Hymn Śmierci

By Noemista

20.6K 2K 338

Trzeci, ostatni tom Śpiewu Śmierci. Życie potrafi zaskoczyć w każdym momencie, a ja niedawno się o tym prze... More

~1~
~3~
~4~
~5~
~6~
~7~
~8~
~9~
~10~
~11~
~12~
~13~
~14~
~15~
~16~
OGŁOSZENIE

~2~

1.1K 124 4
By Noemista

  Pierwszy z szoku otrząsnął się Blake.

  - Zawsze wydawało mi się, że ojciec Alice jest Żniwiarzem Śmierci, a nie wampirem.

  Mnie też się tak zawsze wydawało, ale najwyraźniej się myliłam.

  Jonathan Connor się zakłopotał, a ja patrzyłam na niego tak, jakby był duchem, a nie... wampirem. Przyjrzałam mu się uważniej, szukając jakichkolwiek oznak na to, że słowa Blake'a są prawdą, że mój ojciec rzeczywiście był wampirem, i, ku mojemu przerażeniu, zauważyłam niemal natychmiast jego szarawą skórę, czerwone błyski w oczach i fakt, że wydawał się być rozkojarzony tak samo jak wampiry, gdy wokół nich działo się zbyt wiele. Obserwowałam go z rosnącym przerażeniem, zastanawiając się, czy w dzieciństwie mogłam w jakikolwiek sposób przeoczyć fakt, że mój ojciec jest wampirem, a nie Żniwiarzem Śmierci, ale wiedziałam, że tak nie było. Jonathan Connor został wampirem niedawno, gdy zostawił wszystkie swoje dzieci pod opieką najstarszego syna, który dość szybko nas olał.

  Cofnęłam się, nagle przerażona myślą, czym stał się teraz mój ojciec. Nigdy nie miałam problemów z wampirami, akceptowałam je tak samo, jak szanowałam inne rasy, ale tego nie umiałam do siebie przyjąć. Już sam fakt, że mój ojciec był w połowie czarownikiem był straszny. A teraz... to.

  Tata uniósł dłonie do góry w geście kapitulacji.

  - Alice, pozwól mi to wyjaśnić - powiedział spokojnym tonem, ale wyczuwałam w nim zdenerwowanie. - To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż ci się wydaje.

  - Nie wiesz, co mi się wydaje - warknęłam. - I nie próbuj mi wmawiać, że wiesz, co czuję.

  - Nie wiem - przyznał i pokiwał smutno głową - ale pozwól mi chociaż wytłumaczyć, co się teraz dzieje, córeczko. Wiem, że jesteś zagubiona, ale mogę ci wszystko wyjaśnić. Tylko mnie posłuchaj. Sama później ocenisz, co ze mną zrobić.

  Patrzyłam mu prosto w oczy, czując, jak wszystko się we mnie gotuje. Przez tyle lat byłam wściekła na tego człowieka, że nas zostawił, że nie dbał o nas, że czasem wysyłał nam tylko gówno warte pocztówki, za które przecież nie mogłam wyżywić moich bliskich. Od świtu do nocy harowałam, bo on się nami nie opiekował, klęłam na niego, nienawidziłam, a on... okazał się mieć swoje problemy, o których żadne z nas nie wiedziało. I teraz chciał mi wyjaśnić, co to wszystko oznaczało. To bolało, bardzo bolało. Świadomość, że mój ojciec ukrywał przed nami coś tak ważnego, niesamowicie mnie bolała i raniła. Bo to wszystko oznaczało, że tak naprawdę go nie znałam. Że Jonathan Connor był dla mnie obcą osobą, którą dopiero co miałam szansę poznać.

  Skrzyżowałam ramiona na piersi, a Blake podszedł w moją stronę i stanął obok mnie. Czułam się lepiej, gdy był przy mnie, ale te wszystkie lata, gdy musiałam zajmować się domem, bo mój ojciec gdzieś wyjechał, raniły mnie jak noże i nawet Halloway nie mógł powstrzymać fali bólu, która się po mnie przetoczyła. Spojrzałam ojcu w oczy i dostrzegłam w nich cierpienie, ale wiedziałam, że nie równało się ono temu, które czułam ja.

