"Nieudany Eksperyment" | Baku...

_Karuka_

4.3K 714 21.3K

ㅤShigaraki chcąc ponownie zaprowadzić Ligę Złoczyńców na szczyt organizacji przestępczych, wdrąża w życie, sz... Еще

《 Prolog 》
《 Rozdział 1 》
《 Rozdział 2 》
《 Rozdział 3 》
《 Rozdział 4 》
《 Rozdział 5 》
《 Rozdział 6 》
《 Rozdział 7 》
《 Rozdział 8 》
《 Rozdział 9 》
《 Rozdział 10 》
《 Rozdział 11 》
《 Rozdział 12 》
《 Rozdział 13 》
《 Rozdział 14 》
《 Rozdział 15 》
《 Rozdział 16 》
《 Rozdział 17 》
《 Rozdział 18 》
《 Rozdział 19 》
《 Rozdział 20 》
《 Rozdział 21 》
《 Rozdział 22 》
《 Rozdział 23 》
《 Rozdział 24 》
《 Rozdział 25 》
《 Rozdział 26 》
《 Rozdział 27 》
《 Rozdział 29 》
《 Rozdział 30 》
《 Epilog 》
Podziękowania

《 Rozdział 28 》

71 18 417
_Karuka_

❝Samotność i zdrada❞

  — Co tam się wydarzyło?! — zaczęła krzyczeć Akemi, gdy tylko zauważyła, że Maki otwiera oczy. — Wszyscy poumierali, tylko ciebie udało się uratować, do cholery co tam się wydarzyło?! — nie przestawała, mimo, że Maki była zbyt słaba by się odezwać. Nawet znaczenie słów do niej nie docierało.

  — Zostaw ją, Akemi. — pojawił się męski głos, brzmiał na załamanego, ale chociaż pozostawał spokojny. To musiał być mąż Pseudo-lekarki. — dopiero odzyskała przytomność, musi jeszcze odpoczywać. Przepytasz ją za chwilę. Chyba nie chcesz żebyśmy stracili kolejną, co?

  Dlatego ostatecznie Akemi ustąpiła. Cofnęła się parę kroków i usiadła na krześle pod ścianą. Kilka godzin temu, gdy poszła do pokoju Maki, okazało się, że wcale jej tam nie ma. Poszła poszukać ją w piwnicy, bo przecież nie mogła być w żadnym innym miejscu. Zaczęła się już stresować, że uciekła w tak samo niewyjaśniony sposób jak jej partner, dlatego szybko przeszukała wszystkie pokoje. Nie sądziła, że gdy wejdzie do gabinetu pani Kiyo, zastanie tam nie tylko martwą kobietę, ale również dwa obiekty eksperymentalne, z czego tylko jeden był w stanie, z którego dało się go wyciągnąć.

  — Wypij to. — powiedział spokojnie mężczyzna, wlewając jej do ust granatowy płyn. Gdyby wiedziała, że to jeden z wynalazków Makoto nie byłaby chętna do wypicia go.

  Minęła następna godzina, a dziewczyna czuła się już dużo lepiej. Być może to za sprawą chemikaliów Makoto, które używane były przy jej leczeniu. Mimo lepszego samopoczucia nadal czuła się strasznie słaba, ale nie można było dać jej więcej czasu na odpoczynek. Akemi od razu wypytała ją o wszystko co się tam wydarzyło.

  Maki nie kłamała, opowiedziała kobiecie wszystko zgodnie z prawdą, nie mając siły na zastanawianie się, czy może sobie na to pozwolić.

☣☣☣

  Minęły trzy dni. Trzy dni od zniknięcia Bakugo, a chłopak nadal po nią nie wrócił. Nie zaczęła w niego wątpić, była pewna, że faktycznie to zrobi. Nie wiedziała tylko dlaczego to wszystko zajmuje mu tak wiele czasu. Już trzeci dzień spędziła na siedzeniu w swoim pokoju. Oprócz tego nie miała praktycznie żadnych zajęć. Przez śmieć Pseudo-lekarki tortury były wstrzymane. Nie kazano jej również mordować. Wydawało się, że wszystkie ostatnie wydarzenia bardzo zaburzyły całą działalność ludzi w budynku. Jednak jej to nie przeszkadzało. Wolała siedzieć samotnie w swoim pokoju, patrząc na niebo za oknem i myśleć o Bakugo.

