Wampir&Czarodziej (bxb)

By GhelexiLenelox

49.7K 3.5K 1.3K

Od dwudziestu lat wampiry muszą żyć w ukryciu, ponieważ moc czarowników się rozwinęła i stała na tyle potężna... More

bohaterowie
mapa
początek wojny między wampirami a ludźmi
nieznajomy na granicy vesos
prywatny świat pewnego czarodzieja
moja piękna istota
jeszcze jeden wariant odpowiedzi
zagadka świętego drzewa
nasze drogi kiedyś się jeszcze skrzyżują
nie każdego możemy pokochać
opowieść o wiecznym uczuciu
moment zdmuchnięcia świec
ze snu trzeba się wybudzić
jak mogę odebrać ci życie
teraz jesteś największym zagrożeniem
jest coś, czego się boję
bursztynowa kraina
utrata kontroli
czas się skończył
powrót do życia
głos ludu
własność króla
czemu tu jesteś
spotkanie przeciwieństw
przyjęcie zaręczynowe
królowa vesos
klęska czarodzieja
osaczenie nieśmiertelnego
chcę zapomnieć kim jestem
miłość nie zna rasy
wampir ze wschodu
odnalazłem cię
nowy towarzysz
podjęcie decyzji
zdjęcie maski
powrót do przeszłości
rozpoczęcie planu
droga do lochu
odejdźmy stąd razem
dlaczego, czarodzieju
strumień i chatka
uczę się żyć bez niego
największa miłość
obalenie wszelkich barier
niezapowiedziany gość
deklaracja wojny
ostatnia noc
nigdy się nie spotkamy
wojna czy poświęcenie
kto jest zdrajcą
topniejący śnieg
zakazane zaklęcie
poświęcenie w imię królestwa: część pierwsza
poświęcenie w imię królestwa: część druga
poświęcenie w imię królestwa: część trzecia
ZOSTANIE WYDANE
oto kim naprawdę jestem
to ostatni rozkaz
posłowie
każda twa postać
chcę, abyś mnie poznał
nasz grudzień

wszystko i wszyscy należą do vesos

804 74 18
By GhelexiLenelox

• • •



Cadis przemierzył z Rilanem lasy i skierowali się wspólnie na południe docierając do morza. Zajęło im to niewiele czasu, ponieważ czarodziej używał swoich portali, aby przemierzyć znaczącą część obszaru.

Rilan widząc przed sobą rozciągającą się na kilkadziesiąt kilometrów plażę oraz stykającą się z nią morzem poczuł się jak w raju. Uśmiechnął się szeroko i przebiegł po piaszczystym podłożu docierając wody. Kucnął przy niej nie mogąc się nacieszyć zupełnie innym krajobrazem niż napotykał do tej pory. Dopiero teraz zderzył się z rzeczywistością i spostrzegł jak szybko mijały lata. Chłopak zerknął na Cadisa, który podszedł do niego bliżej i złapał w dłoń maleńką muszelkę w kolorze złota.

— Ile masz lat? — wampir zadał pytanie czarodziejowi jednocześnie nie chcąc znać na nie odpowiedzi.

Cadis był człowiekiem magicznym, uzdolnionym w czary i wszechstronną magię, lecz... nawet ona nie mogła mu przedłużyć życia.

— Skończyłem w tym roku dwadzieścia osiem — wyznał. — Wyglądam zdecydowanie poważniej niż ty, ale mogę się założyć, że jesteś ode mnie starszy. Pytanie brzmi, o ile? — mężczyzna przyjrzał się muszelce, którą miał w dłoni. Jego oczy błysnęły bladym światłem i zamienił ją w zawieszkę naszyjnika na czarnym łańcuszku.

— Mam czterdzieści osiem lat — przyznał.

— To prawie pół wieku, a nadal jesteś tak nierozważny?

Rilan wstał na równe nogi i już miał zwrócić się do Cadisa ze złością, ale czarodziej uniósł nowo stworzony naszyjnik przed jego twarzą. To skutecznie odebrało wampirowi mowę i na jego twarzy znów zagościł dziecięcy uśmiech.

— Podoba ci się?

— Jest piękny.

— Chcesz go?

— Tak — kiwnął energicznie głową, a wtedy Cadis schował biżuterię w rękawie peleryny, zaskakując tym wampira.

