» wanna be my kitty? | muke ✔️

By skymichael

124K 12.6K 7.2K

» Kochanie, Ty palisz? » Czy palę? Palę okazyjnie papierosa, a ty spalasz moje serce każdego pieprzonego dnia... More

» wanna be my kitty?
» lame duck
» baby boy
» cute
» compliant
» charming
» mikey
» cuddler
» embarrassed
» ticklish
» adorable
» daddy
» shy
» important
» sweet
» adorable peach
» hot
» emotional
» kitty+
» mine
» lovely kitten
» horny+
» vulnerable
» sweetheart
» indrawn 1.0
» indrawn 2.0
» lippy
» lover
» you're my end

» sensitive

4K 453 401
By skymichael

[: wrażliwy]

Michael

Po tym, jak już wszystko wyjaśniliśmy sobie z Luke'm, blondyn postanowił, że zabierze mnie na obiad. Ponieważ moich rodziców nie było w domu, a mi tym bardziej nie chciało się nic gotować; nie protestując, zgodziłem się na jego propozycję.

Wyszliśmy z domu Caluma, wcześniej się z nim żegnając i wsiedliśmy do samochodu Hemmingsa. Poprawiłem się wygodnie na swoim fotelu i zapiąłem pas. Luke zajął miejsce kierowcy i uśmiechnął się do mnie.

- Jaką sześciogwiazdkową restauracje proponujesz? - zapytał, wyjeżdżając z parkingu.

Wywróciłem oczami na jego pytanie. Czy on chociaż na moment może nie zachowywać się jak dupek?

- Nawet nie myśl o jakieś drogiej restauracji - westchnąłem. - Nie będę wydawać pieniędzy na coś, czym się nawet nie najem. Podejdź do jakieś knajpki typu fast food i będzie w porządku.

- Proszę, proszę - zachichotał. - Kotek pokazał pazurki?

Ja naprawdę nie wiem, co on ma w głowie, bo to na pewno nie jest mózg.

- Nie nazywaj mnie kotkiem - mruknąłem pod nosem, natychmiast sobie coś przypominając. - Właśnie jak już będziemy wracać wjedziemy po karmę dla Molly.

- Woah, Mikey! Zaczynam czuć się jak twój szofer - zaśmiał się, jednak gdy zobaczył moją poważną minę, natychmiast ucichł. - Nie wiem, co jest otwarte w niedzielę, więc preferujesz KFC czy McDonalds?

Zastanowiłem się przez moment, patrząc na mijane przez nas budynki. Calum musiał mieszkać niedaleko mnie, bo wydawały mi się dziwnie znajome.

- Myślę, że KFC. Mają lepszego kurczaka - wzruszyłem ramionami.

Wyciągnąłem telefon z kieszeni.

- Z kim piszesz?

Chciałem tylko sprawdzić godzinę, ale...

- Z chłopakiem, którego poznałem na imprezie - skłamałem. Chciałem się z nim podroczyć. Miałem dziś wystarczajaco dobry humor. Spodziewałam się kaca i inne takie, ale było odwrotnie.

Patrzyłem kątem oka na jego dłonie, które po wypowiedzianych przeze mnie słowach, mocniej ścisnęły kierownicę.

- Um, okej - mruknął, chodź doskonale wiedziałem, że nie jest mu to obojętne. - Jak ma na imię?

- Connor - dalej kontynuowałem swój labirynt kłamstw.

- OH - westchnął, wjeżdzając na głową drogę. - Dość długie w porównaniu do takiego imienia, jak Luke - powiedział pewnie, zagryzając wargę. Zaśmiałem się.

- A co to ma do rzeczy, czy imię jest długie, czy...

- No wiesz... - zaczął. - W niektórych sytuacjach imię krótkie sprawuje się o wiele lepiej, niż te długie.

Czy tylko ja pomyślałem, o czymś nieodpowiednim? Miałem jednak, zbyt dobry nastrój, by zostawić jego wypowiedz bez mojego dopytania się, pomimo tego, że moje policzki przybrały już cholernie czerwony kolor, co widziałem w bocznym lusterku samochodu.

- Na przykład w jakich sytuacjach?

Luke nic nie odpowiedział, tylko zjechał na pobocze. Odpiął swój pas i mocno mnie pocałował. Oddałem lekko pocałunek. Jego kolczyk przyjemnie drażnił moją wargę.

- Seks - wychrypiał przy moim uchu, przegryzając jego płatek. Jęknąłem cicho, czując przyjemny dreszcz.

Całowaliśmy się jeszcze przez moment, napierając na swoje usta, przymknąłem oczy. Luke wplótł palce w moje włosy, szarpiąc delikatnie moje końcówki.

- To jak...idziemy na tylne siedzenia się pieprzyć?

Odepchnąłem go natychmiast od siebie. Chciałem być teraz niewidzialny. Moje policzki wręcz paliły, a ja czułem się w cholerę niezręcznie. Nie byłem na to gotowy nawet w najmniejszym stopniu, a już na pewno nie w jego samochodzie. Nie byliśmy nawet razem, więc dlaczego mielibyśmy teraz uprawiać seks?!

- Halo, Mikey? Odebrało ci mowę?

