Gdy byliśmy już pod naszym rodzinnym domem strasznie się stresowałam. Nie wiedziałam czego się spodziewać mimo, że Karol mówił iż rodzice się zmienili.
Weszliśmy do środka. Nie chciałam jakoś bardzo się wychylać, więc wchodziłam ostatnia. Zaczęliśmy się rozbierać z ubrań wierzchnich.
- Już jesteśmy. Przywieźliśmy wam jeszcze jednego gościa.
Odezwał się Karol.
- Super, że jesteście dzieciaki. Nie wiesz Karol czy Livia będzie?
Odezwała się nasza rodzicielka.
- Wiem.
Rzucił chłopak i popchnął mnie przed sobą w stronę salonu.
- Córcia skarbie. Jak dobrze cię widzieć!
Krzyknęła Matka i podbiegła do mnie, aby się przytulić.
- Livia.
Rzucił ojciec i uczynił to samo.
Mimo, że nie miałam do nich jakiegoś dużego zaufania po tym co przeżywałam w dzieciństwie to i tak przytuliłam się do nich, bo jednak są to moi rodzice.
- Skarbie my wiemy, że nie traktowaliśmy cię za dobrze jak byłaś mała, ale my strasznie tego żałujemy. Kochamy was oboje tak samo.
Wypowiedziała się matka.
- Ja też was kocham.
Odrzekłam i przytuliłam się do ich jeszcze raz. Po chwili z niewinnego przytulasa stał się on grupowy, bo Karol i Werka również dołączyli.
Ten dzień spędziłam super po tym jak pogodziłam się z rodzicami. Po dwudziestej trzeciej pojechaliśmy do domu Frizoluszków.
*
31 grudzień 2022 rok ( sobota )
W domu Genzie miałam być na dziewiątą, a właśnie jest dwanaście po. Wbiegłam do domu i krzyknęłam.
- Sorka za spóźnienie, ale mi się wczoraj posiedziało za długo u Karola i Werki.
- Dobrze siadaj Livia jeszcze nie zaczęli, bo standardowo nie ma jeszcze wszystkich.
- To dobrze.
Genziaki po woli zaczęli się schodzić. Wszyscy byli na dole, a odcinek się jeszcze nie zaczął.
- To po co wczoraj jechałaś do Karola?
Zapytała Natalia.
- Musiałam coś załatwić, ale później zaczęliśmy sobie razem siedzieć jak to rodzinka my tak zawsze no i do domu wróciłam po pierwszej w nocy, a zanim się do spania przyszykowałam to była prawie trzecia.
Odpowiedziałam jej.
- No to zabalowałaś stara.
Rzuciła Natka.
- Genziaki zaczynamy odcinek!
Krzyknęłam.
- No dobra.
Powiedział niechętnie Patryk.
*
- Dobra to po pilnujesz ich żeby tam nie kupili nic głupiego?
Zadała pytanie w moja stronę Natalia.
- Dobrze, się wie. Karol i tak by wybaczył.
Pojechaliśmy do sklepu i weszliśmy do środka. Genziaki zaczęli robić zakupy, a ja przyglądałam się tylko co pakują do koszyka.
- Liv możemy kupić dmucharę?
Zapytał Patryk.
- Oszalałeś?
- Nie. Dmucharę no proszeeee.
- Nie Patryk nie ma takiej opcji. Może kiedyś na jakimś innym odcinku z organizowania imprezy zobaczymy dobrze?
Szepnęłam.
- Dzięki Livia.
Genziaki zrobili zakupy i wróciliśmy do domu, aby pomóc reszcie w dekorowaniu.
*
- Dobra to chyba wszystko gotowe.
Odrzekłam.
- Chyba tak. Możemy się zbierać do siebie każdy, aby się przygotować.
Oznajmiła Natalia.
- Dobra to ja jadę. Do zobaczenia!
Wyszłam z domu Genzie i wróciłam do swojego mieszkania.
Przebrałam się w zwykłą czarną sukienkę, a na górę włożyłam czarne futerko, które wygrzebałam z dna swojej szafy.
