Wyszłam z domu najszybciej jak mogłam. Przespałam noc jak kamień nie słysząc nawet wiadomości od Caluma!
Hemmings nadal spał w najlepsze na fotelu , ale nim postanowiłam zająć się po powrocie.
Dotarłam do jej sali i zapukałam cicho.
- Alex - ucieszyła się na mój widok
Nic jej nie jest, odetchnełam.
- Wszystko dobrze, martwiliśmy się, omg więcej nas tak nie strasz! - zagroziłam kładąc torbę z pysznościami które jej kupiłam po drodze, na stoliku
- To z emocji ale to nic groźnego. Musze tylko się oszczędzać bla bla... bla... - zaśmiała się przeszukując torbę
- A gdzie Cal?
- odprawiłam go do domu, darł się gorzej niż ja! - mrukneła zażenowana, samo wyobrażenie sobie rozwrzeszczanego caluma doprowadzało mnie do łez - jaki wstyd.. lekarz musiał dać mu coś na uspokojenie!
- co? - śmiałam się głośno a ona ze mną
Przypomniałam sobie o zaręczynach Asha i Michaela, chciałam zostawić tą przyjemność bratu ale nie potrafiłam się powstrzymać.
- co?! - calum wszedł do sali z szeroko otwartymi ustami
- mucha ci wpadnie - zbeształa go Diana
- Mówisz serio?
- No jasne! Ale jakby co nie wiecie ode mnie!
pożegnałam się i wróciłam do domu.
on nadal spał!
Zimna woda ochłody doda, hę...?
###