Nieśmiertelni

Por Asimilatte

30.7K 3.3K 742

Kiedyś myśleli, że są nieśmiertelni, ale wojna pokazała im prawdę. Opowieść o grupie przyjaciół, których młod... Mais

Zwiastun
Rozdział 1 - Słoneczne lato
Rozdział 2 - Nie zapominaj, kim jesteś
Rozdział 3 - Wojenna Warszawa
Rozdział 4 - Dom w Milanówku
Rozdział 5 - Skończona melodia młodego skrzypka
Rozdział 6 - W imieniu Polski Podziemnej
Rozdział 7 - Za łzy się nie przeprasza
Rozdział 8 - Zdradzona przyjaźń
Rozdział 9 - Gorzki smak szczęścia
Rozdział 10 - Żołnierz, poeta
Rozdział 11 - Niech cię wojna nie zabiera
Rozdział 12 - List od przyjaciela
Rozdział 13 - Najpiękniejsza gwiazda
Rozdział 14 - Nie tracąc nadziei
Rozdział 15 - Łzy szczęścia
Rozdział 16 - Uratowane życie
Rozdział 17 - Kochaj, skoro jeszcze potrafisz
Rozdział 18 - Niepewność
Rozdział 19 - Ostatni oddech
Rozdział 20 - Najszczęśliwszy dzień
Rozdział 21 - Przelana krew niewinnych
Rozdział 22 - Sprawiedliwy wyrok
Rozdział 23 - Odwiedziny poety
Rozdział 24 - Konsekwencje dawnych błędów
Rozdział 25 - Słodko-gorzkie życie
Rozdział 27 - Nareszcie wolny
Rozdział 28 - Nowy dom
Rozdział 29 - Nieśmiertelni?
Na zakończenie
A życie toczyło się dalej

Rozdział 26 - Dzieci wojny

304 50 9
Por Asimilatte

Na nic zdawały się modlitwy o wolność i pokój. Wojna szalała dalej, bez skrupułów pozbawiając życia tysięcy ludzi i każdego dnia zbierając krwawe żniwo. Była niekończącym się koszmarem, z którego nie można było się obudzić. Jednak wśród strachu, łez i śmierci niektórzy potrafili odnaleźć jeszcze promyk nadziei i uczepić się tej myśli.

Tadeusz odnajdywał tę nadzieję, gdy tylko patrzył na uśmiech swojego syna, na jego brązowe oczy, które odziedziczył właśnie po Czarneckim. Wierzył, że chłopiec wychowa się już w wolnej Polsce, a wojnę będzie znać tylko z opowieści rodziców i bliskich. Nie dopuszczał do siebie myśli, że oni także byli z pokolenia, które miało nie zaznać okrucieństw wojny. Mógłby oddać wszystko, by tylko ta mała istotka miała szczęśliwe życie.

Mały Antoś spał spokojnie w ramionach Emilii, nienękany złymi snami. Dla Tadeusza był to najpiękniejszy widok. Zawsze wtedy podchodził do nich, obejmował żonę ramieniem i całował syna w głowę. Tym razem jednak uśmiechnął się tylko i wyszedł z ich sypialni do pokoju stryja Władka. Ania od kilku dni miała gorączkę i Tadeusz spędzał przy kochanej kuzynce dużo czasu, by pomóc trochę cioci Marii. Zajmował się nią wprost doskonale, więc stryj Władek mógł iść do pracy, podczas gdy ciocia z pomocą Emilii zajmowała się domem.

– Tadzio, nareszcie – ucieszyła się sześciolatka na widok kuzyna i podskoczyła na łóżku.

– Mała, już pod kołdrę, bo twoja mama stwierdzi, że sobie z tobą nie radzę.

Przyłożył dłoń do rozpalonego czoła kuzynki. Temperatura powoli jej spadała, od razu też widział zmianę w zachowaniu małej. Jeszcze poprzedniego dnia leżała i nie odzywała się do niego prawie wcale, teraz nie mógł jej uspokoić.

– Kiedy pójdziemy na spacer? – spytała, wbijając w niego błagalne spojrzenie.

