» wanna be my kitty? | muke ✔️

By skymichael

124K 12.6K 7.2K

» Kochanie, Ty palisz? » Czy palę? Palę okazyjnie papierosa, a ty spalasz moje serce każdego pieprzonego dnia... More

» wanna be my kitty?
» lame duck
» baby boy
» cute
» compliant
» charming
» cuddler
» embarrassed
» ticklish
» adorable
» daddy
» shy
» important
» sensitive
» sweet
» adorable peach
» hot
» emotional
» kitty+
» mine
» lovely kitten
» horny+
» vulnerable
» sweetheart
» indrawn 1.0
» indrawn 2.0
» lippy
» lover
» you're my end

» mikey

5.1K 464 460
By skymichael

dziś trochę dłuższy, ale mam nadzieję, że nie będzie nudny😃

powyżej rysunek jednej z Was - dziękuję bardzo bardzo xxx

Michael

Pokiwałem głową, posyłając nauczycielce wymuszony uśmiech. Naprawdę nie chciałem brać udziału w tym głupim konkursie. W klasie zrobiło się lekkie zamieszanie, gdzie prawie każdy wymieniał się opinią na temat tego, że ja i Luke będziemy pisać piosenkę. Czułem się cholernie nieswojo i niekomfortowo.

Kobieta klasnęła w dłonie, chcąc skupić tym uwagę klasy na swojej osobie. Poczułem, jak Hemmings dotyka mojego ramienia. Niechętnie odwróciłem się.

- To jak? - poruszał brwiami. - Kiedy się umawiamy?

- Gdybyś jeszcze się tego nie nauczył, nie rozmawia się podczas zajęć - skomentowałem i wróciłem wzrokiem do tablicy.

Lekcja dłużyła mi się w nieskończoność. Pisałem na marginesie pojedyncze słowa i zdania. Wszystko co tylko przychodziło mi do głowy. Po chwili namysłu wyrywałem kartkę ze środka zeszytu i zacząłem przepisywać zdania z zabazgranego marginesu. Swoją drogą brzmiały całkiem dobrze i może kiedyś uda mi się zrobić z nich całkiem dobrą piosenkę.

Gdy zabrzmiał dzwonek wrzuciłem kartkę papieru do plecaka, wraz z podręcznikami, biorąc kule do ręki.

- Mikey? Pogadamy przed salą? - spytał mnie Luke. Mikey? Nie wiem dlaczego, ale to sprawiło, że z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn zrobiło mi się ciepło na sercu. Uśmiechnąłem się.

- Tak, tak - wydukałem tylko i ruszyłem przed siebie, wcześniej mówiąc nauczycielce dość radosne "dowiedzenia".

Opuściłem pomieszczenie i zatrzymałem się, skupiając wzrok na Hemmingsie, dość dokładnie mu się przyglądając. Cholera, dlaczego wcześniej nie dostrzegłem tego, jak bardzo jest przystojny? Z tym zarostem i kolczykiem w wadze wyglądał, jak jakiś bóg seksu.

Nie jestem homoseksualny, ależ skąd!

Nigdy wcześniej nie miałem okazji przeżyć takiej chorej i niewyjaśnionej fascynacji drugą osobą. To zjawisko było dla mnie tak obce i niepojęte, że miałem już wątpliwości, czy nie powinienem zgłosić się do jakiegoś lekarza. Tym bardziej, że to był chłopak. Nie jestem homoseksualny! Ewentualnie biseksualny. Nie! Cofam to. Boże najdroższy, co się ze mną dzieje?

- Podoba Ci się to, co widzisz? - spytał po chwili namysłu, a dopiero wtedy dotarło do mnie, że cały czas się w niego wgapiałem, jak jakaś psychofanka.

- Może dziś u mnie? - wypaliłem bez zastanowienia. Przecież dziś nie będzie na noc rodziców. Wypadałoby ich o to zapytać. Ale przecież nie powiem tego, przy Hemmingsie, który wyśmiałby mnie za takie zachowanie.

