We are FBI

By rzegnam

2.8K 178 42

Dwudziestopięcioletnia Allie Rossi rozpoczyna pracę w BAU - Jednostce Analiz Behawioralnych, pracującej dla F... More

Witaj w domu
Pierwsza sprawa
Księżyc i Słońce
Stephen King
Samotność
Halloween
Morgan, kwiaty i wiersze
Ból
Będąc z Tobą
Marzenia
Nowa
Współpraca
Koniec
Epilog

Całym sercem

147 10 2
By rzegnam


Perspektywa Spencera


-Co zrobiłeś?!- JJ prawie wrzeszczała.

-Ciiiszej- syknąłem- Mówiłem ci, tak będzie lepiej.

-Spencer, czyś ty całkowicie zdurniał? Przecież ją kochasz, a ona ciebie! Pasujecie do siebie...

-Tak, tak, wiem, jak dwie połówki jabłka- przerwałem przyjaciółce- Garcia mówi to samo.

-Każdy ci to powie, każdy, Spence! W końcu byłeś szczęśliwy, od czasu Maeve...

-No właśnie, od czasu Maeve. Z nią też było cudownie- zniżyłem głos- a wszystko skończyło się przez tą pracę... Tak będzie lepiej. Chodź, mamy sprawę.

Reszta zespołu zgromadziła się w konferencyjnej. Oprócz Allie, której nie było już trzeci dzień z rzędu.

-Jak już zauważyliście, nie ma z nami Alyson, która musiała wyjechać na jakiś czas. Nie szukałem zastępstwa za nią, bo wierzę, że sobie poradzimy, a doktor Rossi szybko do nas wróci- powiedział Hotch, po czym zaczął przedstawiać szczegóły sprawy.

Ale ja go nie słuchałem. Krew szumiała mi w uszach. Allie wyjechała? Z mojego powodu?

Wszyscy zaczęli się podnosić, więc podążyłem za nimi. Zebrałem dokumenty ze stołu i skierowałem się do wyjścia. Podszedł do mnie Morgan.

-Hej, co z naszą księżniczką?

Wzruszyłem ramionami.

-Co? Pokłóciliście się?- pytał.

-Chyba nie jesteśmy już razem.

Morgan zatrzymał się, łapiąc mnie za ramię.

-Jak to?

-Po prostu.

-Ludzie nie rozstają się "po prostu"- zauważył.

-Nie możemy być razem.

-Do tej pory mogliście.

-Zaczynasz mnie irytować- próbowałem przejść, ale niestety, był silniejszy.

-Nie, to ty irytujesz mnie. Mów, co się dzieje. Albo- puścił mnie- Sam się dowiem.

Wyminął mnie, wyjmując telefon i poszedł w inną stronę.

Zadzwoni do Allie, a ja już nie żyję.

***

Siedzieliśmy w samolocie, w drodze do hrabstwa Oregon. Reszta zespołu omawiała szczegóły sprawy, a ja siedziałem z tyłu, rozparty na kanapie, analizując wszystko.

Dlaczego, do cholery, dałem jej odejść?

Nawet nie zauważyłem, kiedy dosiadł się do mnie Rossi.

-Masz zamiar nie odzywać się do mnie do końca życia?- zapytałem.

-Nie, Reid. Rozumiem cię.

-Co?- zdziwiłem się i obróciłem twarzą ku niemu.

-Rozmawiałem z Allie. Rozumiem cię. To dlatego rozpadło się moje małżeństwo z jej matką. Bo praca była ważniejsza. Wiem - westchnął - jak bardzo Allie jest dla ciebie ważna. Widzę w twoich oczach coś, czego nie było, gdy byłeś z Maeve.

Opuściłem wzrok. Miał rację - pokochałem jego córkę, w przeciwieństwie do Maeve.

-Jednak...musicie ze sobą porozmawiać. Ona ma ci dużo do powiedzenia, czego nie powinienem mówić ci ja.

-To znaczy?

Uśmiechnął się tylko i wstał.

