MIRACULOUS Pewnego dnia

By wombari

103K 6.9K 2K

Pewnego dnia. Właśnie wtedy. Wydarzenia obiorą własny bieg, a ich spojrzenia zetkną się na samym tego początk... More

Prolog
1. Zabiegana
2. Reporterka cz. I
3. Reporterka cz. II
4. Serowe love
5. Och, Kiciusiu...
6. Och, Biedronsiu...
7. Kimże ty?
8. Radość jest chwilowa
9. Papierową kulką w łeb
10. Niespodzianka
11. Zmuszony do wysunięcia pazurów
12. Szaleniec
13. I pływała we łzach radość
14. Pustka w beznadziei
15. Ruch powietrza
Nominacja
16. Ślepia cz. I
18. Lekki wiatr
19. Wzniecenie burzy
20. Obawy
21. Szept
Special
22. Jezu, to naprawdę ja!
23. Przeszłość i przyszłość
24. Iskra
25. Szklana tafla
26. Słowa
27. Huk
28. Sen nocy paryskiej
29. Ruch
30. Świadomość
31. Stłuczone naczynie
32. Początek końca
33. Wybór i jego brak
34. Jedność
35. Rozszczepienie
Epilog + podziękowania
❤ DZIĘKUJĘ ❤
ważne (już więcej nie będę)
christmas special
nowy oneshot (jeszcze żyję)
the beauty of silence (nowe opowiadanie)

17. Ślepia cz. II

2.1K 158 15
By wombari

Marinette

Oczywistym było, że rano oblał mnie zimny pot na myśl o pójściu do szkoły. Bałam się zejść do rodziców, a co dopiero stawić czoło całemu Paryżowi.

Adrien zadzwonił do mnie zaraz po tym, jak się przebudziłam. Pytał się, czy chcę by po mnie podszedł, lecz ja domówiłam. Nie usłyszałam „Dlaczego?", którego się tak spodziewałam. Chłopak po prostu zaakceptował mój wybór.

- Ale mów, jeśli zmienisz zdanie – dodał, zanim się rozłączył.

W tym momencie żałowałam, że tego nie zrobiłam. Było za późno, by dzwonić – z pewnością był już w szkole.

Jeszcze nie zeszłam na dół. Stałam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie ciętym wzrokiem. Dlaczego byłam takim tchórzem? Dlaczego nie potrafiłam zebrać się w sobie i po prostu wyjść na światło dzienne? Chowałaś się przez tyle miesięcy, powinnaś chyba odczuwać wolność, że nie jesteś już zmuszona niczego ukrywać, powiedziałam do siebie w myślach. Zaraz jednak słowa te zostały przyćmione przez czarne myśli. Głowa wypełniła mi się setkami myśli tonących w żalu. Tak, zyskałam wolność, ale tym samym odebrano mi ją bardziej niż kiedykolwiek. Prasa, telewizja, wszelkie media. Rodzina, znajomi, mieszkańcy rodzinnego miasta, Francji. I ta jedna jedyna osoba, która samym faktem swej egzystencji przerażała – Władca Ciem.

Oni wszyscy wiedzieli.

Wiedzieli, choć wiedza o mnie i o Adrienie nie miała przecież zostać im dana.

- Marinette! Schodź już, spóźnisz się do szkoły! – usłyszałam głos mamy.

Serce zabiło mi mocniej. Musiałam się ruszyć. Chciałam się ruszyć. Pragnęłam mieć to już za sobą, jednakowoż nogi odmówiły mi posłuszeństwa i niezmiennie stały w miejscu.

- Marinette, mama cię woła. – Tikki podleciała do mnie i usiadła mi na ramieniu. Również spojrzała w lustro, a jej słodkie oczy spotkały się z moimi.

- Wiem, Tikki. Ale... jakoś nie mogę...

- Och, Marinette, jasne, że możesz. Możesz wszystko! Jesteś Biedronką! Ratujesz Paryż z największych opresji, a teraz miałabyś nie dać rady?

- Ale... Tikki, ja się tak okropnie boję – wyjęczałam, chowając twarz w dłoniach.