  Lubiła wspominać wszystkie wspólnie spędzone chwile. Początkowo uśmiechała się szeroko na każde wspomnienie o wspólnym jedzeniu frytek, piciu kawy czy zwykłym spacerze. Teraz jednak brak jej było siły na chociażby uniesienie kącików. Mimo to stale o nim myślała. Nie czuła się szczęśliwa, przez wszystkie te wspólne chwile. Nie czuła się też smutna. Była już po prostu pusta. A był to dopiero trzeci dzień.

  Nie wytrzymywała. Nie wiedziała, że aż tak ciężko będzie jej sobie poradzić bez Bakugo u boku. Przecież zanim się tu pojawił znosiła tą całą samotność przez cały czas. Gdyby wtedy mogła przenieść się do życia jakie miała teraz, było by to spełnieniem jej marzeń. Nie mordowała, nie była torturowana, siedziała na całkiem wygodnym łóżku i mogła stale podziwiać zewnętrzny świat. Nie było już nawet co mówić o zwiększonych porcjach, rozmaitego jedzenia, jakie dostawała każdego dnia. Jednak teraz, kiedy miała to wszystko, nie potrafiła się cieszyć. Bo nie było z nią Bakugo.

  Drzwi do jej pokoju otworzyły się, ale nawet nie spojrzała by zobaczyć kto wchodził. Nie interesowało ją to. Usłyszała stuknięcie talerza na biurku a zaraz później drzwi znowu się zamknęły. Znowu została sama.

  Po dłuższej chwili wstała z łóżka i podeszła do blatu. Stały na nim trzy talerze. Oprócz tego który został przyniesiony jakiś czas temu, były jeszcze dwa z poprzednich dni. Była na nich połowa porcji. Nie wiedziała dlaczego tego nie jadła. Przyzwyczaiła się do zostawiania połowy dla Bakugo, i mimo, że jego już tu nie było, coś wewnątrz niej nie pozwalało jej tknąć jego porcji. Talerzy z jej pokoju nie wynoszono, jeśli nie były puste, dlatego zaczęła pojawiać się ich coraz większa kolekcja.

  Zaczęła jeść powoli przyniesiony posiłek. Tego dnia dostała kilka brązowych kulek, polanych czymś i posypanych czymś innym. Wcześniej lubiła próbować nowych rzeczy które jej przynoszono, teraz jednak zdawały się być pozbawione smaku. Gdy zjadła połowę, odsunęła talerz do tyłu.

  Początkowo planowała wrócić na łóżko, by znowu zacząć wpatrywać się w okno, jednak coś nie pozwalało jej się ruszyć. Stała więc tylko przy biurku i nie robiła dosłownie niczego. Nawet w jej głowie panowała pustka.

  Nie wiedziała skąd nagle wzięła się taka decyzja, ale wyszła ze swojego pokoju by zejść do piwnicy. Nie zorientowała się nawet kiedy to zrobiła. Czuła się jakby wymazali jej z pamięci kilka ostatnich minut. Stojąc w ciemnym piwnicznym korytarzu postanowiła pójść pod celę Katsukiego, która po śmierci Zero-cztery znowu była pusta. Usiadła na przeciwko niej i czekała.

  Ten jeden jedyny raz zaczęła myśleć o czymś innym. Myślała o Zero-cztery, i rzeczach których się od niego dowiedziała. Miała siostrę. Miała siostrę, nad którą się znęcano z jej powodu. Nie wiedziała tylko, co złego zrobiła.

  — Znowu nic się nie dzieje.. — powiedziała cicho. Tak, jakby rozmawiała z kimś, kogo już tu nie było. — Zjadłam połowę śniadania. Nie miało smaku. — dodała długi czas później. — reszta została na górze.