-Jest takie przysłowie, jeśli kogoś kochasz, daj mu wolność- mrugnął do mnie.

-Salomon- dopowiedziałem.

Czułem na sobie współczujący wzrok JJ, wściekłe spojrzenia Morgana, ale jedyne co poczułem, to ulga.


***


Myślałem o Allie cały czas. Myślałem o niej, kiedy przesłuchiwałem rodzinę ofiar, kiedy byłem w prosektorium, kiedy złapaliśmy mordercę i kiedy wracałem do domu. Każdego kolejnego dnia, kiedy nie było jej w pracy, również o niej myślałem.

Dziewiątego dnia jej nieobecności postanowiłem zadzwonić.

Byłem w drodze do pracy, wykręciłem numer mojej ukochanej i nasłuchiwałem sygnału w komórce, który się nie pojawił. Mechaniczny głos obwieścił, że abonent jest czasowo niedostępny albo ma wyłączony telefon. Spróbowałem raz jeszcze, ale sytuacja się powtórzyła. Wcisnąłem telefon do kieszeni i wszedłem do windy FBI.

W konferencyjnej spotkałem moich przyjaciół: Penny, Morgana i JJ. Rzucili mi blade uśmiechy i wrócili do dyskusji. Od czasu zniknięcia Allie niewiele ze mną rozmawiali, poza JJ. Myślę, że obwiniali mnie o nieobecność młodej Rossi, a ja nie mogłem nic na to poradzić.

Chwilę później dołączyli do nas Hotch i Blake.

-Witajcie. Rossi wziął dwudniowy urlop w pilnej sprawie, ale niebawem do nas wróci. Przejdźmy do sprawy.

Dave nie wspominał nic o swojej nieobecności. Rozmawiałem z nim wiele, nie miał mi za złe rozstania z Allie. 

Więc dlaczego i on wyjechał?

-Reid!- z rozmyślań wyrwał mnie głos Morgana.

-Te morderstwa są bardzo podobne do tych sprzed lat, kiedy to...


Perspektywa Allie 


Siedziałam w moim mieszkaniu w Nowym Jorku. Dziś miał dołączyć do mnie mój ojciec, chciał mnie wesprzeć przed operacją. Czas minął mi szybko i został tylko jeden dzień do Sądu Ostatecznego.

Byłam szczerze przerażona. Bałam się komplikacji, bezpłodności, narkozy, no i samej operacji. Cieszyłam się, że tata przyjedzie mnie wesprzeć. Nadal nikt nie wiedział i planowałam utrzymać to w tajemnicy, tak długo, jak tylko się da. 

Miałam zamiar się ubrać i wybrać do sklepu, po parę niezbędnych rzeczy do szpitala, kiedy zadzwonił telefon domowy. Nie miałam pojęcia, kto mógł dzwonić do mieszkania w Nowym Jorku, biorąc pod uwagę fakt, że wyprowadziłam się stąd trzy miesiące temu. 

Podniosłam słuchawkę.

-Cześć, Allie, tu JJ.

-JJ? Skąd wiedziałaś, że jestem w Nowym Jorku?- zapytałam szczerze zdziwiona.

-Domyśliłam się, chociaż na początku myślałam, że może poleciałaś do Emily, ale zaprzeczyła. Wszystko w porządku? Jak się masz?- słyszałam troskę w jej głosie. Bałam się, że Rossi się wypaplał i JJ wszystko wie.

-Tak, tak, jest okej. Potrzebowałam trochę czasu dla siebie. Nie wiem, czy będę w stanie nadal pracować z Reidem- ostatnie słowa prawie wyszeptałam.

-Więc to już tak na serio?

-Nie wiem, chyba. Na to wygląda.

-Nie dzwonił do ciebie?

-Wyłączyłam komórkę. Przepraszam, że się nie odzywałam, pewnie się martwiliście...

-Nie masz za co przepraszać, Allie, rozumiemy, że rozstanie jest dla was obydwojga trudne.

