Tak bardzo nie chce Cię kochać

By krolowawyobrazni

32.2K 1K 123

Camila, blondynka o nadzwyczajnej duszy i usposobieniu, które emanuje dobrocią... On to Zack. Czarnowłosy, t... More

Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 42

Rozdział 41 (przedostatni)

526 17 4
By krolowawyobrazni

*Zack*
Rano obudziły mnie wpadające przez okno do pokoju promyki słońca. Podniosłem się wyżej i przetarłem swoją zaspaną twarz. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zauważyłem, że wszyscy jeszcze śpią. Po cichu podniosłem się po butelkę wody, która stała przy łóżku i upiłem jej łyk. Zauważyłem na blacie telefon, który jak się domyślam Stev przygotował dla nas wszystkich do użytku, ponieważ swoich pozbyliśmy się podczas drogi i coś mnie podkusiło, aby chwycić go do ręki. Może lepiej sprawdzę, czy Sara znów się z kimś nie kontaktowała?
Odblokowałem ekran i wszedłem w folder wiadomości, a wtedy mnie zatkało.

*Alex* 06.30
Masz dwie godziny żeby zjawić się na parkingu w hotelu Plaza. Inaczej zjawie się w karczmie i zabije was wszystkich.

Wpatrywałem się w ekran i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Wiadomość była nieodczytana, wiec pewnie jeszcze nikt nie zdołał jej przeczytać. Chociaż nie to martwiło mnie najbardziej. Alex po raz kolejny nas znalazł. Znał nasz numer i kryjówkę. Nie mieliśmy już żadnych szans. Pewnie od dawna już ktoś z jego ludzi stał pod karczmą i nas obserwował. Doskonale go znałem. Ucieczka nie miała już żadnego sensu. Pokręciłem zażenowany głową i spojrzałem na Cam. Dalej słodko spała, a przy tym wciąż była taka piękna. Już wiedziałem co muszę zrobić. Tylko tak mogłem ją uratować. Mój najgorszy koszmar stał się teraz rzeczywistością.
Chwyciłem swoją torbę i zacząłem się ubierać. Do moich oczu wciąż napływały łzy, ale nie chciałem się załamywać. Chciałem wierzyć, że robię to dla Cam, że będzie jej teraz lepiej. Tyle już przeze mnie wycierpiała. Zasługiwała w końcu na spokój.
Dopiąłem guzik w spodniach i obróciłem się w stronę wyjścia, gdy zauważyłem stojąco za mną Rebekę.

- Dokąd idziesz sam o tej godzinie? - Spytała podejrzliwie.

Chciałem jakoś odwlec temat. Nie mogłem jej powiedzieć. Jeszcze mogliby chcieć mnie uratować, a wtedy zginęlibyśmy wszyscy.

- A czemu Ty nie śpisz?

- Zack! Co Ty kombinujesz?! Dokąd idziesz?! - Warknela głośniejszym tonem, a ja od razu przyłożyłem jej palec do ust.

- Ciszej, bo ich obudzisz.

- Mam to gdzieś! Dokąd idziesz?!

- Chce się przewietrzyć. Czemu nie śpisz? - Starałem się odpowiadać ze spokojem, żeby nie zdołała się zorientować, że coś jest nie tak.

- Bo te cholerne słońce swieci mi na twarz. W takim razie zaczekaj pójdę z tobą.

- Nie! - Krzyknąłem impulsywnie - To znaczy wolałbym pójść sam.

Na moje słowa Rebeka położyła dłoń na biodrze i zrobiła jeszcze bardziej podejrzliwą minę.

- Zack! Co Ty kombinujesz?

- Rebeka, ja Ci wszystko wytłumaczę. Tylko ja naprawde muszę już wyjść.

Spojrzałem na zegarek na ścianie, który wskazywał już 7.30. Została mi godzina, żeby zjawić się w hotelu.

- Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie powiesz mi o co chodzi! Zaraz obudzę Stevena!

- Rebeka, proszę Cię nie rób tego! - Złapałem ją za ramiona.

- SSSSTTTEEEE.... - Zaczęła przeciągać każdą literę jego imienia, a ja zakrylem jej twarz dłonią.

Gdy przestała mówić położyłem jej obie ręce na ramionach i spojrzałem prosto w oczy.

- Jak Ci powiem obiecujesz, że zachowasz to w tajemnicy?

- Tak - Uśmiechnęła się dumnie.

Na jej minę przewróciłem oczami. Była tak samo uparta jak ja.

- Mowie Ci to tylko dlatego, że jesteś moją siostrą i Ci ufam. Idę wystawić się Alexowi.

- Co?! Ty chyba oszalałeś! Teraz napewno budzę Stevena! - Znów zaczęła krzyczeć.

- Rebeka! Obiecałaś mi coś! Cam jest w ciąży, ja muszę ja ratować. On nas namierzył, chce nas wszystkich zabić.

- W czym jest? - Jej oczy prawie wyszły z orbit.

- Tak jak słyszałaś. Cam jest w ciąży.

- O kurwa! - Rzuciła nadal zdziwiona.

- Dlatego nie mam innego wyjścia. Muszę jej zapewnić bezpieczeństwo. - Spojrzałem smutno na Cam.

Wciąż uroczo spała. Miałem ochotę podejść i czule pocałować jej usta, ale wiem, że wtedy nie dałbym rady odejść. Tak cholernie pokochałem tą dziewczyne.

- Zack, nie możesz tego zrobić. Obudzimy Stevena i coś wspólnie wymyślimy. Mamy broń. - Do oczu Rebeki w tym momencie zaczęły nachodzić łzy.

- Ja muszę to zrobić. Zna nasz numer, zna nasza kryjówkę. Ktoś już nas napewno śledzi. Robię to dla dobra was wszystkich. Musisz mi pomoc.

- Zack, ale ja nie potrafię. Nie chce żebyś to robił... - Rzuciła smutno, a ja sam miałem ochotę się rozpłakać.

- Rebeka, musisz. Błagam Cię!

Mocno ją objąłem, a ona odwzajemniła uścisk. W jakiś sposób na nowo się z nią związałem. Stała się dla mnie znów ważna. Oni wszyscy byli dla mnie cholernie ważni. Dlatego nie miałem żadnego wyboru. To musiało się w końcu skończyć i tylko ja miałem na to wpływ.

- Przekaz wszystkim, że mocno was kochałem. Pa. - Pocałowałem ją w czoło i szybko wyszedłem z pokoju.

Nie chciałem nawet obracać się za siebie. Widok śpiącej Cam i płaczącej Rebeki sprawiał, że sam wewnętrznie pękałem, ale to była moja wina. Skoro ja to zepsułem to teraz musiałem to naprawić. Nieważne jakim kosztem. Musiałem zwrócić im ich bezpieczeństwo.
Wyszedłem z karczmy i wsiadłem do stającej na postoju taksówki. Podałem adres hotelu i odjechaliśmy z miejsca. Zerknąłem jeszcze w tył na hostel w którym były wszystkie bliskie mi osoby.

- To dla was. - Rzuciłem pod nosem i nie dałem rady.

Z moich oczu również zaczęły ulatniać się łzy.

*Camila*

- WSTAWAĆ WSZYSCY! - Usłyszałam Rebeke, która nerwowo krążyła po pokoju i gwałtownie się podniosłam z łóżka.

- Co się dzieje? - Spytałam przerażona.

- Zack pojechał do Alexa żeby zginąć! - Krzyknęła, a ja w tym samym momencie skierowałam wzrok na jego miejsce w łóżku.

Nie było go tam. Ona nie żartowała. On naprawdę to zrobił. Poszedł żeby zginąć. Dlaczego on mnie zostawił? Przecież ja tak bardzo go teraz potrzebuje!

- Musimy obudzić Stevena. Szybko! -  Wstałam z miejsca i wskoczyłam na łóżko bruneta.

Zaczęłam za ramiona szarpać Stevenem i Sarą.

- Szybko! Wstawajcie już! Nie mamy czasu! - Dołączyła się Rebeka.

- Co jest? - Spytał zaspany Stev, a ja chwyciłam go za rękę i zaczęłam wyciągać z łóżka.