  Podniosła wzrok na pomieszczenie przed sobą, z nadzieją, że jednak ktoś tam będzie. Ale nie było.

  Wtedy przypomniało jej się, że był jeszcze jeden obiekt eksperymentalny, który przetrwał to wszystko oprócz niej. Nie rozmawiała z Zero-trzy od czasu kiedy przyłapała ją, Bakugo i Makoto na rozmowie. Mimo, że od początku jej nie lubiła, i była negatywnie nastawiona jeszcze zanim w ogóle ją poznała, teraz zdecydowała się pójść ją odwiedzić. Potrzebowała towarzystwa, jakiegokolwiek. Gotowa była nawet rozmawiać z nią o tym jak piękne są jej włosy, i jaka szkoda że tata nie kupił jej wcześniej tego całego telefonu.

  Otworzyła drzwi do swojego starego pokoju. Przywoływało wspomnienia. Zero-trzy stała w najdalszym kącie, próbując dosięgnąć coś, co musiało być bardzo wysoko.

  — Cześć. — Odezwała się cicho Maki, jednak Zero-trzy nie zareagowała w żaden sposób, ciągle skupiona na własnym zadaniu.

  Patrzyła na nią uważnie. Stawała na palcach sięgając naprawdę wysoko. Tyle że niczego tam nie było. Maki usiadła na podłodze, w miejscu w którym siedziała codziennie przez dwa lata, jedynie przyglądając jej się w milczeniu. Najwyraźniej oszalała.

  W końcu Zero-trzy udało się dosięgnąć, do czarnego grubego pająka jaki zamieszkiwał sobie to pomieszczenie od dłuższego czasu. Była z siebie naprawdę dumna. Maki natomiast nadal wyłącznie patrzyła. Widziała pająka już wcześniej, gdy oglądała pokój z użyciem latarki. Teraz jej nie miała, Bakugo zabrał ją ze sobą. Najwyraźniej musiała mieć słabszy wzrok, skoro Zero-trzy udało się znaleźć pająka i bez światła.

  Nie wiedziała czym są pająki, dlatego nie przejęła się nim wcale. W przeciwieństwie do czerwono-włosej dziewczyny, która obecnie wkładała go sobie do ust. Zaczęła przeżuwać. Maki nie zdawała sobie sprawy, że pająki można jeść.

☣☣☣

  Nie wiedziała ile czasu minęło, kiedy zdecydowała się opuścić pokój Zero-trzy i zostawić dziewczynę samą. Siedzenie tam szybko jej się znudziło, bo okazało się, że ostatnia towarzyszka jaka jej została wcale nie jest rozmowna. Wtedy zdecydowała się na podejście do ostatniej możliwej próby, w poszukiwaniu jakiegokolwiek towarzystwa. Nadal nigdzie nie spotkała się z Makoto.

  Podeszła do drzwi jego gabinetu i zapukała mocno. Nikt nie otwierał, po drugiej stronie nie było też słychać żadnych odgłosów. Nie miała ze sobą kluczy, bo je również zabrał Bakugo, mimo wszystko nacisnęła klamkę. Klucz nie był potrzebny, drzwi otworzyły się i bez niego.

  Weszła do środka, mając zamiar znaleźć Makoto. Mimo wszystko jego nie było, więc postanowiła pooglądać resztę pomieszczenia. Panował tu straszny bałagan, w przeciwieństwie do tego co było, kiedy razem z Katsukim przeszukiwała piwnicę.

  Najpierw podeszła do biurka, było na nim pełno zapisanych kartek. Oglądała je uważnie, podziwiając charakter jego pisma. Nic więcej nie mogła z nimi zrobić, w końcu nie umiała czytać. Minęło naprawdę dużo czasu, ale przejrzała już każdą z kartek. Nie chciała się zbliżać do szafki z jego eksperymentami, pamiętała, że Bakugo odciągnął ją od niej, i choć nie wiedziała dlaczego, musiał mieć jakiś powód. Przeszła więc do regału z książkami. Poprzednim razem nie miała okazji obejrzeć ich wystarczająco uważnie. Teraz jednak miała dużo czasu. Nie dbała nawet o to, czy ktoś ją przyłapie.

  Wyciągała książkę po książce. Strony z tekstem pomijała szybko, zatrzymywała się wyłącznie, gdy był nadrukowany jakiś obrazek. Było ich mało, więc oglądanie książek szło jej całkiem sprawnie. I nagle, chwilę po tym jak przeszła do drugiej pułki, cały regał zadrżał. Wydawało się, że coś uszkodziła, a przecież nie chciała, wyciągała tylko następną książkę.

  Regał odsunął się, ukazując ścianę za nim, i ukryte tam drzwi. Najpierw drugie dno szuflady, teraz ukryte drzwi. Czy Makoto miał aż tyle tajemnic? Podeszła do nich wcale się nie zastanawiając. Jednak drzwi były zamknięte. Cofnęła się i rozejrzała po pokoju. Znalazła długi przedmiot. Nie wiedziała czym był, ale podniosła go. Nie był lekki, więc z pewnością jeszcze jakiś czas temu nie udało by się jej tego podnieść. Teraz jednak jej organizm był silniejszy. Więcej jadła i nie torturowano jej od kilku dni.

  Podeszła z powrotem do drzwi, i uderzyła w nie z całej siły. Nie przejmowała się hałasem jaki tworzyła. Wcale nie myślała o tym co będzie, jeśli ktoś ją usłyszy. Przecież Pseudo-lekarki już nie było.

  Zgodnie z planem udało jej się rozwalić drzwi. Nie potrzebowała do tego nawet instrukcji. Weszła ostrożnie do środka, uważając by nie skaleczyć się o pozostałości po drzwiach. Przeraziła się, gdy zobaczyła co znajduje się w małym ukrytym pokoju. Było tam kilka wielkich, szklanych tub, wypełnionych wodą. W środku byli ludzie. Nie wydawali się być żywi, ale nie wyglądali również na martwych. Każdy z nich znacznie różnił się od siebie wyglądem.

  Przyglądała się uważnie wszystkiemu co widziała przed sobą. Wszystkie tuby połączone były z różnymi mechanizmami. Nie miała pojęcia czym jest to wszystko. Chwilę później gdy zebrała w sobie więcej odwagi podeszła bliżej. Na każdej był jakiś napis. Potrafiła rozczytać pierwszą połowę. "Zero". Bez wątpienia były to kolejne obiekty eksperymentalne.

  — Kto tu jest? — usłyszała głos Makoto. Wchodził do swojego laboratorium.

  Z początku przyszła tu w przyjaznym nastawieniu. Potrzebowała jakiegoś towarzystwa, kogoś, z kim mogłaby porozmawiać. Chciała również dowiedzieć się, co stało się z Makoto trzy dni temu. Dlaczego nagle wyparował w powietrzu. Jednak teraz, kiedy zobaczyła to co tu było, zaczęła uświadamiać sobie, jak wiele Makoto ma przed nimi tajemnic. Nigdy nie byli prawdziwymi sojusznikami. Nigdy nie dowiedziała się kim był naprawdę, a teraz postanowiła to zmienić. Dlatego schowała się za drzwiami. 

  Czymś oczywistym było, że Makoto tu wejdzie, jeśli zobaczy odsunięty regał i rozwalone do połowy drzwi. Właśnie dlatego jej plan musiał zadziałać. Nie miał minusów i haczyków, jak te obmyślone przez wynalazcę.

  — Halo? — powiedział wchodząc do ukrytego pokoju, a już chwilę później padł nieprzytomny na ziemię, gdy oberwał w głowę ciężkim-podłużnym-czymś.

☣☣☣

  Był przywiązany do stolika, w swoim własnym laboratorium. Na takim samym stoliku leczony był Bakugo ze swojego zakażenia. Do identycznego Maki była przywiązana w gabinecie Pseudo-lekarki, gdy chciał zabić ją Zero-cztery.

