"Dotyk nienawiści" -Kosem&Kem...

By _SahSultan_

8.4K 565 695

Jak to jest być zniszczonym przez żądze władzy? Czy jest coś w stanie uratować człowieka, przed zgubą zapachu... More

Rozdział 1 -"Godny przeciwnik"
Rozdział 2 -"Wygra tylko jeden"
Rozdział 3 -"Zielonooka"
Rozdział 4 - "Ja już żałuję"
Rozdział 5 - "Ladacznica z tawerny"
Rozdział 6. - "Skazani na siebie"
Rozdział 7. - "Żelazny uścisk"
Rozdział 8. - "Znowu Cię zranię"
Rozdział 9. -"Ciemniejsza strona Manisy"
Rozdział 10. -"Egipski Wojownik"
Rozdział 11. -"Za co ją pokochałeś?"
NOMINACJE!
Rozdział 13. - "Ukamienować ją!"
Rozdział 14. - "Krew Stambułu"
Rozdział 15. -"Zrobisz to dla mnie?"
Rozdział 16. -"Dwa słowa"
Rozdział 17. -"Bolesna przeszłość"
Rozdział 18. -"Przyszłość Imperium - to My"
Rozdział 19. -"Matka, czy dziecko?"
Nominacje part 2!😃
Rozdział 20. -"Pakt z diabłem"
Rozdział 21. -"Dopełniło się"
Wyjaśnienia!
Rozdział 22. -"Zdradziłeś mnie i Mój tron"
Rozdział 23. -"Zdradziłeś mnie"
Rozdział 24. - "Kim ona jest?!"
Niespodziewany powrót.
Rozdział 25. - " Drobne zmiany"

Rozdział 12. - "Raniąc siebie, ranisz mnie"

301 22 7
By _SahSultan_

Ja już się ogarnęłam ze wszystkim :D Teraz zapraszam Was na wyjątkowo dłuugi rozdział <3 Mam nadzieję, że się Wam spodoba!

