Wampir&Czarodziej (bxb)

De GhelexiLenelox

39.8K 2.9K 1.1K

Od dwudziestu lat wampiry muszą żyć w ukryciu, ponieważ moc czarowników się rozwinęła i stała na tyle potężna... Mais

bohaterowie
mapa
początek wojny między wampirami a ludźmi
nieznajomy na granicy vesos
prywatny świat pewnego czarodzieja
moja piękna istota
jeszcze jeden wariant odpowiedzi
zagadka świętego drzewa
nasze drogi kiedyś się jeszcze skrzyżują
nie każdego możemy pokochać
opowieść o wiecznym uczuciu
moment zdmuchnięcia świec
ze snu trzeba się wybudzić
jak mogę odebrać ci życie
teraz jesteś największym zagrożeniem
wszystko i wszyscy należą do vesos
jest coś, czego się boję
bursztynowa kraina
utrata kontroli
czas się skończył
powrót do życia
głos ludu
własność króla
czemu tu jesteś
spotkanie przeciwieństw
przyjęcie zaręczynowe
królowa vesos
klęska czarodzieja
osaczenie nieśmiertelnego
chcę zapomnieć kim jestem
miłość nie zna rasy
odnalazłem cię
nowy towarzysz
podjęcie decyzji
zdjęcie maski
powrót do przeszłości
rozpoczęcie planu
droga do lochu
odejdźmy stąd razem
dlaczego, czarodzieju
strumień i chatka
uczę się żyć bez niego
największa miłość
obalenie wszelkich barier
niezapowiedziany gość
deklaracja wojny
ostatnia noc
nigdy się nie spotkamy
wojna czy poświęcenie
kto jest zdrajcą
topniejący śnieg
zakazane zaklęcie
poświęcenie w imię królestwa: część pierwsza
poświęcenie w imię królestwa: część druga
poświęcenie w imię królestwa: część trzecia
ZOSTANIE WYDANE
oto kim naprawdę jestem
to ostatni rozkaz
posłowie
każda twa postać

wampir ze wschodu

655 48 15
De GhelexiLenelox

• • •







Świt zbudził brzask. Brzask natomiast przywitał się czule z porankiem, który zaś marzył o tym, aby ponownie nastała noc. Wyglądało na to, że każda pora była nieodpowiednia; pomimo tego, że równo ze wskazówkami zegara wszystko odbywało się w odpowiedniej kolejności.
Czułości zeszłej nocy zaburzyły ten pokój, chcąc zasłonić firanki, aby wprowadzić w błąd niczemu winne słońce.

Rilan poczuł jak Cadis przekręcił się na łóżku będąc nadal pogrążony we śnie. We śnie od którego jeszcze kilka godzin temu się wzbraniał. Był przekonany, że nie ulegnie objęciom Morfeusza, którym finalnie się oparł. Wampir odczuł ulgę, gdy Cadis zasnął i w końcu odpoczął od ciągłych myśli zabierających go daleko od wampira, który nie był w stanie określić kierunku tego dumania. Kompas na nic by się zdał, gdy w grę wchodziły zawiłe przemyślenia czarodzieja.

Wampir leżał w cieple i czuł jak białe włosy muskały jego szyję, a także lekki nacisk w miejscach, gdzie ich ciała się stykały.

Cadis poruszył się leniwie, przesunął się nieco bliżej i wydał nieartykułowany pomruk zadowolenia. Rilan uchylił usta, jakby chciał powstrzymać ten moment i poprosić czarodzieja, aby jeszcze się nie budził. Chciał go trzymać w ramionach i pozwolić mu odpocząć jeszcze przez kilka drogocennych minut. Rilan ujrzał podobieństwo między Cadisem a Selene — oboje poświęcali samych siebie do granic możliwości. Czarnowłosy znał jednak cel i zamiary króla, natomiast w Cadisie nadal widział tylko zagadkę, której nie potrafił rozwikłać.

