ZDĄŻYĆ PRZED KOŃCEM ||isaac l...

By sexwithsharman69

62.4K 2K 406

Melanie po ponownym przybyciu do swojego rodzinnego Beacon Hills nie przypuszczała, że tak wszystko się odmie... More

PROLOG
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
Informacja!
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 18 *znów*
RAJ NIEŻYWYCH DUSZ
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
EPILOG
Kilka słów od autorki
OBSADA
DODATEK NA 10 K

ROZDZIAŁ 4

3.2K 109 29
By sexwithsharman69

Obudziłam się następnego dnia kompletnie otumaniona, z tępym bólem głowy, który łupał mnie w czaszkę. Czułam jakby moje wszystkie kości zostały połamane i znów złożone, piekła mnie skóra. Otworzyłam zaropiałe oczy, i rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym byłam. No właśnie. To nie był mój pokój. Widać było, że to męski pokój. Unosił się tu zapach niedawno użytych perfum, dobrze mi znanych. Lustrowałam wzrokiem pokój bardzo wnikliwie. Zatrzymałam się na szafce nocnej koło łóżka. Leżała na niej karteczka, a obok szklanka z wodą i dwie tabletki. Wzięłam niezgrabnie w palce karteczkę i obróciłam ją aby przeczytać napis. Pismo właściciela było bardzo schludne.
„Wczoraj od razu zasnęłaś, ze względu na twoje samopoczucie i zaistniałą sytuację, nie budziłam cię. Zostawiłem ci tabletki przeciwbólowe i wodę. Twoi rodzice wiedzą gdzie jesteś.
Całuję
- Scott"
Scott? To pokój Scotta? Jak ja się tu znalazłam do cholery?!
Starałam sobie przypomnieć wydarzenia poprzedniego wieczoru. Pustka. Dziura w pamięci. Ostatnie wspomnienie jakie miałam to to, gdy wsiadałam do samochodu i zdecydowałam nie wracać jeszcze do domu, ale gdzieś jechać, ale gdzie? Pamiętam to uczucie, które mi wtedy towarzyszyło. Ekscytacja i ciekawość, coś mnie to w miejsce przyciągało.
A może poszłam do klubu i się spiłam? Scott mnie tam znalazł i przyprowadził, bo byłam już kompletnie wstawiona?
Muszę go sama o to zapytać.
Ta myśl zabłysła w mojej głowie błyskawicznie. Zaczęłam szukać swojego telefonu, torby i się ogarniać. Po godzinie na telefonie doszłam do wniosku, że zdążę na angielski czyli naszą trzecią godzinę. Wzięłam pozostawione przez Scott'a tabletki i popiłam wodą. Nieznośny ból i łupanie zniknęło po 20 minutach, z czego niezmiernie się ucieszyłam!

Gdy zeszłam na dół zdałam sobie 2 sprawy:
Nr1. Nikogo nie ma, czyli Melissa też wyszła już do pracy.
Nr2. Scott był na tyle kochany, że zostawił mi na blacie kuchennym pancakesy, które jak się okazało pochłonęłam doszczętnie przez głód, który mi okropnie doskwierał. Wypiłam herbatę i wyskoczyłam szybko z domu Scotta.
Ujrzałam moje auto, stojące u chłopaka na podjeździe, jednakże uświadomiłam sobie, że prawdopodobnie zapomniałam od niego kluczyków, dlatego zaczęłam gorączkowo przeszukiwać torbę, gdzie na szczęście znalazłam je na samym dnie.
Otworzyłam pojazd i weszłam do środka, w którym pachniało intensywnie męskimi perfumami. To na pewno nie były perfumy Scotta.
- Pewnie byłam tak schlana, że łącznie z Stiliesem, Isaacem bądź Theo musieli mnie we wynosić z klubu – potrząsnęłam z frustracją głową, odpalając samochód, wyjechałam z podjazdu i pojechałam w stronę szkoły.
☸☸☸


Podjechałam pod liceum.
Przed nią było zaparkowane dużo radiowozów policyjnych. Wokół szkoły i w niej kręciło się dużo funkcjonariuszy. Ściągnęłam z dezorientacji brwi i przeszłam przez próg szkoły.

