Epilog

3K 355 49
                                    

    Zabrałem książkę z półki. Włożyłem buty i kurtkę z zamiarem opuszczenia domu.

  — Gdzie idziesz? — obok mnie pojawiła się moja żona, Tracy.
  — Na cmentarz. Pytasz, jakbyś nie wiedziała. — zabrzmiałem trochę ostro.
  Nie zrozumcie mnie źle, kochałem moją żonę, naprawdę, ale próbowała, od jakiegoś czasu wybić mi z głowy ciągłe chodzenie na cmentarz i przesiadywanie tam. Niestety nie mogłem tego zrobić. Tylko wtedy czułem się w jakiś sposób blisko niej. Pożegnałem się z żoną szybkim całusem i obiecałem wrócić na kolację. Było chłodno, na zewnątrz panowała gęsta mgła i w każdej chwili mógł lunąć deszcz, ale mi to nie przeszkadzało.
   Gdy dotarłem na miejsce, usiadłem na ławeczce obok grobu. Trochę zniszczył się przez te wszystkie lata. Otworzyłem książkę na stronie, na której ostatnio skończyłem i zacząłem czytać na głos. Zawsze to robiłem. Wiedziałem, że ona mnie słyszy. Nie było możliwości, aby nawet po śmierci mogłaby przestać czytać. Jeśli sama nie mogła tego zrobić, robiłem to ja. Niektórzy ludzie uważali mnie za wariata. Inni to zaakceptowali, ponieważ wiedzieli, że była i że jest dla mnie ważna. Nadal ją kochałem. Nigdy nie przestałem i nigdy nie zamierzałem przestać. Gdybym tak zrobił, czułbym się jak ktoś nic niewart. Dzieci pytały mnie, czemu czytam książki zmarłej pani. Czasem przyłapywałem się na myśli, że chciałbym, aby to były dzieci moje i Layli, tak jak sobie planowałem w liceum, ale zaraz odrzucałem tę myśl, ponieważ kochałem Tracy i choć nie słyszała tych myśli, czułem się z tym źle.

  Przez pierwsze miesiące po śmierci Layli nie byłem sobą. Zacząłem chodzić do psychologa. Sam chciałem popełnić samobójstwo, ale potem nachodziła mnie myśl. Czy tego chciałaby Layla? Była dziewczyną o wielkim sercu. Ciągle myślała o innych, więc gdybym odebrał sobie życie, zapewne bym ją zawiódł.
  Nie chciałem nigdy tego zrobić, więc ruszyłem dalej, choć palącą dziurą w sercu.  



"Są ludzie, którym szczęście mig­nie tyl­ko na mo­ment, na mo­ment tyl­ko się ukaże, po to tyl­ko, by uczy­nić życie tym smut­niej­sze i okrutniejsze."

Stanisław Dygat

♥♥♥


Rozpłakałam się i mam pieprzoną gulę w gardle. 

Chciałam podziękować wam, że byliście tu i poznaliście historię Layli i Nialla. Mam nadzieję, że wasza miłość będzie tak mocna i prawdziwa jak miłość Nialla do Layli. Tylko z lepszym zakończeniem. Chciałam tylko dodać, ze Layla kochała Nialla tak samo mocno, kochała go wcześniej niż on pokochał ją. Nie chciała umrzeć, chciała zrobić tylko kolejne, ostatnie cięcie, potem już miała tego nie robić, oddać się szczęściu, ale przez nieuwagę wszystko straciła. Jeszcze raz dziękuję.


Layla ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz