Deaf mgc

By itzmehbiczes17

13.1K 1.8K 1K

~Gdzie Michael jest nieszczęśliwie zakochany w muzyce.~ Michael to chłopak, który niedawno wszedł w dorosłość... More

0.0
0.1
0.2
0.3
0.4
0.5
0.6
0.7
0.8
0.9
1.0
1.1
1.3
1.4
1.5
1.6
1.7
1.8
1.9
2.0
2.1
2.2
2.3
2.4
Podziękowania
WAŻNE

1.2

465 64 88
By itzmehbiczes17

"Jej wrzask prawie zagłuszył cichy szept między drzewami. Prawie..." - zakończyła Dex, uśmiechając się z satysfakcją. Luke siedział na krzesełku, wtulony we mnie. Trząsł się ze strachu tak bardzo, iż miałem wrażenie, że zaraz rzuci się do ucieczki. Popatrzyłem na niego z kpiną, lecz on tylko jeszcze bardziej wtulił się w moją bluzę, zaciskając powieki.

"Dex, nigdy więcej nie opowiadaj Luke'owi bajek na dobranoc, bo widzisz, jak reaguje" - oznajmiłem ze śmiechem, po czym zmarszczyłem brwi i pogroziłem jej palcem, z trudem powstrzymując rozbawienie.

"Dobra, dobra"  - machnęła ręką, następnie znikając w namiocie.

"Mike?" - pokazał drżącymi rękoma, wychylając się lekko zza mnie.

"Tak, panienko?" - spytałem, przybierając całkiem poważną minę. Luke rzucił mi mordercze spojrzenie, jednak szybko się opanował. Wyczułem, że czegoś ode mnie chce.

"Chce mi się... no... siusiu" - jego policzki przybrały intensywnie czerwony kolor. Próbowałem nie wybuchnąć głośnym śmiechem.

"Dlaczego mi o tym mówisz?" - spytałem, nie mogąc wytrzymać przez ciągłą chęć śmiania się.

"No bo... chcę, żebyś poszedł... ze mną" - oznajmił, po czym znowu schował się za mną, żeby ukryć swoje zawstydzenie. Pokręciłem głową, szybko jednak się unosząc.

"Chodź, zanim narobisz w bokserki" - oznajmiłem i pokicałem w stronę krzaków, żeby odciągnąć Luke'a od niepokojących go myśli. Wiedziałem, że idzie tuż za mną. Blondyn ma dwa metry, a boi się pójść załatwić...

Stałem w odległości kilku metrów od chłopaka, odwrócony do niego tyłem. Kusiło mnie, żeby zrobić mu żart i pośmiać się trochę. Wiedziałem jednak, że niebieskooki na wszelkie straszne historie, a także psikusy, reaguje paniką i tak naprawdę nie może takich rzeczy doświadczać. Westchnąłem cicho, rezygnując z nastraszenia go. Poczułem nieśmiały dotyk na swoim ramieniu, który oznaczał, że możemy już wracać, więc odwróciłem się do Luke'a, który nerwowo rozglądał się po lesie. Złapałem go za rękę, żeby dodać mu otuchy i tak wróciliśmy do obozu.

"Wiesz co, naróbmy Dex stracha" - zaproponowałem, na co blondyn po chwili przytaknął. Zakradliśmy się po cichu do namiotu i ostrożnie otworzyliśmy przydzielone jej pomieszczenie. Zdziwiliśmy się jednak, nie widząc jej tam.

Poczułem, jak Luke podskakuje, a później wybiega z namiotu z uniesionymi do góry rękoma. Obok siebie zauważyłem Dex, która śmiała się do rozpuku. Skarciłem ją wzrokiem.

"Będziesz go dzisiaj niańczyć" - oznajmiłem spokojnie, kierując się w stronę przerażonego Luke'a, żeby go uspokoić.

~*~

Ta noc była najgorszą z możliwych. Luke wpakował mi się do "pokoju", choć ostrzegałem, że jeśli tu wejdzie, oderwę mu głowę od reszty ciała i powieszę w naszym mieszkaniu nad drzwiami wejściowymi. Zdziwiłem się, że to go nie wystraszyło. Boi się wszystkich filmów z gatunku horror, ale swojej drastycznej śmierci już nie.

