-*Znając życie pewnie słyszeliście wszystko co powiedziałam... Nie mylę się? *
Zapytałam wchodząc powrotem do pokoju. Bracia weszli za mną. Shane usiadł na łóżku obok Ton'ego,Vincent usiadł na fotelu od biurka, a Will z Dylanem usiedli przy drzwiach na podłodze. Ja usiadłam na fotelu i dalej czekałam na odpowiedź.
-Nie mylisz się.
Powiedział wypuszczając powietrze z ust, Vincent. Wyglądał jakby się czegoś obawiał. Ale czego...?
-Co ma wspólnego kradzież perły z tym co powiedziałem?
Zapytał niby siebie ale jednak wszystkich Tony.
-To że powiedzieliśmy że już na zawsze będziemy ją gnębić, tak żeby nie zaznała bezpieczeństwa.
Powiedział bardziej lodowaty niż zwykle Vincent. To było tak naprawdę dwa lata temu. Ja byłam zawzięta, a Moneci byli silni. Nasze połączenie dałoby nam władze, ale my poszliśmy innymi ścieżkami. Ja wygrywałam, a moje ruchy szachowe stawały się coraz bardziej realne. Tak właśnie wygrałam po raz pierwszy z monetami. Patrzyłam na twarze chłopków, które nie były za bardzo zadowolone z tego co sobie przypomnieli.
-Wiecie dlaczego z wami w tedy wygrałam, i jako pierwsza przyniosłam perłę organizacji?
Zapytałam po chwili milczenia.
-Nie wiem... Ale nie wiem czy chce wiedzieć.
Powiedział Dylan.
-Dlatego że uczono mnie wygrywać samemu...
Zaczęłam.
-Jako nie znająca świata i bezbronna 7-latka natrafiłam na Erica Morisa...
Powiedziałam, a przed oczami miałam dokładną scenę tego jak poznałam jednego z najważniejszych mężczyzn należących do organizacji.
-Eric zawsze uczył mnie, że nie ważne w jaką grę zagram. Mam wygrać. Nauczył mnie, że wygrywać można nie tylko przestrzegając zasad, ale i łamiąc je. Jeśli gracie w grę jesteście jej graczami, a jeśli ja gram w grę ustalam jej zasady. Nie przestrzegam ich, ale dzięki temu wygrywam. Zagram w każdą grę. I zawsze wygram. Nie ważne jakim kosztem.
Mówiłam układając losowe rzeczy na półkach. Odwróciłam się, a cała piątka chłopaków wyglądała na nieco przerażonych.
-Eric Moris...?
Zapytał Will takim tonem jakby się go bał.
-Mhm.
Powiedziałam ale nie dokończyłam.
-Wiem że Eric jest... znaczy był okrutnym człowiekiem... Kazał mi trenować na żywych ludziach... Nienawidziłam jego treningów. Ale musiałam w nich uczestniczyć. Nie było źle do momentu, w którym przyprowadził rodziny z małym dzieckiem. Więził ich w piwnicy. Ja zawsze przychodziłam do nich i dawałam im jedzenie, patrzyłam na ich rany, a nawet niektóre opatrzyłam... Ale kiedy przyszedł czas żebym na jednym z treningów zaczęła bić to dziecko... dziecko...
Powiedziałam, a nie kontrolowana łza spłynęła po mojej twarzy. Piekły mnie oczy od takich gorzkich łez. To wspomnienie... Okrutne wspomnienie...
-Ten chłopczyk miał na imię Marcus... Miałam mu strzelić kulką w łeb. On był... był taki niewinny... I przerażony... A ja miałam na początku mordować jego rodziców... Potem jego... Tak cholernie się bałam... Sprzeciwiam się Eric'owi, a on... on wycelował we mnie. Groził mi, że jeśli nie zabije Marcusa to on zabije mnie.. Tak długo mu odmawiałam, że w końcu nie wytrzymał... Wziął liny... Przywiązał mnie do krzesła i kazał mi oglądać jak on zabija Marcusa... On...Marcus on tak cierpiał... Krzyczał, płakał... Błagał mnie żebym coś zrobiła... A ja nawet nie mogłam mu pomóc... Mogłam jedynie bezczynnie patrzeć jak się wykrwawia... A ostatnie co powiedział to... To... "Sara...". Mówił to tak błagalnym tonem... A - a ja nie mogłam nic zrobić...
