Nie pożałujesz

By Mankaryna

30.8K 4.3K 1.3K

Niezwykła historia o sile miłości. Życie bywa trudne, a cierpienie to nieodzowny element. Czasem gorzej już b... More

Słowem wstępu
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Epilog

Rozdział 58

426 66 38
By Mankaryna

Uwaga: To trzeci rozdział dodany w krótkim przedziale czasowym. Pilnujcie kolejności ;)

Karolina

– Nic nie rozumiem... – wymamrotałam bardzo powoli. W mojej głowie pojawiła się nadzieja. Tak wielka, że jeśli zaraz Teo mi ją zabierze, to umrę natychmiast. – Powiedz, że nie umierasz – poprosiłam ostrożnie. Łzy nie przestawały spływać po policzkach. Sekundy, w trakcie których czekałam na odpowiedź, wydawały się ciągnąć w nieskończoność. Zdążyłam założyć tak wiele możliwych odpowiedzi.

– Umieram na samą myśl, że cię stracę.

– Teodor... – wydusiłam z sercem w gardle. Z całej siły zaciskałam wszystkie mięśnie, żeby nie posypać się jak domek z kart. – Czemu miałbyś mnie stracić? – Przełknęłam ślinę i oblizałam usta. Dotknęłam jego skroni i uniosłam ostrożnie głowę. Wyglądał, jakby usilnie myślał. Ja robiłam to samo. Nie miałam pojęcia, co było grane.

– Dlaczego byłaś na cmentarzu? Dlaczego tak rozpaczasz?

– Bo jesteś śmiertelnie chory?

– Nie jestem – odparł ostrożnie. Nie wiedziałam, czy już mogłam się cieszyć, albo chociaż przestać płakać... Patrzyłam na grobową minę Teo i próbowałam ruszyć otępiałym mózgiem.

– Słyszałam twoją rozmowę z lekarką.

– Agnieszka jest moją prawniczką. – Kolejna dawka nadziei wdarła się w moje żyły. Zastygłam.

– A Ania?

– Co Ania?

– Znaliście się wcześniej?

– Nie.

– To czemu cię zapytała, czy powiesz mi coś niedługo?

– Nie jestem pewny, ale wydawało mi się wtedy, że chciała, abym ci wyznał, co do ciebie czuję.

– A skąd ona niby to wiedziała?

– To dowód na to, że nawet ślepy dostrzegał, jak bardzo cię kocham. Przepraszam, jeśli to źle zabrzmiało, ale o nic innego nie mogło jej chodzić.

– Jesteś zupełnie zdrowy?

– Boże, mała, musiałaś coś bardzo źle zrozumieć. Jestem zupełnie zdrowy, ale mam poważne kłopoty z prawem.

– Jesteś zdrowy. – Zakryłam dłonią usta. Chciałam sprawdzić, czy naprawdę to powiedziałam.

– Słyszałaś, co mówiłem?

– Jesteś zdrowy. – Zaczęłam mrugać, by się obudzić. Moje wargi wygięły się w szerokim i niepohamowanym uśmiechu. Bóg istniał! Dałabym się zabić za to, co właśnie mi ofiarował. Mój Teo wciąż był mój i miałam szansę się z nim zestarzeć.

– Miłosz zgłosił pobicie i wniósł przeciwko mnie oskarżenie...

– Kochaj mnie. – Rzuciłam się na Teo. Zaczęłam całować każdy milimetr jego twarzy. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem w całym wszechświecie. Rozcierałam łzy szczęścia na jego policzkach. Całowałam go na oślep... On jednak nie reagował. Przestraszyłam się i raptownie zaczęłam pytać: – Nie kłamiesz? Jesteś zupełnie zdrowy? – Potrzebowałam natychmiastowego potwierdzenia.

– Jestem, mała – odparł bez entuzjazmu, co obudziło we mnie nieprzyjemne podejrzenia.

– Ale ona powiedziała, że jeśli rak będzie wyjątkowo złośliwy...