Było mi gorąco. Chłopak zachowywał się jak kompletne dziecko. Objął mnie i trzymał na tyle mocno, że nie mogłem się ruszyć. Spędziłem więc noc w niezbyt wygodnej dla mnie pozie, obmyślając plan zemsty. Prawdę mówiąc, nie byłem zadowolony z faktu, że spałem z blondynem  jednej komorze, wręcz kipiałem ze złości. Nienawidziłem ciepła, szczególnie podczas snu. Przez wysoką temperaturę nie mogłem zasnąć. Często w mieszkaniu musiałem otwierać okno i często przesiadywałem na parapecie jakiś czas, by skutecznie się schłodzić, dopiero później usypiając. Nic więc dziwnego, że nie przespałem całej nocy, skoro chłopak grzał mnie swoim ciałem, a do tego namiot był na tyle szczelny, że każdy, nawet najmniejszy oddech sprawiał, że powietrze w środku stawało się coraz cieplejsze. Moje włosy kleiły się już od potu, podczas gdy Luke smacznie sobie spał.

Nigdy nie myślałem o tym, co będzie, jeśli kiedyś będę spał w jednym łóżku z osobą, którą kocham, ale teraz stwierdzam, że pomiędzy nami będzie musiała być bryła lodu, albo zrobimy naszą sypialnię w chłodni, bo w takich warunkach naprawdę nie da się spać. Może jestem jakimś odmieńcem, ale w tamtym momencie nie mogłem już dłużej wytrzymać.

Popukałem niebieskookiego w ramię, zmuszając go do wczesnego obudzenia się. Kiedy mnie puścił, odetchnąłem z ulgą, niemal natychmiast układając się w wygodnej dla mnie pozycji. Kiedy poczułem się choć trochę lepiej, obdarzyłem chłopaka wściekłym spojrzeniem.

"Co?" - spytał, po czym przetarł sklejone jeszcze powieki.

"Jeszcze się pytasz? Całą noc nie spałem! Przez ciebie!" - oznajmiłem, aż kipiąc ze złości. - "Masz pięć sekund" - dodałem, zaczynając liczyć na palcach. Blondyn poderwał się nagle, próbując szybko otworzyć komorę. Doliczyłem do pięciu, lecz niebieskooki zdążył uciec. Otworzyłem do końca umowne drzwi i zacząłem cieszyć się chłodnym, ba, zimnym powietrzem, które docierało do mnie z zewnątrz. Rozłożyłem się na całej szerokości materaca, zamykając zmęczone oczy. Byłem wykończony. Brak snu odebrał mi wszystkie siły. Nie miałem ochoty nawet wstać na śniadanie.

Leżałem tak długi czas, lecz nie potrafiłem zasnąć. Wciąż myślałem o różnych rzeczach. Zacząłem nawet myśleć o Dex. No właśnie, Dex...

Otworzyłem oczy i jak na zawołanie zobaczyłem ją przed sobą. Wyszczerzyła się do mnie. Coś kombinowała, widziałem to w jej szarych oczach.

"Dzień dobry, Mikey!" - przywitała mnie. Nie zdążyłem jej odpowiedzieć, bo zostałem oblany wiadrem lodowatej wody. Krzyknąłem pod wpływem zimna i wyskoczyłem z łóżka niczym kangur.

"Porąbało cię?" - rzuciłem w jej stronę, ale ona tylko się śmiała. Wściekły i cały przemoczony wyszedłem z namiotu, zabierając ze sobą suche rzeczy. Bez zastanowienia poszedłem prosto do lasu. Marzyłem teraz tylko o tym, żeby kogoś uderzyć.

Stanąłem nagle i ryknąłem z całej siły. Widziałem, jak kilka ptaków, siedzących na gałęziach drzew, spłoszyło się i uciekło. Zacząłem oddychać głęboko, żeby się uspokoić. To było dla mnie zbyt wiele. Poczułem chęć wrócenia do domu. Nie miałem zamiaru spędzać tu ani chwili dłużej.

Usiadłem na ziemi, nie zważając na masę liści i robactwo. Schowałem twarz w dłoniach, jęcząc co jakiś czas, żeby wyładować swoją złość do reszty. Powinienem traktować to jak żart, ale wszyscy dobrze wiedzieli, że bez leków jestem bardzo agresywny i nie dane mi jest żartować.

