The witch with a sense of hum...

By noemiharpia

25.5K 1.5K 246

W skrócie: Zgryźliwy Derek, ciekawski Stiles, wkurzona czarownica i zaklęcia w ziołowych herbatkach. beta - @... More

WAŻNE INFO
0. Gdy się wkurzy więcej niż jedną wiedźmę
2. Na Czarownicy urok, Stiles zapomniał!
3. Pytasz: Dlaczego tak dużo się zmieniło...
4. Gdziekolwiek będziesz, będę tam ja...
5. Pijany ze szczęścia
6. Katastrofa o poranku
7. Co za dużo to nie zdrowo!
8. Tak po prostu miało być.

1. Efekt długotrwałej wstrzemięźliwości...

4.3K 181 24
By noemiharpia

Pamiętajcie proszę, że pisałam to dosyć dawno, a teraz poprawiane są tylko błędy :)

Rozdział poprawiony przez: fine-by-me (wattpad mnie nie lubi i nie chce publikować oznaczeń ani dedykacji :'()

***

Ta herbatka musiała zawierać coś naprawdę mocnego, bo obaj ledwie kontrolowali swoje ciała. Derek co chwilę błyskał niebieskimi tęczówkami, nie będąc nawet w stanie utrzymać swojej ludzkiej postaci przez cały czas. Co chwilę pojawiała się jego beta forma, przez co ubrania zerwane ze Stilesa były w strzępach. Błądzili rękami po swoich ciałach, badając każdy zakamarek. Derek zaczął powoli kierować ich w stronę swojej sypialni, cały czas całując chłopaka. Gdy Stiles przejechał dłońmi wzdłuż kręgosłupa wilkołaka, zatrzymując je tuż nad pośladkami, nogi bruneta odmówiły współpracy i runął do tyłu, ciągnąc za sobą Stilinskiego.

Sykną z bólu przez nagłe uczucie zimna na rozgrzanej skórze. Nastolatek zauważył, że znajdują się już prawie w salonie i niecały metr od nich jest dywan. Co prawda to nie to samo co łóżko, ale wątpił, żeby w takim stanie byli zdolni przebyć tych kilka dodatkowych kroków. Zsunął się z Dereka i przeturlał się na miękką powierzchnię. Hale szybko nakrył go swoim ciałem, ocierając o siebie ich członki i Stiles nie mógł uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Bał się, że to kolejny sen i obudzi się następnego dnia w swojej sypialni, sfrustrowany i żałosny jak zwykle, posiadając tylko nieodwzajemnione, beznadziejne uczucie do Dereka. Brunet poruszył szybciej biodrami, na co obaj jęczeli i wzdychali od czasu do czasu, szepcząc swoje imiona.

Szatyn rozsunął szerzej nogi, dając wilkołakowi nieme pozwolenie. Hale przez chwilę patrzył mu w oczy, aby upewnić się, że nastolatek wie, co robi. To, co tam zobaczył uświadomiło mu, że dostał niezasłużony prezent od losu, bo od dawna nikt nie patrzył na niego tak, jakby był coś wart. Lecz Stiles widział w nim to, czego nie dostrzegł nikt inny. Derek poczuł ucisk w klatce piersiowej i zrobiło mu się przeraźliwie gorąco przez to, co mógł wyczytać z tych czekoladowych oczu. Chciał, żeby tak zostało, pragnął mieć Stilesa cały czas przy sobie i każdego dnia móc upewnić się przez samo spojrzenie na partnera, że nie jest kompletną porażką. Gdy przytrafi mu się gorszy dzień lub po prostu dopadną go demony przeszłości, chciałby mieć możliwość zniknąć na chwilę dla świata. Tylko że tym razem chciałby, żeby Stiles zostawił dla niego świat na parę godzin. Może tak po prostu przez jakiś czas chciałby poczuć, że to on jest całym światem dla młodszego chłopaka. Dlatego pragnął dać Stilinskiemu powód do pozostania w swoim życiu na więcej niż ten wieczór, żeby młodszy wracał w jego ramiona każdej nocy.

