mieszkania zjawiał się bardzo rzadko, gdyż mieszkał w Ottawie i nie miał zbytnio czasu, żeby kontrolować swoją własność. Wszystkie płatności Richard uiszczał drogą internetową.

— Dzień dobry — powiedział Freitag, kiedy tuż przed drzwiami zobaczył niską kobietę, która wyglądała na trochę starszą, jednak chroniła się przed upływem czasu dość sporą warstwą makijażu.

— Mogę wejść? — zapytała.

— Wolałbym nie.

— A może jednak? — uniosła w górę brwi.

To przekomarzanie bardzo przypadło Richardowi do gustu. Już dawno nie rozmawiał z kimś podobnym sobie, a zazwyczaj, kiedy przychodzili do niego jacyś ludzie, którzy najczęściej byli akwizytorami wystarczyło im krótkie 'nie' i groźna mina, żeby zrezygnowali z wejścia do środka. Zresztą w głębi mieszkania panowała ciemność, która nie zachęcała do wizyty.

— Niech pani będzie, ostrzegam, że jeżeli jest pani z policji lub innych służb specjalnych to nie odpowiem na żadne pytanie, bo mój adwokat jest na urlopie.

— Jaki żartowniś — burknęła wchodząc do środka.

— Może mnie pani brać za żartownisia, ale ja po prostu jestem przezorny i ostrzegam. Więc w czym mogę pani pomóc? — zapytał.

Kobieta rozejrzała się po mieszkaniu, w którym jedynym źródłem światła był ekran komputera. Mimo późnej pory żadne ze świateł nie było zapalone, a w powietrzu unosił się zapach stęchlizny. Typowa nora, jednak zamieszkiwał ją nietypowy nerd.

— Naprawdę chcesz tak żyć Richard? Bo jeżeli tak to jesteś naprawdę głupi — stwierdziła.

— My się znamy?

— Najważniejsze, że ja znam ciebie. Ty mnie pewnie nie znasz, bo nawet nie masz skąd — odparła.

— Długo będziemy prowadzić rozmowę w formie zagadek? — zapytał Freitag, kobieta wzruszyła ramionami — Skoro tak, to niech chociaż pani mi powie, czy ma pani coś wspólnego z twierdzą, bo domyślam się, że skoro pani mnie znalazła i właśnie ze mną rozmawia, to to wszystko ma coś wspólnego z tym co się wydarzyło. Nikt kto mnie zna nie szukałby mnie, pozostali z twierdzy wiedzą gdzie jestem, reszta pewnie już zapomniała, że istnieję.

Kobiecie imponował jego tok myślenia. Poza tym wypowiadał się z takim opanowanie i spokojem w głosie, jakby niczego się nie bał i wiedział, że ten dzień prędzej czy później nadejdzie. Kiwnęła głową w ramach odpowiedzi, Richard spojrzał w stronę okna.

— Więc to dlatego Markus od kilku dni się nie odzywa. Porwała go pani, prawda? Czy on żyje? — zapytał.

— Żyje, nic mu nie jest, tak samo jak reszcie — odparła.

— Przyjechała tutaj pani po to, żeby mnie zabrać?

Richard skierował ku niej swój wzrok i zastanawiał się jakim cudem kobieta dała radę porwać Markusa, musiała mieć kogoś do pomocy, sama w życiu nie dałaby rady.

— Po to tutaj przyjechaliśmy — odparła. A więc nie była sama — pomyślał Niemiec.

— Dlaczego? Po co to wszystko? Chciałbym po prostu wiedzieć?

— Nie mam zamiaru was krzywdzić, no może nie wszystkich. Richard to naprawdę długa historia i chcę ją opowiedzieć, kiedy wszyscy będziecie w jednym miejscu. Doceniam to, że jesteś tak spokojny. Pozostali byli bardziej nerwowi, mam nadzieję, że ty to przemyślisz i pójdziesz z nami z własnej woli.

Freitag nie miał zamiaru uciekać, wiedział, że pewnie przed mieszkaniem czeka na niego ktoś jeszcze. Z drugiej strony coś w tej kobiecie mówiło mu, że nie musi się bać. Zadała sobie tyle trudu, żeby odnaleźć skoczków i sprowadzić ich w jedno miejsce, więc raczej ma w tym jakiś cel. Gdyby chciała zabić ich wszystkich zrobiłaby to na miejscu, nie owijałaby w bawełnę.

— Kto pani pomaga? — zapytał.

— Borek, ale on nie ma z tym nic wspólnego. To sprawa między mną a wami, on robi to wszystko, bo chce poznać prawdę dotyczącą tego co się wydarzyło. Ja też chcę ją poznać, musimy wyrównać rachunki — odparła.

Niemiec nie zdziwił się, kiedy padło imię Sedlaka. Miał świadomość, że skoczkowie, trenerzy i pozostałe osoby związane ze skokami na pewno są ciekawe tego co wydarzyło się naprawdę. Tym bardziej, że Borek był dobrym przyjacielem Waltera i nie wynikało to tylko z tego, że w trakcie konkursów ściśle ze sobą współpracowali. Utrzymywali kontakt również poza skocznią i każdy o tym doskonale wiedział.

— Ma pani rację. Dobrze, że chociaż pani wie co należy zrobić, pójdę z panią z własnej woli — stwierdził Richard.

— Przepraszam, ale chyba się przesłyszałam. W czym mam rację? — zapytała zdziwiona.

Freitag wziął głęboki oddech i spojrzał jej prosto w oczy.

— Trzeba raz na zawsze wyjaśnić sprawę i zamknąć ten rozdział, bo w innym wypadku nigdy nie zaczniemy normalnie żyć. 

Continue Reading

You'll Also Like

9.8K 609 7
Po tragicznej śmierci rodziców Lilith Druella Senderson trafia pod opiekę rodziców chrzestnych - Gomeza i Mortici Addamsów. Wychowywała się ze swoim...
92.1K 3.2K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
71.3K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
2.1K 261 24
„Myślałem, że jestem mądry" Skoki, skoki w Zakopanem. A raczej to, co się wydarzyło po konkursie na Wielkiej Krokwi. Lindvik ze względu na koronawi...