- Czego?

- Wszystkiego.

- Czyli ogólnie rzecz biorąc to niczego – skwitowała.

Spojrzałam na nią przez szparkę między palcami i zacisnęłam wąsko wargi. Kwami wzniosło się w powietrzu i obleciało mnie dookoła, a potem zniknęło za mymi plecami. Nie minęła nawet sekunda, a poczułam, jak maleńkie łapki próbują popchnąć mnie w stronę klapy w podłodze.

- Tikki, poradzę sobie, nie musisz się tak wysilać – powiedziałam, słysząc, jak istotka sapie, nie poddając się.

Ruszyłam się w końcu o krok, a wtedy Tikki ponownie usiadła na moim ramieniu.

- Mała – zaśmiałam się cicho, gdyż jej ciepły oddech łaskotał mnie w szyję – nie musiałaś, w końcu zrobiłabym ten jeden krok.

- Ale... tak było... szybciej – wysapała. – Poza tym, udało mi się ... ciebie rozbawić. – Posłała mi promienny uśmiech.

- Tak, maleńka, tu masz rację. No dobrze... - westchnęłam głośno i zignorowałam szaleńcze uderzenia serca. – Idziemy! Chowaj się do torebeczki.

Tikki zniknęła, a ja sięgnęłam po plecak leżący na podłodze przy biurku i zarzuciłam go sobie na plecy. Potem skierowałam się w stronę wyjścia z pokoju.

Gdy zeszłam na dół, rodzice przywitali się ze mną czule jak co rano. Zdziwiło mnie, że żadne z nich o nic nie pytało, zachowywali się jakby nigdy nic. Mama przygotowała grzanki, a tato postawił obok nich mój ulubiony, truskawkowy dżem. Na blacie wyspy znalazły się już trzy kubki z herbatą.

Położyłam plecak przy drzwiach wyjściowych, ale nie podeszłam do nich. Potrafiłam jedynie stać i się na nich gapić. Mama szybko to spostrzegła i spojrzała na mnie pytająco.

- Co jest? Siadaj, zjedz coś chociaż, zanim wyjdziesz.

- Eeee... Ja właśnie... Mam... Szkoła... Iść...

- Oj, nie mamrocz tam pod nosem, tylko chodź i zjedz z nami.

Usiadłam niepewnie obok taty a naprzeciwko mamy. Od razu zabrali się za jedzenie. Bacznie ich obserwując, sięgnęłam powoli po grzankę.

- Pani Jurdan pytała, czy udałoby ci się wykonać na za tydzień ogromny tort urodzinowy z Wieżą Eiffla? Jej wnuczka ma niedługo urodziny – powiedziała z uśmiechem do taty mama.

- Myślę, że tak. Muszę tylko skończyć tort weselny dla państwa Sourgeot.

- Właśnie, jak ci idzie praca nad nim?

- Zostały mi tylko zdobienia, czyli najbardziej mozolna część roboty.

- Świetnie, mam nadzieję, że przed dostarczeniem go...

Nie umiałam ich dalej słuchać. Nie tego się po nich spodziewałam. Tak naprawdę, nie wiedziałam, co właściwie mogłam oczekiwać, jednakowoż ich brak zainteresowania sytuacją, w której się znalazłam przyprawił mnie o frustrację. Wepchnęłam sobie całą grzankę do ust i zeskoczyłam z krzesła.

- Kochanie, a ty gdzie już lecisz? Nawet nie wypiłaś herbaty – rzekł tata.

- Spónie sie na lekcje. Zosały mi jakieś czy miuty – odpowiedziałam z pełnymi ustami.

Twarze rodziców przez moment wyrażały całkowite zdumienie, następnie jednak zastąpiło je zagubienie.

Sięgnęłam po plecak i chwyciłam za klamkę drzwi wyjściowych. Już miałam ją nacisnąć, gdy usłyszałam:

- Marinette, córciu.

Zastygłam w bezruchu, nie mogąc się nawet obrócić w stronę rodziców.