Ostrożnie przesunął dłonią pomiędzy pośladkami Stilesa, całując brzuch i lędźwie, ale gdy tylko przeniósł spojrzenie na wejście nastolatka, w jego oczach pojawiła się żądza trudna do opanowania, i przestał kontrolować swoje ciało, po raz kolejny przyjmując zmienioną formę. Derek wiedział, że w takim stanie nie mógł zbliżyć się do nastolatka, bo najprawdopodobniej zamiast przyjemności zapewniłby mu niezapomnianą dawkę bólu. Próbował się opanować, ale to nic nie dawało.

Stiles, jakby wyczuwając, że coś jest nie w porządku, pchnął go na plecy, tak że wilkołak leżał płasko rozłożony na podłodze. Nastolatek wahał się tylko przez chwilę... Bo co się stanie, jeśli to wszystko jest jednak tylko wynikiem tego cholernego zaklęcia, a Derek jutro będzie przez to zdegustowany, czy wręcz go znienawidzi? Potrząsnął szybko głową, aby odegnać niepotrzebne myśli, będzie się tym wszystkim martwił później. Teraz wreszcie mógł spełnić jedną ze swoich licznych fantazji i na pewno jakieś głupie wątpliwości mu w tym nie przeszkodzą.

Nastolatek zaczął całować i lizać skórę w pachwinach wilkołaka. Słysząc jego przyspieszony oddech i liczne przekleństwa, uśmiechnął się i przeszedł do kolejnego etapu zabawy. Pomagając sobie ręką, wsunął penisa mężczyzny do ust i delikatnie zassał policzki. Później skupił się tylko na główce, zataczając na niej kółeczka językiem i drażniąc nim szczelinę. Derek wplótł palce w jego włosy, a drugą rękę położył na ramieniu partnera. Stiles nagle wziął go głębiej, parę razy uderzając o tylną ściankę gardła, przez co wilkołak sykną na to uczucie i odruchowo zacisnął rękę na ramieniu chłopaka. Pazury zadrasnęły delikatną skórę, a szatyn jęknął z bólu i wypuścił pulsujący członek z ust. Miał cichą nadzieję, że przeżyje wszystko, co zaplanował. Liczył na to, że Derek jednak pamiętał o tym, że on, Stiles, jest tylko człowiekiem i nie regeneruje się równie szybko co wilkołak. Wiedział, że starszemu ciężko opanować instynkty, ale jednak chciałby nie zostać kaleką po jednym numerku z wilkołakiem, gdyż pragnął zrobić to znacznie więcej razy. Możliwe nawet, że liczył na seks z Derekiem co najmniej po dwa razy dziennie, siedem dni w tygodniu do końca swojego zajebistego życia.

– Przepraszam, nic ci nie jest? – Derek zaczął się bać czy nie uszkodził zbytnio chłopaka. Był na siebie wściekły, czując krew partnera dodatkowo wariował przez to, że to on po raz kolejny spowodował u niego ból.

– Spokojnie, będę żył, ale opanuj się, bo przypiłuję ci te paznokietki szlifierką – mruknął nastolatek i chciał się z powrotem pochylić, ale Derek mu nie pozwolił, chcąc jakoś zrewanżować się za otrzymaną przyjemność i zrekompensować szramy na ramieniu. Źle czuł się z tym, że nie kontrolował się w stu procentach i nie mógł zapewnić partnerowi całkowitego komfortu. Myślał, że ich pierwszy raz nie powinien wyglądać w ten sposób: szybko, chaotycznie i zbyt krwawo jak na jego gust. Wiedział jednak, że teraz nie zdołałby już przerwać, zresztą Stiles mógłby to źle odczytać i poczuć się odrzuconym. Zrezygnował więc z próby opanowania się i postanowił, że następnym razem zapewni młodszemu wszystko to, na co zasługuje. Każdą, nawet najbardziej idiotyczną jego zdaniem zachciankę. Przypuszczał, że mógłby nawet się poświęcić i wyjść gdzieś z partnerem. Kolacja w mieście przecież nie może być aż tak straszna, prawda? No przynajmniej nie bardziej przerażająca niż oddział uzbrojonych łowców.