Kilka chwil później Cadis zamrugał sennie, a Rilan patrzył na niego tak samo jak przez całą noc, odkąd czarodzieja zmorzył sen. Białowłosy zbudził się w ramionach wampira i nagle podparł się na ręce sprawiając, że jedna ze skór zsunęła się po jego poranionych plecach zahaczając o świeżą ranę, którą naznaczył go Rilan. Czarodziej poczuł płynący z niej ból, który rozniósł się po plecach jak kółka na wodzie po wrzuceniu do niej kamienia. Rilan nie był pewien jak zareaguje Cadis; zwłaszcza, gdy mężczyzna przyjrzał się dłoni, która była pokryta jego krwią.

— Mówiłem ci — powiedział. — Możesz się na mnie pożywić.

— Mówiłem, że chcę pocałunku zamiast krwi — odparł Rilan, któremu nagle zabrakło tchu, gdy Cadis dotknął płaszczyzny jego piersi.

— Spełniłem twoje życzenie, teraz chcę kochać się z tobą jak z wampirem.

— Cadis...

— Fiolki krwi od Ezry są puste. Nie mam już żadnej, a krwią musisz żywić się regularnie.

— Nie chcę twojej krwi...

— Dlaczego?

— Już cię skrzywdziłem...

— Rilan. To jedyna blizna, którą będę nosił z dumą — powiedział zdecydowanie. — Nie komplikuj niczego więcej i spróbuj mojej krwi.

Czarodziej ujął rękę wampira, na której widoczne były zaschnięte plamy krwi. Rilan spojrzał na swoją dłoń i czuł wyraźnie zapach cieczy, pod językiem nagromadziła się ślina będąca oznakiem głodu, który musiał ukoić.

— Dziś ruszymy do Ezry, ale teraz masz się pożywić moją krwią.

Rilan spojrzał na Cadisa z obawą, ale gdy dostrzegł w oczach czarodzieja tę determinację i spełnienie nieodzownej fantazji krwiopijców, wampir wsunął palce do ust i poczuł na podniebieniu smak nie mogący się równać z krwią, którą żywił się z fiolek. Białowłosy powoli zaczął się uzależniać od tego widoku. Oczy Rilana spowite szkarłatem, jego długie wysunięte kły i pragnienie, które nim pałało.

— Cadis — wypowiedział imię czarodzieja i gdy skończył żywić się zaschniętą krwią ze zdwojoną siłą poczuł płynącą w żyłach białowłosego ciecz.

Rilan jednym ruchem ręki przytwierdził Cadisa do łoża i usiadł na nim okrakiem. Pochylił się błyskawicznie do szyi czarodzieja i zaczął ją całować, zahaczając końcówkami zębisk o rozgrzaną skórę.

— Rilan — Cadis stracił kontrolę nad wampirem, ale mimo wszystko nie zabraniał mu niczego.

Czarnowłosy wysunął pazury i zaczął pieścić czarodzieja. Dotykał go z użyciem siły, którą w sobie tłumił, czuł zapach zaschniętej krwi na plecach partnera, a jego oddech przyspieszył, gdy poczuł silnie bijące serce Cadisa. Chłonął każde jego uderzenie, fala podniecenia przeszła po całym ciele Rilana, który na nowo stał się chętny. Zatracał się, ale nie na tyle, aby utracić kompletnie świadomość.

Pragnienie narastało w nim. Pragnienie, któremu czarodziej nie będzie w stanie kiedyś sprostać.

Cadis leżąc pod wampirem obserwował go z uwagą i dostrzegł, że Rilan walczył z ukazaniem całkowitego oddania, jednocześnie odczuwając zadowolenie, które go wypełniało.

— Cadis — sapnął do ucha czarodzieja, następnie siadając na biodrach białowłosego.

Rilan spojrzał na partnera czerwonymi oczami i dostrzegł rumieńce na twarzy Cadisa, który swą żelazną postawą powstrzymywał się od pójścia dalej tą ścieżką. Czarodziej mógł jednak zrobić coś odmiennego dla Rilana i podsunął pod jego kły nadgarstek. Poczuł jak wampir objął jego przedramienię dłońmi, a pazury ryzsowały delikatne, białe linie na jego skórze. Widok ten był obłędny. Nagie, drobne nastoletnie ciało, żar płynący z oczu Rilana i jego rozgrzane policzki. Czarnowłosy patrząc na Cadisa zanurzył kły w jego nadgarstku i zaczął upijać ją z największą starannością, aby nie zadać mu większego bólu.