Po chwili milczenia zdecydowałam się zadać nurtujące mnie, od jakiegoś czasu, pytanie.

-JJ, kim była Maeve?

Usłyszałam głośne westchnięcie.

-Była taką jakby dziewczyną Spenca. To smutna historia, którą powinien przedstawić ci on, ale cóż...Maeve została postrzelona przez stalkerkę. Spencer i Maeve ukrywali swoją relację, nawet przed nami.

-Oh.

Więc nie tylko ja miałam przed nim tajemnice.

-Więc dlatego powiedział, że boi się stracić kogoś po raz drugi...

-Allie, on bardzo cierpiał po jej śmierci, a mieli kontakt wyłącznie przez telefon i listy. Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby stracił swoją materialną dziewczynę?

-Nie...-wyszeptałam. Zaczęłam rozumieć Reida. 

-Po jej śmierci nie wychodził z domu przez tydzień. Strasznie to przeżył. Jednak...myślę, że to nie powinno być powodem waszego rozstania. On, ja, Rossi, wszyscy chronimy ciebie i nie tylko. Chronimy siebie nawzajem. Spróbuję jeszcze z nim porozmawiać.

Byłam wdzięczna przyjaciółce za wyjaśnienia i ukazanie mi Spencera w innym świetle. Z głową pełną myśli wsiadłam w auto i pojechałam na zakupy.


Perspektywa Spencera


Słońce zaczęło wstawać w Detroit, gdzie aktualnie prowadziliśmy sprawę. Pół nocy spędziłem siedząc tu, w pokoju hotelowym, myśląc o tym, co robi teraz Allie. Byłem niewyspany, potrzebowałem kawy, więc zwlokłem się z łóżka, wziąłem szybki prysznic i zszedłem na dół. Przy barze siedziała JJ, przeglądając akta i popijając latte. Widząc mnie, uśmiechnęła się.

-Dzień dobry.

Usiadłem obok niej, zamówiłem kawę i starałem się nie zasnąć na barze.

-Nie spałeś najlepiej, co?

-Aż tak to widać?

Uśmiechnęła się szerzej. JJ znała mnie lepiej niż wszyscy inni, była jedną z niewielu kobiet, przy których się nie krępowałem.

-Rozmawiałam wczoraj z Allie.

Te słowa od razu mnie ożywiły. Uniosłem szybko głowę, czekając na ciąg dalszy.

-I co?

-Jest w Nowym Jorku, potrzebowała trochę odpocząć. I wiesz, jest coś jeszcze- zmieniła ton głosu- Pytała o Maeve.

Uniosłem brwi. Chciałem jej opowiedzieć o mojej dziwnej relacji, jednak bałem się jej reakcji.

-I co?

-Rany, Spence, nic. Streściłam jej krótko historię, wydawała się być zaskoczona i pewnie chce z tobą porozmawiać.

-Tak ci powiedziała?

W tym samym momencie dołączył do nas Hotch. Poczułem wibracje mojego telefonu.

-Reid- odebrałem.

-Spencer, musisz tu przyjechać, nie mam pojęcia co mam robić- głos Rossiego sprawił, że na moją skórę wpełzła gęsia skórka.

-Dave? Co się dzieje?- moje pytanie zwróciło uwagę JJ i Hotcha.

-Allie...ona... nie chcieliśmy wam mówić, ona nie chciała, ale teraz...ma operację, wszystko miało być w porządku, alee...

-Dave, spokojnie, o co chodzi?- próbowałem go uspokoić, ale sam byłem roztrzęsiony. 

Operacja? Jaka operacja?

-Allie choruje od urodzenia, ma operację, miała być niegroźna, ale teraz...o mój Boże... miała wyciek krwi do płuc, nie wiadomo, czy ją uratują...Reid a co jeśli, co jeśli ona...- Rossi się rozpłakał.

-Spokojnie, będzie w porządku, zaraz wsiadam w samolot, będę za dwie godziny- rozłączyłem się.

-Reid, co się dzieje?- zapytał Hotch.