Tej nocy jednak było jak było i to musiało im wystarczyć, bo zaklęcie nadal działało, przyciągając ich coraz bliżej oraz odbierając resztki samokontroli i jakichkolwiek wątpliwości. Dlatego teraz to z kolei on zaczął pieścić szatyna. Ostrożnie, tak by nie wypuścić kłów, wziął go do ust. Nigdy nie był z żadnym chłopakiem, więc działał raczej instynktownie. Pomyślał, że do następnego razu musi się jakoś przygotować. Jednak Stiles wydawał się być zadowolony z tego, co robił wilkołak, a przynajmniej to mówiły jego jęki i sapnięcia oraz wyraźnie wyczuwalne podniecenie. No ale hej, kto by nie był szczęśliwy, gdy sny zamieniały się na rzeczywistość. Stiles był chwilowo całkowicie poza światem i nie sądził, że zorientowałby się, gdyby obok przystanęło całe stado i zaczęło ich dopingować. Parsknął śmiechem na to wyobrażenie, przez co Derek spojrzał na niego z uniesionymi brwiami, tak jakby chciał zapytać o co chodzi. Dlatego nastolatek pomimo trudności z artykułowaniem spójnych zdań, urwanym głosem wytłumaczył wilkołakowi, o czym pomyślał. Derek przewrócił oczami na spostrzeżenia młodszego, lecz nie dał rady ukryć lekkiego rozbawienia. Stwierdził jednak, że to nieodpowiednia pora na powiedzenie młodszemu, że czasami przerażał Dereka tym, jak funkcjonował mózg Stilesa. Wrócił do przerwanego zajęcia, wsuwając członek szatyna głębiej i jednocześnie zasysając policzki.

Gdy chłopak był już maksymalnie twardy, Derek niespodziewanie się odsunął się, zyskując cichy jęk zawodu. Nie przemyślał tego, co zamierza zrobić, ale był już tak cholernie nakręcony całą sytuacją, że na pewno nie da rady trzymać się w ryzach, więc jedynym wyjściem było oddanie kontroli Stilesowi.

– Still – jęknął wilkołak. Naprawdę nie chciał mówić tego na głos i liczył, że chłopak sam się domyśli, czego od niego oczekuje. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, aż w końcu Derek przyciągnął nastolatka do kolejnego pocałunku, mając nadzieję, że gestami naprowadzi chłopaka na właściwy tor. Bardzo ostrożnie wplątał palce w przydługie kosmyki Stilesa. Nastolatek oparł ręce po obu stronach głowy starszego i zaczął miarowo poruszać biodrami. Obaj westchnęli na nagłą falę przyjemności, a wilkołak ugiął nogi w kolanach. Do Stilinskiego musiało w końcu dotrzeć, co ten mu proponował, bo z wrażenia aż zaprzestał jakichkolwiek ruchów. Podniósł się na rękach i spojrzał brunetowi w oczy. Stilinski pomyślał, że to niemożliwe, żeby starszy chciał tego, co mu się wydawało, że próbował przekazać. Przypuszczał, że nawet gdyby byli od dłuższego czasu w związku, to Derek nie zgodziłby się na to, aby Stiles w niego wszedł, bo brunet taki był: apodyktyczny, z lekką obsesją na punkcie władzy i kontroli. Pierwsze zbliżenie i całkowita niespodzianka. Dlatego młodszy musiał upewnić się, że Derek to dobrze przemyślał.

– Jesteś pewny? Nie chcę, żebyś mi jutro za to rozszarpał gardło albo coś równie kreatywnego i bolesnego. – Wilkołak nie mógł nic na to poradzić i parsknął śmiechem. To zdecydowanie rozluźniło atmosferę. Wiedział, że na codzień stwarzał pozory zimnego skurwysyna, ale naprawdę taki nie był. Potrafił współpracować i jeśli chciał, mógł być prawie że miły, a dla Stilesa chciał postarać się bardziej i być tym, na kogo młodszy zasługiwał. Nie widział więc problemu w tym, żeby tym razem to on rozłożył nogi przed młodszym. Jeśli chcą spróbować, muszą nauczyć się ufać sobie w stu procentach, a to jeden z większych testów dla natury Dereka.