– Luty dopiero, a tyś przecież chora!

– Ale nudzę się tutaj. Już dobrze się czuję.

– Jak się ciepło zrobi, to ja i Stefan zabierzemy cię na wycieczkę – obiecał, otulając dziewczynkę kołdrą.

– A Emilia pójdzie z nami? – zapytała. – Bardzo ją lubię, wiesz?

– Ja też ją lubię – zaśmiał się. – Ale Emilka będzie musiała zostać z Antosiem. Pójdziemy tylko we trójkę, pokażemy ci miejsca, gdzie się bawiliśmy, gdy byliśmy w twoim wieku.

– Czyli dziewczyna Stefana też z nami nie pójdzie?

Czarnecki na chwilę przestał się uśmiechać i popatrzył na kuzynkę badawczo. Czyżby Ania wiedziała o czymś, o czym on nie miał pojęcia? Stefan wprawdzie niewiele o sobie mówił, ale nie było to nic nowego. Zachowywał się normalnie, pracował, pisał wiersze i prowadził z dziadkiem Teodorem długie dyskusje.

– Jaka dziewczyna Stefana?

– Ta, do której wiersze cały czas pisze. Słyszałam, jak mówił dziadziusiowi, że poznał ją na wieczorkach poetyckich. Może zaprosimy ją na wycieczkę, bo może ona wstydzi się do nas przyjść. Jak sądzisz, Tadziu?

– Myślę, że możesz mieć rację – odparł poważnie, pod nosem śmiejąc się z przemyśleń Ani.

Wiedział, jak to bywa z jego bratem. Stefan często zakochiwał się w różnych dziewczynach, pisał długie listy i romantyczne wiersze, które później lądowały na dnie szuflady. Nigdy jednak nie potrafił nawet się odezwać do żadnej z nich. Mimo wszystko Czarnecki postanowił dowiedzieć się czegoś w tej sprawie, by zaspokoić ciekawość.

Rozmowę przerwało im skrzypienie schodów. Tadeusz posłał Ani przepraszające spojrzenie i wyjrzał z pokoju. Stanął wprost przed mamą Emilii, z miny której mógł wywnioskować, że zaraz usłyszy kilka nieprzyjemnych słów. Tak też się stało. Kobieta oparła ręce na biodrach i ściągnęła brwi.

– Cześć, mamo – przywitał się chłopak grzecznie, głośno przełykając ślinę. – Przyjechałaś ze stryjem?

– Witaj – powiedziała oschło. – Tak, Janek rozmawia z twoim dziadkiem. Gdzie Emilka?

– Powinna być w naszej sypialni, pewnie śpi razem z Antosiem. Nie spała tej nocy, jest zmęczona.

– A ty nie możesz jej pomóc? – spytała z wyrzutem.

– Nie rozmawiajmy tak na korytarzu, może pójdziemy do kuchni?

Nie czekając na odpowiedź teściowej, wszedł na chwilę do pokoju, pocałował Anię w bujne włosy i powiedział, że musi już iść. Dziewczynka chwilę się dąsała, ale humor jej się poprawił, gdy kuzyn obiecał, że wieczorem spędzi z nią jeszcze trochę czasu. Pomachał jej na pożegnanie i gestem pokazał pani Wandzie, by zeszła po schodach.

W kuchni nikogo nie było, więc mogli spokojnie porozmawiać, a Czarnecki czuł, że to nie będzie tylko krótka pogawędka. Chciał zaparzyć herbatę, ale mama Emilii gestem nakazała, by usiadł naprzeciw niej.

– Dziękuję, nie mam ochoty na herbatę. Powiedz mi lepiej, dlaczego zostawiasz moją córkę samą ze wszystkimi obowiązkami.

– To przecież wcale nie tak – zaprotestował szybko. – Uwielbiam się zajmować Antosiem. Zdarzało się, że całą noc próbowałem go utulić do snu. Teraz jest wyjątkowa sytuacja, bo Ania zachorowała...

– Twoja kuzynka ma swoich rodziców, ty powinieneś być przy żonie.

Tadeusz odetchnął głęboko. Nie chciał podnosić głosu i denerwować się niepotrzebnie, ale te słowa sprawiały mu przykrość.

