"Otchłań Przeszłości"

Galing kay ad_dream

707 65 22

Cześć jestem Aria, mam 16 lat. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy przez moją głupotę rodzice i... Higit pa

1.New Life
2.First Day in School
3.First enemy
4.Slap my bum
5.I'm not normal.
7.I must to be ONLY friend.
8.Do you trust me?
9. What is true?

6.Womanizer?

67 7 1
Galing kay ad_dream

- Pippp! Piipip! - obudził mnie mój budzik. Otworzyłam oczy, była 6:30, od razu je zamknęłam.

Jeszcze chwilkę..-usnęłam, zawinięta w kołdrę jak w kokon.

Nagle poczułam jak ktoś szybko pociągnął za koniec kołdry, skończyło się tak że wylądowałam na podłodze.

-Kur..!

-Panienko! Uważaj na słowa-wychyliłam się i zobaczyłam cwaniacki uśmieszek Edwarda, na żarty mu się zachciało.Ja mu się odwdzięczę...

-Ty uważaj żeby babcia w ciążę nie zaszła.- jego mina była bezcenna, a jego policzki różowe.

Czyżby oni...? NIE WIERZĘ.

Zaczęłam się zwijać ze śmiechu na podłodze.

-Wstawaj szybko, już 7:10.- podrapał się po głowie.

-Ty lepiej nie odwracaj tematu Edi.-poruszyłam brwiami, na jego twarzy pojawił się grymas, chyba nie podoba mu się jego nowy pseudonim. (Upss)-Ja się ubiorę a ty lepiej idź do apteki po testy ciążowe, chyba że chcesz mieć syna albo córkę.

-Umm.. w zasadzie to wybiorę się przed odwiezieniem ciebie gdzieś jeszcze..- popatrzył speszony.- Bądź gotowa o 7:40! - krzyknął i biegiem wyleciał z pokoju.

-NIE WIERZĘ! BABKA JESZCZE MOŻE-śmiałam się na cały dom, nie wierzyłam że babcia jeszcze bzyka.

-Co babcia może?!- o wilku mowa, wyłoniła się  zza drzwi widząc swoją wnuczkę która ma głupawkę lvl hard.

-Ojj babciu..Oby dwie wiemy co.- zrobiłam falę brwiami, babcia prychnęła śmiechem.

-Ar ja i Edward, między nami nic nie...- przerwałam jej.

-Dobra dobra.- puściłam babci buziaka w powietrzu. Jak na babcie jest wyluzowana, mogę z nią o wszystkim pogadać, cieszę się że ją mam.

-Wrrr...No dobra. Raz czy dwa zapraszał mnie na randkę , ale się nie zgodzi...

-CO CZEMU!- wydarłam się chyba na cała chałupę.

-Nie wiem..

-Babciu! Dziadek zmarł dawno temu! Nie możesz być na starość sama.

-Ej! Ja nie jestem stara.-zrobiła fochniętą minkę, wyglądała śmiesznie.

-No dobrze.- uśmiechnęłam się.- Wrócimy jeszcze do tej rozmowy, ale teraz cie muszę wygonić bo chcę się ubrać, Edi podjedzie o 7:40 po mnie a ja w piżamie do szkoły nie mam zamiaru pójść.

-Dobrze ja idę do pracy, miłego dnia.- dała mi buziaka i wyszła.

-Pa.-krzyknęłam gdy już jej nie było w pokoju..Tiaa ten refleks.

*AUTO*

-Edi?

-Nie mów do mnie Edi, wolę Edd.- powiedział gburkowatym głosem.

-Czemu?

-Bo Edi rymuje się z Pedi, a ja pedałem nie jestem.- powiedział stanowczo, wybuchliśmy śmiechem.

-No nie wiem, nie wiem..

-Ariel! No proszę cię ! Dopiero co byłaś taka cicha dzisiaj ci jakoś odbiło, nie znałem cię z takiej strony.- popatrzył i się uśmiechnął.-Ale cieszę się , że się otwierasz.