– Cokolwiek zrobisz, nie mam zamiaru cię uśmiercać – powiedział sztucznie poważnym głosem. Chciał, żeby chłopak się, do jasnej cholery, pospieszył, bo napięcie a każdej sekundzie mogło rozsadzić go od środka. Wolał nie wiedzieć, co było w tych herbatkach. Zresztą, co by to nie było, spełniło swoje zadanie: puściły mu wszystkie hamulce i opuściły wszelkie wątpliwości, które trzymały go z dala od spodni Stilesa. Nagle nastolatek uśmiechnął się i pościł mu oczko.

– Okay. – Pocałował Dereka tak, że starszy zgubił wszystkie myśli, jakie miał do tej pory w głowie. Nie był w stanie zebrać jednego, składnego zdania. Jedyne na czym mógł się skupić to Stiles: ręce splecione z tymi nastolatka, usta ocierające się o siebie i urwane oddechy ginące w oddechu tego drugiego. – Nie wiem, czy powinienem w takim momencie, ale... – Stilinski zawahał się przez chwilę. – Prawdopodobnie się domyśliłaś, jednak chciałbym się upewnić. – Derek wstrzymał na moment oddech. – To nie tylko zaklęcie u mnie, bo widzisz, to trawa jakiś czas. Cóż, raczej dłuższy czas. Dobra, do rzeczy zanim, zgubię wątek: Derek, zakochałem się w tobie. – Przez chwilę panowała taka cisza, że można usłyszeć myszy biegające po piwnicy. Stiles zaczął panikować, niepotrzebnie się odezwał. – Kurwakurawakurwa – wybełkotał po polsku, tak żeby starszy nie zrozumiał. Już miał się odsunąć, ale silne ręce przytrzymały go w miejscu.

– Też cię kocham i dlatego: Okay. – Brunet bał się jak cholera tych dwóch niepozornych słów, ale jakoś dał radę wypowiedzieć je bez ataku panik. Widząc pełnię szczęścia w oczach młodszego, wiedział, że było warto. Jeśli za każdym razem miał otrzymywać w zamian taką samą odpowiedź i szczęśliwy uśmiech Stilesa, to mógł powtarzać to częściej.

Następne, co zarejestrował zdezorientowany mózg wilkołaka, to bardzo ciepłe usta na jego członku i śliski palec przy wejściu. Na chwilę się spiął, ale szybko uświadomił sobie, że to Stiles. Zresztą, był tak oszołomiony przez zaklęcie, własne pożądanie i uczucia, że prawdopodobnie nie protestowałby nawet wtedy, gdyby chłopak od razu chciał w niego wejść. Poczuł, jak do pierwszego palca dołącza drugi, przez chwilę rejestrując delikatne ruchy wewnątrz siebie. Następnie chłopak zszedł ustami niżej, plujął na palce i jego wejście. Uczucie rozciągania znacznie się nasilło, więc Derek sapnął lekko. To nawet nie było bolesne, ale sama świadomość, że on, jako ten silniejszy, pozwolił sobie na taką uległość powinna być niepokojąca. No właśnie, powinna, ale wcale nie była. Gdy Stiles zastąpił dłoń swoim członkiem, starszy warknął, bo to już zdecydowanie bolało. Normalnie chciałby chwilę przerwy, szczególnie, że to dla niego nowość, mieć w tyłku cokolwiek. Jednak to, co się z nim teraz działo, nie pozwalało mu na odpoczynek. Jego ciało domagało się natychmiastowego działania. Próbował się jakoś powstrzymać, ale nie potrafił, Nerwowo poruszając biodrami. To właściwie nie bolało aż tak bardzo. Czuł w życiu o wiele gorszy ból, a ten był zresztą tłumiony przez przyjemność. Nastolatek zmusił go do spojrzenia sobie w oczy, delikatnie podnosząc kąciki ust w ciepłym, czułym uśmiechu. Nachylił się i złączył ich usta, jednocześnie zaczynając się powoli i miarowo poruszać wewnątrz bruneta. Obaj zajęczeli na to doznanie. Stiles, co prawda, przeżył kilka nic nieznaczących epizodów z innym chłopakiem, ale to nic w porównaniu do tego, co czuł, wiedząc, że to Derek z nim był. Starszy zaplótł nogi na biodrach nastolatka, a ten przyspieszył i pogłębił pchnięcia. Wilkołak podgryzał szyję Stilesa, rękami błądząc po jego ramionach, bardzo uważając na to, czy nie wypuścił pazurów.

