"Nieudany Eksperyment" | Baku...

By _Karuka_

4.3K 714 21.3K

ㅤShigaraki chcąc ponownie zaprowadzić Ligę Złoczyńców na szczyt organizacji przestępczych, wdrąża w życie, sz... More

《 Prolog 》
《 Rozdział 1 》
《 Rozdział 2 》
《 Rozdział 3 》
《 Rozdział 4 》
《 Rozdział 5 》
《 Rozdział 6 》
《 Rozdział 7 》
《 Rozdział 8 》
《 Rozdział 9 》
《 Rozdział 11 》
《 Rozdział 12 》
《 Rozdział 13 》
《 Rozdział 14 》
《 Rozdział 15 》
《 Rozdział 16 》
《 Rozdział 17 》
《 Rozdział 18 》
《 Rozdział 19 》
《 Rozdział 20 》
《 Rozdział 21 》
《 Rozdział 22 》
《 Rozdział 23 》
《 Rozdział 24 》
《 Rozdział 25 》
《 Rozdział 26 》
《 Rozdział 27 》
《 Rozdział 28 》
《 Rozdział 29 》
《 Rozdział 30 》
《 Epilog 》
Podziękowania

《 Rozdział 10 》

136 21 690
By _Karuka_

  ❝Śmierć Maki❞

  Otworzyła oczy. Znajdowała się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Podłoga na której siedziała była twarda, ale głowa opierała się na czymś wygodnym. Czuła, że całe ciało ją boli, żołądek zaciska się z głodu, a dłoń ściska coś innego. Usta były wysuszone. Narastał w niej coraz to większy strach. Uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia gdzie jest. Nie ma pojęcia kim jest. Im dłużej nad tym myślała, znajdowała tylko coraz więcej pytań, a na żadne z nich nie było odpowiedzi. Wtedy uświadomiła sobie, że w pokoju jest ktoś jeszcze, w dodatku bardzo blisko. Słychać było jego cichy oddech, w dodatku to właśnie na nim miała opartą głowę. A to coś co zaciskało jej dłoń, było jego własną.

  Bicie jej serca diametralnie przyspieszyło. Sytuacja była dziwna, co dodatkowo ją stresowało. Podniosła głowę patrząc na chłopaka siedzącego tuż obok. Nie wiedziała co ma zrobić, więc postanowiła, że nie ruszy się, aż do momentu, w którym zorientuje się co tak właściwie się wydarzyło.

  — Ej, ty. — Zwróciła się do niego pewnie, choć cała drżała. Nie tylko wewnętrzne, pewna była, że chłopak czuje lekkie drżenie jej dłoni, ale mimo wszystko starała się, by chociaż ton jej głosu brzmiał pewnie. Jakby się nie bała. A przecież było całkowicie odwrotnie.

   Mimo wszystko, nie zdecydowała się na wypuszczenie jego dłoni. Nie wiedziała kim był on, kim była ona sama, nie wiedziała również co te wszystkie gesty oznaczały. Ale z jakiegoś powodu ich ręce zostały złączone, a ona postanowiła pozostawić je tak, aż dopóki nie znajdzie rozwiązań na męczące jej pytania. Aż dopóki będzie mogła sama zdecydować, czy chce być blisko niego czy nie.

  — Pamiętasz coś? — zapytał. Wzrok ciągle miał utkwiony na ścianie przed nimi. Wpatrywał się w jeden punkt intensywnie, choć ściana była pusta, a dodatkowo ledwo widoczna. Nie tylko jego zachowanie było dziwne, słowa, które wypowiedział również, szczególnie w momencie, w którym naprawdę niczego nie pamiętała.

  — Nic. — powiedziała krótko, przypatrując się jego nieobecnej twarzy. Wydawał się być równie zmęczony co ona sama. Najwyraźniej łączyło ich jeszcze coś, oprócz dłoni - które definitywnie były złączone.

  Z upływem czasu jej oczy coraz bardziej przyzwyczaiły się do braku światła, przez co zaczynała dostrzegać zarysy różnych rzeczy. Zauważyła na przykład, że jedna ze ścian zastąpiona jest kratami. Jej uwagę przykuła również strzykawka leżąca blisko ich nóg. Nie dało się poznać, czy była pusta czy nie, ale bardzo mocno przykuwała uwagę dziewczyny. Była pewna, że powinna ją pamiętać, tak jakby była czymś ważnym.