  - Mów - powiedziałam cicho, patrząc na Blake'a. Wydawał się być nieco skonsternowany, co całkowicie rozumiałam.

  Jonathan westchnął głośno, jakby nie wiedział, od czego zacząć.

  - Jared zapewne już wam powiedział, kim tak naprawdę... jest.

  - Chodzi ci o to, że jest synem Drake'a? - zapytał Blake. - No tak, coś o tym wspominał.

  - Jak mogliście to przed nami ukrywać? - zapytałam, a w moim głosie dało się wyczuć ból i złość. - Czemu ani ty, ani mama nie powiedzieliście, jaka jest prawda? Rozumiem, że chcieliście nas chronić, ale zasługiwaliśmy na to, by wiedzieć, z czym mamy do czynienia, do jasnej cholery.

  Pokręcił głową.

  - To nie takie proste - mruknął. - Thalia chciała ukryć pochodzenie Jareda przed całym światem. Kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie pragnęła niczego innego jak ucieczki od Drake'a, jakiejś przykrywki. Potrzebowała mnie, dlatego zwróciła się do mnie o pomoc. Zgodziłem się, głównie dlatego, że od zawsze ją kochałem. Uciekłem więc z nią od Marka i pojąłem ją za żonę, jak mnie o to prosiła. Wszystko po to, by ochronić to dziecko przed nim i jego chorymi planami. - Pokręcił głową. - Przez kilka lat udawaliśmy, a później to wszystko zmieniło się w szczere uczucie, Alice. Gdy urodziłaś się ty i Dean, nie posiadaliśmy się ze szczęścia. Naprawdę. Thalia nadal jednak obawiała się, że Drake domyśli się, kto tak naprawdę jest ojcem Jareda.

  - Całe życie nas oszukiwaliście. Wmawialiście, że on...

  - Nie mieliśmy wyjścia. - Spojrzał mi prosto w oczy. - Od początku wiedzieliśmy, że to on jest Wybrańcem. Wszystko się zgadzało z przepowiednią.

  - Emm, nie chcę nic mówić, ale przepowiednia jest niepełna - wtrącił Blake. - Nie ma zakończenia.

  - Ja i Thalia je poznaliśmy. - Ojciec spojrzał uważnie na Blake'a, chyba już wiedząc, kim dla mnie jest. Nie wydawał się być z tego faktu zadowolony. - I z pewnością dotyczy Jareda. Wiedzieliśmy o tym od początku i staraliśmy się was wszystkich przed tym chronić, Alice. Nie chcieliśmy też, by Jared...

  Skrzyżowałam ramiona na piersi.

  - By Jared źle wybrał - dokończyłam za niego. - Ale tak się stało, tato. Jared stanął po stronie Drake'a, a ja i Blake siedzimy w pace od pięciu dni.

  Podrapał się po głowie.

  - Nie macie wiele czasu, Alice - zwrócił się do mnie. - Musicie jak najszybciej się stąd wydostać. Może wam się wydawać, że minęło dopiero kilka dni, ale to jest inny wymiar, córeczko. Tu czas inaczej płynie, rządzi się innymi zasadami. To, że wydaje ci się, że minęło pięć dni, nic nie znaczy. W naszym świecie mogło minąć o wiele więcej dni, niż myślisz.

  Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na równie skonsternowanego Blake'a.

  - O co ci chodzi?

  - Tu mogło minąć tylko pięć dni, Alice, ale w świecie ludzi... pięć miesięcy, nawet lat.

  Zamarłam, myśląc o mojej rodzinie, która czekała na mój powrót, o armii Drake'a, która mogła w każdej chwili zaatakować niewinnych ludzi. Tyle się mogło wydarzyć, podczas gdy ja i Blake siedzieliśmy tu zamknięci, że po świecie, który znaliśmy, mogło już nic nie pozostać. To sprawiło, że poczułam mdłości.

  Blake odchrząknął.

  - Czyli co? Może być już po wszystkim? Po świecie, który znamy? To miałeś na myśli?