  Padyszach Imperium Osmańskiego; cień samego Allacha na Ziemi grzeszników spoczywał tuż obok swojej faworyty. Ayse, piękna niebieskooka faworyta uśmiechała się w stronę władcy. Głaskał czule jej śniady policzek; wodził kciukiem przez kości policzkowe. Dziewczyna była tak krucha; tak niewinna. Czy taką właśnie była Greczynka, Anastasia? Jeśli tak; gdzie zgubiła swój blask w oczach i urokliwy uśmiech; kto go zabrał? Pocałował czule w skroń; odwrócił wzrok i zmarszczył czoło.
-Panie.. Znowu myślisz o swojej Matce, prawda? Spójrz w stronę nieba; są tam miliony gwiazd. Każde z nich są do siebie podobne tak jak my - ludzie, grzesznicy, dzieci Boże. Wszystkie krążą wokół jednego obiektu; skupia je wokół siebie; przyciąga do siebie.
-Ay.. Księżyc.
-Mahpeyker, czyli piękna o twarzy półksiężyca. Spójrz; spójrz w oczy swojej Matki. Nawet jeśli jej nie widzisz, ona jest z Tobą. Zawsze będzie; każda rodzicielka kocha swoje dziecko; krew ze swojej krwi. Myślisz o niej cały czas; jej oczy, uśmiech nawiedzają Cię w snach. Wróci jeszcze silniejsza; wróci i przepędzi samym wzrokiem każdego, kto się przed nią nie pokłoni!
-Jako mały chłopiec zawsze ją podziwiłem; obserwowałem każdy ruch. Kiedy patrzę w jej oczy, dostrzegam smutek, żal, udawane szczęście. Sułtanka Kosem; Regentka Imperium Osmańskiego nigdy nie zaznała miłości i szczęścia; cały czas przepełnia ją strach i nienawiść. Odwiedziła Stary Pałac, zwany Pałacem łez; tak naprawdę to Topkapi jest miejscem, gdzie płaczesz dzień u dnia; krew przelewa się litrami; życie staje się jedynie snem, który za chwilę może zniknąć. Ayse, Kochana; uważaj na siebie.
Murad posłał jej pewne spojrzenie, które przepełniała troska. Pojął jej dłoń i ścisnął mocno. Kobieta naprzeciw stała się mu bliska; znacznie bliższa niż wszyscy jej słudzy i rodzina. Czy tak właśnie wyglądała młoda Anastasia z Ahmedem? Najpierw zaprzyjaźnili się i przede wszystkim zaufali sobie. Czym jest miłość bez zaufania? Niczym. Ciekawe, czy Matka jeszcze nie wyrwała tętnicy Wezyrowi.. Jego myśli rozmyły się z przybyciem gościa.
-Panie; Sułtanko.. -Amelya pokłoniła się i dumnie wyprostowała; zaznaczając swoją wyższość nad młodą faworytą.
-Inszallach niedługo nią zostanę, Pani. Cóż to byłby za zaszczyt stanąć u boku Sułtanki, Sułtanek. Chciałabym być tak dumna i dobra, jak Regentka!
-Wybacz mi moją śmiałość; czym zaskarbiła sobie u Ciebie Sułtanka Kosem?
-Wystarczy mi jedynie fakt, że nie jest Tobą. Wszystkie dziewczęta mówią, że zanim tu trafiłaś, byłaś zwykłą dziewką z tawerny. Kobieta powinna szanować siebie; mam nadzieję, że to plotki.
-Moja przeszłość nie powinna obchodzić zwykłą faworytę Padyszacha. Skąd wiesz, że Twoja Sułtanka Sułtanek jest tak czysta? Skoro mówimy o szanowaniu, to Valide Sultan..
Mężczyzna przyglądał się starszej, doświadczonej kobiecie. Amelya, co oznacza rywalka; zatem czyim jest wrogiem? Z pewnością jej Matki. Tylko dlaczego jeszcze żyje? Jej wzrok przenikał do jego serca, które nawet nie było w stanie otworzyć się na młodą faworytę. Czy jest możliwe, by powziął haseki zmarłego Sułtana Ahmeda?
-Ayse; wyjdź proszę. Zostaw nas samych.
Kobieta niepewnie wstała i wyszła, niosąc ze sobą wzrok pożądania władcy do tej starej dziewuchy. Niech ją piekło pochłonie; to coś jest gorsze niż otchłań Azraela! Co, jeśli powie władcy o tych haniebnych, haremowych plotkach?! Czy ma kogoś zaufanego; kogoś, kto może zapobiec temu, co może się wydarzyć? Uspokoiła oddech i ruszyła do jednej komnaty; jeśli ona nie pomoże; nie pomoże sam Allach! Sułtanka Kosem, Regentka świata; Grecka Bogini już została poniżona w haremie; wie każdy oprócz Murada; każdy wie o jej cudzołóstwie z jednym mężczyzną. Czy można temu wierzyć; gorzka prawda, czy okropne kłamstwo podąża krętymi korytarzami Topkapi?