Kiedy chłopak przez przypadek zmienił kąt, główką penisa trafiając w prostatę wilkołaka, ten warknął na nagłą przyjemność i bez ostrzeżenia zmienił postać. Zatopił zęby w ramieniu partnera, Stiles jednak nie przestawał, a nawet zwiększył maksymalnie siłę pchnięć. Wszystko stało się chaotyczne, szybkie i naglące. Obaj czuli, że orgazm jest już blisko. Z rany na ręce nastolatka powoli sączyła się krew, kapiąc na tors wilkołaka, ale żaden z nich chwilowo nie zwracał na to uwagi. Będą się martwić później. Czując, że nie zdoła powrócić do człowieczej formy, Derek rozłożył ręce na boki, długimi paznokciami rozrywając dywan na wstążki, przedostając się do podłogi i zostawiając na niej długie głębokie szramy. Stiles cieszył się, że to deski, a nie skóra na jego plecach. Nastolatek opadł na rękach i wbił swoje zęby w szyję Dereka, by chwilę później zassać mocno ukąszone miejsce. Wiedział, że znak zagoi się za kilka minut, ale nie potrafił się powstrzymać. Cały czas poruszając biodrami, podniósł wzrok i dumnie oglądał swoje dzieło. Derek zauważył ten uśmiech i nie zamierzał protestować przed oznaczaniem go, bo... tak, zdecydowanie w całości należał do Stilesa. Nie było co zaprzeczać oczywistym faktom.

– Szkoda, że zaraz zniknie – sapnął Stiles przez zęby, bo mięśnie zaczęły się odrobinę zaciskać na jego penisie. Derek wiercił się pod nim niecierpliwie, bo nie przypuszczał, że dla niego to też będzie takie przyjemne, i gdy porzucił wszystkie głupie bariery i opory przed dopuszczeniem kogoś do siebie, zdecydowanie wygrał tym wszystko. Czuł, jak penis młodszego chłopaka w stałym rytmie wsuwał i wysuwał się z niego przy okazji stymulując jego prostatę. Stwierdził, że to przyjemne i, kurwa, niby dlaczego miałby z tego nie korzystać, jeśli ma partnera, któremu bezgranicznie ufa

.

– Zapach zostanie – odparł równie napiętym głosem wilkołak. Nastolatek był więcej niż szczęśliwy z takiej odpowiedzi. Splótł razem ich palce, przenosząc ręce Dereka nad ich głowy. Starszy uniósł się nieznacznie i pocałował nastolatka, zębami przygryzając jego dolną wargę, na co młodszy rozchylił usta, pozwalając spotkać się ich językom. Kolejne, wyjątkowo mocne pchnięcie wystarczyło, by Derek doszedł między ich ciałami. Stiles, czując zaciskające się, pulsujące wejście wytrysnął głęboko w starszym chłopaku.

Gdy uspokajali oddechy, młodszy bardzo ostrożnie wysunął się z partnera. Mijały kolejne minuty i w końcu ich oczy się spotykają. Stiles uśmiechnął się zadowolony, na co brunet odpowiedział tym samym.

– Sypialnia? – zapytał młodszy z nadzieją.

– Okay – odparł szybko wilkołak z głodnym błyskiem w oczach, bo cokolwiek wypili, zwiększyło to jego możliwości. Czuł się spokojniejszy, napięcie zostało częściowo zaspokojone. Teraz więc może uda mu się odwdzięczyć młodszemu, nie robiąc mu przy tym krzywdy. Przeszli do pokoju Derka, gdzie uwagę młodszego szybko przyciągnęła otwarta na oścież łazienka.