Poczułem, jak ktoś siada obok mnie, trzymając moje ramię. Delikatny pocałunek w skroń sprawił, że wiedziałem, kto to był. Nie chciałem jednak na nią patrzeć. Siedzieliśmy dobrych kilka minut, nie rozmawiając. Czułem jej spojrzenie, które uważnie mnie obserwowało. Oderwałem dłonie od twarzy, przenosząc na nią mój wzrok.

"Przepraszam, Mike" - pokazała, podając mi małego, niebieskiego kwiatka. Zachichotałem, odbierając go od niej. Włożyłem go sobie za ucho, zapominając o złości.

"Nic się nie stało" - odparłem, podwijając nogi pod brodę i opierając ją na kolanach.

"Naprawdę przepraszam. Nie powinnam tego robić. Mogłam przewidzieć, że tak zar..." - nie dokończyła, bo złapałem ją za jej małe dłonie i delikatnie pocałowałem w usta. Różowowłosa zarumieniła się do tego stopnia, że czułem jej gorące policzki, stykające się z moimi. Kiedy uświadomiłem sobie, co właśnie zrobiłem, od razu się odsunąłem i odwróciłem głowę.

Miliony myśli wirowało w mojej głowie. Wszystkie za i przeciw w związku z tym, co właśnie zrobiłem. Powinienem? Znienawidzi mnie? Powie, że już kogoś ma? Nie będzie mnie chciała? Czy ja tego chcę?

Dex delikatnie odwróciła moją głowę w jej stronę.

"Mike to... ja... Dlaczego to zrobiłeś?" - spytała niepewnie. Widziałem jej nadal czerwone policzki i lekkie zmieszanie na twarzy. Głupiec ze mnie, nigdy nie chciałaby takiego kogoś, jak ja...

"Sam nie wiem... Myślę, że zrobiłem to, co podpowiadało mi... moje serce" - oznajmiłem, zawstydzając się. Dziewczyna uśmiechnęła się. To był chyba jej najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek dane mi było widzieć.

"Wróć na śniadanie" - pokazała, po chwili namysłu składając na moim policzku krótkiego całusa i znikając.

Położyłem się na ziemi. Jedyne, o czym teraz myślałem to to, co się właściwie stało. Co mam o tym myśleć? Jak wielki błąd zrobiłem?

Wspomnienie pocałunku sprawiało, że mimowolnie się uśmiechałem. To nietypowe uczucie, które wywoływało u mnie tak zwane "motylki w brzuchu". Nie wiedziałem, co o tym myśleć.

Czy to miłość?

~*~ ~*~ ~*~ ~*~ ~*~

Witam!

Jak wrażenia po rozdziale? Myślę, że nie najgorsze. Chyba niczego nie zepsułam :v

Uch, czy tylko dla mnie Dex i Mike to taka idealna para? XD Widziałam w komentarzach, że mocno szipujecie mi chłopaków, ale ja postanowiła zrobić wam na złość :p

Wybaczcie mi za jakiekolwiek błędy, ale dzisiaj nie chce mi się sprawdzić rozdziału, więc jakieś na pewno się znajdą :')

Nooo, a odbiegając od tematu to... ALE MI NIE UCIEKAĆ TYLKO CZYTAĆ!

Moja żona jest na Wattpadzie i ma takie supi opowiadanko, więc proszę do niej wbijać -----> nastoletnidebil Jak ktoś nie zajrzy to naślę na niego Mike'a, który odetnie mu łeb i powiesi sobie w mieszkaniu, tak jak Lucynie!

Ona mi na was nakabluje jak coś :v

Dziękuję bardzo ^-^

Do zobaczenia!

Miku xx

Continue Reading

You'll Also Like

433 63 12
Siedemnastoletnia Mia Valentini, od zawsze przyjaźniła się z Aaronem Turnerem, nie wyobrażała sobie życia bez niego, kiedy już podczas jej pierwszych...
76.8K 2.6K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
Kim jestem? By Ann

Teen Fiction

20.4K 1.3K 42
"Kim jestem" to opowieść o dziewczynie, która bardzo się w swoim życiu zagubiła. Julia sama tak na prawdę nie wie czego chce, nie wie czy kocha życi...
64.9K 3.5K 121
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...