Kubbe Wezyr; obecny Wielki Wezyr szedł złotą drogą do młodego Padyszacha. Nucąc morską pieśń, którą zawsze słyszał na pokładzie statku; poprawiał swój „trójkącik", jak mawiał. Przystanął na chwilę; rozmasował skroń i zapytał samego siebie.
-Deli, Ty głupcze; po co idziesz do Sułtana do diaska?! -podrapał się po swoim wąsie i rozejrzał dookoła. -Kemankes zawsze mówił, że jak się wróci do przeszłości, to przypomina się to, co uszło pamięci. Czyli jak się cofnę.. To przypomni mi się, czego zapomniałem!
Deli stawiał ostrożnie kroki do tyłu, nie odwracając się. Ten Kemankes to jednak mądry jest! Chociaż.. Nie! No głupi jest; kto przy zdrowym umyśle , spędza noce z Sułtanką?! Husein postawił stopę i napotkał drugą; kto jest taki nieuważny do diabła?! Odwrócił się przodem do małego eunucha; uśmiechnął się i pochylił swój wzrok do Gul Agi.
-Wybacz, nie będę zaniżać się do Twojego poziomu kryplu. -zaśmiał się i zaparł dłonie w pasie.
-Może i jesteś tym Kubbe Wezyrem..
-Wielkim Wezyrem! Nie widzisz, co mam na głowie?! Zobacz. -wskazał palcem na nakrycie głowy i posłał mu kpiący wzrok; ślepota go dopadła! -Nie mam już tej kiełbasy z bułką; teraz mam ten fajny trójkąt. Może to jest jednak stożek? Haci zawsze mawiał o jakimś stożku; pewnie to samo co trójkąt!
-A bądź nawet samym Padyszachem; władcą całego świata; a nóż Allachem! Pytałeś się, czego zapomniałeś; odpowiem Ci - głowy, mózgu, narządu myślenia. O Boże! Jak to państwo może trwać tyle epok, przy takich głupcach! Nie wiem, jakim cudem nosisz miano Wezyra; ja bym Cię najwyżej wziął za pijaka z tawerny. Chociaż.. Ty jesteś pijakiem! -sługa powziął ręce do, góry wnosząc modlitwy do samego Allacha. Po chwili na jego twarzy pojawił się grymas dociekliwości. -Husein.. A może to Ty jesteś tym Paszą, który..
-Czy Ty masz jakiś problem do wina? Jeśli jeszcze raz obrazisz ten nektar Bogów; ugotuje Cię w nim, dopóki nie zaczniesz barwić się na czerwono, albo umrzesz w garnku Beynama Agi! Jestem Paszą, a Ty zwykłym eunuchem; mam to, czego Ty nie masz! Ot, co mam przewagę nawet jako pijak!
-Czego niby nie mam? Ja mam przynajmniej rozum, którego Tobie brakuje.. Pasza, Padyszach, czy sam Allach; nie wolno Ci było posiąść Regentki! To święta kobieta, a Ty ją zhańbiłeś nikczemniku, pijaku; zwykły brudasie z tawerny!
-No ja nie powiem, czego Ty nie masz.. Wiesz, o takich rzeczach się nie rozmawia. W Twojej głowie są same brudne myśli; za to słowo bym musiał pielgrzymować.. Chodziło mi to trójkącik głupcze!
Husein oparł się o ścianę i śmiał głośno. O czym to myślą, te eunuchy z psiej dupy?! Zaraz, zaraz.. Jaka Regentka; jaka hańba; jakie posiąść?! Mój święty Boże; Kochany Allachu; wszyscy Bogowie na Ziemi pomóżcie mi teraz! W sumie to ochrońcie teraz Kemankesa i Sułtanke! Jak się dowiedzieli? Zastanówmy się; kto o nich wiedział.. Sułtanka Kosem, Kemankes, Husein. Dobra, czyli jednak ja się wygadałem, a może nie ja?
-Gul Aga! Nie tknąłbym jej nawet kijem z kilkudziesięciu stóp! Zaklinam się na samego Allacha; ja nie mam z tym nic wspólnego! Skąd wiecie; kto wie o tym? Poczekaj.. List od Kemankesa dotarł prosto w moje ręce od Bulbula..
-Daj spokój Deli! Nie jest, aż taka brzydka; widziałem o wiele gorsze! Pomijając Sułtana to.. cała stolica. Z tego Bulbula to kiedyś parszywy szczur był.. Lubił haremowe plotki; zapach intryg wyczuwał, jak wilki krew!
-Cała stolica?! Boże przenajświętszy ochroń Sułtankę przed tymi sępami! Kemankesa, tę starą cholerę też ochroń! To znaczy.. -zawahał się.- To znaczy, ochroń Wezyra przed złością Sułtanki! Do diabła muszę iść się napić. Nie, muszę jechać do Manisy; każ osiodłać konia!