Zadzwonił dzwonek, który sygnalizował przerwę. Policji było o wiele więcej w szkole niż poza nią. Wszyscy zaczęli wychodzić z klas. Pobiegłam pod salę od biologii, aby spotkać moich przyjaciół, przy okazji obmyślając plan o spytanie ich o wczorajszy wieczór i o to, czemu tu tyle policji.
Może to jest „ta zaistniała sytuacja", o której wspominał w karteczce Scott?
Drzwi od biologicznej się otworzyły, pierwsza z klasy wyszła Malia, a za nią Allison, Isaac i reszta. Gdy mnie zobaczyli można było ujrzeć na ich twarzach wyraz ulgi. Podeszli do mnie, z czego Isaac zamknął mnie w szczelnym uścisku, wtulając swoją twarz w moje włosy.

- Martwiłem się cholernie o ciebie – Odsunął się delikatnie. Miał mocno podkrążone oczy, co z resztą po każdym z nich było widać. Oznaka zmęczenie i znużenia dopadła ich względnie szybko. To z mojego powodu?

- Obudziłam się u Scotta, z silnym bólem głowy i kości, z dużą luką w pamięci co do wczoraj. - Westchnęłam, ale moje zdziwienie się powiększyło gdy Stilies podszedł do mnie bez słowa i zaczął odgarniać moje włosy z szyi, ramion, oglądał moje nadgarstki i bacznie obserwował twarz. Gdy skończył te niedorzeczne oględziny spojrzał tylko porozumiewawczo na resztę i przetarł twarz dłonią. Reszta bez słowa stała usilnie unikając mojego spojrzenia.

- Powiecie mi do cholery co się wczoraj ze mną stało, i czemu tu tyle policji?! - Już nie potrafiłam wytrzymać ich zachowania. Jeszcze raz wymienili spojrzenia i zaczął Scott.

- Wczoraj poszłaś nad skałę gdzie zawsze za dzieciaka przychodziliśmy i ktoś cię śledził, a potem przestraszoną ciebie znalazł Derek Hale. – Wypalił i patrzył na moją reakcję. Ściągnęłam brwi, a pomiędzy nimi pojawiła się pionowa linia. Starałam sobie to wszystko przypomnieć - A potem zemdlałaś, prawdopodobnie poparzyłaś się o jakąś roślinę no i dlatego Stilies tak ci się przyglądał. A i twój samochód Derek znalazł na środku drogi.

Hale. To jego perfumy czułam w samochodzie. Teraz go sobie przypomniałam. Znałam go kiedyś.

- A Policji jest tu dlatego tyle - Stilies zaczął ściszając głos.- Bo znaleziono ciało Johna z naszej klasy, z wyrwanym sercem i bez krwi. Prawdopodobnie jakieś zwierzę go załatwiło. Ciało było mocno poturbowane.

Nagle wspomnienia zaczęły do mnie wracać ze zdwojoną siłą. Zachwiałam się, poczułam ciepłą rękę, która złapała mnie za plecy. Gdy podniosłam głowę zobaczyłam zatroskaną twarz Theo. Ciało w lesie. Wzięłam je za jelenia.

- Już wszystko pamiętam. - Spojrzałam na nich delikatnie szklistymi oczyma.- Zamiast do domu pojechałam nad skały, ale nie dojechałam tam autem bo na środku drogi był gigantyczny pień drzewa. A dziwna z nim była sytuacja bo gdy po nim przechodziłam zakręciło mi się w głowie i wyleciały z niego jakieś świetliki. - Oczy moich przyjaciół wielkością dorównywały spodkom. Spojrzałam na nich zdezorientowana. Oni tylko łypali jedno na drugiego ze strachem w oczach. Miał się odezwać Scott, gdy nagle usłyszeliśmy gwar na korytarzu.

