Rzuciłam się na Bena ściskając z całej siły jaka mi pozostała po wypłakaniu większości płynów z mojego ciała. Przez to wszystko nie dość, że słabo się czuje to jeszcze głowa mnie boli.
- Ben posłuchaj. Ja... lubię cię i nie chcę żebyś był przy mnie, ale znamy się zbyt krótko bym mogła poczuć do ciebie coś więcej niż przyjaźń. Chłopak bardzo wyraźnie posmutniał i przechylił głowę ku dołowi. Włosy opadły mu na oczy zasłaniając większą część twarzy.
- Czyli gdybym zapytał cię o chodzenie, to pewnie odmówiła byś zostania moją dziewczyną. -Podczas wypowiadania tych słów dało się usłyszeć drżenie w jego głosie. Nie wiedziałam jak odpowiedzieć aby moje słowa nie zabrzmiały dwuznacznie. Milczałam jak grób i tylko się w niego wpatrywałam. -Rozumiem. Nie mogę być dla ciebie nikim więcej niż przyjaciele. -Złapałam go za ramie. Ben automatycznie podniósł głowę a ja delikatnie go pocałowałam, ale nie tak jak się całuje wybranka serca tylko jak najbliższą sobie osobę z rodziny.
- Nie wykluczyłam opcji zakochania się w tobie. Problem w tym, że znamy się zaledwie 3 dni i praktycznie niczego o tobie nie wiem...
-Mogę opowiedzieć ci o sobie wszystko. Co tylko będziesz chciała wiedzieć. - Zmarszczył brwi wyglądając na zamyślonego i jednocześnie zmartwionego. - Nie obiecuję, że wszystkie fakty o mojej osobie ci się spodobają ale nie zamierzam cię okłamywać. Proszę zaakceptuj mnie takiego jakim jestem. -Jego błagalne spojrzenie łapało mnie za serce. -Ehh, co ja z tobą mam. -Powiedziałam po czym objęłam go wokół szyi, mój gest został natychmiastowo odwzajemniony. - Chodźmy do domu nadal jestem śpiąca.
-Okej, ale ja śpię z tobą. -Wstał i wziął mnie na ręce jak księżniczkę.
-Miałeś spać ze mną tylko jedną noc, więc od dziś śpisz w gościnnym! - Podniosła głowę w jego stronę i przywaliłam czołem w jego brodę. Jękneliśmy z bólu w tym samym czasie -No pięknie teraz ja też będę miała guza. -Skarżyłam się patrząc Benowi prosto w oczy. On pocałował mnie delikatnie w miejsce które zderzyło się z jego twarzą. -Do wesela się zagoi. - Stwierdził wnosząc mnie przez próg drzwi.
Zostałam zaniesiona pod samo łóżko. Położyłam się i przykryłam kocem (wspominałam, że moja kordła nadal leży w ogrodzie?). Oczywiście Ben miał gdzieś to co mówiłam przedtem i położył się obok mnie.
-Czy ja nie... -Przerwał mi.
-Wiem, wiem, ale gdy jesteśmy blisko nie czuję niepokoju. Wiem, że wszystko z tobą w porządku. Nie mógł bym zasnąć gdybym spał gdzie indziej, cały czas zastanawiał bym się czy wszystko okej. -Przytulił się do mnie a ja złapałam jego rękę. -Dziękuje, że się o mnie martwisz (burak ^-^). Ale jeśli będziesz czegoś próbował to przywiąże cię szalikiem do kaloryfera w łazience! - Ten zaśmiał się łobuziarsko. -Mam nadzieję, że często się kąpiesz :D. -Podniosłam się do pozycji siedzącej a on razem ze mną. -Ben! Zboku!
-Dobra! Przecież żartowałem nie denerwuj się tak. -Ochłonęłam i wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Chwilę później zasnęłam.
_nie mam pojęcia ile, ale później_
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół dość cicho stawiając kroki, bo Ben nadal spał a nie chciałam go obudzić. Otworzyłam drzwi by zobaczyć kto się do mnie pofatygował. Nie spodziewałam się takiego gościa...
*****
NOOO, w końcu nowy rozdział! Sorki że tak dawno niczego nie było *Pliss nie bijcie*
Trochę Krótki w porównaniu do poprzedniego. (IM SOO SORRY (-_-)) Ale się starałam doceńcie to! :/
Mam nadzieję, że będzie okej i postaram się nie robić tak długich przerw jak ta ostatnio... I może zacznę pisać jeszcze jedną książkę tylko teraz proszę powiedzcie mi bo mam dylemat, chcieli byście żeby była o Jeff'ie czy Laughing Jack'u? Z Jeff'em miała bym łatwiej bo mam już kilka fajnych scenariuszy i prawdopodobnie party były by wrzucane częściej niż te z Jack'iem, no ale to się jeszcze zobaczy.
POZDRO WSZYSTKIM ^-^