-Dziękuję, w zasadzie to sama nie wiem czemu.Po prostu jakoś dobrze mi się spało.- w zasadzie to nawet nie zauważyłam, że mam dobry humor.Jestem jebnięta, jak i moje życie.Nastała cisza, którą po chwili przerwałam.

-Słyszałam, że dwa razy zapraszałeś babcię na randkę ale odmawiała.

-Tak..- posmutniał.- Nie wiem co robię nie tak.

-Hej! Uśmiechnij się, zależy jej na tobie, wydaje mi się że ona się czegoś boi..Pomogę ci, skoro ona nie chce iść na randkę to randka przyjdzie do niej..

-Masz jakiś pomysł? Jeśli tak to zamieniam się w słuch.- oderwał chwilowo wzrok od drogi i spojrzał na mnie z dużym uśmiechem.

Opowiedziałam mu teraz mój plan, babcia zawsze jest w domu ok 17;00 ja będę w domu dzisiaj jakoś o 15;00 pomogę mu przygotować jedzenie( zamówimy coś z jakiejś dobrej restauracji XD). Zapalimy świece, to będzie niespodzianka.Gdy już omówiliśmy cały plan byliśmy przy szkole.

-Dziękuję Edd.- powiedziałam i otworzyłam drzwi od auta.

-To ja dziękuję.- puścił oczko.-Miłego dnia Ar!.- powiedział z uśmiechem, wyszłam i pomachałam ręką a on odjechał.

 Edd i babcia...Hmm... Słodko by razem wyglądali, byliby razem szczęśliwi.Zastąpił by mi pewnie tak jakby dziadka w pewnym sensie, chociaż w zasadzie bardziej go dziś potraktowałam jak kolegę.Ale raczej mu to nie przeszkadza.

Nagle wpadłam na kogoś.Spojrzałam do góry...Ash.

-Hej Ar.-

-Hej.

-Pogadamy?

-Emm.. Jasne, a o czym?

-Zobaczysz..Co teraz masz?-spytał.

-Hmm..Wf a ty?

-Też.- uśmiechnął się.-To chodź powoli w stronę szatni.

-Ok.-ruszyliśmy w stronę przebieralni.-Więc o czym chciałeś pogadać?

-W zasadzie to chciałem o coś spytać..-podrapał się po głowie.

-Więc pytaj.-uśmiechnęłam się.

-Co mnie słyszałaś?

-Uhm..Nie spodziewałam się tego pytania.Ale dużo, zazwyczaj nie wierzę w plotki..Ale no z tego co wiem to niezły z ciebie Gucio, latasz z kwiatka na kwiatek, podobno.-powiedziałam i puściłam oczko.

-Mhm.- uśmiechnął się krzywo.

-Coś nie tak?-spytałam.

-Nie...Znaczy...Ty też tak myślisz?

-Szczerze? To nie wiem.

-Ehh..Chciałbym żebyś tak nie myślała, nie jestem taki..- popatrzył na mnie.-Lubię cię...

-Ja ciebie też.Uznajmy, że ci wierzę.-uśmiechnęłam się.-Dobra to idę się przebrać.- powiedziałam i weszłam do szatni.A w szatni zastałam nikogo innego jak Stacy i jej psiapsiółki ...Normalnie mam farta.

-Oooo...Dziwka przyszła.-zaśmiała się a jej psiapsiółki razem z nią.

-Odpuść sobie.- warknęłam.-O co ci chodzi?-spytałam.Zbliżyła się do mnie.

-Nie wiesz?- pokręciłam głową przecząco.-Mówiłam ci kurwa żebyś się odczepiła od mojego Mike'a...-poczułam pieczenie na policzku, ona mnie uderzyła..Po policzku spłynęła mi łza..-Płaczesz? Nasza księżniczka jest wrażliwa na ból? Ojjj...Dopilnuję żebyś miała go w tej szkole aż po pęczki..-uśmiechnęła się złowieszczo.