- Właściwie nie mam nic do roboty - wzruszył ramionami, przegryzając dolną wargę. Czułem się jak zahipnotyzowany, stojąc tak blisko niego. - O której najbardziej Ci pasuje? - spytał, po czym wyciągnął swój telefon z tylnej kieszeni swoich obcisłych czarnych spodni.

- Myślę, że siedemnasta jest najbardziej odpowiednia - powiedziałem nawet nie zastanawiając się nad tym.

Bez słowa podał mi swój telefon do ręki. Miałem ochotę zaśmiać się na widok jego najnowszego iPhone'a. Bogacz. W prawdzie też miałem iPhone'a, jednak nie był to najnowszy model, dodatkowo zakupiony za pieniądze ze stypendium i te zarobione w czasie świątecznej przerwy

- Wpisuj swój numer - powiedział, śmiejąc się delikatnie. Najwyraźniej moje zdezorientowanie i niepewność wydawały się, być dla niego zabawne. No coż. Każdy ma własne poczucie humoru.

- Jak mam się zapisać? - spytałem, a on natychmiast wyciągnął telefon z moich rąk.

- To już pozostaw mnie - powiedział, pisząc coś na klawiaturze telefonu. Nie widziałem jednak nic, bo zasłonił się. - Okej, Mikey. Napiszę, gdy będę wychodził z domu. Wezmę swoją gitarę.

- Masz elektroakustyka, prawda? - właśnie wygadałem się, że oglądam jego covery.

- Owszem Takamine GD30CE-NAT - uśmiechnąłem się na samą myśl o tej gitarze. Bardzo podobają mi się gitary Takamine, a ten model jest jednym z moich wymarzonych.

Ciężkie życie gitarzysty z pustym portfelem.

- Dasz mi na niej zagrać? - spytałem całkiem serio. Dla mnie gitary są świętością i tylko wybrane osoby (aktualnie nikt, nie zaliczał się do tego kręgu) mogły je dotykać. Nie wiedziałem, jednak jak to u niego.

- Jasne - odpowiedział, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. Okej. Tylko ja traktuję gitary jak moje córki. - Mikey chętnie bym pogadał, ale spieszę się na wf. Swoją drogą dziękuję za zadania, bo dostałem z nie piątkę.

- Nie ma za co - odpowiedziałem tylko. Może Hemmings, nie był, aż takim dupkiem?

Rozejrzałem się po niemal pustym korytarzu, Luke także to zrobił. Rozglądnął się dookoła, po czym przeniósł wzrok na mnie i bez większego zastanowienia musnął mój policzek.

Zrobił to tak dyskretnie i delikatnie, że z punktu widzenia, kogokolwiek na korytarzu - wyglądało to po prostu tak, jakby powiedział mi coś na ucho.

Poczułem jak moje policzki nabierają czerwonego koloru, a mi zaczynało robić się coraz bardziej duszno i to nie przez zamknięte okna.

Luke uśmiechnął się na koniec, po czym ruszył szybkim krokiem w kierunku hali gimnastycznej. Skierowałem się do swojej szafki i oparłem o jedną obok, czując jak emocje powoli ze mnie schodzą. Nie wiem, co on miał takiego w sobie, ale w momencie, gdy poczułem jego wargi na moim policzku, marzyłem, aby ta chwila trwała wiecznie.

Zdecydowanie jestem heteroseksualny.
*

Reszta lekcji minęła bardzo szybko, a na każdej z nich czułem się, jak bym był zaczarowany. Zaczarowany Hemmingsem. Jego wyglądem jak i samym sposobem bycia. To jak seksownie zagryzał wargę, czy bawił się kolczykiem sprawiało, że nie liczyło się dla mnie nic innego niż on sam.

Gdy wracałem do domu autobusem, nie denerwowało mnie już nic. Ani mężczyzna, który darł się do telefonu. Ani nawet kobieta, która położyła na siedzeniu swoje torby z zakupami, przez co stałem przez całą drogę.