Powiedziałam, i kolejna łza po moim policzku. Słyszałam nawet, że moje gorzkie łzy obijają się o szarą podłogę, zostawiając małe krople. Podeszłam do toaletki, wzięłam do ręki wacik i nasaczylam go płynem do demakijażu. Zmyłam czarne ślady z twarzy, wyrzuciłam wacik do małego kosza na śmieci i odwróciłam się w stronę chłopaków. Wyglądali na przerażonych jeszcze bardziej niż przed tem. Spojrzałam na zegarek wiszący nad łóżkiem. 22:07. Jutro do szkoły. Pomyślałam.
-Wicie co...? Ja może pójdę się ogarnąć.
Powiedziałam i podeszłam szybkim krokiem do łazienki. Zamknęłam drzwi na duży, ładnie zdobiony klucz. Weszłam pod prysznic i wzięłam długi prysznic...
^^^
Po prysznicu przebrałam się w sportowy stanik i krótkie spodenki, które ledwo zasłaniały mi tyłek. Zapewne zastanawiacie się dlaczego śpię w takim czymś? Prawda jest taka, że poprostu tak mi jest najwygodniej. Wyszłam z łazienki, a moich braci już nie było w moim pokoju. Wzruszyłam ramionami i położyłam się na brzuchu na łóżku.Wzięłam do ręki książkę o tytule "lepiej niż wczoraj". Otworzyłam ją na pierwszej stronę i zaczęłam ją czytać. Po przeczytaniu 35 stron miałam wrażenie, ze ktoś mnie obserwuję. Zaznaczyłam zakładką stronę, na której skończyłam i zacdkwm rozglądać się po pokoju. Nie zauważyłam niczego niepokojącego więc stwierdziłam że zasłonię rolety.
Podeszłam do okna, a to co zobaczyłam zdziwiło mnie dosyć mocno. Widok z mojego okna był na stojącą niedaleko białą wille. Wszystko byłoby okej gdyby nie to, że moje okno było w tym samym miejscu co okno pewnego chłopaka.
W dużym balkonowym oknie zobaczyła stojącego Nate'a. Był w samych spodenkach, co oznaczało, że zapewne chciał się położyć spać. Patrzył się na mnie zafascynowany. Jakby oglądał bardzo ciekawy film. Uniósł jeden kącik ust do góry i dalej się we mnie wpatrywał. Skanował mnie wzrokiem.
Nate jest wysoki. Ma bardzo jasne niebieskie oczy, i sporo tatuaży. Zarysowana szczeka idealnie komponuje się z dużymi ustami. A klatka piersiowa ma ładnie zarysowane mieście.
Nate dlaej skanował mnie wzrokiem wiec postanowiłam zrobić to samo. Nate miał na sobie jasnoniebieskie spodenki, które idealnie podkreślały jego ładne oczy. Ładne.
W końcu podniosłam wzrok na jego twarzy, a on widocznie bardzo podekscytowany przyglądał się mojemu ubraniu. Stałam i czekałam aż w końcu popatrzy mi w twarz, ale ten moment chyba nie nastąpi.
Odwróciłam się i podeszłam do szafeczki nocnej. Wzięłam do ręki telefon i wróciłam przed okno. W liście kontaktów wybrałam numer Nate'a i przyłożyłam telefon do ucha. Nate wyciągnął telefon z kieszeni i po jednym sygnale odebrał.
-Co księżniczka pragnie?
Powiedział patrząc nadal patrząc na mnie przez okno.
-Czy ty jesteś kurwa normalny?
Zapytałam. Nate zaśmiał się ochryple.
-Uwierz że bardziej nie normalnej osoby nie spotkasz.
Powiedział Nate.
-Aż tak podobają ci się moje cycki że nawet jak ze mną gadasz to się na nie patrzysz?
Zapytałam z ironią i prychnęłam.
-Oj i to bardzo.
Powiedział jakby zamyślony.
-Ty się słyszysz?
Powiedziałam poirytowana lekko.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być obok ciebie w tym pokoju i z bliska popatrzeć na twoje cycki.
Powiedział Nate.
-Najwidoczniej Nathaniel Santan jest chory na łeb skoro ma takie myśli.
Powiedziałam niby do siebie, ale też do niego.
-Wiesz co? Daj mi dwie minuty.
Powiedział Nate i się rozłączył. Przez okno widziałam że wyszedł na balkon i zeskoczył na trawnik. No idiota. Potem poszedł w stronę, z której nie mogłam go już widzieć. Chwilę później sam Nathaniel Santan stał przed moimi drzwiami balkonowymi i uśmiechał się do mnie. Stałam i wyczekiwałam co dalej zrobi. A on poprostu stał bez koszulki i się we mnie wpatrywał. W końcu się nad nim zlitowałam i otworzyłam szklane drzwi. Nate bez zastanowienia postawił nogę w moim pokoju zamykając za sobą drzwi balkonowe.