- Jeśli chodzi o wczorajszą aferę, reportaż w wiadomościach...

Przełknęłam to, co miałam w buzi i poczułam, jak ogromna klucha rośnie mi w gardle, gdy grzanka z trudem przeszła przez mój przełyk.

- Nie chcieliśmy cię tym rano martwić, to nie tak, że nas to nie obeszło. Ale po co mielibyśmy psuć ci dzień? Pomyśleliśmy...

Bez zastanowienia podbiegłam do nich i przytuliłam ich do siebie, ledwo hamując łzy.

- Córciu...

- Jesteście najwspanialszymi rodzicami pod słońcem – powiedziałam. – Gdy tylko wrócę ze szkoły, opowiem wam o wszystkim.

- Dobrze, skarbie, ale nie musisz się spieszyć. Jeśli nie chcesz... - zaczęła mama.

- Chcę – przerwałam rodzicielce szybko. – Chcę.

Władca Ciem

- Już czas, Nooroo – zagrzmiał mój głos w ciemnościach.

- Panie, proszę, nie! Obiecałeś, że to rozważysz, jeszcze nie jest za późno, byś zmienił zdanie.

- Za późno było już wtedy, gdy prosiłeś mnie o rozwagę. Teraz tym bardziej nie ma odwrotu. To nasza jedyna szansa. Nikt nigdy wcześniej tego nie dokonał, nie możemy zmarnować takiej okazji.

Kwami spojrzało na mnie, a jego spojrzenie zdradzało, iż jest w kompletnej rozsypce. Wiedziałem, że Nooroo jeszcze nigdy nie został zmuszony do zrobienia czegoś takiego i tym bardziej mnie to ekscytowało. Fascynujące, że nikomu przede mną nie udało się tego dokonać. Byłem jedynym, byłem ostateczną zagładą dla Biedronki i Czarnego Kota.

- Panie – wykrztusiło niemal niesłyszalnie Kwami.

- Koniec tego dobrego, Nooroo. Zbyt wiele czasu traciłem, starając się pokonać te dwie gnidy. Tym razem mi się już nie wymkną. - Po pomieszczeniu rozniósł się mój donośny śmiech. - Nooroo, rozwiń skrzydła ciemności!


SPÓŹNIONE WAŻNE PAPLANDO

No witam :D

Taaaaaa, ponad tydzień temu wyskoczył mi pierwszy tysiąc wyświetleń i, głupia, nie podziękowałam Wam. Wiem - wstyd i hańba. Na obecną chwilę mam już 1400 wyświetleń i mogę powiedzieć tylko jedno: WOW. Naprawdę WOW. 

Zauważyłam, że właśnie te najpierwsze pierwsze tysiące są zawsze tak fajnie celebrowane. Nie dziesięć tysięcy, nie czterdzieści a właśnie ten pierwszy najpierwszy TYSIĄC. Noooo... ja się trochę spóźniłam, przyznaję się. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem Wam dozgonnie wdzięczna. Dla jednych tysiąc wyświetleń to nic, dla mnie to naprawdę wiele. To znak, że to co robię, nie jest robione dla nikogo. MAM DLA KOGO PISAĆ! I to mnie tak ogromnie cieszy! :D    

D z i ę k u j ę, misiulki! Z  całego misiowego serduszka :) 

Oczywiście, odwdzięczę się kolejnymi (...) rozdziałami. Nie powiem, co będzie. Ale BĘDZIE. ^^

A ja jeszcze raz dziękuję i zmykam.

Do następnego!

sondaria59

Continue Reading

You'll Also Like

207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
18.9K 609 42
Tragedia rodzinna zmusza Lie i jej najlepsza przyjaciółkę do ucieczki. Nie wiedziały ze będzie się z tym wiązała tajemnica oraz powrót do błędów z pr...
88.2K 3K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
Rewanż By k.

Fanfiction

111K 5.8K 29
Nastoletnia Hanna ma dosyć tego, że szkolna elita dręczy ją z powodu wagi, wyglądu i niemodnych ubrań. Dziewczyna przechodzi całkowitą metamorfozę i...