Czarodziej zwrócił się w kierunku plaży i przyjrzał się tej odludnej części kraju. Rzadko kto kiedykolwiek tu przybywał z racji tego, że miejsce to było naznaczone krwią. Zginęło tu wiele ras podczas wojny. Plaża ta stała się cmentarzyskiem, a nie miejscem, w którym można było znaleźć spokój.

— Wybrałem to miejsce, bo nikt tutaj się nie zjawi — powiedział, kompletnie odbiegając od poprzedniego tematu.

Cadis miał to w zwyczaju, co spostrzegł Rilan.

— A ja nikogo nie zaatakuję — odparł z lekką ulgą. — Możemy zaczynać. W końcu nie mam zbyt wiele czasu.

Rilan spojrzał pewnie na czarodzieja, a on kiwnął jedynie głową skazując wygłodniałego wampira na katusze.

Czarodziej wyczarował na plaży olbrzymie stalowe słupy oraz przyczepione do nich łańcuchy i kajdany. Rilan widząc ten rekwizyt przełknął ślinę jednak nie zamierzał się wycofać. Cadis otworzył mu oczy. Nie posłuchał wcześniej rad Azriela, a także zignorował słowa Selene, ponieważ nie rozumiał powagi sytuacji trwając jedynie w swoich pozytywnych, przekoloryzowanych myślach. Sądził, że jeśli będzie unikał żywienia się krwią to zdoła żyć pośród innych. To nie było prawdą, którą wreszcie dostrzegł. Był tykającą bombą, która mogła wybuchnąć w każdej chwili i zabić niezliczoną ilość ludzi. Wpadł w szał, zrobił to na polanie... gdyby nie było z nim Cadisa zabiłby wszystkie koty, którymi do tej pory się opiekował.

Teraz liczyło się coś więcej niż ochrona kilku małych zwierzaków. W grę wchodziła przyszłość kilku ras, a w szczególności wampirów i ludzi.

Rilan podszedł do stalowych słupów i dał się zakuć w kajdany jak najgroźniejszy przestępca. Uklęknął na piasku i ze spuszczoną głową starał się skoncentrować na utrzymaniu trzeźwych myśli. Nie chciał, aby ponownie przebudził się z transu orientując się, że miał krew na rękach. Przypomniał sobie o rozszarpanych na polanie kotach. Zrobił to. Zabił. Skrzywdził tych, których chronił.

Nie mógł sobie pozwolić nigdy więcej na to, aby sprawy wymknęły się spod kontroli.

Rilan spojrzał przed siebie i ujrzał Cadisa, który stał na tle rozpościerającego się morza. Czarodziej wyjął zza peleryny fiolkę wypełnioną niemalże bordową cieczą i przyjrzał się z uwagą chłopakowi będącemu na uwięzi. Nad ramionami Cadisa pojawiły się dwa płomyki, które miały mu asystować przy przemianie wampira.

— Mój panie, czy to na pewno dobry pomysł? Rilan może wpaść w szał — odparł Fennis.

— Nie chcesz mu zrobić krzywdy, prawda, mój panie? — Yamiss spojrzała na czarodzieja z nutą obawy, ponieważ od samego początku poczuła, że młody wampir był dla Cadisa kimś więcej niż mówił na głos.

Białowłosy zignorował słowa sług i uchylił zawór fiolki. Zapach krwi dotarł do nozdrzy Rilana w mgnieniu oka. Woń ta była tak silna, że przemiana nastąpiła w przeciągu kilkunastu sekund. Cadis przyglądał się mu z bezpieczniej odległości. Rilan walczył, starał się opierać, jednak linie pojawiające się na jego szyi i twarzy zwiastowały tylko jedno. Pełną przemianę.

Cadis przyglądał się towarzyszowi z lekkim uśmiechem, jakby był zadowolony z jego porażki. Rilan przegrał walkę z samym sobą i ponownie chciał zaatakować, lecz tym razem samego czarodzieja. Wampir na uwięzi podbiegł do człowieka magicznego, nie mogąc zrobić niczego. Stalowy łańcuch i więzy były zbyt mocne, aby mógł je przerwać. Bezskutecznie starał się ugryźć Cadisa, który stał na plaży i patrzył z uwagą na Rilana. Jego zęby, cienie pod oczami, krwisty odcień tęczówek.

Piękny - pomyślał i przechylił fiolkę, aby wylać ciecz tuż przed wampirem.

Rilan nie mógł jej dosięgnąć, złapać ani kropli, lecz Cadis chciał, aby chłopak się w końcu pożywił tym czego najbardziej pragnął. Jak mocno by tego nie ukrywał nie mógł wyprzeć się natury. Wampiry pragnęły krwi. Ludzkiej, ciepłej krwi.

