Dama Valentina //Sara Monet

Від young_czytelniczka

19.5K 643 467

Sara Monet ma 15 lat i jest jedną z niewielu kobiet należących do organizacji. Wszyscy uważają ją za damę Val... Більше

Nie Skupiacie Się Na Mnie
Trening Na Siłowni
Wywiad
Pomieszczenie za lustrem
Zawody
Co Ty Tam Masz?! Kamienie?!
Kolacja
Siostrzyczka
Niechciany Owad
To Ja Sara Monet
Ważny Artefakt Francji
Muzyka Na Balu
Nie Wbija Się Noża W Plecy
To Co Jest I To Co Będzie
Na Środku Drogi
Wykorzystanie Nazwiska
Idziemy Na Imprezę?
Jebło ją coś kiedyś?
Na szczęście to tylko Will
Strzała wbita w czoło
Została moim jebanym zapomnieniem.
Maski ghostface
Eric Moris
School In Hell
Młodzi Willsonowie
Hades
Wasza Decyzja

Zaproszenie Na Bal

669 24 18
Від young_czytelniczka


-*Znając życie pewnie słyszeliście wszystko co powiedziałam... Nie mylę się? *

Zapytałam wchodząc powrotem do pokoju. Bracia weszli za mną. Shane usiadł na łóżku obok Ton'ego,Vincent usiadł na fotelu od biurka, a Will z Dylanem usiedli przy drzwiach na podłodze. Ja usiadłam na fotelu i dalej czekałam na odpowiedź.

-Nie mylisz się.

Powiedział wypuszczając powietrze z ust, Vincent. Wyglądał jakby się czegoś obawiał. Ale czego...?

-Co ma wspólnego kradzież perły z tym co powiedziałem?

Zapytał niby siebie ale jednak wszystkich Tony.

-To że powiedzieliśmy że już na zawsze będziemy ją gnębić, tak żeby nie zaznała bezpieczeństwa.

Powiedział bardziej lodowaty niż zwykle Vincent. To było tak naprawdę dwa lata temu. Ja byłam zawzięta, a Moneci byli silni. Nasze połączenie dałoby nam władze, ale my poszliśmy innymi ścieżkami. Ja wygrywałam, a moje ruchy szachowe stawały się coraz bardziej realne. Tak właśnie wygrałam po raz pierwszy z monetami. Patrzyłam na twarze chłopków, które nie były za bardzo zadowolone z tego co sobie przypomnieli.

-Wiecie dlaczego z wami w tedy wygrałam, i jako pierwsza przyniosłam perłę organizacji?

Zapytałam po chwili milczenia.

-Nie wiem... Ale nie wiem czy chce wiedzieć.

Powiedział Dylan.

-Dlatego że uczono mnie wygrywać samemu...

Zaczęłam.

-Jako nie znająca świata i bezbronna 7-latka natrafiłam na Erica Morisa...

Powiedziałam, a przed oczami miałam dokładną scenę tego jak poznałam jednego z najważniejszych mężczyzn należących do organizacji.

-Eric zawsze uczył mnie, że nie ważne w jaką grę zagram. Mam wygrać. Nauczył mnie, że wygrywać można nie tylko przestrzegając zasad, ale i łamiąc je. Jeśli gracie w grę jesteście jej graczami, a jeśli ja gram w grę ustalam jej zasady. Nie przestrzegam ich, ale dzięki temu wygrywam. Zagram w każdą grę. I zawsze wygram. Nie ważne jakim kosztem.

Mówiłam układając losowe rzeczy na półkach. Odwróciłam się, a cała piątka chłopaków wyglądała na nieco przerażonych.

-Eric Moris...?

Zapytał Will takim tonem jakby się go bał.

-Mhm.

Powiedziałam ale nie dokończyłam.

-Wiem że Eric jest... znaczy był okrutnym człowiekiem... Kazał mi trenować na żywych ludziach... Nienawidziłam jego treningów. Ale musiałam w nich uczestniczyć. Nie było źle do momentu, w którym przyprowadził rodziny z małym dzieckiem. Więził ich w piwnicy. Ja zawsze przychodziłam do nich i dawałam im jedzenie, patrzyłam na ich rany, a nawet niektóre opatrzyłam... Ale kiedy przyszedł czas żebym na jednym z treningów zaczęła bić to dziecko... dziecko...

Powiedziałam, a nie kontrolowana łza spłynęła po mojej twarzy. Piekły mnie oczy od takich gorzkich łez. To wspomnienie... Okrutne wspomnienie...

-Ten chłopczyk miał na imię Marcus... Miałam mu strzelić kulką w łeb. On był... był taki niewinny... I przerażony... A ja miałam na początku mordować jego rodziców... Potem jego... Tak cholernie się bałam... Sprzeciwiam się  Eric'owi, a on... on wycelował we mnie. Groził mi, że jeśli nie zabije Marcusa to on zabije mnie.. Tak długo mu odmawiałam, że w końcu nie wytrzymał... Wziął liny... Przywiązał mnie do krzesła i kazał mi oglądać jak on zabija Marcusa... On...Marcus on tak cierpiał... Krzyczał, płakał... Błagał mnie żebym coś zrobiła... A ja nawet nie mogłam mu pomóc... Mogłam jedynie bezczynnie patrzeć jak się wykrwawia... A ostatnie co powiedział to... To...  "Sara...". Mówił to tak błagalnym  tonem... A - a ja nie mogłam nic zrobić...

Powiedziałam, i kolejna łza  po moim policzku. Słyszałam nawet, że moje gorzkie łzy obijają się o szarą podłogę, zostawiając małe krople. Podeszłam do toaletki, wzięłam do ręki wacik i nasaczylam go płynem do demakijażu. Zmyłam czarne ślady z twarzy, wyrzuciłam wacik do małego kosza na śmieci i odwróciłam się w stronę chłopaków. Wyglądali na przerażonych jeszcze bardziej niż przed tem. Spojrzałam na zegarek wiszący nad łóżkiem. 22:07. Jutro do szkoły. Pomyślałam.

-Wicie co...? Ja może pójdę się ogarnąć.

Powiedziałam i podeszłam szybkim krokiem do łazienki. Zamknęłam drzwi na duży, ładnie zdobiony klucz. Weszłam pod prysznic i wzięłam długi prysznic...

^^^

Po prysznicu przebrałam się w sportowy stanik i krótkie spodenki, które ledwo zasłaniały mi tyłek. Zapewne zastanawiacie się dlaczego śpię w takim czymś? Prawda jest taka, że poprostu tak mi jest najwygodniej. Wyszłam z łazienki, a moich braci już nie było w moim pokoju. Wzruszyłam ramionami i położyłam się na brzuchu na łóżku.Wzięłam do ręki książkę o tytule "lepiej niż wczoraj". Otworzyłam ją na pierwszej stronę i zaczęłam ją czytać. Po przeczytaniu 35 stron miałam wrażenie, ze ktoś mnie obserwuję. Zaznaczyłam zakładką stronę, na której skończyłam i zacdkwm rozglądać się po pokoju. Nie zauważyłam niczego niepokojącego więc stwierdziłam że zasłonię rolety.

Podeszłam do okna, a to co zobaczyłam zdziwiło mnie dosyć mocno. Widok z mojego okna był na stojącą niedaleko białą wille. Wszystko byłoby okej gdyby nie to, że moje okno było w tym samym miejscu co okno pewnego chłopaka.

W dużym balkonowym oknie zobaczyła stojącego Nate'a. Był w samych spodenkach, co oznaczało, że zapewne chciał się położyć spać. Patrzył się na mnie zafascynowany. Jakby oglądał bardzo ciekawy film. Uniósł jeden kącik ust do góry i dalej się we mnie wpatrywał. Skanował mnie wzrokiem.