Sułtanka Kosem podkuliła nogi do piersi na długim ottomanie. Spojrzała na swoje nadgarstki; na swoje szramy; na swój ból. Po śmierci Ahmeda nie czuła bólu; osiągnęła siłę i władzę; dlaczego miała rozpaczać? W końcu nigdy nie poczuła, że go kocha; że go pragnie. Zapraszał ją do swojej komnaty, kiedy inna nie mogła. Zawsze robił z nią to, co chciał. Czuły i dobry Ahmed zamieniał się niczym wilk w pełni; stawał się wygłodniały jej niewinnego ciała. Chciała go zabić, ale zabiła go choroba; kara boska. Tuliła kolana, jak Mahpeyker po nocy z sułtanem; jak matka, której zabito dziecko. Wewnątrz czuła spokój; w zaciszu komnaty nikt nie zobaczy jej łez, jej krwi. Schowała twarz w brudnej od ciemnobrunatnej cieczy sukni nocnej. Odwróciła się, gdy usłyszała kroki. Nikt nie może jej zobaczyć; nie teraz!
-Sułtanko! Słońce Imperium wyjdź; otwórz drzwi! Martwimy się o Ciebie; nie skazuj nas na większe męki w obawie o Twoje życie! -Bulbul krzyczał i walił pięściami w drzwi.
Lekki stukot we wrota zamienił się w głośnie dudnienie, które pokonywały dzielące ich drzewo.
Kemankes stał obok eunuchów i coraz mocniej uderzał; knykcie raniły się, zderzając z twardą zaporą. Nie słyszał mężczyzn obok, którzy kazali mu odejść; walił dalej; walił, aby rozwalić to, co dzieli go od Sułtanki. Krew zabarwiła jego dłonie; tak samo, jak Regentkę. Nie potrafił przedrzeć się przez ścianę nienawiści, która nie pozwala mu zbliżyć się do kobiety. Otwórz Kosem; otwórz drzwi; otwórz moje serce; roztop swoim uśmiechem i wzrokiem lody między nami. Kilku sługów wzięło go za ramiona i oddaliło od mahoniu.
-Puszczajcie mnie! Jestem Wielkim Wezyrem; rozkazuję Wam mnie puścić! Do diabła zostawcie mnie! Jeśli coś się stanie Sułtance, odpowiecie za to głową; wszystkim będę łamać kości po kolei!
Łucznik wyrywał się, ale napór i uścisk sługi był zbyt mocny. Krzyki Paszy odbijały się echem i docierały do Sułtanki; łamiąc coraz bardziej jej serce. Wołanie przerwał zgrzyt otwieranych wrót. Nie pojawiła się w nich, usłyszeli jedynie jej słaby, ściszony głos.
-Wpuśćcie tylko Paszę; zostawcie nas samych.
Kemankes wymknął się z cholernych ramion. Wbiegł do komnaty i zobaczył tylko czubek głowy. W rozpalonym kominku żarzyły się iskry ognia, które płonęły tak jak jego serce. Zbliżył się do niej powoli; uścisk w sercu zwiększał się z każdym krokiem. Usiadł koło niej; słyszał swój ciężki oddech. Czy to musi tak boleć; ta myśl o stracie? Dotknął jej dłoni, która była mokra. Krew.
-Coś Ty zrobiła.. -chwycił jej podbródek i zwrócił w swoją stronę. Grymas bólu przeszywał jego ciało; oczy jednak nadal pozostały zimne, obojętne na wszelki ból i jego dotyk. -Powiesz coś w końcu? No powiesz, czy mam Cię zacząć dusić byś zaczęła mówić?!
-Uspokój się! Nie znasz mnie; ja nie znam Cię. Twoje blizny na plecach mówią o Twojej odwadze i poświęceniu, a moje..
-O Twojej głupocie! Ty jesteś chora psychicznie! Nie rozumiem, jak taka niespełna rozumu osoba, może być matką a tym bardziej Regetnką!
-To po co przyszedłeś! Mogłeś mnie tu zostawić; pozwolić mi odejść! Jesteś zwykłą Albańską żmiją, która rani innych.. Wróć do Stambułu, ja zostanę tu.
-Przyszedłem, bo musiałem! Wszyscy liczą na Ciebie; lud czeka na Twój powrót.
-No tak.. Bo Ty czekasz na moją śmierć, prawda? Po raz kolejny czuję ból; czuję, że coś rozrywa moje serce.
-Mi rozrywa, gdy myślę, że mogłaś odejść bez pożegnania; bez walki. Pamiętasz? Ja zabiję Ciebie albo Ty mnie. W ten sposób zabijemy siebie oboje; Twoje serce stanie; a moje wykrwawi się z tęsknoty.