Wanda, od kiedy tylko urodził się jej wnuk, cały czas wtrącała się do życia Czarneckich, strofując cały czas Tadeusza. Antek za bardzo przypominał jej zmarłego syna. Powrócił ból po śmierci Julka, spotęgowany stratą Fryderyka. Jan próbował jakoś załagodzić napięte relacje, ale Wanda odtrącała go. Nie chciała zakładać nowej rodziny, skupiała swoją uwagę na Maćku, Emilce i Antku. A Jan nie pozwalał jej odejść, choć chyba nawet przed sobą nie potrafił przyznać się, że ją kocha.

Choć ciężko było powiedzieć o wojnie cokolwiek dobrego, to ona sprawiła że człowiek, który wcześniej nie zaznał miłości, osobiście poznał jej definicję.

– Mężczyźni, wy wszyscy jesteście tacy sami – kontynuowała kobieta. – Myślicie, że to wy macie władzę i nieustannie pokazujecie swoją siłę, ale to już niedługo się zmieni. Ja tego nie doczekam, Emilka pewnie też nie, ale może Antek czy Maciuś...

– Mamo, co też mama wygaduje? – zapytał Czarnecki łamiącym się głosem. – Ja Emilkę kocham nad życie, wszystko bym zrobił dla niej i dla Antosia.

– Doprawdy? Nawet imię dla dziecka ty musiałeś wymyślić, ona pewnie nie miała głosu w tej sprawie.

– Antek ma imię po moim tacie...

– Tak się składa, że Emilka też nie ma już ojca. Ale pewnie ciebie to nie obchodzi!

– Nie będziemy tak rozmawiać, skoro mama nie chce mnie wysłuchać. – Wstał gwałtownie od stołu i skierował się w stronę drzwi. W ostatniej chwili odwrócił się jeszcze. – A tak się składa, że stryj Jan jest w mamę wpatrzony jak w obrazek, a mama nawet tego nie zauważa. Ja idę teraz do mojej żony, jak codziennie. Może mama zapytać Emilki. Przykro mi, że każda nasza rozmowa wygląda ostatnio w ten sposób...

*

Na uroczystym choć skromnym obiedzie obecni byli wszyscy Czarneccy. Rozmowy zeszły jak zwykle na tematy polityczne, choć ciocia Maria usilnie próbowała je przerwać, by nie psuć atmosfery. W końcu stryj Jan posłuchał jej próśb, bo była to dla niego idealna okazja na zmianę tematu.

– Tadeusz – zwrócił się do bratanka, który na chwilę przerwał jedzenie i podniósł wzrok. – Zastanowiliście się już, co z przeprowadzką do mojego domu?

– Dziękujemy, ale nie możemy przystać na tę propozycję – odparł z westchnieniem chłopak.

– Dlaczego nie? Gnieździcie się tutaj, podczas gdy dom stoi pusty i niszczeje. Jeśli jest dla was zbyt duży, porozmawiajcie z Guciem i Zosią, może oni też będą chcieli tam zamieszkać. Ten mały trzpiot był ostatnio u mnie, by zaprosić na swój ślub. Miły chłopak, jego narzeczona też urocza i prześliczna.

Przy stole zapanowało poruszenie na wieść, że Kowalski bierze ślub. Czarnecki dowiedział się o tym jako jeden z pierwszych, bo cały czas korespondował z przyjacielem. Od razu jednak uprzedził, że do Warszawy nie przyjedzie, bo nie chciał ani zostawiać Emilii i Antka samych, ani narażać ich na niebezpieczeństwo w stolicy.

– Proszę, pomyślcie jeszcze o tym. Bo ja to dla was robię. Pewnie za jakiś czas będziecie mieć gromadkę dzieci i wtedy się tu nie pomieścicie.

Chłopak wstał od stołu, uśmiechając się przepraszająco. Położył dłoń na ramieniu żony i poprosił ją o chwilę rozmowy. Ona ostrożnie ułożyła syna w ramionach cioci Marii i poszła za mężem do ich sypialni. Zamknęła za sobą drzwi.