Ciche westchnienia Rilana zaczęły stawać się coraz głośniejsze. Wampir poruszał biodrami i znalazł się w stanie, który przynosił mu każdą przyjemność. Był na skraju utraty świadomości, ale z przepełniającego go podniecenia, które ogarnęło również Cadisa. Czarodziej nakierował członka na ciepły otwór wampira i wsunął się w niego dodając tej chwili jeszcze większego znaczenia. Chwycił Rilana za biodra i zobaczył jak czarnowłosy zaczął przejmować kontrolę nad sytuacją. Samodzielnie zaczął się poruszać, sapiąc przy tym, jednocześnie pożywiając się krwią, która spływała po jego podbródku.

— Cadis... mocniej — szepnął, a ochrypły ton głosu nie pozostawił czarodziejowi innego wyjścia jak zacząć kochać się z Rilanem jak z wampirem.

Wampir czuł go w sobie, unosił biodra i chciał poczuć głębiej. Nie mógł się powstrzymał od brania tej przyjemności, jak i żywienia się krwią, która została mu zaoferowana. Emocje, przypływ energii, siły sprawił, że Rilan chwycił Cadisa za nadgarstki, przytwierdził je do leżących na bursztynie skór i opadł na ciało białowłosego wydając z siebie głośne dźwięki zadowolenia. Rilan poruszał biodrami i sam narzucił tempo, które zaczęło przerastać czarodzieja, ale mimo tego Cadis nie zamierzał temu odmówić.

— Cadis, ja... ja chcę więcej... ja...

Słowa wzmożyły chęć spełnienia, przez co Cadis poczuł, że jest na granicy. Słońce powoli wstawało ponad horyzont, musieli niedługo ruszyć w kolejną podróż do doliny Świętego Drzewa. Jednak Cadis przejmował się tym, w jakim kierunku oboje zmierzali. Czarodzieje chciał się powstrzymać, ale poszedł w ślady wampira wypierając wszelkie przeciwności i ten ostatni raz postanowił zapomnieć o powinności jaka na nim ciążyła.

Spojrzał na Rilana, który ocierał się o jego tors i podbrzusze nabijając się na jego członka z nieokiełznaną przyjemnością. Cadis postanowił objął jego plecy i dać z siebie więcej, musząc użyć nieco magicznej siły, aby utrzymać w ryzach siłę należącą do wampira.

Wtedy usłyszał krzyk oraz ciepło, które rozpłynęło się na jego brzuchu, a także spazmy przechodzące po pozornie niewinnym ciele. Rilan opadł na ciało Cadisa i oddychał głośno powoli odzyskując świadomość, która przemieszała się z wampirzym pragnieniem. Czarnowłosy szarpnął za włosy Cadisa, a gdy wypowiedział kolejne słowa stłumionym przez głęboki oddech głosem, czarodziej doszedł trzymając w swych ramionach największe szczęście, jakie spotkało go w życiu.

— Naznacz mnie — powiedział.




***




Cadis skończył nakładać ciuchy po porannej kąpieli w źródełku, natomiast Rilan nie potrafił ukryć rumieńców, które powodowały myśli po spędzonych chwilach z czarodziejem.

Gdy oboje obmyli swe ciała, zaczęli kierować się w stronę magicznej doliny, aby dotrzeć przed zachodem słońca do kryjówki Ezry. Cadis szedł pierwszy nadal mając postawę godną samego władcy, a Rilan podążał za nim czując lekki wstyd tym, co wydarzyło się między nimi. Wampir czuł nieposkromione szczęście, doznał uczucia, które sprawiało, że w jego piersi zaczynało brakować miejsca. Nadal czuł tamte doznania, które odbiły na nim piętno czystej, pięknej miłości.