Kemankes objął jej twarz. Złączył ich czoła i spojrzał w jej szmaragdowe oczy. Czerwone od płaczu; paliły jego duszę. Dlaczego mi to robisz, Kochana? Przejechał kciukiem po jej pełnych ustach; sunął wzdłuż kości policzkowych. Otarł pozostałości po słonych łzach; nachylił się, by pocałować swoją ukochaną; odchyliła głowę i poczuła jego ciepłe wargi na swoim zimnym policzku. Dlaczego mi to robisz Mahpeyker; dlaczego ranisz siebie i mnie?
-Nie dotykaj mnie. Odejdź.
-Pani.. Wybacz, ale mam dla Ciebie list ze stolicy.
Bulbul zakradł się do komnaty i stanął obok pary kochanków. Odskoczyli od siebie, ale ich twarze zdradzały wszystko. Czy naprawdę byli takimi śmiertelnymi wrogami; czy kochającą się dwójką osób? Gdyby tylko Bóg poprowadził ich wspólną drogą! Powinien potępić ich relację, powinien błagać do Boga o śmierć dla Paszy, który zhańbił świętą kobietę. Nie zrobi tego. Będzie się modlił, by zobaczyć Sułtankę szczęśliwą, nawet jeśli u boku Kemankesa. Wyciągnął dłoń i wręczył jej list. Z coraz większym przerażeniem wpatrywała się w słowa.
-Teraz już naprawdę mogę umrzeć.. Bulbul, skąd Humasah wie?! To znaczy.. Skąd wzięły się takie oszczerstwa?!
-Pani.. Nie musisz kłamać przede mną; nawet jeśli być chciała, Twoje oczy mówią wszystko. Zawsze się raniłaś, aby przykryć rany swojej duszy. Jest pewna sprawa, która moim zdaniem jest ważniejsza od tej.
-W takim razie nie musimy się kryć Kemankes. -spojrzała w jego stronę i podniosła wysoko głowę; zaznaczyła swoją wyższość. -Natychmiast wyjdź stąd! Nie chcę Cię więcej widzieć, rozumiesz? Jeśli nie wyjdziesz; powiem wszystkim, że mnie wykorzystałeś; bezwstydnie zhańbiłeś Regentkę! Wtedy zawiśniesz na szubienicy jak zdrajca Imperium i dynastii Osmanów.
-Uuu.. Uciekaj Paszo, bo za chwilę wzrok Azraela Cię zabije! Teraz to przynajmniej się pośmieje trochę z Was! -zaśmiał się; przypominając sobie powagę sytuacji, odchrząknął i spoważniał.- To znaczy.. Powinieneś wyjść Paszo; tak będzie najlepiej dla nas Wszystkich.
-Zostanę tu, chociażby sam diabeł miałby mnie stąd wyrwać; nie odejdę! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! -Łucznik stanął przed drzwiami i odwrócił się ponownie w stronę dwójki. -Jestem Wielkim Wezyrem, Twój syn Sułtan Murad szanuję mnie, jak własnego ojca. Przy mnie może się rozwijać, bo przy tym Ahmedzie to najwyżej poszedłby bydło pasać! Odrzuciłaś mnie więc i ja Cię odrzucę; zostawię jak zwykłą tawernianą dziwkę na jedną noc! Zapłacisz za wszystko! Ukamienują Cię na oczach ludu; pożałujesz swoich słów!
-Nie jesteś już Wielkim Wezyrem, przebrzydła cholero! Uważaj, bo stoi przed Tobą Regentka Sułtanatu; zetnę Ci głowę, wyrwę język, a ciało wrzucę do Bosforu! Ahmed nie był taką pierdołą, jak mawiacie za moimi plecami.
-Dosyć! Pragnę przypomnieć, że obydwoje straciliście swoje stanowiska. Jeśli nie przestaniecie się kłócić to Twoja regencja Pani, dobiegnie końca jutro o zachodzie. Sułtanka Amelya nie traci czasu; radzę się pośpieszyć.
-Do diabła z Wami! Wrócę do stolicy po tym, jak stracisz swój ciepły stołek. Może wtedy docenisz mnie nie tylko jako Wezyra; ale jako osobę, której nie jesteś obojętna. Chociaż.. Jedna Regentka odejdzie; druga się pojawi; kto wie, może ta cała Amelya jest śliczniejsza od Ciebie.
Kemankes odwrócił się i wyszedł, trzaskając mahoniowymi wrotami. Czy ta kobieta naprawdę musi niszczyć wszystko, czego, dotknie; wszystko, czego dosięgnie jej wzrok? Jeśli poczeka, na jej utratę tytułu Valide i osiągnie to, co planował od początku; sama Sułtanka pokłoni się przed nim i będzie go błagać o pomoc. Czy wyciągnąłby do niej dłoń; pomógłby jej? Kroczył niepewnym krokiem do swojej komnaty. Ciężar jego własnych słów zabolał go. Dopiero przy niej poczuł, że ból fizyczny jest niczym przy bólu duszy. Gdyby tylko powiedziała, że jest dla niej ważny; gdyby powiedziała „zostań Kemankes, nie zostawiaj mnie". Poczeka na nią; poczeka na jej serce, gdyż jego już się otworzyło.

