Morgan, kwiaty i wiersze

154 11 2
                                    


Gdzie nawet wiatr się przechadzał na palcach...

Spływał łagodnie na wonne kielichy

Tych róż, zwrócone do góry, ku niebu,

A one w zamian za miłosne światło,

Pełne wdzięczności, wyziewały własne

Pachnące dusze w ekstatycznej śmierci...

Edgar Allan Poe, Do Heleny


Perspektywa Allie


Szybko spakowałam torbę i wsiadłam do samochodu ojca. Pierwsza sprawa w terenie. Byłam lekko poddenerwowana, a podekscytowanie rosło z każdą chwilą.

-Pamiętam moją pierwszą sprawę- tata zaczął swoją historię, którą słyszałam miliard razy. Szybko dojechaliśmy na lotnisko, gdzie czekała reszta ekipy. Usiadłam w fotelu obok Morgana.

Sprawa dotyczyła podwójnego morderstwa w Bismarcku, w stanie Dakota Północna. Ofiary to kobiety po trzydziestce, mężatki.

-Zostały porzucone w parku, morderca najpierw je udusił, a potem wyciął im serce. Zostawił je w pozycji klęczącej, dłonie miały złożone jak do modlitwy- wyjaśnił Hotch.

-Aztekowie składali ofiary bogom poprzez wyrwanie serca z klatki- wtrącił Reid.

-Być może morderca doznał zawodu miłosnego i wyrywa ofiarom serce?- zaproponowałam.

-A pozycja modlitewna?- zapytał Morgan.

-Żal za grzechy?

-Na miejscu JJ i Morgan pojadą na miejsce pierwszej zbrodni, Rossi i Prentiss, na miejsce drugiej. Reid i Alyson, porozmawiacie z bliskimi ofiar, a ja zajmę się miejscową policją.

Skinęliśmy głową i rozparliśmy się w fotelu. Morgan chyba nie miał ochoty na rozmowę, bo nasunął słuchawki na uszy. Spencer zniknął za moimi plecami, więc podążyłam jego śladem. Wyjął książkę, a ja usiadłam obok i oparłam głowę o jego ramię. 

-Co czytasz?

Pokazał mi okładkę. Zbiór wierszy Edgara Allana Poe. Zaczął czytać, a ja czułam, że się odprężam, po całym stresie związanym z pierwszą sprawą.

Byliśmy dziećmi, ja i ona,

W królestwie nad mórz pianą,

A miłowaliśmy się miłością

Nad miłość innym daną.

A miłowaliśmy się miłością,

Ja z mą Annabel Lee,

O jakiej chyba uskrzydlony

Rój Serafinów śni.


***


Po wylądowaniu ruszyliśmy na komendę z Hotchem, gdzie czekali na nas bliscy ofiar.

Richard Kayne był zszokowany, ale nie płakał. Wydawał się być wyprany z emocji.

We are FBI Where stories live. Discover now