Spojrzeliśmy w stronę drzwi. Miedzy policjantami lawirowała spora grupka chłopaków w naszym wieku. Byli wysocy dlatego ich widziałam, niestety byłam za niska by dojrzeć ich twarze.

Nowi w szkole, a to niespodzianka. Odbiłam się od Theo i zaczęłam przedzierać się w stronę tych nowych, żeby zobaczyć czemu wywołali takie zamieszanie wśród uczniów. Czułam wewnętrznie, że coś nie gra. Reszta szła za mną, ludzie rozstępowali się. Gdy już byłam na początku, zobaczyłam jako pierwszego wysokiego bruneta. Stał do mnie tyłem. Reszta jego paczki również naśladowała lidera. Scott i inni już dotarli do mnie i stanęli wokół.
Był w skórzanej, czarnej kurtce, skądś mi już znajomej.
Gdy się do mnie odwrócił z resztą, wmurowało mnie jak nigdy.
Chłopak patrzył po tłumie i zatrzymał się na mnie. Uśmiechnął się i zaczął do mnie zmierzać. Przestraszona złapałam Isaac'a za rękę, który odwzajemnił uścisk i delikatnie położył rękę na moich plecach, masując je żeby dodać mi otuchy.
Nowy podszedł do mnie, i pomimo, że się wycofywałam cmoknął mnie na powitanie w policzek, ignorując resztę moich przyjaciół, którzy ciaśniej stanęli wokół mnie.

- Witaj Melly, skarbie - Spojrzał na mnie z góry i szeroko się uśmiechnął odsłaniając idealne zęby.

- Nate - Odkaszlnęłam na widok mojego byłego chłopaka. Miłości, która prawie mnie zniszczyła. - Co cię tu sprowadza?

Spojrzałam spod rzęs na niego, unikając kontaktu wzrokowego.

- Przyjechałem do ciebie – Jego odpowiedź mnie spiorunowała. Wypowiedział to, jakby ta informacja była najoczywistszą na świecie. - Słyszałem, że wróciłaś do tej dziury, więc przyjechałem aby cię odzyskać.

Machnął ręką na szkołę.

Ta odpowiedź najwyraźniej wnerwiła Isaac'a, ponieważ złapał mnie za bok i przycisnął do siebie. Nate zobaczył ten ruch i przeniósł spojrzenie szarych, przenikliwych oczu na Isaac'a.

- A ty to..? - Podniósł prawą brew do góry patrząc pytająco na niego.

- Odpieprz się od niej - Wycedził przez zęby ze wściekłością.

Wprawiło to Nate'a w szeroki uśmiech i śmiech.
- Szybko o mnie zapomniałaś, kolejnego owinęłaś wokół palca – Na powrót spojrzał na mnie i zaczął znów się śmiać. - Chyba zapomniałaś czyja jesteś i będziesz.

Błyskawicznie zmniejszył dzielący nas dystans. Isaac hamował się aby czymś mu nie dogryźć gdy nagle odezwał się Scott przenosząc jego uwagę na resztę.

- My się nie poznaliśmy – Wypalił podając mu rękę. Zdezorientowany i zaskoczony Nate również mu podał rękę bez słowa. – A to Stilies, Allison, Lydia, Theo, Liam i Malia

Przedstawił szybko innych. Nate kiwnął noszalancko głową i pokazał ręką na wcześniej nie mieszających się w rozmowę pozostałą część jego paczki

- Melly ich świetnie kojarzy ale wy pewnie nie. - Szóstka chłopaków zbliżyła się do nas jak na zawołanie. - Poznajcie Jo, Jeremiego, Billa, Finna, Toma i Daryla.

Każdy z nich po kolei kiwnął głową. Scott również, tak jakby akceptował ich obecność na „swoim terytorium". Śmieszne stwierdzenie ale prawdziwe.

Najwyraźniej ja nie umknęłam długo uwadze Nate'a bo znów przybliżył się do mnie, opuściłam głowę nie chcąc na niego patrzeć.

W jakimś stopniu po wydarzeniach w Nowym Yorku bałam się go.