-I co tam u ciebie księżniczko?
Zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Zajebiscie kurwa.
Powiedziałam. I usiadłam na fotelu,na którym wcześniej czytałam książkę.
-Wiem że to co teraz powiem będzie popierdolone, ale...
Powiedział i na chwilę przerwał.
-Pójdziesz ze mną na bal?
Zapytał. Popatrzyłam na niego i otworzyłam szerzej oczy.
-Ciebie naprawdę ktoś ostro jebnął w łeb.
Powiedziałam i zaśmiałam się cicho pod koniec.
-Ale wiesz co? Raz się kurwa żyje. Pójdę.
Dokończyłam.
-Japierdole serio?
Zapytał jakby nie dowierzał w to co właśnie się stało.
-A czemu nie? I tak bym musiała siedzieć z tobą i z Adrienem.
Powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
-W sumie też prawda.
Powiedział do siebie Nate.
-A co sprowadza królewicza co mojego jakże wyrafinowanego zamku?
Zapytałam teatralnym tonem.
-Przyszedłem zaprosić moją księżniczkę na bal, co się udało, więc misję uznaje za pomyślnie zakończonom.
Powiedział czarnowłosy. Śmialiśmy się chwilę kiedy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Ej mogę wejść?
Zapytał Dylan stojący po drugiej stronie drzwi.
-Poczekaj! Przebieram się! Daj mi minute!
Od krzyknęłam i wręcz "wrzuciłam" Nate'a do mojej garderoby, i zamknęłam drzwi.
-No wchodź!
Powiedziałam. Dylan otworzył drzwi i dziwnie się na mnie patrzył.
-A tobie co? Ducha kurwa zobaczyłeś?
Zapytałam.
-Co tak jebie?
Zapytał ty razem Dylan.
-Ty.
Odpowiedzialam i prychnąłam z rozbawienia.
-Serio pytam.
Powiedział i wywrócił oczami Dylan.
-Nie wiem. Halucynacje masz. Co chciałeś?
Rzuciłam szybko.
-Chciałem się zapytać czy jedziesz jutro ze mną do szkoły. Jedziesz?
Zapytał Dylan. Serio tylko po to się fatygował w moim pokoju?
-No dobra. Pojadę.
Odpowiedziałam. Dylan skinął głową i wyszedł z pokoju. Kilka sekund później drzwi garderoby się otworzyły. Nate stał i podejrzanie się uśmiechał.
-Znając życie grzebałeś mi w bieliźnie.
Powiedziałam i próbowałam wejść do garderoby, jednak Nate widocznie nie mal zamiaru się przesunąć więc popchnęła go na ścianę. Otworzyłam szufladę w garderobie, w której znajdowała się moja bielizna. Oczywiście że się nie myliłam. Staniki były lekko rozwalone.
-Pierdolnęło cie coś kiedyś?
Zapytałam poirytowana.
-Nie...?
Powiedział Nate.
-Zaraz ja mogę to zrobić, a obiecuje ci że nie podniesiesz się tak szybko z podłogi.
Powiedziałam i poprawiłam sobie sportowy stanik, który miałam na sobie.
-Oj nie bądź już takaaa
Powiedział prześmiewczy tonem Nate.
-Dobra wypierdalaj bo spać idę.
Powiedziałam jak wychodziłam z garderoby. Otworzyłam drzwi balkonowe i gestem ręki pokazałam Nate'owi że delikatnie mówiąc ma spierdalać. Nate podszedł do drzwi, ale zanim jeszcze wyszedł odwrócił się w moim kierunku.
-Do jutra księżniczko.
Szepnął zakładając mi kosmyk włosów za ucho. Zamknęłam za Nate'm balkon i patrzyłam tylko czy dotarł do swojego pokoju. Potem już tylko pokazałam mu środkowy palec i nie zasłaniając zasłon położyłam się do łóżka odlatując w krainę snów...
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału, ale miałam dużo rzeczy na głowie.
Mam do was pytanie
Czy chcielibyście jakieś sceny 18+? Bo ogólnie mam pomysł na następne rozdziały, ale nie chciałabym robić czegoś co nie będzie się wam dobrze czytało. Dajcie znać w komentarzu czy mam zrobić takie scenki.
~Autorka 🤍