Wybranka (2016 WATTYS WINNER)

De jennhills

160K 18.1K 3.6K

Laureat Nagród Wattys 2016 w kategorii Lekkie Pióro! Rilla w żadnym aspekcie nie czuje się wybranką, ale... Mai multe

Wstęp
1| Wieszczenie
2| Przeklęte klucze z zawieszką!
3| Nocnym spacerom mówimy nie!
4| Zabawmy się w skansen
5| Nie rozmawiaj z obcymi
6| Mistrzyni jazdy konnej
7| McDonald
8| Stolica
9| Drużyna Pierścienia
10| Zagadka
11| Fałszywy ogrodnik
12| Biały Wilk
13| Milczący mnich
14| Hogwart
15| Turniej Strażników
16| Smok
Epilog
THE WATTYS 2016 & inne historie

17| Diadem Władzy

5.7K 771 174
De jennhills


~ By znaleźć Władzy Diadem, dotknij Święte Drzwi modliszki jadem.

Rilla skrzywiła się, odrywając rękę od chropowatej powierzchni kory.

— Ale tomiku wierszy to ty nie wydawaj, co? — zasugerowała z przekąsem.

Ostatnia świecąca gałąź, zamiast dodawać jej energii, tylko ją deprymowała. Po raz pierwszy poczuła dziwny ciężar Prób, które musiała przejść. Nie tylko dla siebie i dla Krainy, ale i dla Darena, który w ten sposób odzyskałby cały swój honor. Wprawdzie już po zwycięstwie w Turnieju Strażników niektórzy wojownicy zaczęli mu się kłaniać z odpowiednim szacunkiem, ale Rilla wiedziała, że odkupienie miałoby znaczenie przede wszystkim dla niego.

Westchnęła pod nosem, rzuciła ostatnie, smętne spojrzenie w stronę drzewa i ruszyła na górę. Ktoś przecież musiał wiedzieć, gdzie są Święte Drzwi, prawda?



— Są w Komnacie z Filarami Prób — odparł Daren, marszcząc brwi. — Tak mówią starożytne mity...
Rilla otworzyła usta, nie wydając z siebie ani jednego dźwięku. Przecież dopiero co wspięła się na górę po tych przeklętych schodach, a teraz dowiedziała się, że musi wracać! Cóż za niedorzeczność i niedogodność!

— No dobra — odparła, próbując odpędzić zniecierpliwienie. — Nie widziałam tam żadnych drzwi, ale szczerze mówiąc, nie rozglądałam się jakoś przesadnie. Powiedz mi, skąd mam załatwić jakiś jad modliszki?

Wzruszył ramionami, starając się zachować chłodną maskę profesjonalisty, ale Rilla szybko przejrzała grę, za którą kryły się zdenerwowanie i podekscytowanie.

— Wystarczy wyjść do ogrodu, znaleźć takiego podłużnego, zielonego owada...

— Wiem, jak wygląda modliszka — przerwała dumnie.

— ... I wycisnąć z niego jad — dokończył, nie zawracając na nią uwagi. — Możemy poprosić jakiegoś ogrodnika, chyba mają wprawę w takich rzeczach — zasugerował niepewnie.
Rilla pokiwała głową.

— Może tym razem się podzielimy? Ja pójdę znaleźć te dziwne drzwi, a ty załatwisz jad.
Z niezdecydowaniem podrapał się po brodzie. Kilkudniowy zarost był sprzeczny z regulaminem strażników, ale od kiedy Rilla powiedziała, że uważa brody za wyjątkowo atrakcyjne, Daren bez skrupułów łamał obowiązujące w pałacu zasady.

— Sugerujesz, że miałbym później zejść do Komnaty z Filarami Prób? — zapytał niepewnie.
Wzruszyła ramionami.

— Czemu nie? To tylko drzewo, kilka kamieni i gołe ściany. Nic się przecież nie stanie. — Przewróciła oczami, nawet nie wiedząc, jak bardzo się myli. — To jak?

