Can't Turn Back, I'm Haunted...

By MommyCyrus

276K 15.3K 31.4K

''W pewnym momencie już po prostu nie mogłem zawrócić, byłem udręczony moją miłością do niego...'' Albo inacz... More

#0
#1
#2
WAZNE
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#13
#14
#15
#16
WAŻNE x2
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
WAŻNE x3
#29
Playlista
Podziękowania
Dodatek "The Reason I Love You Is All That We've Been Through"

#12

8.2K 498 715
By MommyCyrus

Harry's POV

Kolejny tydzień mijał podobnie. Kiedy tylko mogłem, przytulałem Louisa, trzymałem za rękę lub skradałem pocałunki, na co za każdym razem reagował pięknym uśmiechem i uroczymi rumieńcami. Mimo, iż czułem delikatny prąd przeszywający moje ciało ilekroć dochodziło do takowych zbliżeń, jego miny chyba sprawiały mi najwięcej radości. Zauważałem też, że pomalutku, swoim tępem, nastolatek otwierał się przede mną. Coraz więcej opowiadał o swojej przeszłości, zainteresowaniach, pasjach. Kochałem słuchać jego głosu. Cholera, nawet kiedy mówił o zajebiście nudnej książce byłem zafascynowany! Nic nie mogłem poradzić na to, że wyglądał jak anioł. Nic nie mogłem poradzić na to, że chciałem całować go w deszczu...

Oho, zaczynam cytować piosenki Taylor. Muszę w końcu wyjść z domu.

- Znowu spadła ta biała maszkara. – Liam odsłonił okno w kuchni pewnego, zimowego poranka. – Wygląda na to, że ostatni raz przed rozpoczęciem wiosny.

- Kocham śnieg. – Niall, Louis i Chloe uśmiechnęli się w momencie, w którym Zayn rzekł z nimi 'nienawidzę śniegu'. Przewróciłem oczami.

- Ja też nie lubię. – dodał starszy szatyn.

- Zaynieee...

- Nie, Niall. Nie mam zamiaru tarzać się z Tobą w tym białym gównie. – Mulat popił stanowczo swoją kawę.

- Ja z Tobą pójdę! – rudowłosa przytuliła się do ramienia farbowanego blondyna.

Zerknąłem na 18-latka. Chłopak patrzył stęskniony w okno powodując u mnie specyficzny nastrój. Położyłem dłoń na jego mniejszą i pogłaskałem czule sam nie wierząc w to na jaki pomysł wpadłem.

- Louis, chciałbyś wyjść może na dwór? – Liam posłał mi spojrzenie typu 'co ty kurwa gadasz?!', które zignorowałem będąc w tamtej chwili kompletnie zauroczony tym jak oczy młodego mężczyzny błyszczały.

- Boże, tak! – rzucił mi się na szyję piszcząc. Zerknąłem w stronę 25-latka kręcącego głową na 'nie'.

- Pójdę z Tobą, Niallem i Chloe. Wy też idziecie? – Liam i Zayn, tak jak przypuszczałem odmówili.

- A więc postanowione! – Irlandczyk potarł dłonie z uśmiechem. – Dać Ci jakieś ciepłe ubrania, młody? – w momencie, w którym nastolatek już otwierał usta objąłem go w pasie.

- Ja mam cieplejsze... – musnąłem wargami małżowinę Louisa. Zadrżał w moich ramionach.

- Ok...na pewno ładnie pachną, bo Ty ładnie pachniesz... - niebieskooki zrozumiał co powiedział prawdopodobnie dopiero, gdy zobaczył mój zbyt szeroki uśmiech, ponieważ szybko poczerwieniał. – To znaczy...są duże, jak Ty. Będzie mi na pewno ciepło... - gryzł nerwowo dolną wargę przez co musiałem odwrócić wzrok. Cicho westchnąłem.










- Wyglądasz...uroczo... - zachichotała Chloe gdy staliśmy całą czwórką w przedpokoju.

- Taa...strasznie. – burknął.