  - Nie jesteśmy sobie na ty - mruknął mój ojciec.

  - Jestem od ciebie starszy, więc ja ustalam zasady - warknął Blake i zaczął przechadzać się po naszej celi. Był równie zdenerwowany jak ja, ale ja nie dałam rady się nawet ruszyć, przytłoczona tym, czego się właśnie dowiedziałam o mojej rodzinie, o świecie i ludziach, których kiedyś nazywałam moimi bliskimi. - Chcesz więc powiedzieć, że tak naprawdę możemy tu siedzieć od miesięcy i nawet o tym nie wiemy? I nic z tym nie zrobiłeś? - Spojrzał na niego z wściekłością. - Po co tu przylazłeś? Tylko po to, by powiedzieć Alice smutną prawdę o jej rodzinie?

  Jonathan Connor zacisnął szczękę i spojrzał na mojego chłopaka z nienawiścią.

  - Nie wtrącaj się nie w swoje sprawy, Halloway. I odczep się od mojej córki.

  - Nagle zgrywasz troskliwego tatusia, co?

  - Zamknijcie się obaj - warknęłam. Spojrzałam na ojca. - Jak mamy się stąd wydostać? Pomożesz nam? I... jak to się stało, że teraz jesteś... wampirem? I... czy ty współpracujesz z Drake'em?

  - Teoretycznie współpracuję. A co do mojego wampiryzmu... kilka lat temu zaatakowała mnie pewna wampirzyca. Była głodna i nie panowała nad sobą. To dlatego nie mogłem wrócić do domu. Dlatego nie wysyłałem wam żadnych Kości - nie miałem jak ich zarabiać, bo już nie jestem Żniwiarzem Śmierci. - Spojrzał to mnie, to na Blake'a. - Tyle powinno wam wystarczyć. Nie będę więcej o tym mówił. I tak, pomogę wam. Jeszcze nie mam pojęcia jak, ale pomogę. - Uśmiechnął się do mnie smutno. - Przykro mi, Alice, że przeze mnie musiałaś tyle wycierpieć, ale uwierz, wiele razy chciałem ci pomóc. Mimo to jestem z ciebie bardzo dumny i...

  - Daruj sobie - warknęłam. - Jak się stąd wydostaniemy i pokonamy Drake'a, to może wtedy pogadamy.

  Mój ojciec spuścił wzrok i zaczął wycofywać się w stronę drzwi.

  - Wrócę do was później. Muszę załatwić jeszcze kilka spraw.

  Kiedy zniknął za drzwiami, oparłam się o jedną ze ścian, czując jak ciężar całego świata spoczywa na moich barkach. Blake patrzył na mnie zaniepokojony, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć w tej sytuacji lub zrobić. To ja przerwałam milczenie.

  - Wierzysz mu?

  - Cóż... tak. Mówi prawdę.

  - No to musimy czekać - powiedziałam cicho. - I w końcu wydostać się z tego więzienia.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej :) Witam was w kolejnym rozdziale :D Mam nadzieję, że się wam podobał.

Następny rozdział będzie chyba w następnym tygodniu ;)

Pytanie do was: Jak myślicie, czy ojciec Alice naprawdę im pomoże? Piszcie ;)

Ilość słów: 1389 :D

Continue Reading

You'll Also Like

1.4K 128 25
Nicola Clue to zwykła 22-letnia kobieta pracująca jako dedektyw.Pewnego dnia dostaje misję na znalezienie dziewczynki, ale nigdy by się nie domyśliła...
47.8K 2.9K 16
Hades od kilku wieków szuka swojej żony, którą Demeter przed nim ukryła. Bogini nie wywiązała się ze swojej części umowy i nie pozwoliła córce wrócić...
251K 29.3K 40
Kiedy Cassidy „Cassie" Ryan, asystentka w dziale księgowości, odkrywa coś nietypowego w rachunkach firmy, dla której pracuje, za bardzo się obawia, b...
11.2K 1K 57
Pierwszą część można znaleźć u @Mitsu_ustiM, a oryginał na Webtoon! Żadna z nas nie jest autorem, to jedynie tłumaczenie, posiadam również zgodę o...