-Hahahhaha...Będziesz miała przesrane.- krzyknęły na raz Sharpey i Gabriela.Nagle do szatni wkroczyła Leyl a razem z nią jakaś dziewczyna, obcięta na chłopczycę, chyba Caroline..Leyl od razu spojrzała na mnie i wkurzyła się, pewnie zobaczyła mój czerwony policzek.Stanęła przed Stacy, która jest od niej niższa i zasunęła jej z liścia.

-Auł!- prychła Stacy.

-I dobrze ci tak grubasie.- powiedziała Caroline.

-Ja grubas?! To ty jesteś..- nie zdążyła dokończyć bo Caroline pociągnęła ją za bluzkę od wf-u..Słychać było pęknięcie..Nagle na podłogę spadł gorset, myślałam że Leyl wtedy z tym żartowała, ale ona serio nosi gorsety.Bluzka opadła na jej mały tłuszczyk.Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem..Chociaż przyznam szkoda mi jej było.Patrzyłam na jej przyjaciółki które musiały zasłaniać sobie buzie żeby się nie śmiać.

-Ughh! Suki! Jeszcze schudnę to zobaczycie!-wkurzyła się.

-Chyba mózg ci schudnie.- krzyknęła Leyl.-A nie przepraszam zamiast mózgu masz tampon.- Stacy jeszcze bardziej się wkurwiła, bo jej przyjaciółki nie wytrzymały i śmiechły.

-Gabi! Sharpi!Co wy robicie! To nie jest śmieszne.Dzięki mnie istniejecie...- obrzuciła je groźnym wzrokiem, który sprowadził je do porządku. przytaknęły i poszły za Stacy , która wyszła z szatni.

-Leyla i Caroline jeden, a Stacy zero.- krzyknęła Car i przybiła sobie piątkę z Leyl.

-Tak wgl to jestem Caroline, a ty pewnie Ar.- uśmiechnęła się.

-Tak - parsknęłam.-Szkoda mi jej trochę.

-Eee tam.. należało jej się..- mruknęła Leyl.

-Tak w ogóle to dziękuję.- przytuliłam Leyl i Car.

-Nie ma za co, uwielbiamy po niej jeździć.- powiedziała Car i spojrzała na Leylę.

-To moje hobby.- prychnęła Leyl.Nagle zadzwonił dzwonek i poszłyśmy na boisko..

Od Pani Moor'e dowiedzieliśmy się, że za miesiąc będzie jakiś szkolny bal i będziemy musieli zatańczyć wszyscy więc zaczęła nas dobierać w pary...Zaczniemy ćwiczyć za tydzień wszystko...Trafiłam na  Ash'a..W zasadzie to byłam nawet zadowolona, chociaż wolałabym  z Mikiem,nie było go tak jak i Stacy...To dziwne..Może coś mu wypadło...Wszystko było ok...Dopóki nie dowiedziałam się, że Stacy tańczy z Mikiem..Czułam się tak jakby zazdrosna...? Chyba serio zaczął mi się podobać...Kurczę, jednak jestem kochliwa.Nagle podszedł do mnie lekko speszony Ash.

-Ar jeśli nie chcesz ze mną tańczyć to chodź poprosimy o wymia..

-Jasne, że chcę.- uśmiechnęłam się.

-Om...Serio?- spytał, kiwnęłam głową twierdząco.-To super.- dodał.

-Będziemy mieli okazję, żeby lepiej się poznać.- puściłam mu oczko, może wcale nie jest takim kobieciarzem...Nie powiedziałabym...

-Hmm...Ar?- spytał niepewnie.

-Tak?

-Emm...no..Chciałabyś.-podrapał się po głowie.- No wiem, że chyba spotykasz się z Mikiem.-nie wiem czy można to tak nazwać...-Ale..Poszłabyś ze mną na kawę? Oczywiście to nie randka, zwykłe koleżeńskie wyjście...Emm no...- denerwował się.