Mój brązowy, zimowy płaszcz po założeniu go na drobnego chłopaka prawie dotykał ziemi, a szerokie rękawy całkowicie przysłoniły nawet palce. Spod krawędzi palta widać było (również moje (zresztą jak cała garderoba na dwór)) chyba dwa razy za duże buty wojskowe z ociepleniem w środku. Całość dopełniał gruby, wełniany szalik, oraz rosyjska czapka uszatka.

- A żebyś wiedział. – potwierdziłem słowa dziewczyny zgodnie z prawdą.

- Widać mi tylko oczy i nie mogę oddychać.

- Gdyby tak było, nie marudziłbyś właśnie. – dogryzałem. – Masz jeszcze to. – nie czekając na jego reakcje podciągnąłem lekko przydługie rękawy następnie wsuwając na malutkie dłonie rękawiczki.

- Ostatni raz tak opatulony byłem w przedszkolu. – prychnął.

- Za wiele się nie zmieniło jeśli chodzi o wzrost. – wyszczerzyłem się po chwili jednak krzywiąc kiedy poczułem uderzenie w ramię.

- Spadaj przerośnięta Godzillo.

- Uuu widzę, że z grubej rury lecimy. – pokazałem mu język nakładając beanie.

- Idiota.

- Słucham? – zmrużyłem oczy przybierając pozornie rozzłoszczony wyraz twarzy. Ku mojej uciesze Louis nie skulił się przestraszony tak jak na pewno zrobiłby to jeszcze 3 tygodnie temu, ale wlepiając we mnie błękitne tęczówki splótł ramiona na piersi.

- Jesteś idiotą. – nigdy w życiu nie cieszyłem się tak bardzo z tego, że ktoś mi ubliżył.

- Oh Ty mały...

- Idziemy czy nie?! – nasze przekomarzanie się przerwał zniecierpliwiony Niall stojący z Chloe przy drzwiach wyjściowych. Posłałem Louisowi mały uśmiech następnie obejmując swoją odkrytą dłonią jego w rękawiczce. Odsłaniając krzywe zęby, które nigdy nie miały styczności z aparatem ciągnął mnie w stronę wyjścia. Irlandczyk nacisnął na klamkę otwierając drzwi na oścież, szatyn zmrużył oczy przez rażące go promienie słoneczne odbijające się od śniegu.

Zachichotałem widząc jak marszczy nos schowany pod szalem. Rozglądał się po średniej wielkości podwórku. Cała działka otoczona była lasem, gdzie na wprost od mojego auta, ówcześnie przykrytego białym puchem widniała wąska dróżka, bez asfaltu. Znajdowaliśmy się na kompletnym odludziu, najbliżsi sądziedzi mieszkali parę kilometrów stąd. Zobaczyłem, że Louis ściągnął jedną rękawiczkę i podwinął za długi rękaw płaszczu. Mimo, iż korciło mnie, aby zwrócić mu uwagę, milczałem obserwując jak kucnął i dotykał opuszkami palców śnieg. Niczym małe dziecko pierwszy raz będące na dworze w trakcie zimy, dopiero poznające to niezwykłe zjawisko jakim są zamarznięte kryształki wody deszczowej. Otarł szybko niechcianą łzę z policzka powodując we wnętrzu mojej klatki piersiowej ucisk. To ja doprowadziłem go do tego żałosnego stanu. Badał szatę śnieżną opuszkami tak delikatnie jakby w każdej chwili mogła zacząć parzyć.

- Tak dawno nie byłem na zewnątrz... – Chloe westchnęła kucając przy nim. Niall natomiast, położył dłoń na moim ramieniu posyłając mi znaczące spojrzenie. – Myślałem, że już nigdy nie zobaczę głupiego śniegu... - mruknął gorzko.

- Ale zobaczyłeś. Czeka Cię jeszcze kwitnięcie jabłoni, zielona, rozgrzana trawa i spadające, kolorowe liście. Nie bój się, już nigdy Cię nie zamknę, Lou... - stanąłem nad nim mówiąc całkowicie szczerze. Chłopak nie odpowiedział, zbyt zajęty deliberacją nad czymś. Miałem cichą nadzieję, że to ja zajmowałem jego myśli, podobnie jak on moje ciągle ostatnio...