  — Kompletnie nic. — powtórzyła. Chciała dowiedzieć się czegokolwiek, tak po prostu, żeby ta niepamięć przestała być tak uciążliwa. Pytań było jednak tak dużo, że nie wiedziała, które z nich zadać najpierw. — Kim ty jesteś?

  Zapytała po zdecydowaniu, że ta jedna rzecz interesuje ją nieco bardziej niż reszta. Chłopak od początku wiedział, że straciła swoje wspomnienia. Bo dlaczego inaczej by o to zapytał? Z jakiego innego powodu by go to nie zszokowało? Był na to przygotowany od samego początku. Od kiedy tylko otworzyła oczy.
  
  — Oh, zamknij się. — mruknął, gdy jej głos wyrwał go ze skupienia. Jego dłoń zacisnęła się mocniej na ręce dziewczyny. Mogłaby odebrać to jako oznakę, że chłopak ma zamiar ją skrzywdzić. W końcu uścisk nie był delikatny nawet w najmniejszym stopniu. Jednak coś wewnątrz podpowiadało jej, że nie musi się go obawiać. Być może była to resztka jej samej, którą utraciła wraz ze wspomnieniami? — Zacznę od samego początku. Tak będzie łatwiej.

  I opowiedział wszystko po kolei, aż od jej pojawienia się w tym budynku, aż do utraty wspomnień by go ocalić. Wszystko to nie było łatwe. Jak tak po prostu mógł się przyznać, iż mimo, że to on jest przyszłym bohaterem, silnym, wysportowanym chłopakiem, który jest tu stosunkowo od niedawna, musiał zostać uratowany przez wychudzoną i ztraumatyzowaną dziewczynę jak ona? Dlaczego, w ogóle się na to zgodził? Mógł siłą wyrwać jej strzykawkę i podać substancję sobie samemu. Równie dobrze mógł udawać, że zgadza się z jej planem i ostatecznie ją oszukać. Dlaczego mimo wszystko zrobił tak, jak chciała?

  Najgorsze było to, że dziewczyna nie miała do niego urazy, za wszystko to co się wydarzyło. Gdyby miała, jakoś by się pogodzili i mógłby sobie wybaczyć. Czy tylko on widział w sobie problem? Dlaczego do cholery był tak słaby.

  — Kojarzy mi się jakieś imię. Tylko nie pamiętam jakie. — powiedziała cicho, po długiej chwili milczenia, w której chciała przyswoić sobie wszystkie nowe informacje. Bo choć chłopak opowiedział jej o wszystkim co tu się stało, ich własne imiona jakoś pominął. Nie specjalnie, tak jakoś wyszło, że te najprostsze rzeczy, które przecież powinny być oczywiste, gdzieś mu umknęły.

  — Maki. — powiedział tylko, wracając do swojej poprzedniej czynności, gapienia się w ścianę i obwiniania za takie zakończenie całej sytuacji ze strzykawką.

  — Co? — zapytała tylko, niczego nie rozumiejąc. Wzrok znowu powędrował ku strzykawce. Rację miała, myśląc, że jest czymś ważnym.

  — Maki, twoje imię. To nie je pamiętasz? — zapytał, jednak bez cienia zainteresowania. Myślami był w kompletnie innym miejscu.

  — Nie. To nie to. — powiedziała smętnie, puszczając jego dłoń i podnosząc się na nogi. Musiała złapać się ręką ściany, gdy poczuła palący ból w łydce. Przecież jeszcze chwilkę temu słyszała historię o tym jak oberwała w nią strzałą. Najwyraźniej przyswojenie sobie wszystkiego zajmie jej więcej czasu niż sądziła. — Dlaczego trzymaliśmy się za ręce?

  Odpowiedzi na pytanie nie uzyskała. A może po prostu jej nie dosłyszała? W końcu przez cały ten czas chłopak mówił naprawdę cicho, a teraz kiedy dodatkowo się od niego odsunęła, faktycznie mogła nie usłyszeć wypowiadanych przez niego słów.