-Jasne.- uśmiechnęłam się, chciałam mieć przyjaciela nawet takiego jak Ash.

-Ok to dziś o 18:00? Podjadę pod ciebie.

-Ok, ale nie wiesz gdzie ja...

-Spokojnie wiem gdzie mieszka burmistrz.- puścił oczko...

-Skąd ty...

-Magia...- odszedł na rozgrzewkę.Lekcja przebiegła szybko.Po lekcji przebrałam się szybko i wyszłam z dziewczynami z szatni..Poszłyśmy pod salę, nagle zobaczyłam Mike'a..Który rozmawiał z...STACY!?..Uśmiechał się do niej... Od razu gdy mnie zobaczył odszedł od niej...Podszedł do mnie i dał mi buziaka...Dziewczyny odeszły, ale obrzuciły go dziwnym spojrzeniem...

-Hej kwiatuszku.

-Hej.-uznałam, że nie będę pytała o Stacy...Przecież nie jesteśmy razem, więc może robić co chce..

-Umm... widziałaś mnie ze Stacy..-podrapał się po głowie.- Ja i ona nie.. Nic..- przerwałam mu.

-Mike...Nie jesteśmy razem.Możesz rozmawiać z kim chcesz i robić co chcesz.

-Umm no tak..Ar?- popatrzył na mnie.

-Tak?- spytałam.

-Zostaniesz moją dziewczyną..?

-Mike..Ten pocałunek..Za szybko..Nie odpychałam cię, bo czuję coś do ciebie, ale jednak znamy się tydzień.-spuściłam głowę.On złapał za mój podbródek i podniósł moją głowę, patrzyłam w jego piękne oczy.-Po moim ostatnim związku mam lekkie obawy, nie chcę znowu cierpieć, zawieść się na kimś...Nie mogę...Ja nie chce cierpi...-przerwał mi i ujął moją twarz w swoje dłonie.

-Poczekam tyle ile będziesz chciała...Chce żebyś się przede mną otworzyła, ufała mi..-powiedział ciepło i dał mi buziaka w czoło.Czułam, że ktoś na nas patrzy, patrzyli na nas wszyscy na korytarzu, ale czułam na sobie taki gniewny wzrok, zaraz zaraz...Obróciłam głowę w prawą stronę i  ujrzałam wkurzoną Stacy, która wyrywała sobie włosy z zazdrości...Zaraz za nią stał, zakapturzony...Ash? Popatrzył teraz w moje oczy , widziałam w jego oczach ból?... Nie...To nie możliwe pewnie mi się przywidziało, on nie umie kochać.Chociaż...Nie.Nie! Nie! Nie!...Mike, Mike jest idealny, Ash na pewno się bawi, wiem że wtedy przyznałam że mu wierzę ale pamiętam ostatnią rozmowę..


"-Matthew! Odczep się od niej.To nie kolejna dziwka do twojego łóżka...-wkurzył się, objął mnie..

-Może i nie dziwka, ale będzie kolejną...- powiedział pewnym siebie głosem, puścił mi oczko i odszedł.Wystraszyłam się, zwłaszcza że miałam ten sen dzisiaj..."

...Nie powinnam oceniać go po tym co słyszę od innych.Powinnam go sama poznać...Nie jestem taka, nie oceniam, ale...Ehh... Dobra Ar weź się w garść nie chciałabyś żeby ciebie oceniano bez poznania.Poznam go i dopiero stwierdzę...


-Na co patrzysz księżniczko?- z myśli wybudził mnie ciepły głos jasnookiego.

-O niczym ważnym, co masz teraz?- odwróciłam kota ogonem.

-Uhm..matematykę..A ty?-uśmiechnął się.

-Też, ale mam w innej sali bo jestem w zaawansowanej grupie.- puściłam oczko, jestem całkiem niezła z matmy i trafiłam do tej lepszej, , ale Mike niestety kuleje...