– Jeśli Miłosz będzie wyjątkowo złośliwy – poprawił mnie. – Jeżeli się uprze, a oboje wiemy, że zna ludzi i ma środki, to sprawa szybko się skończy. Źle dla mnie – wymamrotał. Nie byłam w stanie teraz tego zrozumieć. Jedno nie tak wcale groźne uderzenie nie mogło mieć przecież aż takich konsekwencji. Zresztą liczył się tylko fakt, że Teo był zdrowy. Zarzuciłam mu ręce na kark i zaczęłam całować jego usta, które wciąż nie chciały współpracować. – Potrzebuję cię. Muszę cię poczuć. Kochaj się ze mną, Teo – poprosiłam.

– Zrozumiałaś, co powiedziałem?

– To nieważne, Teo – zapewniłam, rozpinając mu bluzę. Zaczęłam zasypywać pocałunkami jego szyję, ale mnie unieruchomił.

– Porozmawiajmy najpierw – poprosił markotnie.

– Kocham cię. – Cmoknęłam go w usta i jak nakręcona dalej całowałam na oślep jego twarz. – Przemówię do niego... Odwoła oskarżenie.

– To nie wchodzi w grę, kochanie.

– Nie masz nic do powiedzenia w tej kwestii, kochanie. Nie pozwolę nikomu mi ciebie odebrać. Miłosz odwoła oskarżenie, choćbym miała...

– Oskarżenie już wpłynęło. Nie pójdę siedzieć za nie. Ono odwiesi mi karę, którą dostałem jakiś czas temu, mała. – Na te słowa zastygłam z ustami przy jego policzku.

– O czym ty mówisz?

– Pamiętasz mój wyjazd na Mazury?

– No?

– Tęskniłem za tobą jak cholera.

– Nie odzywałeś się prawie trzy tygodnie.

– Bo siedziałem w areszcie przez dwa.

– O Boże! – Wbiłam w niego przerażone spojrzenie. – Dlaczego?

– Poszliśmy na imprezę... – Dopiero zaczął, a ja już zakryłam usta, by nie pisnąć. Wiedziałam, że to mi się nie spodoba. – Trochę się schlałem. Była awantura. Ignorowałem ją, ale kiedy ktoś wyciągnął nóż... Musiałem zareagować. Pobiłem sześciu chłopów, z czego jeden dość niefortunnie upadł i uderzył głową o schody przy barze.

– Umarł? – wydyszałam.

– Nie, ale już nikogo nie uderzy. Dalej leży w szpitalu.

– To nie była twoja wina?!

– Nie była, dlatego nie dostałem ośmiu lat więzienia, tylko wyrok w zawieszeniu. Trzy lata na pięć. To znaczy, że popełnienie podobnego przestępstwa w okresie pięciu lat skutkuje obligatoryjnym odwieszeniem warunkowo zawieszonej kary, czyli trzech lat.

– Musimy coś zrobić.

– Słowo „obligatoryjnie" jest tu kluczem, bo oznacza, że absolutnie nic tego nie zmieni.

– Nawet ciężarna żona?

– Nie jesteś w ciąży?

– Nie, ale moglibyśmy to zmienić.

– Myszko, mogę odwlekać wykonanie wyroku przez odraczanie spraw sądowych, ale nawet ciężarna żona nie pozwoli mi zupełnie uniknąć kary. – Ranił mnie swoim smutkiem. Mnie ciężko było się smucić z tak błahego powodu. Oczywiście tak naprawdę nie był ani trochę błahy, ale w porównaniu z tym, co myślałam jeszcze dziesięć minut temu... No cóż... szalałam ze szczęścia.

– Błagam, nie smuć się. Przetrwamy to razem. Będę z tobą, będę cię wspierać, pisać odwołania, podania, prośby. Znajdziemy najlepszego adwokata. Mówiłeś, że jest możliwość ubiegania się o zmniejszenie wyroku.

– Bodajże po połowie odsiadki można stanąć na wokandzie, która może, ale nie musi, zwolnić z odbywania reszty kary.

– Nie myślmy o tym dzisiaj, proszę. – Wdrapałam się na jego uda i kurczowo go tuliłam. Dopiero po chwili odwzajemnił uścisk. – Wiesz, że cię kocham bezwarunkowo?

– Wiem.

– Wiesz, co to znaczy?

Nie odpowiedział. Właśnie we mnie zwątpił i bardzo mi się to nie spodobało.

– Dlaczego... – zaczęłam zawiedzionym tonem, ale gdy się odchyliłam i ujrzałam jego zrezygnowaną twarz, zrobiło mi się przykro. – Naprawdę pomyślałeś, że cię zostawię?