  Tym razem to ona była tą, która przywiązuje. Była z siebie naprawdę dumna, jeszcze do niedawna brakowało by jej odwagi by zrobić coś takiego. Jeszcze do niedawna bała by się konsekwencji. Co sprawiło, że aż tak się zmieniała? Odejście Bakugo czy śmierć psychicznej lekarki?

  Odeszła od związanego Makoto, i podeszła do regału z substancjami jakie stale produkował na polecenie Shigarakiego. Nie wiedziała które do czego służy. Pewnie było to gdzieś zapisane, ale co to była dla niej za różnica, kiedy przeczytać umiała jedynie numer eksperymentu jakim była.

  Dlatego wzięła wszystkie. Wzięła wszystkie fiolki i po kolei każdą wlewała do gardła Makoto. Nie chciała go zabić, ale jeśli przypadkiem tego dokona też nie będzie żałować. Chciała tylko trafić na substancję o której im kiedyś powiedział. Chciała znaleźć coś, co sprawi, że nie będzie mógł kłamać.

  Tym razem zastąpi Shigarakiego w roli samego Boga, przed którym nie ma rzeczy niemożliwych. Przez tą krótką chwilę to ona będzie niepokonana.

  Wlała ostatnią, neonowo różową ciecz do jego gardła, a gdy upewniała się, że nieświadomie ją przełknął, zdzieliła go mocno w twarz. Obudził się.

  — C-co...? — zapytał, nadal nie do końca kontaktując. — Zero-jeden?!

  — Od teraz nazywam się Maki. — powiedziała, gdy niedobrze jej się zrobiło znowu słysząc te cyfry. Nie miała zamiaru już dłużej utożsamiać się z nadanym jej wtedy imieniem. Od dłuższego czasu miała już nowe, i nawet jeśli nie było prawdziwe, nie obchodziło ją to. — Gdzie byłeś przez te trzy dni?

  — U naszego Pana. — powiedział momentalnie, po czym wytrzeszczył mocno oczy. Substancja działała, nieświadomie mógł wyjawić jej wszystko co wiedział.

  — Świetnie. — nie zastanawiała się nad tym planem długo, ale najwyraźniej nawet bez tego wyszedł jej jak oczekiwała. — A więc co powiedziałeś Shigarakiemu? — skrzywił się. Dla niego to imię nadal było zakazane.

  — O tobie i Zero-dwa. — odpowiedział natychmiastowo. Za pewne tworząc tą substancję nie spodziewał się, że pewnego dnia zostanie użyta przeciwko niemu. W dodatku w aż tak brutalny sposób.

  — Co dokładnie?

  — Wszystko. Przekazałem mu plan ucieczki jaki wam zasugerowałem. Przekazałem dowody, że naprawdę macie zamiar stąd uciec.

  — Czyli od początku pracowałeś dla niego? Nigdy nie byłeś naszym sojusznikiem, prawda?

  — Tak. — widocznie walczył sam ze sobą przekazując jej wszystkie te informacje.

  — Bardzo dobrze wyszła ci ta substancja. — pogratulowała mu. — to może teraz powiesz mi kim są ci ludzie za tamtymi drzwiami?

  Nie odpowiedział. Odgryzł swój własny język, żeby nie wyjawić żadnych dodatkowych informacji.

Продолжить чтение

Вам также понравится

43.5K 1.2K 100
Zapraszam wszystkim fanów fnafa do czytania tego komiksu. Mam nadzieje że polska wersja komiksu ułatwi wam życie i przyciągnie nowe osoby. Ostrzeżeni...
Dead Love night

Ужасы

31.8K 1K 12
Jeden kwiat, który odmienił ich życia Casandra Spark - 17-letnia córka burmistrza Los Angeles. Uważana za piekną, mądrą i opanowaną kobietę. Ale czy...
94.8K 6.3K 25
Opowieść dziewczyny, która przez swój nietypowy wygląd i charakter zawróciła w głowie kapitanowi męskiej drużyny siatkarskiej liceum Nekoma.
4.3K 714 35
ㅤShigaraki chcąc ponownie zaprowadzić Ligę Złoczyńców na szczyt organizacji przestępczych, wdrąża w życie, szykowany od dawna plan. Ofiarą ekspery...