Wielki Wezyr Kemankes Mustafa Pasza; cień Padyszacha. Człowiek honoru, który znany ze sprawiedliwości, a zarazem okrucieństwa, poczuł, że czyjaś dłoń dotknęła jego duszy; wkradła się po cichu, zapuszczając głęboko korzenie. Ahh.. Moja Kochana Córko Lucyfera.


-Chcesz mi powiedzieć, że Sułtanka Humasah pragnie zakończyć moją regencję; chcę posadzić na tronie Selima, tym samym oddać mój tytuł Valide Sultan i tron tej dziwce z tawerny, Amelyi? Straże! Niech wszyscy natychmiast pakują wszystkie moje rzeczy! Wyruszamy do stolicy jeszcze dziś w nocy!

Sułtanka zacisnęła usta w cienką linię. Co ta szmata sobie wyobraża?! Boże; tylko uchowaj moje dzieci od śmierci! Gdyby tylko się jej pozbyła wcześniej; nikt by się nie zorientował. Ruchem dłoni kazała wyjść Bulbulowi z komnaty. Przed jej oczami stanął Kemankes; jego wzrok i dźwięk bijącego serca. Skoro chcę tu zostać; zostanie. Najpierw zabije Amelye i księcia Selima; nie zostawiła jej innego wyboru. Mały chłopczyk zagraża jej i Muradowi; w obliczu zdrady zabiję każdego, kto nie pochyli przed nią czoła. Dlaczego, więc oszczędziła Kemankesa? Po miesiącach wyzwisk i poniżeń z jego strony. Gdyby pozbawiła go życia, poczuła zapach jego krwi; jej dusza i serce złamałoby się. Jeśli nie potrafi jej powiedzieć wprost o swoim uczuciu, jest zwykłym tchórzem. Wystarczyłoby „zostań Kosem; nie zostawiaj mnie". Poczeka na niego; poczeka na jego serce, gdyż jej już się otworzyło.
Nałożyła na siebie czarną suknię; stała się aniołem śmierci, jak nazywał ją Łucznik. Wyszła z komnaty i szybko przemknęła przez kręte korytarze Pałacyku. Przed budynkiem czekał już na nią powóz; Haci i Bulbul nawet nie zauważyli jej przybycia.
-Vay, vay, vay.. Przez te burze piaskowe, Twój słuch się pogorszył Łachudro; parszywy szczurze! Tak, dobrze słyszałeś Egipski psie! -Haci wymachiwał rękoma i krzyczał głośno; widocznie obecność pozostałych sług nie przeszkadzała mu w wykrzykiwaniu obelg.
-Phi! Wypraszam sobie! Podobno jesteś Egipskim Faraonem! Coś czuję, że mógłbym zawiązać przeciw Tobie pakt z samym Wielkim Wezyrem! Nawet z karety Cię przepędził, jak zwykłego przybłędę! -zaśmiał się, pokazując rząd białych zębów; w kpiącym uśmieszku. -Zresztą Sułtanka teraz to z Paszą woli przebywać; poszedłeś w odstawkę!
-Moja Sułtanka zawsze będzie ze mną! Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi; parą największych intrygantów; haremowymi szpiegami. Takiego paszczura, jak Ty wyczuwałem od dawna!