– Tak.

– Nie zostawię cię – zapewniłam. – A teraz powiedz mi, dlaczego mi nie wierzysz.

– Jesteś w euforii, bo myślałaś, że umieram, ale zanim dostanę wezwanie do stawienia się w więzieniu, zapomnisz o tym szczęściu, które teraz czujesz.

– Uwierz mi, mam spore doświadczenie w śmierci i nie zapomnę. Poza tym jeszcze chwilę temu nie wiedziałeś, że źle to wszystko zrozumiałam, a już wtedy nie wierzyłeś we mnie.

– Myszko, to nie tak.

– A jak?

– Mam świadomość, że mnie kochasz. Przysięgam, że tak. Ale... trzy lata to przepaść. Wiem, jak tęskniłem za tobą przez trzy tygodnie, a wtedy nawet jeszcze nie zdawałem sobie sprawy z tego, że już byłem w tobie zakochany.

– To będę tęsknić. Przeżyję. Ty też. To jest najważniejsze.

– Miłosza też kochasz. – Wkurzył mnie tak, że aż się skrzywiłam. Co on sobie myślał? Chciałam się wydrzeć na niego, ale przyłożył palec do moich ust. – Nie tak jak mnie, wiem to, mała. Ale on miał rację z jednym. Chcesz dziecka.

– Z tobą! – wrzasnęłam, uderzając dłońmi w jego klatę.

– Ale mnie nie będzie – odpowiedział spokojnie. – On natomiast wiedział, co robił, oskarżając mnie o pobicie. I nie omieszka nachodzić cię każdego dnia, by mieszać ci w głowie.

– Nic mi nie namiesza! – Oburzyłam się.

– Wiem, że wyglądam na beztroskiego i taki ogólnie jestem, bo nie przejmuję się pierdołami. Tylko że teraz mam wielki problem. A przy problemach twardo stąpam po ziemi, mała. Potrafię być realistą. Weź pod uwagę, że znamy się niecały rok. Jesteś pewna, że przez trzy lata nie zakochasz się ponownie w Miłoszu, który będzie mógł spełnić twoje marzenie już teraz? – Nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo tak mnie zszokował. Gapiłam się na niego z otwartą buzią. Kiedy i po co to wymyślił? – Tak sądziłem. – Westchnął i uniósł mnie, żeby posadzić obok. Następnie wstał i wyszedł z sypialni. Siedziałam przez chwilę bez ruchu, kompletnie zbita z tropu. Miałam papkę w głowie. Nie byłam w stanie zastanowić się nad jego słowami. Nie widziałam sensu. Miałam pewność, że go kocham. Wzięłam kilka wdechów i wyszłam z pokoju, szukając źródła jakichś dźwięków. Pod prysznicem leciała woda. Nacisnęłam na klamkę. Teo zamknął się w łazience, a nigdy tego nie robił – to była moja specjalność. Od zawsze wiedział, że nie mógł wchodzić, gdy przekręcałam zamek, ale mnie nie obowiązywała ta zasada. Może nie powinnam iść po nóż, by otworzyć drzwi. Może powinnam uszanować jego potrzebę prywatności. Może... Ale byliśmy rodziną. Nieformalnie, ale przecież to nie ślub decyduje o tym, czy dwoje ludzi staje się dla siebie rodziną, tylko uczucia. Przekręciłam więc zamek bez wahania i weszłam do środka. Teo stał pod strumieniem wody tyłem do mnie.

– Ja nie przekraczam twoich granic - wytknął.

– Nie mam granic...

Continue Reading

You'll Also Like

202K 11.8K 43
Cicha i spokojna, dobrze się uczy. Gaby w szkole jest mało znaną dziewczyną. Co się stanie jeżeli któregoś dnia zaczepi ją Maxsymilian? Typowy badboy...
114K 3K 33
" Moje dzieciństwo nie było kolorowe. Ciągłe kłótnie rodziców, ojciec i matka pijacy, więc tylko ja Lina Everdeen i mój braciszek Hunter jesteśmy no...
242K 31.6K 35
Lana Lexington to cicha, nieco nudna księgowa, która pragnie jedynie spokojnego życia. Unika mężczyzn, a zwłaszcza swojego sąsiada, potężnego, dobrze...
118K 7.9K 27
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...