  Tymczasem Bakugo po prostu milczał. Aż do momentu, w którym dziewczyna zabrała dłoń, kompletnie nie pamiętał o ich kontakcie. Skupiony był na czymś innym, i jakoś tak wyszło, że przestał zwracać na to uwagę. Nie wiedział dlaczego zdecydował się ją dotknąć, to też wolał nie odpowiadać. Nie chciał nawet o tym myśleć, dlatego, że możliwe odpowiedzi lekko go przerażały.

  — A ty, jak się nazywasz? — zapytała dotykając koniuszkami palców brudną ścianę, w miejscu, w które chłopak wgapiał się od dłuższego czasu. Potwierdziła tylko swoją wcześniejszą myśl, że nie ma tam dosłownie niczego.

  — Bakugo Katsuki, ale nikt nie może się dowiedzieć, że znasz moje imię. Mów mi Zero-dwa, przynajmniej gdy inni są w pobliżu.

  Ściana była twarda i brudna. Gdy tylko spojrzała na swoje palce, czarny kostium przykryty był warstwą kurzu, w miejscach, gdzie stykał się ze ścianą. Było tu ciemno, ale z bliska, pod odpowiednim kątem, było widać wszystko, również brud.

  — To twoje imię pamiętam. — powiedziała. Nie była stuprocentowo pewna, ale imię zdawało się być znajome. Na pewno dużo bardziej niż jej własne. Bo mimo, że należało do niej samej, było tak strasznie obce. — Jest jeszcze coś co miałeś mi powiedzieć? — zapytała, zwyczajnie chcąc wiedzieć, czy rozmowa dobiegła końca czy też nie.

  — Zawsze odliczałaś dni, które tu spędziłaś. Dziś jest twój 766 dzień, zanim straciłaś pamięć prosiłaś, żebym ci o tym przypomniał, mówiąc, żebyś odliczała je dalej z tego miejsca. — skinęła głową na potwierdzenie słów, ale nie była pewna, czy chłopak, który najprawdopodobniej nazywał się Bakugo w ogóle ją widzi. Ona sama gdy patrzyła w miejsce, w którym siedział, widziała wyłącznie czerń.

  — Czyli mam aż dwa lata. — powiedziała raczej sama do siebie niż do niego. Chciała jakoś utrwalić sobie w głowie nowo nabytą informację.

  — Do cholery, nie możesz- — Chciał się na nią wydrzeć, że przecież nie może mieć dwóch lat, jak to miał w zwyczaju, gdy nagle uświadomił sobie, że przecież Maki straciła pamięć, a mimo tego ciągle pamiętała jego lekcje? Być może ta substancja nie była niezawodna. W takim razie mogło istnieć coś takiego jak antidotum! — Czekaj. Skąd to wiesz? — dopytał, tak dla pewności, mimo, że było to już jasne.

  — Sam właśnie powiedziałeś, że jestem tu 766 dni. — nie zrozumiała co chłopak miał na myśli. Umiejętność zmiany dni na lata uruchomiła jej się odruchowo. Nie miała pojęcia jak do tego doszła, zdawało jej się to być po prostu czymś oczywistym, do czego nie potrzebne były żadne obliczenia. Nie mówiąc już o tym, że nie pamiętała czym obliczenia są. — A ty ile masz lat?

  — Siedemnaście. — tak dziwnym uczuciem było dla niego powtarzać tą rozmowę ponownie, skoro odbyła się zaledwie poprzedniego wieczoru.

  Nowa Maki zdawała się być kimś kompletnie innym, niż ta wcześniejsza. Ciężko było mu znaleźć jakieś konkretne rzeczy, którymi się od siebie różniły. Czuł się po prostu, jakby dziewczyna została zastąpiona innym człowiekiem. Nie potrafił patrzeć na nią tak samo, jak przed utratą pamięci. Nie potrafił traktować jej w ten sam sposób. Od kiedy tylko odezwała się pierwszy raz, czuł się mocno zniechęcony, co sama Maki szybko odczuła. Dlatego ostatecznie się od niego odsunęła. A mimo wszystko, to właśnie ona, była jedyną osobą, jaką tutaj posiadał.