- To widzimy się potem Melly- Zanim zdążyłam zareagować szybko złapał moją brodę, podnosząc głowę do góry i pocałował mnie w usta. Odepchnęłam go sekundę później, ale pomimo to wyczułam, że Isaac napiął mięśnie. Nate zaczął się perfidnie śmiać.

- To na razie - Zasalutował i odeszli w jak zwykle, idealnym blasku chwały odbijającym się od mocno nażelowanych włosów Nate'a.

Cholerny idiota.
Stałam wciąż zaskoczona jego zachowaniem na środku korytarza, i zastanawiałam się jaki los bywa podły.

♦ Isaac
Wnerwiony, po skończonych lekcjach poszedłem na trening lacrosse, żegnając się przelotnie z Melanie. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że tak się zachowałem, ale ten chłopak mnie doprowadził do ostateczności. Jego słowa stawiające Mel w świetle przedmiotowym, doprowadziły mnie do wrzenia krwi w moich żyłach. Czy ja właśnie byłem o nią zazdrosny? Nie byliśmy parą, a pomimo to często w niektórych sytuacjach tak się zachowywałem. Po treningu poszedłem do biblioteki by rozpracować z resztą kto zabija, i co się dzieje z Melanie.
Siedzieliśmy właśnie przy dużym stole w bibliotece.

- Ona może być wilkołakiem - Stwierdził Stilies. - Przechodzi taką przemianę jak Scott jakiś czas temu.

- A gdzie ci tu lata beztroski Alfa i gryzie wszystkich wokół? Hmm? - Theo już był zirytowany panującą niewiedzą i brakiem jakichkolwiek informacji.
Nagle Stiliesa jakby olśniło.

- Przecież wtedy, gdy miała osiem lat, w lesie ugryzł ją wilk! Tylko ugryzł i uciekł! - Podekscytowany nawijał jak nakręcony.

Malia ostudziła mu zapał.

- Właśnie Stilies. Gdy miała osiem lat. A teraz ma osiemnaście. – Spojrzała po reszcie. - Gen by się tyle nie utrzymał.

- Ale widziała Nemeton - Stilies dalej próbował. - Ukazał jej się Nemeton. Czyli jest istotą nadprzyrodzoną! A jeszcze jak szybko się zaleczyła po tak głębokich ranach, i reagowała na wilcze ziele...

- Musimy pogadać o tym z Deatonem - Wypalił zamyślony Scott. Weterynarz u którego pracował Scott, nie tak dawno okazał się druidem. Także ciekawy obrót spraw. - Dużo by wniósł do tego wszystkiego.

- Dobrze, to teraz sprawa morderstw... - Nie zdążył dokończyć Stilies, bo wielkie drzwi biblioteki otworzyły się na oścież i wbiegł przez nie chłopak z naszej klasy.

Dosłownie wpadł i runął kolanami o podłogę. Był cały zakrwawiony i jedną ręką podtrzymywał praktycznie wypadające wnętrzności.

- P-potwór- Krzyknął i zemdlał padając na posadzkę.

Zerwaliśmy się z krzeseł patrząc po sobie z przerażeniem.

Noo to się porobiło ahahaha Kontynuacja pojutrze!

Continue Reading

You'll Also Like

27.1K 1.6K 46
Szósty rok Pameli w Hogwarcie miał być z założenia tym lepszym od pozostałych. Puchonka pragnęła chociaż trochę poczuć się wolna. W tym mieli pomóc j...
59.8K 2.9K 34
Druga część opowieści ,,Idealna||Draco Malfoy" Jeżeli nie przeczytałeś pierwszej to nawet nie próbuj czytać tej bo nic nie zrozumiesz :) ,,I nagle ws...
1K 148 13
chłód był zbawieniem, a światło przekleństwem. błękit ostoją i śmiercią jednocześnie. dlaczego zapomniał? james barnes story inspired by marvel cine...
4.8K 220 7
Z pandora Gate może wyjdzie jednak coś dobrego. Więcej się dowiecie czytając.