Rilan podbiegł nagle do czarodzieja, wtulił się w jego tors, a następnie podniósł się na palcach i ucałował go w policzek, po czym ruszył przed siebie poznając zaczarowaną ziemię doliny. Wampir wpadł w polanę pełną złotych kwiatów, a one rozsiały wokół błyszczące, perłowe kulki unoszące się niczym bańki mydlane. Czarnowłosy widząc i czując tę magię nabrał powietrza do płuc i przyglądał się bujnej roślinności z uśmiechem.

Cadis nie spuszczał wzroku z Rilana i odczuł w piersi ból, gorzkie ukłucie w sercu zdając sobie sprawę z tego, że chłopiec, który radośnie spoglądał na świat będzie musiał już niebawem odejść. Czarodziej zamierzał go opuścić, choć niczego nie pragnął tak bardzo jak zatrzymać go przy sobie. Nie mógł jednak tego zrobić, nawet o tym zamarzyć. Gdy poszedł wziąć kąpiel i zmyć z siebie ślady naznaczające ich ciała wiedział, że to już nigdy się nie powtórzy. Wykorzystał ten poranek, aby odczuć tę więź, pragnienia i dać upust przyjemności, która wypełnia nieświadomego niczego Rilana.

Cadis nie mógł pozwolić sobie na nic więcej, mając świadomość, że... już niebawem dojdzie do wojny.

Cadis i Rilan przekroczyli próg kryjówki Ezry nie zważając na kolejkę, która była ustawiona od wczesnych godzin pod drzwiami pół elfa. Czarodziej zignorował bluźniercze słowa, niezadowolenie kupców i pacjentów, po czym za pomocą magii otworzył zaryglowane drzwi. Zobaczył za nimi Ezrę, który siedział na drewnanym fotelu z kielichem wypełnionym trunkiem.

— Wynocha stąd. Dziś zamknięte. Szczególnie dla pieska króla Alessandra.

— Też miło cię widzieć, Ezra.

Pół demon prychnął i przechylił kielich z winem, chcąc ugasić gorycz, która w nim tkwiła. Ezra rozbił naczynie o ścianę, a następnie podszedł do czarodzieja i spojrzał na niego czarnymi, mrocznymi oczami.

Cadis tym czasem wyjął zza peleryny puste fiolki.

— Potrzebuję tego — powiedział, a wtedy Ezra skierował morderczy wzrok na Rilana.

— To dla niego — odparł, a jego głos przepełniony był irytacją. — Wampir.

— Zamknij się i słuchaj moich rozkazów.

Złość w tonie Cadisa nie była niczym nowym, ale sposób w jaki czarodziej chciał osłonić Rilana zdradził jego zamiary. Ezra uśmiechnął się, a jego elfie uszy drgnęły.

— Kto by się spodziewał, że wielki Michael Cadis Darco przygarnie pod swoje skrzydła wampira. W dodatku takiego, który nie panuję nad sobą.

— Kazałem ci się zamknąć. Daj mi fiolki krwi i zostaw go w spokoju.

— Ciekawe — Ezra zwinnym krokiem ominął Cadisa i zbliżył się do Rilana, który nie wiedział jak zareagować na chytrego elfa. — Mam jednego klienta, który poszukuje wampirzego chłopca — pół demon przyjrzał się młodzieńcowi. — To chyba ty.

— Kto mnie szuka?

— Rilan. Nie rozmawiaj z nim.

— Rilan. Piękne imię — powiedział z uśmiechem. — Wampir ze Wschodu i najwyżej postawiony sługa w hierarchii Vesos. To zdrada, Michaelu.

— To nie twoja sprawa.

— Myślę, że moja — Ezra pogłaskał policzek wampira, a następnie z kieszonki kamizelki wyciągnął długą igłę, którą Cadis zobaczył w porę.

Czarodziej uniósł rękę i jednym ruchem sprawił, że potężna fala uderzeniowa sprawiła, że ciało Ezry spotkało się boleśnie z szafką. Spadły z niej fiolki, przybory do zszywania ran i bandaże. Pół elf przeklnął pod nosem, a po chwili poczuł jak ktoś osłonił go przed kolejnym atakiem.