  Momentalnie zatęsknił za swoim przyjacielem, Kirishimą, z którym zawsze spędzał dużo czasu poza lekcjami. Na tyle dużo, że niektóre dziewczyny zaczęły snuć teorię, że ta dwójka jest parą. Bakugo wiedział, że "Shitty Hair" jak to go nazywał, był jego przyjacielem choć nigdy tego nie przyznał. Wiedział o tym, i naprawdę mocno zaczął za nim tęsknić. Czyżby miał nigdy nie zobaczyć ani jego ani reszty swojej klasy? Czyżby miał już nigdy nie pokłócić się ze Staruchą i już nigdy nie zagrozić śmiercią Nerdowi? Wiedział, że musi stąd uciec jak najszybciej. Musi stąd uciec razem z Maki, odnaleźć jakieś lekarstwo na jej utratę pamięci i... I później dopiero wymyśli co będzie dalej. Na pewno zostanie bohaterem numer jeden i przebije w tym bezwartościowego Deku.

  Tymczasem Maki również pogrążyła się we własnych myślach, usilnie próbując odtworzyć w pamięci któreś z tych wydarzeń które opowiedział jej Bakugo, jednak kompletnie nie była w stanie. To wszystko po prostu zniknęło jej z głowy. Źle się czuła z tym, że kompletnie nic nie pamiętała. O ile nie żałowała zapomnienia o torturach, które podobno przeżywała w każdym swoim dniu, to bardzo chciała przypomnieć sobie swoją relację z Bakugo. Jeszcze parę godzin temu postanowiła poświęcić swoje własne wspomnienia, by uratować te jego, a teraz czuła tylko nienawiść, jaką do niej żywił. A może jej się zdawało?

  Głowa rozbolała ją od tego wszystkiego, to też zdecydowała nie myśleć o tym póki co, i zająć się oglądnięciem otoczenia. Jeśli miała udawać, że wcale nie utraciła wspomnień, powinna znać tą piwnice jak własną kieszeń. A przynajmniej tak jej się wydawało. W końcu spędziła tu dwa lata swojego życia.

  Zwiedzanie celi zajęło jej bardzo mało czasu, w końcu do dużych nie należała. Podeszła do krat, chcąc wyglądnąć na korytarz, i choć jedynie wzrokiem - zbadać większy obszar. Dowiedziała się wtedy, że drzwi do celi wcale nie były zamknięte! A więc czemu siedzieli w otwartej klatce?

  Chciała wyjść na zewnątrz, w końcu nic jej tu nie trzymało. Mimo wszystko, nie wiedziała czy może to zrobić. Obawiała się bardzo tortur, o których powiedział jej wcześniej chłopak, i nie chciała ryzykować robiąc coś nieodpowiedniego. Zatrzymała się więc, i spojrzała na Bakugo próbując doszukać się w wyrazie jego twarzy znaku, który kazałby jej tu zostać. Ale nic takiego nie było. Więc wyszła.

  Przeraziła się strasznie, gdy tuż obok niej pojawił się nieznany chłopak. Stał tu przez cały ten czas, czy może dopiero co przyszedł? No i kim on tak w zasadzie był? Mimo tego, że Bakugo dużo jej o nich wszystkich opowiedział, nie potrafiła poznać ich po wyglądzie, a przecież sam się nie przedstawi!

  — Cześć. Które z was straciło pamięć? — zapytał szeroko uśmiechnięty. — No jasne, przecież mi nie powiecie. W każdym razie, którekolwiek z was to jest, na pewno mnie nie pamięta. Więc przedstawię się jeszcze raz: jestem Makoto.

  Cóż... Może jednak się myliła.

Continue Reading

You'll Also Like

43.5K 1.2K 100
Zapraszam wszystkim fanów fnafa do czytania tego komiksu. Mam nadzieje że polska wersja komiksu ułatwi wam życie i przyciągnie nowe osoby. Ostrzeżeni...
34.8K 1.9K 37
[y/n] Ushijima dziewczyna o polsko-japońskiej narodowości w ciągu 6 lat zdążyła zjechać całą Japonię jak i Polskę poznać wielu świetnych siatkarzy po...
3K 51 13
- Braciszku mój kochany - zaczęła przesłodzonym głosem, a Gus i Hunter już wiedzieli że to koniec ich krótkiego żywota. - Czy możesz mi wyjaśnić.. CO...
16.6K 445 33
Tytuł mówi sam za siebie