Nate jest wysoki. Ma bardzo jasne niebieskie oczy, i sporo tatuaży. Zarysowana szczeka idealnie komponuje się z dużymi ustami. A klatka piersiowa ma ładnie zarysowane mieście.

Nate dlaej skanował mnie wzrokiem wiec postanowiłam zrobić to samo. Nate miał na sobie jasnoniebieskie spodenki, które idealnie podkreślały jego ładne oczy. Ładne.
W końcu podniosłam wzrok na jego twarzy, a on widocznie bardzo podekscytowany przyglądał się mojemu ubraniu. Stałam i czekałam aż w końcu popatrzy mi w twarz, ale ten moment chyba nie nastąpi.

Odwróciłam się i podeszłam do szafeczki nocnej. Wzięłam do ręki telefon i wróciłam przed okno. W liście kontaktów wybrałam numer Nate'a i przyłożyłam telefon do ucha. Nate wyciągnął telefon z kieszeni i po jednym sygnale odebrał.

-Co księżniczka pragnie?

Powiedział patrząc nadal patrząc na mnie przez okno.

-Czy ty jesteś kurwa normalny?

Zapytałam. Nate zaśmiał się ochryple.

-Uwierz że bardziej nie normalnej osoby nie spotkasz.

Powiedział Nate.

-Aż tak podobają ci się moje cycki że nawet jak ze mną gadasz to się na nie patrzysz?

Zapytałam z ironią i prychnęłam.

-Oj i to bardzo.

Powiedział jakby zamyślony.

-Ty się słyszysz?

Powiedziałam poirytowana lekko.

-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być obok ciebie w tym pokoju i z bliska popatrzeć na twoje cycki.

Powiedział Nate.

-Najwidoczniej Nathaniel Santan jest chory na łeb skoro ma takie myśli.

Powiedziałam niby do siebie, ale też do niego.

-Wiesz co? Daj mi dwie minuty.

Powiedział Nate i się rozłączył. Przez okno widziałam że wyszedł na balkon i zeskoczył na trawnik. No idiota. Potem poszedł w stronę, z której nie mogłam go już widzieć. Chwilę później sam Nathaniel Santan stał przed moimi drzwiami balkonowymi i uśmiechał się do mnie. Stałam i wyczekiwałam co dalej zrobi. A on poprostu stał bez koszulki i się we mnie wpatrywał. W końcu się nad nim zlitowałam i otworzyłam szklane drzwi. Nate bez zastanowienia postawił nogę w moim pokoju zamykając za sobą drzwi balkonowe.

-I co tam u ciebie księżniczko?

Zapytał jak gdyby nigdy nic.

-Zajebiscie kurwa.

Powiedziałam. I usiadłam na fotelu,na którym wcześniej czytałam książkę.

-Wiem że to co teraz powiem będzie popierdolone, ale...

Powiedział i na chwilę przerwał.

-Pójdziesz ze mną na bal?

Zapytał. Popatrzyłam na niego i otworzyłam szerzej oczy.

-Ciebie naprawdę ktoś ostro jebnął w łeb.

Powiedziałam i zaśmiałam się cicho pod koniec.

-Ale wiesz co? Raz się kurwa żyje. Pójdę.

Dokończyłam.

-Japierdole serio?

Zapytał jakby nie dowierzał w to co właśnie się stało.

-A czemu nie? I tak bym musiała siedzieć z tobą i z Adrienem.

Powiedziałam i wzruszyłam ramionami.

-W sumie też prawda.

Powiedział do siebie Nate.

-A co sprowadza królewicza co mojego jakże wyrafinowanego zamku?

Zapytałam teatralnym tonem.

-Przyszedłem zaprosić moją księżniczkę na bal, co się udało, więc misję uznaje za pomyślnie zakończonom.

Powiedział czarnowłosy. Śmialiśmy się chwilę kiedy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.