Cadis rzucił prawie pustą fiolkę w stronę przemienionego, nieświadomego Rilana, który pochwycił szklane naczynie. Zacisnął je tak mocno, że szkło pękło wydając ostry dźwięk. Kryształki wbiły się w dłoń wampira, lecz to mu nie przeszkodziło w tym, aby upić resztki cieszy. Lizał ją, rozkoszował się jej smakiem, a po ciele bestii przechodziły drgawki. Od ponad roku nie żywił się należycie. Unikał ludzkiej krwi, więc po tak długim czasie mógł wreszcie poczuć to zapomniane uczucie, ten smak, tęsknotę i przypływającą nadludzką siłę.

Feniss i Yamiss z trudem zdołali patrzeć na obraz, który malował się przed ich oczami. Rilan był kimś zupełnie innym. Spotkali go po raz pierwszy przy murach obronnych. Był słaby, przypominał dmuchawiec, który mógł się rozpaść przy najmniejszym dotyku, lecz teraz... wyglądał na kogoś, kogo nie można było powstrzymać.

Cadis natomiast podszedł jeszcze bliżej towarzysza, który wyczuwając jego tętno ponownie próbował zaatakować. Starał się go dopaść, wymachiwał rękoma, aby wbić pazury w jego ciało, lecz dzieliły ich centymetry, których Rilan nie zdołał zniwelować za żadną cenę.

— Panie... — Yamiss przymknęła błękitne powieki. — Proszę uważać.

— Nie bądź głupia, nasz pan stoi za barierą — burknął Feniss, choć gdy spojrzał na czarodzieja nie był już taki pewny czy jego pan faktycznie zastosował taką formę obrony w nagłym wypadku.

Słudzy patrzeli z niepokojem na bliskość między czarodziejem a bestią. Widok ten wzbudzał w nich nerwy i niepewność, lecz nie mogli zrobić niczego. Yamiss skupiła się na panu, który nie mógł oderwać wzroku od szarpiącego się, wygłodniałego wampira. Nie była w stanie określić, który z nich był bardziej przerażający.

— W czasie, gdy ty będziesz walczyć z łaknieniem krwi ja spróbuję do ciebie dotrzeć, Rilan. Dlatego opowiem ci o Vesos. Z pewnością znasz historię, bo jesteś ode mnie... starszy — czarodziej przyjrzał się twarzy młodzieńca. — Dwadzieścia lat temu Lesse Darte III zawładną kilkoma krainami, które włączył do swego królestwa znanym jako Vesos. Przejął wszystkie tereny Maristi należące wcześniej do ludzi. Król Północy oddał mu Sanan bez żadnej walki, szlachta pokłoniła się tyranowi, który przejął także Południe. Neres i inne wioski. Później poszedł o krok dalej i wkroczył na ziemie demonów - Lagoren. Z racji tego, że demony nie chciały angażować się w żadną walkę, zwłaszcza z tak potężną armią przyjęły do wiadomości, że będą sojusznikami ludzkiego króla. Pomimo ciągłej dyskryminacji ze względu na wygląd i naturę musiały znosić wiele złego. Obelgi, rasizm, wszystko. Lesse zawładnął ich ziemiami, a potem bezwstydnie pozwolił swym czarodziejom eksperymentować na ciałach demonów. Łapał je i torturował, poddawał różnym testom. To samo chciał zrobić z Emerestią, królestwem elfów w górach Arysu. Górskie tereny jednak nie były obszarem łatwym do przejęcia. Król Lesse musiał wycofać wojska, ponieważ stracił tam tysiące ludzi. Sama droga do królestwa elfów była wyboista i pełna trudnych szlaków. W dodatku unoszące się tam ciężkie powietrze skutecznie odbierało siły żołnierzom — Cadis wyciągnął ręku ku wampirowi, który dalej pragnął krwi, odchodził od zmysłów, jednak czarodziej dostrzegł w nim wolę walki. Rilan starał się przebudzić z tego chaotycznego transu. — W Maristii, Lesse Darte III nie zawładnął jedynie obszarami Świętego Drzewa oraz Emerestią, dlatego poszedł o krok dalej i zapragnął wampirów. Jednej z najbardziej znienawidzonej przez ludzi rasy.

— Ygh!!! — Rilan chwycił się za głowę i zaczął krzyczeć.

To jednak nie sprawiło, że Cadis przerwał opowieść.