-Natomiast ja Twój szczurzy odór, czułem nawet poza granicami Imperium! No intrygant to Ty jesteś, ale u Beynama Agi! Spichlerze to tam opustoszały przez Twoje obżarstwo! Kemankes to Cię przegnał, bo byś połowę karety zajął, ha!
-Rzeczywiście Haci; ostatnio nowe szaty zamawiałeś. Czyżbyś się już nie mieścił w stare? Dobrze, już koniec tych Waszych uroczych pogaduszek. Bulbul jedziesz ze mną; nie traćmy czasu.
-Sułtanko.. A ja?! -Haci złapał się za serce i rozszerzył szeroko, ze zdumienia oczy.
-Przypilnujesz Paszy; nie marudź tyle. Jak zapełnię spichlerze, to przyjedziesz z powrotem. Obiecuję. Nie będziesz się nudził z Łucznikiem; pójdziecie na polowanie albo pogracie znowu w Matraka. Tym razem nie daj się ograć Mój Biedaku!
Sułtanka weszła do karety; za nią Bulbul. Spojrzała ostatni raz w stronę Pałacu w Manisie. Czuła się tu bezpiecznie; nie miejsce oddawało tę aurę, ale silne ramiona Łucznika. Zostając tutaj, będzie bezpieczny; nie mogła powiedzieć tego samego o sobie. Oczywiście stanie z podniesioną głową przed Amelya; pośle jej mordercze spojrzenie i przede wszystkim śmiertelną strzałę prosto w głowę. Z pewnością przydałaby się jej pomoc Wielkiego Wezyra. Kemankes pewnie jedynie posłałby jej kpiący uśmieszek i rzucił jedno hasło: „Przeklęta Córka Lucyfera". Czy rzeczywiście nią była? Teraz musi odgonić woń miłości od swej duszy i zasiać ponownie w niej ziarno nienawiści. Wszyscy, którzy staną przed nią, pokłonią się do kolan; będą trząść się ze strachu przed jej spojrzeniem; spojrzeniem Anioła Śmierci.

Podzieliłabym te rozdziały na dwa, tylko wtedy w tym pierwszym nie byłoby nic z Kosem i Kemcia. Murad nie wie o romansie matki, ale cały Stambuł już tak XDD Wielki powrót Valide się szykuję, a Haci pójdzie na polowanie z Kemankesem :D Jak myślicie, co spotka Kosem jak dotrze do stolicy? Najpierw Kemankes straci głowę, czy Kosem zostanie obrzucona kamieniami? Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa! O dziwo wszystko w moim życiu wróciło do normy i mam nadzieję, że tak zostanie. Dziękuję Wam za wszystko! <3

Continue Reading

You'll Also Like

574K 8.8K 86
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...
1.3M 57.8K 104
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
216K 7.6K 98
Ahsoka Velaryon. Unlike her brothers Jacaerys, Lucaerys, and Joffery. Ahsoka was born with stark white hair that was incredibly thick and coarse, eye...
439K 11.5K 62
❝spencer, all this week you've been holding my hands. what about your germ thing?❞ ❝you were more important.❞ hazel finley is a liar. but she's a da...