Zayn's POV

- Nie podoba mi się to. – Liam zaciągnął się dymem papierosowym. Siedział na niskim parapecie naszego wielkiego okna w salonie.

- Niby co? – podszedłem do mężczyzny i oparłem o ścianę.

- To. – wskazał ruchem wolnej ręki w stronę czegoś co znajdowało się za oknem. Ah tak. Harry i Louis.

- Hazza się zabuuuujał. – zanuciłem melodyjnie ze śmiechem.

- Wypluj to. – muskuły mężczyzny napięły się pod materiałem obcisłej bluzki z długimi rękawami. Był najbardziej umięśniony z nas wszystkich przez co wyglądał dość groźnie. Ściągnąłem brwi.

- O co Ci chodzi? Można się przynajmniej ponabijać z tego jaką cipą się stał. – usiadłem koło niego.

- Właśnie w tym tkwi cały problem, Zayn. – wypuścił dym przez lekko rozchylone usta. – Harry nie jest dupkiem. Ja go znam, Ty go znasz, Niall go zna... - ścisnąłem swoje kościste kolano na wzmiankę o chłopaku. - ...ale Louis miał go nigdy nie poznać. Nie zauważyłeś, że sobie za bardzo pozwala?

- Liam, nie przesadzaj. – ukradłem mu z dłoni fajkę następnie mocno się zaciągając. Zabrał mi ją mamrocząc po cichu 'złodziej'. – Ja tam lubię tego dzieciaka. Wszyscy go zresztą lubią, Ty też.

- Owszem. Jest naprawdę pocieszny i miły, ale nie znajduje się tu w celu budowania więzi. Mieliśmy go trochę przetrzymać a potem sprzedać Singhowi. Tam mieli zmienić jego tożsamość, a następnie wywieźć do Indii. I co? Gówno! Cały plan szlak trafi, widzę po tym jakie maślane oczka robi do tego smarka. – burknął pogardliwie gasząc peta w popielniczce. Przeczesałem włosy zdezorientowany.

- A czemu mi to mówisz?

- Ponieważ jesteś moim przyjacielem, imbecylu. – zaśmiałem się krótko, szatyn odwzajemnił to. – W dodatku, tylko Tobie mogę się wygadać w tej sprawie...

- Luz, Payno. – poklepałem go po udzie.

- No to teraz Ty gadaj. – uniósł lewą brew w zabawny sposób powodując u mnie zapewne komiczny wyraz twarzy.

- Eee...ale o czym?

- O Tobie, Niallu. Chyba oczywiste. – wstrzymałem oddech kiedy ponownie wspomniał jego imię. Błądziłem oczami po całym obszarze salonu czując nagłe zawstydzenie.

- Nie ma o czym mówić. Nie rozumiem Cię... - kłamałem.

- Słaby z Ciebie aktorzyna, mój drogi... - uśmiechnął się obcesowo. – Ale nie będę naciskał. Są pewne rzeczy, które każdy woli zachować dla siebie... - po tych słowach ponownie utkwił wzrok w akcji toczącej się za oknem. Aktualnie czwórka roześmianych znajomych obrzucała się śnieżkami. Najmłodsza dwójka uciekała bez walki piszcząc co jakiś czas tylko oddając atak na starszych. Uśmiechnąłem się widząc minę 25-latka siedzącego obok. Doskonale wiedziałem od kogo nie potrafił tak oderwać oczu.

Harry's POV

- Chłopaki, stop! – ruda dziewczyna próbowała wyrwać Niallowi z ręki puchatą czapkę z pomponem. Włosy wpadały jej do oczu i widziałem, że żałuje, iż ich nie związała. Obrzucałem ją małymi, śnieżnymi kulkami śmiejąc się głośno z całej sytuacji.