– Może... – Nawet nie dane mu było dokończyć zdania, kiedy poczuł, jak zostaje wnoszony do kabiny prysznicowej.

– Zdecydowanie tak – mruknął brunet ze swoim firmowym uśmieszkiem. Odkręcił wodę, która początkowo była dosyć chłodna, ale rozgrzane ciało obok rekompensowało nastolatkowi chwilowe uczucie zimna. Zresztą woda szybko się nagrzała i już chwilę później Stiles poczuł żel o świeżym, mocnym zapachu, rozlewający się po jego plecach. Szybko pojawiły się tam też bardzo ciepłe dłonie Dereka, masujące jego plecy kolistymi ruchami, jednocześnie rozciągające po nich pianę. Z pleców ciekawskie dłonie powędrowały do torsu młodszego, zahaczając o lekko wyrzeźbione mięśnie brzucha, a stamtąd przeniosły się na lędźwie i wróciły z powrotem do bioder niższego chłopaka. Derek przyciągnął Stilesa bliżej i ten mógł poczuć twardego penisa mężczyzny ocierającego się o jego pośladki, przez co zaskomlał głośno. Sądząc po reakcji młodszego, nie miał nic przeciwko zamianie ról i Derek był bardziej niż zadowolony z takiego obrotu sprawy. Odsunął się jednak od niego, szybko spłukując z nich pianę, i wyniósł Stilesa z kabiny. Wyciągnął dwa ręczniki, jeden rzucając nastolatkowi, a drugim pobieżnie się wycierając.

Przeszli do sypialni i pożądanie od nowa odebrało im zdolność myślenia mózgiem. Stiles wylądował na środku łóżka, a Derek między jego rozłożonymi nogami. Nieznacznie uniósł biodra chłopaka, podkładając mu pod tyłek poduszkę. Rozchylił bardziej jego pośladki i niepewnie polizał jego wejście. Nie uważał tego za dziwne, tylko nieznane, a wszystko co nowe wywoływało w nim pewną dozę niepokoju. W tym przypadku obawiał się głównie o to, że nie da rady sprawić przyjemności partnerowi. Robił wszystko, aby jakoś zapanować nad swoim ciałem, które chciało ulec przemianie przez szalejące w nim emocję i może też trochę przez zaklęcie. Jednak powstrzymywał się, bo bardzo chciałby odwdzięczyć się młodszemu za pierwszą rundę.

– Na komodzie powinien stać jakiś nawilżacz – szepnął wilkołak. Stiles sięgnął ręka i faktycznie, znalazł tam małą tubkę ze znajomą nazwą. Uśmiechnął się pod nosem. Na szczęście bezzapachowy.

Bez słowa podał opakowanie Derekowi.

– Nigdy tego nie robiłem... chłopakowi. Mów, jeśli coś będzie nie tak – powiedział Derek, patrząc na chłopaka, bo na pewno nie chciał zrobić nic źle, a skoro był w tym nowy i działa tylko i wyłącznie na podstawie instynktu, to chciałby wiedzieć, jeśli partner poczuje dyskomfort. Cały czas miał na względzie również to, że Stiles był człowiekiem i jego skóra nie zagoi się tak szybko jak obrażenia Dereka. Nastolatek bez przekonania kiwnął głową, bojąc się, że jeśli tylko zasygnalizuje ból, to starszy od razu się wycofa. – Stiles, chcę mieć pewność, że nie zrobię ci krzywdy.

– W porządku, dam znać, jeśli coś będzie boleć bardziej niż powinno.