-Allie ma operację i wystąpiły komplikację, muszę lecieć do niej- krzyknąłem już w biegu. Nie obchodziła mnie w tym momencie praca, kiedy jedyna miłość mojego życia mogła umrzeć.


***


Zauważyłem Rossiego, kiedy otworzyłem szklane drzwi OIOM-u. Stał wpatrzony w szybę, blady jak ściana. Pokonałem dzielącą nas odległość, po czym spojrzałem przez szklane drzwi na Allie. Wydawała być się taka krucha, bezbronna. Jej skóra była bledsza niż zawsze, a usta tylko delikatnie różowe. Widok Allie, która dopiero co skończyła walkę o życie, złamał mi serce.

Dobry Boże, jak ja ją kocham.

-Co z nią, Dave?

-Dopiero co skończyli operować. Udało się- uśmiechnął się resztkami sił- Uratowali ją, ale będzie w narkozie przez parę godzin. Nie chcą mnie jeszcze do niej wpuścić, to zajmie tylko chwilę.

Usiedliśmy na krzesełkach przed salą.

-Chyba należą ci się wyjaśnienia- zaczął. 

Opowiedział mi całą historię o tym, jak Allie zachorowała, dlaczego przeniosła się do Waszyngtonu i o tym, że nie chciała nikogo martwić. 

Siedzieliśmy tam przez jakiś czas, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Kiedy moje ciało zdrętwiało na krześle postanowiłem, że pójdę do automatu po kawę. Dave został przed salą i nadal czekał.

Wróciłem z parującymi kubkami, ale Rossiego nie było na korytarzu. Zajrzałem do sali - David siedział obok mojej ukochanej, trzymając ją za rękę, a ona uśmiechała się słabo. Postawiłem kubki byle gdzie i wszedłem do środka.

-Allie...

Rossi wstał i wycofał się z sali. Usiadłem na brzegu łóżka.

-Jak się czujesz?-zapytałem.

-Bywało lepiej- odpowiedziała zachrypniętym głosem, po czym się uśmiechnęła.

-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś, głuptasie? Mogłaś umrzeć, a ja...-urwałem.

-Nie musisz nic mówić, Spence- wyszeptała.

-Owszem, muszę i właśnie to zrobię. Nie wyobrażam sobie tego, że mógłbym więcej cię nie zobaczyć- chwyciłem jej dłoń- Byłem głupi, to wszystko było niepotrzebne i na twoim miejscu bym mi walnął.

Uśmiechnęła się szerzej.

-Ja chcę powiedzieć.. Kocham cię, Po Prostu Allie.

Wyswobodziła swoją dłoń z mojego uścisku i położyła ją na moim policzku.

-Kocham Cię, Spencer. 

Pochyliłem się i pocałowałem ją w czoło.

-Nigdy więcej żadnych tajemnic, dobrze?

Skinęła głową i ścisnęła moją dłoń, a ja czułem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.


AAAAAAAAAAA dotarliśmy do końca!!! Pozostał nam tylko epilog! Pragnę podziękować wszystkim, którzy to czytali i głosowali, Madzi i Kindze za odwodzenie mnie od pomysłu zawieszenia książki i Gublerowi za inspirację. Kocham was wszystkich <3

Continue Reading

You'll Also Like

14.4K 439 10
Kobieta o złamanym charakterze. Mężczyzna o sercu jaśniejszym o jeden odcień od czerni piekielnej. Nikt nie wiedział co się stało po ich spotkaniu. A...
200K 19.3K 24
"𝙏𝙤𝙪𝙘𝙝 𝙮𝙤𝙪𝙧𝙨𝙚𝙡𝙛, 𝙜𝙞𝙧𝙡. 𝙄 𝙬𝙖𝙣𝙣𝙖 𝙨𝙚𝙚 𝙞𝙩" Mr Jeon's word lingered on my skin and ignited me. The feeling that comes when yo...
3.3K 52 11
King Edward is abdicating, leaving the heavy weight of the crown to Prince Alexander and Princess Amelia. However, with coronation plans underway, a...