-Ja też jestem w zaawansowanej, chętnie pokażę ci salę.- nagle obok nas pojawił się Ash, Mike obrzucił go wrogim spojrzeniem i złapał moją mocno rękę...To było dziwne i bolesne.

-Mike.- szepnęłam mu do ucha, popatrzył na mnie.-Boli..- poluźnił uścisk.

-Ahmm.. no ok to nie będę przeszkadzał.- powiedział smutnym głosem Ash i już miał iść , ale go zatrzymałam.

-Ash idę z tobą.Mike spotkamy się na następnej przerwie.-dałam mu buziaka w policzek i zostawiłam go z lekkim grymasem.

Niech trochę pogrymasi.Nikt od tego nie umarł.

Gdy odeszliśmy już trochę od niego Ash przerwał tą niezręczną ciszę.

-Ar? Ta kawa nadal aktualna?- spytał.

-Tak.- uśmiechnęłam się.- A czemu miałaby nie być aktualna?Hm?

-No nie wiem, twój chłoptaś nie będzie zazdrosny?- podniósł brew, wyglądał tak męsko...

-To nie jest mój chłoptaś, znaczy jest...Znaczy...To skomplikowane.- westchnęłam.

-Hmmm...Rozumiem... Widziałem jak dzisiaj gadał ze Stacy, nienawidze jej...

-Hahahah nie tylko ty. Już pierwszego dnia rzuciła się na mnie z pazurami.A tak w ogóle to prawda, że ty i ona... no wiesz...?-podniósł brew w geście pytającym, nie wiedziałam jak się wysłowić  więc jak typowy polak pokazałam na palcach, jak ptaszek wchodzi do gniazdka.

-Tiaaa...Ale to nie było tak jak myśli...

-Ok nie istotne, byłam tylko ciekawa nie tłumacz mi się...

-Ale...

-Ash, rozumiem. Wpierw się robi potem się myśli...

-Nie oto cho..-przerwał mu tym razem dzwonek.Weszliśmy do sali...

Matematyka minęła szybko, często zerkałam na Ash'a który bardzo angażował się w lekcje..

   Kujonek.

Wyszłam z sali od razu po usłyszeniu dzwonka.Reszta lekcji minęła szybko. Przed pójściem do domu wymieniłam się jeszcze z Ash'em numerem telefonu.Poszłam do domu i wyczekiwałam na godzinę 18:00.

*17:40*

Dostałam wiadomość.

:Ash: Możemy się spotkać wcześniej? W sensie teraz? XD Nudziło mi się.

 -uśmiechnęłam się sama do siebie.Trochę się denerwuję, te plotki...Ale wydaje się być ok.Może się z nim zaprzyjaźnię? Kto wie...

:Ja: Jasne. Za ile pode mnie podejdziesz?

:Ash: Już czekam ;*

:Ja: Szybki jesteś ;3

:Ash: Ja zawsze.

Szybko ubrałam buty i wyszłam z domu, Ash stał  już przed bramą...

****************************

Już 115 wyświetleń!!!!   :) Dziękuję wam. Mam nadzieję, że jak na amatorkę nie piszę aż tak źle i nie przynudzam...Proszę o komentarze ;*





Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

97.6K 6.3K 31
Okładka została stworzona przy pomocy Kreatora Obrazów Microsoft. ˖⁺‧₊˚ 𓆏 ˚₊‧⁺˖ Nell Myers, nie cierpi Hero Westa, znacznie bardziej niż nie cierpi...
61.6K 2.1K 24
„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt n...
105K 4.6K 47
Molly Bennet i Charlie Conley już w dzieciństwie byli nierozłączni, a ich przyjaźń wydawała się niezniszczalna. No właśnie. Wydawała się. Jak się oka...
62K 2.8K 32
Cześć! To moja kolejna praca o tej tematyce. Tym razem Hailie ma 12 lat. Na początku książki Shane i Tony mają 16 lat; Dylan 17 lat; Will 24 lata; V...