Wilkołak uśmiechnął się z zadowoleniem, zaczynając tworzyć ścieżkę delikatnych ugryzień, liźnięć i pocałunków wzdłuż wewnętrznej strony ud chłopaka, w końcu docierając do pośladków. Pokrył swoje palce lubrykantem i ostrożnie wsunął jeden w dziurkę. Czując mięśnie zaciskające się wokół niego, niepewnie zaczął poruszać palcem, a gdy opór ciała osłabł, dodał kolejny. Jakiś czas później posuwał chłopaka trzema palcami w stałym rytmie, a ten nie wydawał się mieć cokolwiek przeciwko. Derek widział, jakim bałaganem był przez to młodszy, i był niezmiernie zadowolony, że mimo braku doświadczenia całkiem nieźle sobie radził. Możliwe też, że teraz ego wilkołaka go przerośnie i przez najbliższy miesiąc będzie pomykał z zadowolonym uśmieszkiem przez dwadzieścia cztery godziny na dobę... Będzie to traumatyczne przeżycie dla reszty watahy, ale dla Stilesa miła odmiana od codziennego grymasu niezadowolenia i znudzenia, jakim Derek go zazwyczaj obdarzał.

– Derrr! – krzyknął chłopak tak, że prawdopodobnie było go słychać w odległości kilometra od domu, dzięki czemu Derek wiedział, że trafił na wrażliwy punkt młodszego. Nogi nastolatka rozsunęły się szarzej, ale wilkołak miał inne plany. Bał się, że przez to pierdolone zaklęcie straci kontrolę, więc chciał dać Stilesowi jak największą swobodę podczas kolejnego stosunku. Wyciągnął z niego palce, obficie pokrył swój członek nawilżaczem i ułożył się na łóżku, ciągnąc chłopaka na swoje ciało. Młodszy na początku był nieco zdezorientowany, ale szybko zrozumiał, czego chciał Derek. Uklęknął więc z nogami po obu stronach bioder starszego, nakierowując jego penisa na swoje wejście. Wsunął główkę, a później centymetr po centymetrze powoli się na niego opuszczł. Gdy siedział już całkowicie, zatrzymał się na minutę, dając sobie czas na przystosowanie się do rozmiarów wilkołaka.

Derek oddychał ciężko i płytko, gdyż widok Stilesa w takiej pozycji powodował u niego chwilowe zatrzymanie akcji serca. Dla niego Stilinski był doskonały. Absolutnie wszystko w młodszym go zachwycało: półprzymknięte z przyjemności oczy i rozchylone usta, subtelnie wyrzeźbiona sylwetka. Wąskie biodra, które idealnie pasowały do rąk Dereka, i nogi, dla których nie jeden by stracił rozum.

Stiles oparł dłonie na klatce piersiowej bruneta, pod palcami wyczuwając nieregularne, przyspieszone bicie serca Dereka. Uśmiechnął się na to, ile taka pozycja dawała mu możliwości. Nie zamierzając jej tak szybko zmieniać, poruszył się na próbę, ostrożnie i powoli. Zagryzł dolną wargę, bo uczucie było niepodobne do wcześniejszych doświadczeń. Ból jeszcze delikatnie dawał o sobie znać, przyjemność była jednak o wiele silniejsza. Uczucie rozciągania i wypełnienia towarzyszyło młodszemu przy każdym ruchu bioder. robiło mu się gorąco, częściowo od bliskości rozgrzanego ciała wilkołaka, a częściowo od doznań spowodowanych ruchami wewnątrz niego. Po kręgosłupie Stilesa przebiegł dreszcz, kiedy jęczał imię partnera, odchylając głowę do tyłu, gubiąc rytm. Ręce wilkołaka powędrowały na pośladki nastolatka, pomagając mu się poruszać. Na początku powoli, ale z czasem znacznie szybciej. Derek był przekonany, że Stiles tej nocy go wykończy albo doprowadzi do całkowitego obłędu, bo dźwięki, jakie wydobywały się z ust młodszego, same w sobie mogłyby spowodować, że wilkołak dojdzie. Dodatkowo każdy ruch na członku bruneta coraz mocniej na niego działał. To dla niego całkowicie nowe i nie był pewien, ile jeszcze wytrzyma. Widząc, że Stiles opadał z sił, Derek podniósł się do siadu i przysunął się aż do zagłówka, nie wycofując penisa z wnętrza partnera. Nastolatek zaplótł nogi za plecami bruneta, a palce wplątał w jego włosy, by z pierwszym wypchnięciem bioder Dereka przenieść dłonie na ramiona starszego i zatopić paznokcie w opalonej skórze, zaczynając poruszać biodrami w rytm pchnięć Dereka. Obaj jęczeli i przeklinali. Stiles mocno pociągał starszego za włosy, odchylając jego głowę i agresywnie całując, łącząc razem ich języki.