Daren westchnął. Najwyraźniej jego niecierpliwość działała na korzyść Wybranki.

— Niech będzie. Idź znaleźć Święte Drzwi.


Rilla pukała w szare ściany, obmacywała je z każdej możliwej strony i pozycji, ale nic to nie dawało. Lita skała, w której ktoś wydrążył Komnatę z Filarami Prób, nie chciała wyjawić swoich tajemnic, skrzętnie chowając ukryte gdzieś tutaj Święte Drzwi.

— Wiem, że gdzieś tu jesteście — wymruczała Rilla pod nosem. Echo poniosło się po całej jaskini, ale odpowiedź nie chciała nadejść. — Znajdę was, a potem was otworzę — zagroziła z lekkim przekąsem.
Zapukała w kolejną ścianę, a kiedy nie wywołało to żadnych efektów, westchnęła ciężko i oparła się o zimny kamień. Zniecierpliwienie i zdenerwowanie zaczęły odbijać się na jej nerwach, wprawiając w bardzo niezadowolony stan.

— Jakieś postępy?

Głos Darena odbił się od skalnej powierzchni. Rilla otworzyła oczy, ale ku własnemu niezadowoleniu obok strażnika dostrzegła jeszcze grupkę zaciekawionych Archontów.

— A oni tu na co? — zapytała grubiańsko.

Daren wzruszył ramionami.

— Powiedzieli, że jeżeli ja tu schodzę, oni też muszą.

Rilla obrzuciła urzędników niechętnym spojrzeniem, ale oni nie zwracali na nią uwagi. Rozglądali się dookoła z podekscytowaniem, co rusz pokazując sobie coś palcami. Jak dzieci w zoo.

— No niech będzie. Ale w ich towarzystwie na pewno nie wymyślę, gdzie te cholerne drzwi mogą być. Opukałam wszystkie ściany i nic... — zawiesiła głos z irytacją.

Wojownik podszedł kilka kroków bliżej.

— Po prostu zrób to, jak zwykle — podpowiedział cicho.

— Czyli głupio?

— Jeśli coś jest głupie, ale działa, nie jest głupie — odparł Daren poważnym tonem, od którego Rilli zachciało się śmiać. Parsknęła z rozbawieniem i pokręciła głową.

— Och, daj spokój. Idąc tym tropem, musiałabym powiedzieć coś w stylu 'Sezamie, otwórz się', a Święte Drzwi znalazłyby się jak za dotknięciem czarodziejskiej... — Urwała. W tym momencie jedna ze ścian rozświetliła się złotym blaskiem, tworząc wąski kształt drzwi.

— Okej, ja nic nie mówiłam — oznajmiła Rilla, opanowując zdumienie. W końcu już nie takie rzeczy w Krainie widziała. — Masz ten jad?

Daren bez słowa podał jej niewielką buteleczkę. Dziewczyna wzruszyła ramionami i bezceremonialnie wylała zawartość flakonika na coś, co domyślnie wyglądało jak zamek.

Ziemia zatrzęsła się lekko, po szarej ścianie obsunęły się grudki mniejszych kamieni. W jednej chwili skalny następ rozchylił się na boki, ukazując wejście do ciemnego korytarza.

Wśród Archontów zapanowało poruszenie, Daren tylko uśmiechnął się z dumą.

— Dalej idziemy tylko we dwójkę — dodała na tyle głośno, by usłyszeli ją urzędnicy.

— Nie wiem, czy powinienem. — Zawahał się Daren.

— Jeśli myślisz, że wejdę do tej ciemnej dziury sama, to jesteś w głębokim błędzie — odparła stanowczo. — Daj spokój, wszystko będzie w porządku...

Daren westchnął i pokiwał głową.

— Panie przodem.

Dziewczyna ruszyła w głąb korytarza, nie zwracając uwagi na piasek, który dostawał się do wnętrza jej sandałów. Skupiała się bardziej na tym, by w tych okropnych ciemnościach nie wpaść na jakąś bestię lub kamień, który pozostawiłby na jej czole pięknego guza.

Cały czas słyszała za sobą Darena, co dodawało jej trochę otuchy. Przyśpieszyła jednak kroku, chcąc jak najszybciej zakończyć te psychiczne tortury.

W końcu dotarli do wylotu ciasnego korytarza, który kończył się przeciętną, niedużą jaskinią, w której za wiele ciekawego do oglądania nie było.

Oprócz rzecz jasna Diademu Władzy, który spokojnie spoczywał sobie na kaszmirowej, wypłowiałej poduszce. Złoto pobłyskiwało łagodnie w refleksach światła rzucanego przez pochodnię Darena.

— Jest niesamowity — orzekł wojownik z rozbrajającą prostotą.

Rilla nieprzytomnie pokiwała głową. Miała złe przeczucia.

— Tak. Bierzmy to i wynośmy się stąd.

Lekko mrużąc oczy, chwyciła diadem, ale ku jej ogromnej uldze, nie wydarzyło się nic złego.

— Nie jest jakoś super ciężka — zauważyła, podrzucając ozdobą. — Wracajmy.

— Doskonały pomysł — wymruczał Daren, przepuszczając Rillę przed sobą.

Droga powrotna do Komnaty z Filarami Prób powinna być szybka, prosta i bezbolesna. W końcu to było zaledwie kilkanaście metrów. Niecała minuta.

Minuta, która zmieniła wszystko.

Zgodnie z obawami Rilli, zadziałała zasada ostatniego zakrętu.

W momencie, w którym dziewczyna wkroczyła do przestronnej jaskini i uśmiechnęła się przelotnie do Archontów, Święte Drzwi ponownie zatrzęsły ziemią, sunąc ku sobie z niewiarygodną szybkością. Rilla nie zdążyła się nawet odwrócić. Lita skała nasunęła się na siebie, blokując dostęp do ciemnego, wąskiego korytarza.

W komnacie zapanowała cisza, której nikt nie śmiał przerywać.

— Ej, moment! — Rilla ocknęła się z szoku. — Tam został Daren! Otwórzcie się jeszcze! — krzyknęła z desperacją, pięścią waląc w szarą skałę. — Sezamie otwórz się! Otwórz się do cholery!

Święte Drzwi jednak ani drgnęły. Dziewczyna jednak nie zamierzała się poddawać, tłukąc w ich powierzchnię z całej siły.

— Przynieście mi więcej jadu! Więcej jadu modliszki! — rozkazała krzykliwie.

Sekundy zdawały się trwać wieki. Rilla miała wrażenie, że minęły lata, zanim ktoś w końcu pofatygował się z nową, pełną butelką jadu.

Pośpiesznie wylała go w okolice zamka.

Czekała na jakąkolwiek reakcję z zaciśniętymi zębami.

Minuty mijały. Ale nic się nie chciało wydarzyć.

— To Zaklęty Marmur — odważył się ktoś w końcu powiedzieć na głos. Rilla nie zwracała uwagi na coraz głośniejsze słowa Archontów. Krzyczała, kopała i przeklinała, ale drzwi nie chciały stanąć otworem.

— Musimy iść na górę... — zaryzykował w końcu któryś ze starców, kładąc dłoń na ramieniu Rilli.

— Nie, nie! Zostawcie mnie! Musi być jakiś sposób — wrzasnęła histerycznie. — Rozwalcie to czymś, wysadźcie, zburzcie...

— To Zaklęty Marmur — powtórzył smutno Archont. — Niezniszczalny i nieprzesuwalny. Nie możemy nic zrobić dla strażnika Darena.

— Puść mnie! Jestem Wybranką, ja muszę coś zrobić!

Pokręcił głową.

— Nie jesteś już Wybranką. Dzierżysz Diadem Władzy. Przysługuje ci pierwszeństwo do tronu. Od dzisiaj Kraina zna cię jako prawowitą Imperatorkę...