— Niezależne krainy upadały jedna po drugiej stając się częścią Vesos. Kraina twego klanu zwana była niegdyś Rinerenem, a wampiry z Zachodu pochodziły z Temedoru. Od lat używano nazw Wschód i Zachód, aby nakreślić różnice między klanem Selene, a tajemniczego króla z Temedoru, w końcu były to osobne królestwa — powiedział. — Ku zdziwieniu ludu, wampiry z Zachodu wyszły z ugodą w stronę króla Vesos i doszło między nimi do rozejmu. Temedor włączono do Vesos, lecz doradcy śmiecia, który nigdy nie pokazał swej twarzy mogli dalej rządzić ziemiami Zachodu. Odseparowali się od zasad Vesos, ale nie stali się oni wrogami. Zupełnie inną postawę przyjął Wschód, a także król Lesse Darte III, który bez ostrzeżenia postanowił zaatakować Rineren. Z mocą czarodziejów, potężną magią wybił twe siostry i braci, wygnał z waszych ziem i przejął zamek. Zmusił Selene, jego lud do życia w ukryciu i ciągłym strachu.

— Ca... Cadis... — Rilan szepnął imię towarzysza, ale wciąż nie potrafił wyrwać się z transu.

Uklęknął na kolanach i opadał z sił.

— Nie sądzisz, że ta sytuacja była zbyt idealna? Czemu Zachód i Vesos zdołali tak łatwo dojść do porozumienia? Przecież ludzie nienawidzą wampirów, więc czemu? Skąd ten rozejm? Czemu wampiry z Zachodu nie walczyły?

Rilan uniósł głowę i już prawie zaczął się przebudzić po długiej walce z pragnieniem.

— Przeklęte Vesos — szepnął z kamiennym wyrazem twarzy, patrząc jak Rilan powoli odzyskiwał świadomość.

Czarodziej kucnął przy Rilanie, uniósł rękę na wysokość klatki piersiowej, a tym samym wampir został uwolniony z uwięzi. Czarnowłosy czując przypływ wolności wystawił swe zębiska i chciał zaatakować Cadisa, lecz wampir zderzył się z barierą. Ich dłonie znajdowały się od siebie o parę centymetrów, prawie się ze sobą stykały, lecz wampir nie był w stanie pokonać tak potężnej magii.

Nagle, w ułamku sekundy młodzieniec opadł całkowicie z sił i znów wyglądał jak zwyczajny ludzki chłopiec. Jego cienie oraz czarne linie zbladły, a następnie całkowicie zniknęły.

To był moment, w którym Cadis zdjął barierę i złapał w swe ramiona słabe, wiotkie ciało wampira. Rilan oddychał ciężko, opierał głowę o klatkę piersiową czarodzieja i wyczuł jego bijące serce. Ślina gromadziła się pod jego językiem, lecz zdołał stłumić głód i chęć przemiany.

— Cadis — wymówił imię czarodzieja, po czym z trudem uniósł głowę, aby spojrzeć na czarodzieja.

Rilan patrzył na Cadisa z trudem łapiąc dech, a jego kolor oczu zmieniał się co chwilę. Błękit, zieleń, seledyn, szkarłat.

Czarodziej zagubił się w każdej barwie jego oczu.













***

Pojawił się nowy rozdział, który jest umieszczony na POCZĄTKU książki (mapa). Znajduję się tam mapa całej krainy Maristii^^ Vesos, Temedor, Rineren, itp., aby łatwiej było wam sobie zobrazować gdzie w danym miejscu rozgrywa się akcja^^

Continue Reading

You'll Also Like

412K 18.4K 157
Opis: Osiem lat temu niewinny, bogaty dziedzic Jiang Yumian uganiał się za swoim korepytorem Qin Hengiem; osiem lat później role się odwracają. Nowob...
BOND By KT

Fantasy

281K 8.6K 36
Kiedyś myślałam, że wilkołaki to jedna wielka fikcja. Jak dla mnie istniały tylko w bajkach, baśniach, legendach, filmach i książkach, czyli były po...
54.9K 5.2K 24
Odebrano mu ją. Uwięziono. Ukryto. Gdy Souline trafiła w ręce wroga, potwór czyhający pod skórą króla Ognia, wypełznął na wierzch. Ames zrobi wszystk...
248K 20.2K 154
~Manga nie jest moja, tylko tłumaczę! ~ Zreinkarnowano mnie w ciele fałszywej świętej, które pięć lat później umrze, gdy pojawi się kolejna święta. J...