-Ej mogę wejść?

Zapytał Dylan stojący po drugiej stronie drzwi.

-Poczekaj! Przebieram się! Daj mi minute!

Od krzyknęłam i wręcz "wrzuciłam" Nate'a do mojej garderoby, i zamknęłam drzwi.

-No wchodź!

Powiedziałam. Dylan otworzył drzwi i dziwnie się na mnie patrzył.

-A tobie co? Ducha kurwa zobaczyłeś?

Zapytałam.

-Co tak jebie?

Zapytał ty razem Dylan.

-Ty.

Odpowiedzialam i prychnąłam z rozbawienia.

-Serio pytam.

Powiedział i wywrócił oczami Dylan.

-Nie wiem. Halucynacje masz. Co chciałeś?

Rzuciłam szybko.

-Chciałem się zapytać czy jedziesz jutro ze mną do szkoły. Jedziesz?

Zapytał Dylan. Serio tylko po to się fatygował w moim pokoju?

-No dobra. Pojadę.

Odpowiedziałam. Dylan skinął głową i wyszedł z pokoju. Kilka sekund później drzwi garderoby się otworzyły. Nate stał i podejrzanie się uśmiechał.

-Znając życie grzebałeś mi w bieliźnie.

Powiedziałam i próbowałam wejść do garderoby, jednak Nate widocznie nie mal zamiaru się przesunąć więc popchnęła go na ścianę. Otworzyłam szufladę w garderobie, w której znajdowała się moja bielizna. Oczywiście że się nie myliłam. Staniki  były lekko rozwalone.

-Pierdolnęło cie coś kiedyś?

Zapytałam poirytowana.

-Nie...?

Powiedział Nate.

-Zaraz ja mogę to zrobić, a obiecuje ci że nie podniesiesz się tak szybko z podłogi.

Powiedziałam i poprawiłam sobie sportowy stanik, który miałam na sobie.

-Oj nie bądź już takaaa

Powiedział prześmiewczy tonem Nate.

-Dobra wypierdalaj bo spać idę.

Powiedziałam jak wychodziłam z garderoby. Otworzyłam drzwi balkonowe i gestem ręki pokazałam Nate'owi że delikatnie mówiąc ma spierdalać. Nate podszedł do drzwi, ale zanim jeszcze  wyszedł odwrócił się w moim kierunku.

-Do jutra księżniczko.

Szepnął zakładając mi kosmyk włosów za ucho. Zamknęłam za Nate'm balkon i patrzyłam tylko czy dotarł do swojego pokoju. Potem już tylko pokazałam mu środkowy palec i nie zasłaniając zasłon położyłam się do łóżka odlatując w krainę snów...

Przepraszam że tak długo nie było rozdziału, ale miałam dużo rzeczy na głowie.

Mam do was pytanie

Czy chcielibyście jakieś sceny 18+? Bo ogólnie mam pomysł na następne rozdziały, ale nie chciałabym robić czegoś co nie będzie się wam dobrze czytało. Dajcie znać w komentarzu czy mam zrobić takie scenki.

               ~Autorka 🤍

Продовжити читання

Вам також сподобається

Kolejna Siostra Monet Від Kasia Black

Підліткова література

20.2K 464 29
Ta historia opowiada o Kate Monet która ma 18 lat kiedy przyjeżdża do nich Hailie Monet w jej życiu zmieni się mnóstwo rzeczy jak i relacje z rodziną...
Decisive Game Від sweetendingss

Підліткова література

121K 6.9K 31
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...
We Found Love Від melouloute

Підліткова література

152K 4.7K 35
17-letnia Grace w słonecznej Florydzie, zostawiła swoich przyjaciół, chłopaka i życie, jakie prowadziła do czasu, gdy rodzice oznajmili, że przenosz...
Racing With Death 18+ Від noname__16

Підліткова література

64.9K 3.3K 9
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...