*
Podczas imprezy podszedł do mnie Bartek razem z Qrym oraz Przemkiem.
- Możemy pogadać?
Zapytał Qry.
- Pewnie.
Odpowiedziałam. Ubrałam się w futerko, a chłopaki w kurtki i wyszliśmy przed dom.
- Dobra no to taka sprawa jest, że nie ma kto z nami pojechać za kamerzystę oraz fotografa, więc stwierdziliśmy, że w zasadzie ty będziesz dobrym wyborem. Robisz fajne fotki i tak sobie pomyśleliśmy, że może uda nam się ciebie namówić?
Skończył pytaniem chłopak, a ja stałam jak osłupiała.
W zasadzie to czemu by się nie zgodzić? To była by fajna przygoda, ale jestem menadżerką Genzie i nie wiem czy Karol był by zadowolony.
- Chłopaki ja bardzo bym chciała, ale nie wiem czy Karol się zgodzi.
Odrzekłam.
- No tak wiemy.
Rzucił Patryk.
- Zaraz się dowiecie. Muszę się zapytać Karola i dopiero wtedy dam Wam odpowiedź dobrze?
- Niech Ci będzie.
Odpowiedział Przemek.
Weszliśmy z powrotem do domu i wtedy podeszłam do Karola.
- Brat jest sprawa.
Zaczełam.
- Tak?
Zapytał.
- No bo Bartek, Przemek i Patryk chcieli, żebym pojechała z nimi do Afryki. No i to było by ponad trzy tygodnie. No, a że teraz jestem menadżerką to muszę zapytać ciebie.
- Chcesz jechać prawda?
- Jeśli to będzie problem to im odmówię.
- Siostra. Zawsze chciałaś pojechać do Afryki. Nie będę cię trzymał, jedź.
- Naprawdę mogę?
- Jasne jedź.
- Dziękuję Karol.
Przytuliłam się do brata.
- Kocham cię.
Dodałam na końcu. Kiedy już się od niego oderwałam udałam się w stronę chłopaków, którzy właśnie rozmawiali.
Z jednej strony miałam ochotę tam jechać, bo to jednak jedno z moich marzeń odwiedzić Afrykę, a z drugiej storny moje ostatnie relacje z Bartkiem lekko mnie zniechęcają. Nie mogę odmówić Patrykowi, ani Przemkowi, bo to moi przyjaciele. Nie mogę im tego zrobić.
Ostatnio z Przemkiem bardzo mocno polepszyła mi się relacja przez co jestem zadowolona.
- To co kiedy jedziemy dokładnie?
Zapytałam.
- Zgodził się!?
Krzyknął Patryk.
- Czemu miał by się nie zgodzić? Zawsze pcha mnie do tego żebym spełniała marzenia. Nawet jak by się nie zgodził to bym mu dupę urobiła i by się udało.
- Ratujesz nam życie.
Oznajmił Przemek.
- Dobra, ale to kiedy dokładnie wyjeżdżamy?
Dopytałam.
- Trzeciego stycznia.
Odpowiedział Patryk.
- Dobra to będę gotowa.
Wróciliśmy wszyscy do zabawy na imprezie.
Nie piłam alkoholu, bo nie miałam ochoty. Zauważyłam, że Patryk oraz Przemek również tego nie robili, lecz Bartek wlewał w siebie dosyć dużo trunku co nie było do niego podobne. Całą imprezę spędził z Kingą, a ja w zasadzie siedziałam sobie sama w jadalni przy stole.
Miałam tylko skrytą nadzieję, że wyjazd lekko naprawi nasz związek.
Po trzeciej w nocy zaczęłam zbierać się do swojego mieszkania.
- Livia jedziesz już do domu?
Zapytał mnie Przemek.
- Tak, a chciałeś coś?
- Możemy pogadać? Ja też już jadę do siebie.
- Dobrze. Chodźmy na dwór.
Ubraliśmy się i wyszliśmy za drzwi domu Genzie.
***
Siema!
Przemo pocieszyciel ludzi.
Miłego dnia / nocy!
Dzisiaj 927 słów!
✅✅✅