— Cadis! Wystarczy! — Rilan rozchylił ręce i zasłonił Ezrę, który skulony trzymał się za bolące żebra, a następnie z niedowierzaniem spojrzał na plecy kogoś, kto nigdy nie powinien go obronić. — Nie widzisz, że on cierpi?! — krzyknął na czarodzieja, a Cadis będąc zdziwiony tak samo jak Ezra opuści niechętnie dłoń. — Nic ci nie jest? — zapytał i położył dłoń na ramieniu pół elfa, który go odtrącił.

— Nie dotykaj mnie. Czemu to zrobiłeś? Jesteśmy wrogami.

— Nie jesteś moim wrogiem. Dzięki krwi, którą mi podarowałeś zdołałem urosnąć w siłę.

— Podarowałem? Myślisz, że z dobroci prowadzę ten biznes? Jestem szulerem i zarabiam na nieszczęściu innych.

— I leczysz innych nie zważając na zysk. Robisz to z powołania. Tak mówiły istoty z zewnątrz.

— Łżą.

— Nie sądzę, ale teraz powiedz mi... Co się dzieje skoro zamknąłeś się na klucz i wypiłeś całą butlę wina?

— Paskudny krwiopijco. Myślisz, że cokolwiek ci powiem?

— Jesteś informatorem — Cadis rzucił sakiewkę pełną monet pod stopy Ezry. — Gadaj.

Pół elf spojrzał na sakiewkę i gdy pomyślał o mężczyźnie, który został pojmany odepchnął od siebie pieniądze z co wzbudziło zainteresowanie Cadisa. Dobroć Rilana doprowadziła do sytuacji, w której czarodziej ujrzał inne oblicze Ezry. Pół demon wstał z podłogi i podszedł do białowłosego, którego chwycił za pelerynę.

— Nie udawaj, że niczego nie wiesz — powiedział przez zaciśnięte zęby. — Azazel został pojmany i czeka go egzekucja — warknął, lecz nagle jego złość została stłumiona przez brak sił.

Ezra zwolnił uścisk, a jego ręka opadła wzdłuż ciała.

— Azazel? Ten rewolucjonista?

Rilan spoglądał na Ezrę i widząc jego strach, a także czując przyspieszone bicie serca zaczął mu współczuć.

— Azazel został schwytany wraz z ponad dziesięcioma wampirami ze Wschodu.

Rilan słysząc o tym podszedł do Ezry.

— Kogo pojmali?

— Podobno Azriela, jednego z najsilniejszych wampirów na świecie — powiedział, nie przejmując się zupełnie jego losem.

W przeciwieństwie do Cadisa, który zacisnął pięści, bo wiedział, że szansa na odkrycie kryjówki Selene prysła. Jego słudzy w dniu przyjęcia zaręczynowego króla Alessandra posypali go magicznym proszkiem, który miał wskazać szlak, jakim podążyłby Azriel. Cadis musiał zacząć myśleć nad tym, co zrobić, aby dostać się do Selene, który znów stał się nieuchwytny.

— Azriel — Rilan szepnął jego imię, a Cadis przyjrzał się wampirowi.

— Dlaczego Alessandrowi zależy na demonie, który nie ma wysokiego statusu w hierarchii? Jest tylko obywatelem Lagorenu, a jego rewolucji Vesos nie traktuje poważnie.

— Vesos może nie, ale w oczach demonów Azazel jest bohaterem. Ma nawet swoją małą armię, której zadaniem jest wyzwolenie demonów, na których przeprowadzane są eksperymenty. Naprawdę nic nie wiesz?

— Nie — Cadis niechętnie to przyznał i znów spojrzał na Rilana, który zamilkł zamykając się we własnych myślach.

Ezra przyglądał się czarodziejowi i bez wątpienia znalazł jego najsłabszy punkt.