— W dupie to mam! — odkrzyknęła. — Otwórzcie te cholerne drzwi albo... — Urwała, uspokajając się nagle. W jej oczach pojawiły się łzy. — Proszę, zróbcie coś.

— Nie możemy nic zrobić, Imperatorko. Zaklęty Marmur działa według własnych zasad. Jeśli się zamknął, nic go nie otworzy przez wieki. Jestem pewien, że wojownik Daren byłby dumny ze swojego poświęcenia. A teraz musimy iść na górę, obwieścić światu nowinę.

— Tak — odparła Rilla nieprzytomnie. — Nowinę... — potrząsnęła głową. — Nie wyjdę stąd bez niego.

— Taka była cena odzyskania Diademu Władzy — odparł Archont, najwyraźniej nie chcąc sugerować, że gdyby Rilla weszła do środka sama, zakończenie wyglądałoby zupełnie inaczej.

Dziewczyna najwyraźniej myślała o tym samym. Po jej policzkach rzewnie spływały łzy, które nijak nie odganiały szalejącej histerii. To wszystko moja wina, grzmiało w jej umyśle, blokując wszystkie pozostałe myśli. Zamknęłam Darena w tej ciemnicy. W podziemnym grobie, z którego nie było ucieczki.

— Musimy iść. — Archont stanowczo popchnął ją w stronę schodów, wykorzystując chwilową słabość. — Oznajmić Krainie nowinę...


Archonci szeptali między sobą z podnieceniem. Jedni wydawali się oburzeni, drudzy wręcz przeciwnie — aż kipieli z radości.

Rilla przyglądała się im wszystkim obojętnie. Wciąż nie potrafiła tego zrozumieć. Wciąż miała wrażenie, że za chwilę obok niej stanie Daren i powie, że to tylko banda starców w przepoconych togach.

Ale jego już tu nie było. I to wszystko przez nią.

— Czy jesteś pewna swojej decyzji? — zapytał najstarszy urzędnik, uciszając całą resztę.

— Tak — odparła Rilla słabo. Westchnęła i podniosła się ze swojego miejsca. — Nic nie wiem o rządzeniu. Nie mam zbyt wielkiego pojęcia o Krainie, jej historii i polityce. Do tego jestem lekkomyślna i nieodpowiedzialna — dodała z goryczą. Nikt nie śmiał komentować. — Zdobyłam dla was Diadem Władzy, świętą insygnia, dzięki której da się sprawować prawowite rządy. Ale ja nie będę umieć nim odpowiednio dysponować.

— Więc chcesz go oddać w nasze ręce? Byśmy godnie reprezentowali Krainę? — dopytywał starzec, nie potrafiąc się wyzbyć zdumienia.

— Tak. Chociaż jesteście zgrają łysych polityków, wierzę... — Przełknęła ślinę — ... wierzę, że będziecie to robić lepiej ode mnie.

— Wrócisz do domu? — zapytał ktoś z tłumu.

Rilla pomyślała, że jeszcze kilka dni temu jej odpowiedź z pewnością byłaby inna. Ale teraz? Nie miała po co zostawać Krainie.

— Tak. Wrócę do domu — wyszeptała.


Ymm, tak. Nie zapominajcie o Epilogu. Wrzucę go już niedługo.

Continuă lectura

O să-ți placă și

51.9K 3.3K 128
Tak jak sama nazwa mówi, będą tu głównie komiksy z Hazbin Hotel ACZKOLWIEK nie zaprzeczam że i również te z Helluwy Boss również mogą się tu pojawić...
147K 10.2K 35
Diana, jest córką boga Dragona i ludzkiej kobiety Esme. Pomimo oczekiwań ojca, nie odziedziczyła po nim mocy. Lecz miała sekret, którego nikt nie zna...
2.2K 137 25
fang x edgar
4.3K 552 16
Drugi tom. Lily wciąż zmaga się z nową, nieznaną rzeczywistością, w jakiej przyszło jej żyć. Stara się dostosować do surowych warunków Krainy Gniewu...