– Sam już nie wiem, co o tym sądzić – rzekł Tadeusz, krążąc po pokoju. – Wiem, że tam będziemy bezpieczni, ale tutaj bez nas sobie nie poradzą, a my bez nich... Poza tym mam wrażenie, że Antoś ma tu wszystko, czego potrzeba...

– Panie Tadeuszu – zaśmiała się dziewczyna, chwyciła męża za nadgarstki i, wspinając się na palcach, pocałowała go w policzek. – Może rozważy pan pozytywne strony tej sytuacji?

– Kochanie, nie czas na żarty.

– Ależ ja jestem śmiertelnie poważna. Pomyśl, może niedługo Stefan przyprowadzi jakąś dziewczynę...

– W takie cuda to ja nie wierzę – mruknął, przerywając jej. Usiedli na skraju łóżka.

– Ania niedługo dorośnie, a Antek nie będzie jedynakiem, prawda? – Splotła swoje palce z palcami Tadeusza, tym samym wywołując uśmiech na jego twarzy. – Zamieszkanie w tamtym domu będzie dla nas wszystkich dobrym rozwiązaniem. Zwłaszcza jeśli mielibyśmy mieszkać z Kowalskimi.

– Gucio się nie zgodzi – stwierdził pesymistycznie Czarnecki.

– Myślisz, że Zosia go nie przekona? Ona okropnie się o niego boi, bo nienawidzi wojny. Zgódź się, proszę. Zrób to dla stryja, przecież on tak pragnie twojego dobra. A jak nie dla niego, to dla mnie, dla Antosia...

Wiedziała, że siła tego argumentu zadziała. Z twarzy Tadeusza znikła zaciętość. Emilia spojrzała mu w oczy, w których dostrzegła łagodność.

– Nie mówiłaś, że chcesz się przeprowadzić.

– Dobrze mi tu, ale czas zacząć żyć na własny rachunek. I nie martw się, damy radę, bo przecież

Nie pozwolił Emilii dokończyć zdania, całując ją w usta. Jedną ręką objął dziewczynę w talii i przysunął do siebie, drugą wczepił w jej włosy. Na zmianę wymieniali pocałunki i uśmiechy. Nie usłyszeli nawet, że drzwi otworzyły się i do pokoju weszła Ania.

– Mama was woła, bo Antoś płacze. Powiedzieć, że jesteście zajęci? – spytała dziewczynka, patrząc na nich z ukosa.

Odsunęli się od siebie, jakby mieli po kilkanaście lat i zostali przyłapani na pierwszym pocałunku. Emilia podniosła się z łóżka i pobiegła do płaczącego syna. Tadeusz w tym czasie wziął kuzynkę na ręce i zakręcił się kilka razy wokół własnej osi. Dziewczynka mocno objęła go za szyję, śmiejąc się serdecznie.

W tym okrutnym świecie nie było niczego piękniejszego niż śmiech dziecka. To właśnie one, dzieci wojny, niosły radość i nadzieję dorosłym. Były niczym kwiaty, które wzrastają wśród ruin i zachwycają innych swym pięknem, nie zważając na przeciwności. Dlatego trzeba dbać, by nie zostały zdeptane.

Continuar a ler

Também vai Gostar

45.3K 3.1K 27
Historia opowiada o ciężkich chwilach Severusa Snape'a. Jednak pewnego dnia zrobił pewną, hardcorową rzecz. Wszedł do wanny. :DUM DUM DUM: Będzie to...
141K 5.8K 200
ZAKOŃCZONA ✓ my youth. my youth is yours. @selenagomez @shawnmendes @instagram ___ start: 26 july 18 end: 4 may 19 ©2018 by cornelia_xx
5.8K 531 31
Ciąg dalszy historii niełatwej miłości Severusa Snape'a i Alison Stark. Pettigrew uciekł i odszukał Voldemorta, więc świat czarodziejów czeka wojna...
6.1K 626 22
Panna Alicja Kostecka wiedziała, że to rodzice powinni wybrać jej męża, ale nie spodziewała się wizji ślubu z dużo starszym wdowcem, który onieśmiela...