Wszystko stawało się mniej ważne. Nie mogłem doczekać się, aż Hemmings będzie już w moim pokoju z gitarą. Została już niecała godzina, a ja najchętniej przyspieszyłbym czas.

Nie wiedziałem, kiedy zauroczyłem się w nim. Może po prostu nigdy wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy? Może po prostu wmawiałem sobie coś innego, nie pozwalając dojść do głosu swojemu sercu? Nie wiem. Podczas tego głupiego i krótkiego pocałunku czułem, że jestem we właściwym miejscu. Trwało to kilka sekund, ale ja cały czas odtwarzałem ten moment w swojej głowie.

Nie jestem homoseksualny.

Może nie powinno mnie to obchodzić, ale interesowało mnie też, jak zapisał mnie w swoim telefonie? W końcu wyrwał mi urządzenie z rąk.

Nie wiem, dlaczego nie odsunąłem go od siebie, nie uderzyłem kulą w krocze, tylko pozwoliłem mu pocałować mój policzek. Może dlatego, bo chciałem się przekonać. Byłem ciekawy i jeśli mam być szczery...nie żałowałem tego w żaden sposób.

Nie jestem homoseksualny.

Moja opinia i stosunek do osoby zwanej Luke Hemmings zmieniła się o całe sto osiemdziesiąt stopni, choć wcześniej myślałem, że całe wieki zajmie mi polubienie go. W ciągu właściwie kilku tygodni ja po prostu się w nim zakochałem.

Wszedłem do domu i zdziwiłem się, obecnością rodziców, a właściwie tylko mojego taty.

- Cześć tato - powiedziałem radośnie, na co ojciec zmarszczył na mnie brwi.

- Hej Michael, coś ty dziś taki radosny? - zapytał, a ja ruszyłem do lodówki, by wyciągnąć z niej ser na tosty.

- Wyspałem się, słońce świeci czego chcieć więcej?

Hemmingsa odpowiedziałem sobie w myślach.

- Twoja mama poszła załatwiać twój telefon, a jak zapewne pamiętasz za kilka godzin wybieramy się na kilkudniowy urlop do Nowego Jorku - powiedział, na co skinąłem tylko głową. - Wiesz, że jutro masz wizytę kontrolną z twoja nogą, prawda?

- Tak wiem, tato. Dam sobie radę - powiedziałem pewnie, wkładając przygotowany chleb z serem do tostera.

- Słyszałem, że ostatnio zaprzyjaźniłeś się trochę z kolegami w szkole. To stąd to uśmiech? - usiadłem obok taty przy stole.

Nie odpowiedziałem jednak na to pytanie. Nieco obawiałem się, jego reakcji.

- Twoje milczenie chyba oznacza tak - zaśmiał się lekko. - Michael nie ma się czego wstydzić. Nie możesz cały czas być sam i zamykać się na każdego. Wiem, że ludzie potrafią ranić, ale są też tacy, którzy potrafią nas podnieść. Trzeba mieć jednak oczy szeroko otwarte i zadawać się z odpowiednimi osobami.

Rozmawialiśmy tak jeszcze przez chwilę, zdarzyłem w międzyczasie zjeść też tosty.

- Tato - zacząłem niepewnie. - Głupio mi o to pytać, ale... - zagryzłem wargę. - Wiesz, że biorę udział w konkursie przedmiotowym z biologii - mężczyzna pokiwał głową. - I...wpadłem na pomysł. Co na ty na to, że gdy wygram ten konkurs kupisz mi gitarę elektryczną ze wzmacniaczem? - wypaliłem na jednym oddechu, bojąc się reakcji ojca. Nie chciałem wyjść na rozkapryszonego jedynaka, który zawsze dostaje, to co chce.

Tata zastanowił się przez moment, a dla mnie był to chyba najbardziej nerwowy moment w całym swoim życiu.

- Wiesz co Michael? To całkiem dobry pomysł. Jeśli ma cie to zmobilizować do pracy...

Nawet nie dałem mu dokończyć, bo rzuciłem się na niego.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuje! - powiedziałem radośnie, przytulając się. Ten dzień należy do chyba najbardziej radosnych w moim życiu.