— Duch w kapturze dał fałszywą informacje Azazelowi. Został pojmany w dniu przyjęcia zaręczynowego i posądzony za bratanie się z wampirami ze Wschodu. Teraz siedzi w celi, ale za kilka dni, zapewne po ślubie Alessandra z Deste, dojdzie do egzekucji...

— Uratujemy go, Ezra — pół elf, jak i Cadis spojrzeli do Rilana, który nieoczekiwanie się odezwał. — Odbijemy Azazela i Azriela, a także inne wampiry, aby raz na zawsze zakończyć te spory, intrygi i wszystko.

— Nie ma mowy. Nie zbliżysz się do Vesos już nigdy więcej — powiedział dosadnie czarodziej.

— Jestem teraz w końcu podwładnym najbardziej wpływowego czarodzieja w Vesos, jak i wampirem ze Wschodu.

— Rilan...

— Nie pozwolę na to, aby lud Selene został jeszcze bardziej pogrążony.

— Ratując demona skażesz wampiry ze Wschodu i demony z Lagoren na zdradę!
Azazel jest przywódcą rebelii, a nie królem.

— Nie mogę udawać, że wojna nie istnieje. Alessander poczynił kroki ku zniszczeniu mojego ludu, a ja nie mogę dłużej udawać, że nie jestem krwiopijcą — Rilan spojrzał na Cadisa, a czarodziej ujrzał w wampirze zmianę. Chłopiec zaczął akceptować siebie. — Muszę zrobić wszystko, aby Selene wreszcie odzyskał dobre imię. Uwierz mi, Cadis... Selene jest dobrym władcą.

— Dobry nie oznacza odpowiedni na to, aby władać. Zapomnij o tym. Nie zabiorę cię nigdy więcej do królestwa — powiedział i wyszedł z kryjówki Ezry, aby ochłonąć.

Pół elf, pół demon skrzyżował ręce na piersi, a następnie ruszył do szafki, z której wyciągnął fiolki z krwią. Była to jego własna ciecz. Krew elficka, oddzielona od krwi demonicznej.

— Jesteś wampirem... czemu chcesz pomóc? Możesz bez trudu opuścić granicę Vesos i odejść — odparł.

— Zostawiając twojego przyjaciela na śmierć?

— Jakiego tam przyjaciela... — Ezra spuścił uszy w dół i zawstydził się.

— Czyli jest kimś więcej.

Ezra spojrzał na Rilana, a ten się uśmiechnął promiennie odbiegając daleko od obrazu bezwzględnej bestii. Przez umysł pół elfa przebiegła myśl, pewien podstęp jak mógłby wykorzystać dobroć Rilana i doprowadzi Cadisa do klęski, lecz... widząc jego ciepło i chęć pomocy niecny plan zastąpiła wdzięczność.

— Dla ciebie ten czarodziej nie jest dobrą partią. Chyba oboje nie mamy gustu.

— Porozmawiam z nim. W końcu wiele ci zawdzięczamy.

— Przestań być taki ckliwy i mi powiedz. Parzyłeś się z tym bezdusznym magikiem?

Rilan podszedł do drzwi i uśmiechnął się nieśmiało, a jego twarz zalał rumieniec. Ezra również posłał mu uśmiech, a gdy wampir zniknął z jego kryjówki mężczyzna szepnął będąc nieco zdziwiony:

— Cadis wreszcie użył swojej różdżki.

















Continue lendo

Você também vai gostar

19.7K 1.3K 36
Świat pogrążył się w chaosie, pojawiły się wampiry. Zaczęły się ciągle wojny, przez które zaczęło brakować żołnierzy. Wtedy podjęto jedną z gorszych...
108K 7.2K 59
Izuku jest 24 letnią Omegą oraz profesjonalnym bohaterem który na swój debiut musiał czekać długie pięć lat ale to wszystko za sprawą małego zielonow...
43.1K 3.2K 19
Gdy świat chyli się ku zagładzie nie ma czasu na miłość. W tym przypadku jednak pojawił się wyjątek. ! Uwaga, opowiadanie może zawierać wulgaryzmy, b...