- Zack pojechał do Alexa zginąć! Musimy mu pomóc! - Krzyknęłam nerwowo.

- Co on kurwa zrobił?! - Spytał niedowierzając.

Nie musiałam go dłużej ciągnąć, bo szybko się podniósł i narzucił na siebie spodnie.

- Cam pojedziesz ze mną, bo może się opierać, a wy tu zostaniecie.

- Dobrze, tylko błagam szybko! - Do moich oczu naszły łzy i nie potrafiłam w tym momencie wydukać z siebie nic więcej.

Jak on mógł mi to zrobić?! Dlaczego? Przecież dopiero co mówił, że damy radę... Że mnie kocha. Czemu nas zostawił i to w takim momencie?
Po moich policzkach zaczęły ciec coraz bardziej słone łzy. Miałam nadzieje, że to zły sen. Przecież ja tak bardzo go pokochałam. Nie umiałam wyobrazić sobie bez niego reszty mojego życia.

- Chodź szybko Cam. Nie ma czasu na płacz. - Brunet pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia.

Zeszliśmy po schodach na dol i szybko wsiedliśmy do samochodu. Stev od razu z piskiem opon odjechał z miejsca i nie ściągając nogi z gazu pędził w kierunku hotelu plaza.

- Jesteś pewien, że tam są? - Spytałam niepewnie.

Co jeśli Alex zabrał go gdzieś dalej żebyśmy nie zdołali go znaleźć?

- Nie mam innego pomysłu Cam. To nasz jedyny punkt zaczepienia.

Pokiwałam głowa na znak zrozumienia i oparłam głowę o szybę. Do moich oczu wciąż pchały się łzy. Co jeśli to moja wina? Co jeśli na wieść o dziecku nie wiedział co robić i podjął taką decyzje? Czy jeśli bym mu nie powiedziała to postąpiłby inaczej? To wszystko nie dawało mi spokoju. Wczoraj mówił, że damy radę. Dlaczego tak postąpił? Co się wydarzyło? Nie umiałam nawet przepuścić przez głowę myśli, że on nie zyje. Był moim jedynym oparciem. Kochałam go na zabój. Nie miałam poza nim nikogo. Wciąż był przy mnie i budował mój świat, a teraz? Teraz zostałam całkowicie sama.

- Jesteśmy. - Oznajmił Stev, kiedy wjechaliśmy na parking hotelu.

Byliśmy na zewnętrznym parkingu, ponieważ na ten w budynku było można wjechać tylko przy użyciu specjalnej karty, którą przy ucieczce zdaliśmy.

- Jesteś pewien, że to tutaj? - Spytałam.

- Jak nigdy. Chodź szybko.

Stev wysiadł z samochodu, a ja zaraz za nim. Szybko wbiegliśmy do recepcji i  skierowaliśmy się do windy, która zawiozła nas na poziom -1. Myślałam, że to właśnie to miejsce,  ale brunet wbiegł na schody awaryjne, które prowadziły jeszcze niżej.

- Dokąd biegniemy? - Zapytałam zdyszana.

- Bójka na publicznym parkingu to za łatwe, muszą być gdzieś indziej.

Zbiegliśmy piętro niżej i nagle usłyszałam strzał. Przerażona spojrzałam na Stevena, który przyłożył palec do ust pokazując, abym była cicho. Powoli sunąc się wzdłuż ściany wychyliliśmy głowy, aby zobaczyć co się dzieje na parkingu, a wtedy ujrzałam swój najgorszy widok w życiu. Zack stał na środku wielkiego pomieszczenia, zupełnie bezbronny i gotowy na śmierć. Wyrwałam się z pod uścisku Steva i ruszyłam w jego stronę, a brunet zaraz za mną. W tym samym momencie z czarnego bmw wydostały się trzy strzały prosto w Zacka, po których jak piórko opadł na ziemię.

- Nie! Zack! To niemozliwe!  - Zaczęłam krzyczeć, a po moich policzkach zaczęły spływać jeszcze większe ilości łez - To nie może być prawda! To się nie stało na prawdę!

Chciałam wbiec do środka pomieszczenia, ale Stev skutecznie mnie złapał.

- Puść mnie!! Musze do niego iść! Musze mu pomóc! - Darłam się najgłośniej jak potrafiłam, ale brunet wciąż mocno mnie trzymał.

- Nie możesz, bo i Ciebie zabiją. Zaczekajmy aż odjadą.

- Mam to gdzieś! Trzeba mu jak najszybciej pomóc! Puść mnie! - Krzyknęłam wciąż wyrywając się z pod jego uścisku.

- Zostań tu, ja do niego wrócę.

- Nie mogę! Muszę tam być, on chce żebym tam była. - Znów zaczęłam oblewać się łzami.

To tak bardzo bolało. Moje serce w jednym momencie pękło na milion kawałków. Czemu Stev to robił? Czemu nie pozwalał mi do niego iść? Przecież ja tak bardzo chciałam go ratować! Mój Zack! Mój ukochany Zack!

- Camila, kurwa! Uspokój się! - Krzyknął Steven, a ja od razu się otrzasnęłam - On na pewno nie chce żebyś zginęła. Dlatego właśnie to zrobił. Zostań tu, a ja po niego wrócę.

Stev naprawdę wściekły spojrzał mi w oczy, a ja spuściłam swój smutny wzrok niżej.

- Dobrze, zostane. Tylko proszę pomóż mu!

Brunet szybko zbiegł po schodach znów kierując się do pomieszczenia. Kucnęłam opierając się ściany i nerwowo zaczęłam obgryzać paznokcie. Wciąż miałam nadzieję, że to co widziałam to zły sen, głupia wizja. To nie mogła być prawda! Przecież to był Zack! On się nigdy nie poddawał, jak on mógł pomyśleć, że w ten sposób mnie ocali. W tym momencie moje myśli przerwał Stev, który wrócił, ale sam.

- Cam, Zacka już nie ma.

Nie chciałam tego słuchać. Te myśli nawet nie dochodziły do mojej głowy.

- Jak to go nie ma? To gdzie jest? Czeka gdzieś na mnie? - Spytałam z resztkami nadziei.

- Cam, na środku jest wielka kałuża krwi, a jego ciało znikło. - Stev zaczął pocierać moje ramie, ale nie dawało mi to żadnego ukojenia.

- On na pewno gdzieś jest. Pewnie jak tylko odjechali odszedł i czeka na nas. Wróci do nas. W końcu to Zack, prawda?

- Tak mi przykro Cam. - Jego wzrok zesmutniał.

W tym momencie mój cały świat przestał istnieć.
Opadłam bezwładnie na ziemie i zaczęłam płakać tak głośno jak jeszcze nigdy w życiu. To nie może być prawda! Nie może! Ja go tak bardzo kocham! Gdzie on jest?
Stev przysiadł przy mnie, a z jego oczu również zaczęły płynąc łzy. Już wiedziałam, że to koniec. Objął mnie ramieniem i razem zaczęliśmy głośno szlochać. Tak bardzo był nam potrzebny. Jego głupi uśmiech, jego żarty, zaradność, bezpieczeństwo, które potrafił zapewnić. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego nas zostawił? Moje życie nie miało bez niego żadnego sensu. Moj kochany Zack. Tak bardzo go potrzebuje.

Continue Reading

You'll Also Like

18.1K 213 28
W świecie baśni i legend historie toczą się niezmiennie tym samym torem od pokoleń. Coraz częściej jednak postacie buntują się i chcą stać się kowala...
1K 257 27
Szukasz kryminalnej powieści z wątkiem romantycznym? Idealnie trafiłeś... • tajemnice • miłość • mafie •katastrofy • śmierć ______________________...
55.6K 13.2K 33
Parker jest rozpieszczonym synem bogaczy, nastawionym na dobrą zabawę i brak jakichkolwiek zobowiązań. Podczas urlopu znajduje na plaży zakorkowaną b...
499K 11.6K 20
Razem z Josh'em przeszliśmy już nie jedno. Mieliśmy swoje wzloty i upadki...Gorsze i lepsze dni...Ale teraz wiem, że to było nic w porównaniu z tym c...