- No wiecie?! Dwóch na jedną?! – w momencie, w którym miałem już odwrócić głowę, by ujrzeć niskiego chłopaka krzyknąłem prostując się automatycznie przez pulsujący chłód i wilgoć za kołnierzem mojej kurtki. Przeskakiwałem z nogi na nogę próbując wytrzepać już topniejący na mojej, gorącej skórze śnieg czemu towarzyszyła głośna salwa śmiechu reszty moich towarzyszy. Po dobrej minucie w końcu poczułem ulgę i mogłem skupić się na napastniku, który przyczynił się do mego cierpienia. Był nim nie kto inny, ale oczywiście Louis.

Oj, przegiąłeś, księżniczko. – pomyślałem. – Przygotuj się na śmierć! – ruszyłem w jego stronę, nastolatek wrzasnął udając przerażenie co nie wyszło mu przez szeroki uśmiech i równie roześmiane, przymrużone oczy. Spróbował uciec, jednakże jednym, zręcznym ruchem ręki położyłem go na ziemi. Chichotał tak głośno, że po chwili czknął. Przełknął ślinę znowu wybuchając śmiechem. Dołączyłem kładąc się koło niego na śniegu. Przekręcił głowę w lewo napotykając moją twarz, leżałem w tej samej pozycji, nasze wargi dzieliło zaledwie parę centymetrów. Parę kuszących centymetrów.

- Czapkę zgubiłem przez Ciebie. – dopiero teraz zauważyłem, iż włosy ma porozrzucane na bieluśkim gruncie. Rozchyliłem usta obserwując jak kosmyki opadają na czoło Louisa kończąc się tuż nad jego na wpół zamkniętymi przez uśmiech oczami, w rogu których widniały kurze łapki. Błękitne tęczówki, nie krępując się, badały każdą niedoskonałość na mojej twarzy, podobnie jak te zielone, należące do mnie. Delikatny meszek na szczęce chłopaka idealnie okalał jego wąskie wargi powodując u mnie coraz większą chęć pocałowania ich. Przysunąłem się chcąc spełnić swoją potrzebę, ale powstrzymało mnie wręcz palące zimno na policzkach, zacisnąłem powieki. Lekko plując pozbyłem się śniegu z twarzy po czym posłałem szatynowi karcące spojrzenie. – Celibat, Styles. – prychnął z cwaniackim uśmiechem.

- Ah tak? Nie mów tak jakbyś sam tego nie pragn...

- Harry! – tę cudowną chwilę przerwał głos mojego najstarszego przyjaciela. Usiadłem, a chwilę po mnie to samo zrobił Lou. Zmarszczyłem czoło po ujrzeniu zaniepokojonej miny mężczyzny. Zdenerwowany Liam nigdy nie wróżył niczego dobrego. – Wracaj do domu! Mamy kłopoty...

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie ten zapychacz, mam nadzieję, że nie zanudziłam Was ^^ Obiecuję, że kolejny rozdział będzie hmm...ciekawszy :d

Co myślicie o piosence Harrego? Ja razem z bf prawie umarłyśmy słuchając tego w łazience na lekcji. Wiecie jak ciężko powstrzymywać się przed piszczeniem, bo wiecie, że ktoś może Was usłyszeć i będzie niezręcznie? xd Styl w jakim wykonana została ta piosenka jest cudowny <3 Taki klasyczny rock z lat 90 omnomnom

All the love x

KOMENTUJCIE I GWIAZDKUJCIE!

Continue Reading

You'll Also Like

56.6K 1.3K 42
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
62.1K 3.7K 6
Opis: Do tej pory spotykałam się z historiami: Kujon i król szkoły spędzają wspólnie noc, która kończy się ciążą kujona. Król szkoły postanawia wzi...
763K 44.1K 59
Pisane w roku: 2018/2019 Thomas ucieka z rodzinnego miasta ze swoim przyjacielem Liam'em i jego bratem Mike'm. Rodzice chcieli oddać go jakiemuś obrz...
6.5K 328 14
Historia przyjaźni, która narodziła się przypadkiem, historia gdzie pizza, morze, słońce i słodka kawa pojawiają się prawie cały czas. Historia dwóch...