Może raczej tak...był póki nie zauważyłem, że na zegarze jest już godzina dziewiętnasta, a Hemmingsa jak nie było, tak nie było.

*

Dochodziła godzina dwudziesta druga, a Luke wciąż się nie pojawił. Aktualnie korzystałem ze swojego poprzedniego telefonu i uparcie sprawdzałem, czy mam jakąś wiadomość od niego. W tej chwili naprawdę żałowałem, że nie miałem do niego numeru.

Rodzice pojechali na lotnisko kilka godzin temu, a to oznaczało, że byłem teraz w pokoju całkowicie sam. Nie licząc mojej kotki Molly, która siedziała na moich kolanach, standardowo trzymając łebek pod moja koszulką. Nie wiem, dlaczego ale w tej chwili odłożyłem kotkę na moja poduszkę, po czym wyciągałem kartkę z plecaka. Chwyciłem gitarę.

Złapałem lewą ręką chwyt A-dur w celu sprawdzenia, czy będę musiał nastroić gitarę. Moja kotka usiadła i uparcie mi się przyglądała, jakby chciała mnie słuchać.

Zagrałem kolejny chwyt durowy tym razem D i zaśpiewałem cicho pierwsze słowa z kartki You were mine for a....Nie wiem dlaczego, ale używałem jeszcze jednego wesołego trójdźwięku A* night. I was. Tym razem posłużyłem się smutniejszym dźwiękiem molowym Bm out of my, całość kończąc chwytem G mind. Użyłem tej samej kolejności akordów do kolejnego wersu z mojej kartki - You were mine for a night, I don't know how to say goodbye

Następnie zmieniłem nieco kolejność, choć wciąż zaczynałem od chwytu D, potem Bm, a następnie wróciłem do A śpiewając kolejne zdania mojej piosenki, którą zapisywałem, płacząc jednocześnie. Nie wiem nawet, kiedy to się stało.

Making all our plans in the Santa Cruz sand that night
I Thought I had you in the palm of my hand that night
Screaming at the top of my lungs til my chest felt tight
I told myself that I'm never gonna be alright

Całość tych wersów także zakończyłem chwytem G. Te wszystkie słowa wychodziły z moich ust niemal automatycznie. Zatrzymałem się na moment myśląc o kolejnych słowach. Otarłem policzki rękawem bluzy i zanuciłby ciche You had me wrapped around your finger.

*chwyty durowe potocznie mówiąc brzmią wesoło, a molowe - smutno

***

A więc...
No cóż mam nadzieję, że się nie zanudziliście.
Zawsze chciałam napisać jakąś scenę, gdzie bohater pisze piosenkę, bo nigdy nie podobał mi się (teraz do zabrzmi chamsko, ale wręcz śmieszył) sposób pisania tego przez inne autorki.

Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, bo w końcu był Muke kiss - w prawdzie jeszcze nie taki, na jaki czekamy, ale zawsze coś.

Do następnego i dziękuję, za wszystkie komentarze i głosy, które cholernie motywują do pisania. Jesteście najlepsi, xxx

skymichael

na koniec zapraszam na - dispirited z Mukem - który znajduje się na moim profilu

» gdzie zakochany w luke'u michael pomaga mu poderwać dziewczynę «

Continue Reading

You'll Also Like

5.1K 274 11
Zostań Zostań ze mną już na zawsze Bo wtedy ja Bede mógł zostać Z tobą rozdziały są bardzo krótkie rozpoczęte:06.08.18 zakończone:12.08.18 ©Ne...
7.9K 1.2K 175
Pago Cristi to niewielkie miasteczko w Teksasie, gdzie bycie innym niż biały i hetero traktowane jest jak obelga, a współczesna kultura jest cenzuro...
57.7K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
7.2K 727 23
Harry kocha pisać. Harry kocha stary papier listowy. Harry kocha Louis'a. Louis kocha Harry'ego, nie w ten sposób.