Wystarczyło parę szybkich uderzeń w prostatę Stilesa, by ten wytrysnął, brudząc ich klatki piersiowe. Chwilowo jego umysł zatopił się w ciszy i spokoju, cały jego świat na razie kręcił się wokół Dereka. Zacisnął ręce na plecach bruneta, bo orgazm całkowicie go wykończył i miał wrażenie, że zaraz zaśnie, pomimo że starszy nadal się w nim poruszał. Derek po raz kolejny zmienił ich pozycję, tak by Stiles mógł być całkowicie odprężony i nie musiał już tracić sił. Położył chłopaka płasko na łóżku, z nogi nastolatka nadal zaplecionymi na jego plecach. Derek błysnął błękitnymi tęczówkami i zmienił bez ostrzeżenia formę, wchodząc w partnera mocniej i szybciej, a nadal zaciskające się mięśnie wyrwały z ciała starszego cholernie mocny orgazm. Warczał i gryzł szyję Stilesa, który krzyknął na nagły ból. Klął głośno, a Derek musiał przyznać, że nawet przekleństwa wypowiadane przez partnera go nakręcały. Na szczęście ugryzienie nie narobiło większych szkód, ale Derek i tak czuł przerażenie tym, że znowu to zrobił. Wyszedł ze Stilesa, delikatnie badając jego ranę. Chłopak złapał go za dłoń i złożył pocałunek na nadgarstku.

– Nic mi nie jest, to tylko draśnięcie. – Uspokajał starszego, bo naprawdę, biegając z bandą owłosionych przyjaciół, miewał już gorsze rany i jakoś przeżył. Sam Derek w latach swojej największej gburowatości przyozdobił go kilkoma głębszymi uszkodzeniami. Dlatego nie rozumiał przerażonego wyrazu twarzy bruneta. Derek z kolei nie pojmował, jak Stiliński mógł być tak spokojny, kiedy jeszcze chwilę wcześniej wilkołak zatapiał zębiska w jego szyi.

– Sti... – Starszy nie dostał możliwości na wskazanie swoich wątpliwości, gdyż przerwały mu usta chłopaka. To zaledwie muśnięcie, ale wystarczyło, by go uspokoić. Teraz już wiedział, dlaczego Stiles aż tak na niego działał: był jego kotwicą. Szukał tak długo tej jednej osoby, która pomoże mu zachować równowagę między jego dwoma naturami: ludzką i wilczą. Prześledził chyba każdą wzmiankę o tych mitycznych więziach w rodzinnych kronikach. A gdy w końcu zrezygnował z dalszych poszukiwań i stwierdził, że to brednie „zakochanych idiotów", okazało się, że przez pieprzone trzy lata miał swoją kotwicę tuż obok siebie. Musiał przyznać, że gdyby był bardziej uważny i szczery z samym sobą, to może zorientowałby się wcześniej. Niestety, Derek Hale to największy osioł wśród wilków i nie dostrzeże nic, jeśli dosłownie w to nie wpadnie.

Nie wiedzieli jednak, że czarownice planowały jeszcze wiele namieszać w ich życiu... 



***

Dziękuję za przeczytanie :)

Continue Reading

You'll Also Like

896K 32K 56
Życie pewnej samotnej alfy i samotnej omegi ****************************************** sceny 18+ przekleństwa YAOI nie lubisz nie czytaj! HAPPY END!
194K 12.4K 52
Kontrakty omeg zostały stworzone tysiące lat temu. Ich celem była ochrona słabszych, lecz jak zwykle bywa to co miało służyć dobru, zostało wykorzyst...
449K 29.3K 36
Sean Morris jest zwykłym, biednym chłopakiem. Pewnego dnia zostaje on pobity i zabrany na statek najgroźniejszego pirata w historii. Jednak on i jego...