Tak bardzo nie chce Cię kochać

By krolowawyobrazni

32.6K 1.1K 123

Camila, blondynka o nadzwyczajnej duszy i usposobieniu, które emanuje dobrocią... On to Zack. Czarnowłosy, t... More

Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 41 (przedostatni)
Rozdział 42

Rozdział 40

514 21 2
By krolowawyobrazni

* Camila*

- Coś się stało? - Spytał Zack, a ja od razu przecząco pokiwałam głową.

- Nie, po prostu się bałam. Wstałam, a Ciebie nie było obok. Myślałam, że Alex coś Ci zrobił. - Zdobyłam się na lekki uśmiech.

Chociaż to było bardzo trudne. Przed moimi oczami wciąż widniała diagnoza Stevena.

- Nawet nie masz pojęcia, co ja przeżywałem. - Delikatnie musnął mnie w czoło.

- Jesteś kochany. - Znów lekko się uśmiechnięłam, co odwzajemnił.

- Pewnie jesteś zmęczona, zresztą tak samo jak ja. Chodź, położymy się.

Na zgodę kiwnęłam głową i razem położyliśmy się do łóżka. Stev, Sara i Rebeka poszli się rozejrzeć, a my zostaliśmy sami. Doskonale wiedziałam po co przyjaciel Zacka zaplanował to wyjście. Dał mi okazje do rozmowy z nim o dziecku, ale ja tak bardzo się tego bałam. Czy to ma szanse na prawdę się udać? Czy to się kiedykolwiek skończy? Czy damy radę uchronić siebie i dziecko, jeśli obydwoje się tego podejmiemy? Miałam tak dużo wątpliwości, a jednocześnie tak bardzo mnie one przerażały, ale wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać. Musimy oboje wiedzieć na czym stoimy i na coś się zdecydować.

- Zack, myślisz że dobrze robimy? - Spytałam niepewnie.

- Co masz na myśli? - Uniósł zdziwony brew.

- No, że ty.. To znaczy my... Że jesteśmy razem.

Przez chwilę patrzył na mnie w zmieszany, ale nieodgadniony sposób. Tak bardzo chciałam wiedzieć o czym on myśli. Czy w jego głowie dzieje się tak wiele jak u mnie? Czy on kocha mnie tak bardzo jak ja go?

- Cam... - W końcu zaczął, a oczekiwanie na jego słowa zdały się trwać wieki - Ja ze swojej strony zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Też miałem wątpliwości, dlatego chciałem żebyś odeszła, bo wtedy na prawdę byłabyś bezpieczna. Przy mnie ciagle musisz żyć w strachu.

Jego mina strasznie zesmutniała, a ja nie mogłam na to patrzeć i chwyciłam obydwiema dłońmi jego twarz.

- Nie żyje przy tobie w strachu! Nawet tak nie myśl. Każdy dzień przy tobie jest spełnieniem moich marzeń. Po prostu zastanawiam się, czy to kiedyś minie... - Delikatnie się uśmiechnęłam, ale Zack wciąż był okropnie poważny.

- Nie mogę Ci tego obiecać. - Odpowiedział smutno.

- A jeśli uciekniemy gdzieś dalej?Za granicę? Do mojego ojca? Cokolwiek żeby było normalnie. On nam napewno pomoże. - Rzuciłam entuzjastycznie.

Przecież to naprawdę mogło się udać. Tato mógł nam załatwić jeszcze lepszą ochronę. Mogliśmy spróbować zacząć wszystko od nowa. W końcu Alex już nam udowodnił, że w tym państwie nigdy nie będziemy bezpieczni.

- Camila to czym się zajmowałem nie jest normalne, nasze relacje nie są normalne, ja sam nie jestem normalny. Nigdy w życiu nie będzie normalnie i nie mogę Ci nawet obiecać, że cokolwiek się chociaż trochę z biegiem czasu zmieni.

- A mój ojciec? Przecież mógłby nam pomóc?

- Nie do końca. Wtedy Alex dołączy się do całej gromady polujących na niego ludzi i prędzej, czy później nas dorwie. Wieść, że jesteśmy pod jego skrzydłami napewno szybko by się rozniosła. Rozumiesz o co mi chodzi?

Po jego słowach westchnęłam zrezygnowana.

- Niestety tak.

Nie miałam pojęcia, że może być tak ciężko. Kochałam go i chciałam przy nim być, ale tak samo mocno pragnęłam bezpieczeństwa, ciepła i domu w którym mogliśmy czuć się swobodnie.

- Chyba się prześpię. Od tego wszystkiego boli mnie głowa. - Wygodniej się położyłam.

Byłam już naprawdę zmęczona. Musiałam to wszystko przemyśleć i nabrać sił przed rozmową o dziecku. Liczyłam na jakieś zapewnienia, ale żadnych nie dostałam. Po części go rozumiałam. Był ze mną szczery, jednak wcale mi w tym wszystkim nie pomógł. Czułam się jeszcze bardziej rozbita.

- Nie bądź zła. - Zack wtulił się we mnie, a ja poczułam emanujące od niego ciepło i troskę.

- Nie jestem, chce się po prostu chwilę zdrzemnąć. - Uśmiechnęłam się do niego, a on w tym samym momencie musnął mnie w usta.

- No dobrze, w takim razie słodkich snów.

* Zack*

Leżałem w łóżku głaszcząc Cam po twarzy. Jej skóra była taka delikatna i przyjemna. Ona cała była taka piękna i słodka. Mógłbym się w nią wpatrywać godzinami, ale właśnie usłyszałem jak nasi przyjaciele wrócili do domu. Bezszelestnie podniosłem się z łóżka i ruszyłem w ich kierunku.

- Zack! Jak się trzymasz? - Podbiegł od razu do mnie Stev.

- Bywało lepiej. - Rzuciłem mu zrezygnowane spojrzenie.

Przytłaczało mnie to, że nie umiałem Cam zapewnić normalności. Chciałem dla niej wszystkiego co najlepsze, a wciąż wpędzałem nas w kłopoty.

- Ciężka rozmowa z Cam? - Spytał z uśmiechem, który nie wiem co miał oznaczać.

- Powiedzmy. - Wzruszyłem ramionami.

- Chodź na dół. Pogadamy na osobności. - Stev złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku wyjścia.

Wyszliśmy na korytarz, a następnie schodami na dół. Gdy byliśmy już na parterze, przez tylnie drzwi udaliśmy się na parking.

- I o czym gadaliście? - Spytał Stev.

- O planach na przyszłość i o tym co będzie. - Odpowiedziałem nadal przygnębiony.

To wszystko mnie przerastało. Tak bardzo chciałem, żeby ten koszmar się skończył. Myslalem, że Alex da nam więcej czasu, a przez Sarę i jej głupotę deptał nam po piętach. W takiej presji nie bylem w stanie nic sensownego wymyśleć.

- Nie cieszysz się? - Mój kumpel wyłupił oczy, przez co wyglądał jak kosmita.

- A jest z czego? - Spytałem.

- Myślałem, że na wieść od Cam będziesz się cieszył.

Co? Jaka wieść? O czym on mówi?

- Niby co miało mnie ucieszyć? - Uniosłem zdziwiony brwi.

- No o twoim... eee... Cam Ci nic nie mówiła? - Zaczął się jąkać, a ja byłem pewien, że coś przede mną ukrywają.

- Nie, ale widzę, że ty mi powiesz.- Spojrzałem na niego wścibsko.

- Zack, serio bym chciał, ale obiecałem...

- Stev mam gdzieś, co komu obiecałeś. Było pilnować języka. Co ukrywacie z moją dziewczyną? 

Zaczynałem robić się nerwowy. Najpierw ta cała ucieczka, później głupota Sary i Alex, następnie omdlenie Cam, a teraz jej tajemnice z moim przyjacielem. Jeszcze ta dziwna rozmowa z Camila o nas, o przyszłości. Brzmiała tak, jakby chciała mnie zostawić.  Zacząłem mieć złe przeczucia.

- Stary... Jakby Ci to powiedzieć... - Zaczął niepewnie.

- Ona chce mnie zostawić? - Spytałem nim zdążył dokończyć.

Bylem pewien, że właśnie tak jest. To wszystko zaczęło się składać w jedną całość. Jej dziwne zachowanie, smutek, to jak zemdlała. Może ona wcale nie zemdlała? Może po prostu chciała mnie uniknąć, a Stev o tym wiedział. To pewnie dlatego nie chciał jej od razu pomoc.

- Nie, to nie o to chodzi.

- A o co?! Stev do cholery jasnej, zacznij gadać! - Krzyknąłem wściekły.

- Ona jest w ciąży.

Na chwile mnie zamurowało. W ciąży? Jak to możliwe? Przecież spaliśmy ze sobą jeden jedyny raz. To pewnie moja wina. Przez to jak ją potraktowałem pewnie znalazła sobie kogoś innego. Pewnie to o tym chciała mi powiedzieć. Kim on był? Miałem w tym momencie ochotę rozwalić wszystkie samochody, które znajdowały się na parkingu dookoła. Jak mogłem być tak durny i pozwolić jej odejść. To pewnie wtedy poznała kogoś nowego. Dlaczego ja nic nie zrobiłem?

- Z KIM? - Walnąłem wściekły ręką w ścianę.

W tym momencie wszystko przestało mieć dla mnie znaczenie. Miałem ochotę sam strzelić sobie prosto w łeb.
Stev spojrzał na mnie zażenowany i pokręcił głową.

- Z tobą idioto.

Na jego słowa zmarszczyłem brwi.

- Jak to ze mną? - Parsknąłem śmiechem- Przecież to niemożliwe. Spałem z nią tylko jeden raz.

- Jak widać wystarczyło. To znaczy to jeszcze nie jest pewne, ale wszystkie objawy idealnie pasują do ciąży...

Kurwa!

- Ty mówisz poważnie? - Spytałem.

- Całkowicie poważnie. - Stev spojrzał w moim kierunku bez żadnego uśmiechu, a do mnie dotarło, że on naprawde nie żartuje.

Schowałem twarz w dłoniach i mógłbym przysiąść, że do moich oczu zaczęły nachodzić łzy. Dlaczego teraz? W takim momencie? Co my teraz zrobimy? Przecież wciąż ściga nas Alex, a teraz będziemy musieli uciekać we troje. Już nie w dwójkę. Czemu ona nic mi nie powiedziała?!

- Od kiedy o tym wiesz? Czemu ona mi nic nie powiedziała?! - Spojrzałem załamany w jego stronę.

Naprawdę ufała mu bardziej, niż mi?

- Miała powiedzieć dziś. Myślałem, że już to zrobiła.

- Kurwa! Czy wszystko musi się teraz pierdolić! - Ponownie uderzyłem dłonią w ścianę.

Sam nie wiedziałem, czy bylem wściekły, przerażony, czy zrozpaczony, a raczej to wszystko odczuwałem na raz.

- Zack, przecież ona nie zrobiła tego specjalnie. Chyba nie zamierzasz jej zostawić? - Stev położył dłoń na moim ramieniu, ale ja ją strzepnąłem.

- Za kogo Ty mnie uważasz?! - Warknąłem - Oczywiście, że nie. Tylko co ja mam teraz zrobić? Nasze życie jest zagrożone, Alex jest w tym samym mieście i nie odpuści dopóki nas nie zabije!

- Zack masz 9 miesięcy, żeby to wszystko uporządkować i zacząć żyć normalnie.

- Stev, czy Ty się sam słyszysz?! Widziałeś kiedyś żeby Alex odpuścił? Bo ja nie.

- Zack, ale nas jest więcej. Wymyślimy coś. Damy sobie radę.

- Ciekawe jak?! A zresztą... - Machnąłem ręką - Idę z nią pogadać.

Nie czekając na odpowiedz skierowałem się w stronę pokoju. Stev ruszył zaraz za mną.

- Tylko spokojnie! Pamiętaj, że ona nie może się teraz denerwować!

Na jego słowa zatrzymałem się na pięcie i zwróciłem w jego kierunku.

- Czy Ty serio masz mnie za idiotę? - Spojrzałem na niego wściekły.

Co za absurd! Co on sobie wyobraża? Że rzucę się na nią z pięściami i zacznę dusić?

- Zack, wiesz co miałem na myśli. Może najpierw ochłoń.

- Jestem wystarczająco spokojny, żeby przeprowadzić z nią rozmowę o tym, co powinna była zrobić kilka godzin temu.

- Jak chcesz. Zabiorę dziewczyny żeby wam nie przeszkadzać. Proszę Cię. Tylko bądź spokojny.

Na jego słowa przewróciłem oczami i wszedłem bez odpowiedzi do pokoju. Usiadłem na łóżko obok Cam, a Stev tak jak obiecał zabrał Sarę oraz Rebeke i wyszli. Gdy tylko zostaliśmy sami złapałem Cam za ramie i delikatnie potrząsnąłem. Od razu otworzyła lekko zaspane oczy i leniwie się rozciągnęła.

- Długo spałam? - Spytała z lekkim uśmiechem.

- Nie - Odpowiedziałem krótko próbując trzymać swoje nerwy na wodzy.

Ale nie potrafiłem! Bylem tak strasznie wsciekly! Dlaczego mi o niczym nie powiedziała? Dlaczego wiedział Stev, a ja nie? Czy ona tez uważała, że do niczego się nie nadaje?

- To dlaczego mnie obudziłeś? - Spytała zdziwiona.

- Bo chyba musimy porozmawiać. - Rzuciłem.

Co ona sobie wyobrażała? Wciąż udawała, że nic się nie stało. Czy ona w ogóle chciała mi o tym powiedzieć?

- Zack, czy to nie może zaczekać aż się trochę zdrzemnę?

Jej słowa zdenerwowały mnie jeszcze bardziej. Czy na nią zawsze trzeba było czekać?

- A dziecko zaczeka z narodzinami aż wszystko się uspokoi? - Warknąłem wściekły.

Jej wyraz twarz od razu stał się poważny. Podniosła się na łóżku do pozycji siedzącej i zwróciła się zdziwiona w moją stronę.

- Skąd wiesz?!

- A czy to jest teraz najważniejsze? Dlaczego o niczym mi nie powiedziałaś? Zamierzałaś w ogóle to zrobić?!

- Zack, to jeszcze nic pewnego. To tylko przypuszczenia Stevena.

- Przypuszczenia, czy nie to i tak powinnaś mi powiedzieć!

- Proszę Cię, nie bądź na mnie zły. To jest dla mnie tak samo ciężkie.

Jedne durne proszę, a moje nerwy od razu uciekły gdzieś w dal. Wziąłem uspokajający wdech i przesunąłem się bliżej Cam. Objąłem ją ręką i spojrzałem jej prosto w oczy.

- Nie jestem zły o dziecko. Po prostu wolałbym dowiedzieć się od Ciebie, niż od Stevena.

- Przepraszam, ja się po prostu strasznie boje. Co jeśli to prawda? Co my zrobimy? Co z Alexem? My nawet nie mamy gdzie mieszkać. Już jutro musimy stad uciekac. Co będzie dalej? - Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.

Od razu otarłem je dłonią i wtuliłem się w nią jeszcze mocniej.

- Cam, nie płacz. Ja tez się boje, ale jakoś sobie poradzimy.

Bylem kompletnie rozbity. Nie miałem żadnego pojęcia jak mam ich ratować. Sam miałem ochotę się rozpłakać, ale musiałem być silny. Dla Cam i dla naszego dziecka. Choćbym sam miał umrzeć wiedziałem, że muszę zrobić wszystko, aby ich ratować.
Cam w ciszy odwzajemniała mój uścisk. Złapałem ją delikatnie za podbródek i skierowałem jej zapłakaną twarz w swoją stronę.

- Zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa. Kocham Cię. - Musnąłem ją w usta.

- Ja Ciebie też, najbardziej na świecie. - Odpowiedziała po cichu.

Jeszcze chwilę leżeliśmy bez słów. Uwielbiałem te momenty. Nasza bliskość, my i cały świat przestawał istnieć. W dodatku ona była taka piękna. Mogłem się jej przyglądać wiekami. Cam ponownie zmrużyła oczy i zasnęła, a ja jeszcze długą chwile wpatrywałem się w jej piękną twarz. Wrócili nasi przyjaciele, ale kompletnie nie zwróciłem na nich uwagi. Chciałem nacieszyć się widokiem Cam. Doskonale wiedziałem, co muszę teraz zrobić. Wiedziałem także, że jest jej ciężko tak samo jak mi. Ostatnim czasem żyliśmy w cholernym strachu uciekając przed Alexem i to było tylko moją winą. Nie chciałem jej dawać takiego życia. Chciałem aby była szczęśliwa. Tym bardziej, że prawdopodobnie nosiła w sobie moje dziecko. Przyglądając się jej podjąłem cholernie trudną dla mnie decyzje. Jeśli Alex jeszcze raz nas odnajdzie to po prostu wystawie się na smierć. Jeśli cokolwiek stałoby się tej dwójce nie mógłbym spojrzeć do końca życia w lustro. Moje życie bez niej nie miało żadnego sensu. Była taka piękna i młoda. Stev, Sara i Rebeka na pewno jej pomogą ułożyć sobie wszystko na nowo, a ja muszę zginąć. Nie mogę narażać ich dłużej na niebezpieczeństwo. Tylko tak zdołam zapewnić im wszystkim bezpieczeństwo.
Jeszcze chwile rozmyślałem aż w końcu sam nie wiem kiedy zasnąłem.

Continue Reading

You'll Also Like

469K 30K 67
Jeśli jest szansa to się jej nie marnuje. I mimo, że często warunki nie są zgodne z zasadami, które wcześniej się sobie ustaliło, brniemy by wydostać...
2.7M 12.1K 12
[W KSIĘGARNIACH] Tessa i Archer są wrogami od małego dzieciaka. Ich mamy przyjaźniły się od zawsze, przez co często musieli przebywać w swoim towarzy...
98.4K 5.7K 23
Hongbin to płatny zabójca, który ma jedną zasadę: nie zabija niewinnych. Nim zdecyduje się wykonać zlecenie, obserwuje ofiarę i dokładnie sprawdza je...
483K 43K 70
Jestem zamknięta w białym pokoju bez klamek. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam, od czego to wszystko się zaczęło i kim tak naprawdę jestem. Nie w...