Po chwili stwierdziłam, że to tylko sen... Nie mogę zrobić z siebie wariata już pierwszego dnia. Wystarczy ta akcja z rana.
************************************
Po pierwszej lekcji udałem się do swojej szafki, chciałem schować niepotrzebne książki.
-Ym przepraszam...
-Spoko nic mi nie jest...
-Nie o to chodzi... Chciałem żebyś zrobił mi przejście, bo tu jest moja szafka...
-Słuchaj mały...
Wtedy się odwrócił... To ten sam chłopak, który mi sie przyśnił
-O kurde... Ym tak idź sory...
-Dzięki
Jaki on jest przystojny... Ahh szkoda że nie mam i niego szans... Pewnie nawet gejem nie jest.
-Siema Scott
-Siemka
Jak Nowy?
-No powiem Ci, że wydaje się spoko...
-To lajcik
-No jasne... Hahah
Stary idziemy dziś na miasto?
-Muszę pogadać się ze starymi...
-Powiedz im , że idziesz do mnie. Mojej mamy nie ma dziś w domu...
-No dobra...
-Super! Weź tylko kasę haha
-No jasne tatusiu... Haha
Dołączył do nich jeszcze jeden chłopak... był bardzo umięśniony...
-Ym przepraszam... Chce przejść
- To idź kto ci zabrania...
-Albo jesteś tak głupi, albo udajesz...
-Coś ty powiedział?
-A w dodatku głuchy... Pff
-Pożałujesz tego!!!!
-Nie możesz nic mi zrobić - mimowolnie uśmiech wkradł mi się na twarz...
-Zabiję cie!!! - chyba za bardzo go wkurzyłem... zwłaszcza, że teraz dokładnie widziałem wyraz jego twarzy...
-Jak byłem miły to miałeś mnie w dupie więc to twoja wina...
-Yhym wmawiaj sobie... Ale nie mi!!
W tym momencie poczułem jak łapie mnie za gardło i podnosi do góry przy ścianie... Po woli brakowało mi powietrza...
To było uczucie nie do opisania. Czułem, że jak zaraz mnie nie puści to nie będę miał czym oddychać
-Derek natychmiast go puść! - na moje szczęście do akcji wkroczył dyrektor...Uff
-Mógł mnie nie obrażać! Niech ten gnojek dostanie za pyskowanie
-Pro-szę - wyszeptałem z trudem łapią oddech...
-Derek daj spokój... Jest nowy nie wie z kim ma do czynienia. Zaraz go zabijesz. Przestań natychmiast! Bracie będziesz miał przesrane!
-Hale do gabinetu! - powiedział pękaty mężczyzna do Dereka chyba... Ciekawi mnie tylko to, że ten chłopak który mi się przyśni z tego co wiem ma na nazwisko O'brien A nie Hale...
-Sangster ty też do gabinetu idziesz...
-Chwila... Za Co?! To on się na mnie rzucił! Ohh no dobrze już idę
-----------------------------------------------------------
-Siadać - powiedział chłodnie staruszek...
-Mogę wiedzieć co zrobiłem, że muszę tu być? - starałem się zapytać, ale ten idiota mi przerywał...
-Proszę Pana to on zaczął mnie drażnić... - mówiłem że mi przerwa...
- Co nie znaczy, że masz prawo go dusić! Dziś obejdzie się bez rodziców. Ale żeby mi to było ostatni raz! A ty Sangster uważaj na siebie!!
-Dowodzenia.