- Jedz do tego KFC, jestem głodny.

Hemmings zaśmiał się, zapiął pas i odpalił auto.

- Czyli nici z szybkiego numerka? Bądź...na głodnego nie potrafisz?

- Przestań - warknąłem sfrustrowany. - Pieprzyć możesz jakąś dziwkę z pierwszego, lepszego klubu - fuknąłem.

Jednak moja wypowiedz wywołała w nim spore rozbawienie.

- Oh przepraszam panie obrażalski. Wolisz uprawianie miłości, a może kochanie się? Oj Mikey, Mikey. Jesteś taki wrażliwy.

- W porównaniu do ciebie dla mnie jest to coś ważnego, a nie byle co - odpowiedziałem zły.

I w jednej chwili ten idiota zepsuł mi humor, że też zachciało mi się z nim droczyć.

- Mikey, skarbie nie denerwuj się - powiedział łagodnie.

Nie zareagowałem.

- Mike przecież tylko żartowałem.

Super zabawny żart. Jaki z Ciebie śmieszek Hemmings! Tylko boki zrywać.

Blondyn położył dłoń na moim kolanie i uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- Nie dotykaj mnie.

- Zachowujesz się jak baba z okresem, Michael.

To tylko sprawiło, że odwróciłem się do niego tyłem, bardziej rozłożyłem w swoim fotelu i skupiłem wzrok na mijanych przez nas budynkach. Nie wiem, czy dobrze robiłem obrażając się o taką głupotę. Ale kłamstwem byłoby to, że mnie to nie uraziło.

Po kilku minutach byliśmy już na miejscu, a ja zorientowałem się dopiero wtedy, gdy Luke otworzył mi drzwi i podał dłoń. Zignorowałem jego rękę i wysiadłem, trzaskając za sobą drzwi.

- Dlaczego jesteś taki uparty? - westchnął. - No już Mikey - przyciągnął mnie do siebie, a ja niechętnie go objąłem.

Wypuściłem z ust małe westchnienie i zaciągnąłem się zapachem jego czarnej koszulki. Poczułem jego miękkie usta na moim czole, na co natychmiast się uśmiechnąłem.

- Już w porządku? - zapytał, a ja pokiwałem niepewnie głową.

Weszliśmy do środka. O dziwo nie było tak dużo ludzi, jak się tego spodziewałem.

- Co bierzesz? - zapytał mnie.

Po dłuższym zastanowieniu postawiłem na zestaw stripsów. Luke stał w kolejce przede mną. Czułem się taki mały w stosunku do jego rozbudowanego ciała.

- Coś jeszcze? - zapytała kasjerka. Hemmings odwrócił się w moją stronę.

- Mike, co zamawiasz?

- Znaczy ja...

- Rozliczymy się potem, tak będzie szybciej.

Nie wiem, jakim sposobem to miałoby być szybsze, ale ostatecznie powiedziałem swoje zamowienie kasjerce. Brunetka przyglądała się Luke'owi z uwielbieniem. Niemal nie spuszczała z niego wzroku. Nie wiem dlaczego, ale poczułem małe ukłucie w sercu.

Przez to moje rozmyślanie dopiero zorientowałem się, że nasze zamówienie jest już gotowe. Luke zajął stolik przy oknie, kładąc tacę z naszym zamówieniem. Natychmiast wyciągnąłem pieniądze z przedniej kieszeni, biorąc do ręki paragon.

- Mike daj sobie spokój. Dziś ja stawiam - nie miałem ochoty następnym razem to ja za nas płacić, zważając na to, jak duże było jego zamówienie.

- Przecież przy kasie powiedziałeś...

- Chciałem uniknąć właśnie tej wymiany zdań przy kasie - zaśmiał się lekko.

Zmrużyłem lekko oczy, odwracając paragon na drugą stronę. Widniał tam napisany długopisem numer telefonu i napis "zadzwoń, gdy tylko będziesz miał na to ochotę".

Wstałem od stolika, natychmiast go podarłem i wyrzuciłem go do śmieci.

- On był jakiś skażony? - zaśmiał się Luke, biorąc skrzydełko kurczaka do ręki.

Nie odpowiedziałem nic, tylko otworzyłem sos czosnkowy.

- Mikey...no nie bądź taki. Był tam jej numer prawda?

- Yhym - odpowiedziałem od niechcenia.

- Czyli ty także jesteś o mnie zazdrosny? - powiedział z dumnym uśmiechem.

- Wcale, że nie...

- Jak to nie, Mike. To dlaczego go podarłeś?

- No bo...

- Podobam, ci się...?

Westchnąłem, biorąc frytkę do ust.

- Wziąłem dziś sos czosnkowy, a to oznacza, że nie będę się dziś całował - powiedziałem, a Luke wybuchnął śmiechem.

*

MIKEY W TYM FF TO KRÓLOWA DRAMY

skymichael

Continue Reading

You'll Also Like

18.8K 1K 41
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
58.2K 3.2K 112
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
16.1K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
4.2M 30.9K 7
Vivian znajduje się na wymianie studenckiej w Anglii. Zostaje zatrudniona jako pomoc kucharza w pałacu, gdzie poznaje sekrety i grzeszki rodziny król...