Rozdział 9 - Gorzki smak szczęścia

927 126 31
                                    

Przebudzenie nie należało do przyjemnych. Czuła się jeszcze gorzej niż poprzedniego dnia. Dodatkowo czuła się nieswojo w obcym łóżku, ale zbyt bolała ją głowa, by się nad tym zastanawiać.

- Tadeusz... - szepnęła.

Od razu podbiegł do jej łóżka. Widziała jego zatroskaną minę, gdy pochylił się nad nią.

- Co się dzieje, Emilko?

- Muszę wracać do domu - powiedziała, próbując podnieść się z łóżka, ale chłopak chwycił delikatnie jej ramiona.

- Jeszcze nie teraz, odpoczywaj - przekonywał.

Dziewczynie udało się wstać, Tadeusz nadal trzymał ją za ramiona i delikatnie przyciągnął do siebie. Patrzyli sobie w oczy, zapominając na chwilę o całym świecie. W końcu Czarnecki zdobył się na odwagę i pocałował ją. Spojrzał na Emilkę, niemo pytając o pozwolenie. Skinęła głową. Znów ją pocałował, tym razem pewniej. W tym momencie do pokoju wszedł stryj Tadeusza, chrząkając znacząco. Młodzi szybko odskoczyli od siebie.

- Nie chciałem wam przeszkadzać - powiedział, uśmiechając się lekko. - Tadzio, Stefan dzwoni, bardzo chce z tobą rozmawiać.

Czarnecki spojrzał na Emilię przepraszająco i bez słowa wyszedł z pokoju, słysząc jeszcze jak dziewczyna wdaje się w rozmowę ze stryjem. Odebrał telefon. W słuchawce od razu usłyszał dobrze mu znany głos brata. Mówił szybko, jakby był bardzo zdenerwowany.

- Stefan, cholera, uspokój się i powiedz, co się stało. - Sam zdziwił się, skąd w jego głosie tyle stanowczości. Wstąpienie do ZWZ dało mu tę pewność siebie, którą wcześniej zabrała mu wojna.

- Wracaj do Milanówka. Dziadek cię o to prosi. Mówi, że źle się czuje i chce z tobą porozmawiać.

- Przecież ja mam tutaj obowiązki. Skąd w ogóle ten pomysł?

- Powtarzam tylko słowa dziadka.

- A co z akcjami? Co mam powiedzieć dowódcy?

- Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale dziadek powiedział, że twój dowódca o wszystkim wie.

- Co tu się dzieje? Wojsko to nie zabawa, nie mogę sobie tak po prostu powiedzieć, że wyjeżdżam. Słuchaj, przyjadę do was na kilka dni, kiedy tylko będę mógł, dobrze?

Porozmawiali jeszcze chwilę o rzeczach mniej ważnych i Tadeusz, cały czas nie mogąc zrozumieć dziwnej prośby dziadka, wrócił do pokoju. Emilia siedziała na brzegu łóżka i rozmawiała ze stryjem Janem. Jasne włosy były w nieładzie, ale mimo to wyglądała prześlicznie. Czarnecki mógł patrzeć na nią bez końca.

- Zajmuje się pan krawiectwem? - zapytała dziewczyna.

- Moja droga, ja tylko mam zakład, szyć nie potrafię w ogóle. Mam pracowników. Lepiej, drogie dzieci, żebyście nie wiedziały, czym się zajmuję. Dobrze, ja nie będę wam przeszkadzać, pewnie chcecie spędzić trochę czasu razem.

- Nie, stryjku... - Tadeusz zmieszał się.

- Myślicie, że ja nigdy młody nie byłem? - zaśmiał się stryj Jan. - Miło się rozmawiało, pani Emilio.

Tadeusz podszedł do dziewczyny i usiadł obok. Objął ją ramieniem, ale wzrok utkwił w jednym punkcie na ścianie.

- O czym myślisz? - spytała.

- Dziadek chce, żebym wrócił do Milanówka. Dowódca podobno o wszystkim wie. Dodatkowo wciąż zastanawiam się, dlaczego nikt nie chce powiedzieć, czym tak naprawę zajmuje się stryj Jan. Nie podoba mi się to wszystko.

NieśmiertelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz