Dziś pogoda dopisywała. Zadowolony przemierzałem ulice Londynu z nowo wypożyczoną książką w ręce. Dotarłszy do parku, już z oddali zobaczyłem drobną postać siedzącą na ławce, naprzeciwko fontanny. Uśmiechnąłem się do siebie. Przeszedłem obok ławki, na której zawsze siedziałem i zająłem miejsce obok dziewczyny. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Spojrzała na mnie i lekko się zarumieniła.
— Cześć, Layla. — Przywitałem się jak zwykle.
— Hej, Niall. — odpowiedziała nieśmiało.
— Mogę się dosiąść? Prawda? — Pokiwała twierdząco głową.
Usiadłem obok i otworzyłem nowo wypożyczoną książkę. Nie mówiliśmy nic, każdy był we własnym świecie, ale byłem świadomy obecności blondynki obok mnie. Po upływie jakichś dwudziestu minut postanowiłem się odezwać.
— Layla... — dziewczyna spojrzała na mnie. — Czy mógłbym prosić o twój numer. — Była zaskoczona.
— Mówiłam, że nie jestem odpowiednią osobą, Niall.
— Wiem wszystko Layla. Wcale mi to nie przeszkadza, chcę poznać cię bliżej, nie chcę być jak ci inni ludzie. Pozwól mi na to. Pozwól mi być twoim przyjacielem.
—Dobrze. — uśmiechnęła się tak, że zmiękły mi kolana.
Poczułem dziwne uczucie w brzuchu, jakby zaatakowało je stado motyli.
Znów powróciliśmy do czytania. Siedzieliśmy tak w ciszy, aż któreś z nas nie musiało iść do domu.
Layla, co ty ze mną robisz?
Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni.
Oscar Wilde
♥♥♥
Wiecie, że już będziemy zbliżać się do końca? :(